Jak czytam ile płacicie - dekoracja (2500) fotograf i kamerzysta (3000) to szlak jasny mnie trafia jak po dwóch dniach ostrej charówki w poprawiny gdzieś koło godziny 3.00 przyjdze dopłacić zespołowi 500 - 1000zł i jest płacz z lamentem dlaczego zespół nie ugrał... i wytykanie wszelkich mozliwych wad zespołowi tylko poto aby urwać pare złotych. Zeszły sezon miałem przypadek jak po dwóch dniach liczymy "ugrane" i wyszło 400zł powyzej umownej kwoty i zaczeła sie ogólno rodzinna zadyma że zespół nie chce oddać tej kwoty :(
Kolego chałturnika ... taki nasz chałturniczy żywot... a jak się ludziom nie podoba to niech sobie wezmą DJ-a i zapłacą jednemu ciołkowi za puszczanie muzyki 3000 zl na rękę i po sprawie... ;) a propos tego oddawania ugranego ponad umówiona kwotę ... to to już jest żałosne... na ich miejscu bym się spalił ze wstydu... ŻENADA...
Wiele zespołów powoli odchodzi od obyczaju "na ugrane".Obecnie najlepsza metoda to PISEMNA !!! umowa na konkretną kwotę, i po problemach z wyegzekwowaniem kasy po weselu.
Zgadzam się z "Kolegą chałturnika". Miałem masę podobnych sytuacji, że trzeba dopłacić kilka stówek do zespołu i już wielkie poruszenie, że zespół to oszuści.
Niejednokrotnie zaciskałem zęby, żeby powiedzieć co ja o tym wszystkim myślę. Najlepiej by było bez żadnych dedykacji, wtedy wiadomo, że zespół nic nie ugrał i sprawa jest klarowna.
Na weselu często przychodzą typy co zamawiają 3 kawałki i dają 10zł, a para młoda myśli, że gość zapłacił po 20zł za każdy kawałek. A co najgorsze to taki gość co dał 10zł potem idzie do stolika i opowiada, że dał zespołowi 100zł.
Chociaż jest też sporo ludzi co zamawiają i płacą przyzwoicie, a czasem nawet ponad przyzwoicie, ale jest już ich coraz mniej.
Jestem za całkowitym wycofanie zwyczaju "na ugrane", przez to są tylko same nieporozumienia.
Rozmawiałem z kilkoma znajomymi chałturnikami i coraz więcej zespołów grających "na ugrane", instaluje małe pudełka,kasetki czy jeszcze inne pojemniki, do których goście zamawiający piosenkę wkładają pieniądze.Po weselu komisyjne otwarcie,liczenie i jest święty spokój.Jeżeli są poprawiny, to albo młodzi biorą skrzynkę do siebie albo liczy się zaraz po zakończeniu zabawy.I nikt nie zarzuci kapeli, że mało ugrała.
Mnie osobiście szlag trafia, jak słyszę tekst: "Jak to, tak mało ugrali? A jak byłem na weselu tydzień temu, to zespół jeszcze oddał młodym część kasy!".
Pokażcie mi zespół, grający nieraz od 13.00 do 7 rano i później poprawiny,nierzadko do 3 nad ranem, który oddaje ciężko zarobioną forsę państwu młodym????!!! :D :D
Niech mi ktoś teraz odpisze: "Wesele?Super fucha!Dostajesz za darmo żarcie, gorzałę, wybawisz się i jeszcze ci za to zapłacą." W sumie, górnikom też można by powiedzieć: "Fajną macie robotę - ciepło, na głowę nie leje".
Ech, szkoda gadać.
Smutne jest to, że większość ludzi myśli, że zespół jest nie fair, a bardzo często zdarza się, że to młoda para albo najbliższa rodzina jest nie w porządku względem zespołu.
A teraz pozytywnie!
Kilka razy zdarzyło mi się, że państwo młodzi zapłacili mi więcej niż musieli.
Kiedyś dostaliśmy 500zł ekstra, bo młodzi byli bardzo zadowoleni. Kilka razy 200zł ekstra. Miło się wspomina takie wesela.
O tak, oddając sprawiedliwość przyznaję, że zdarzały się takie wesela, gdy młodzi nie dość, że nie sępili, to jeszcze dokładali parę złotych. Albo takie, po których młodzi obdarowywali nas po dwie butelki wódki, po dwa zestawy ciasta i do tego kiełbasa swojska. A czasami była wspaniała.
Ale niestety, stanowią one rzadkość i są wspominane przez zespół z rozrzewnieniem. :)
mialem tez takie wesela jak wy ze o pare stowek byla klutnia bo niemial kto doplacic a byl taki koles na weselu co zamowil 5 piosenek a pozniej opowiadal ze dal orkiestrze 500 zl a dal ledwie 100 .moglo by byc 100 ale niech nie opowiada glupot przy stoliku pozniej.a pozniej jest na orkiestre ze oszukuje ja bym wolal poprostu kase na ktora sie ugadamy a niebrac zadnych dedykacji bylo by po sprawie a czasy sa coraz ciezzsze
Ciasta polecam u Pani Moniki Leśniak(Góral) Dziekanowie 88 32-410 Dobczyce tel 12 271 30 95 ciatsa rewelacyjne, pakują gratis w kartoniki uzdobne jezeli ktos sobie zżyczy. Oczywiście warto pamiętać że ważny jest tez wybór ciast, który zależy od nas. Nie polecam rolad, które tak usilnie młodzi zawsze daja do domu
Ugrane...
Sprawa finansów to jedna bolączka.
Nikt nie wspomniał że przez dedykacje goście rozwalaja nam repertuar...
Bierze nieraz w łeb sprawdzony scenariusz przyjęcia.
Nie gra się tego co jest tanecznie sprawdzone tylko to co w danej chwili jest zamawiane. Gusta garstki zamawiających nie zawsze pokrywaja się z gustami pozostałych gości którzy nie muszą iść zamawiać tego co chcą...
Dedykacje powinny byc ustawowo zakazane :):):)
Kiedyś przychodził na weselu do nas jeden facet i 5 razy zamawiał "Żono moja". Jak przyszedł za 6 razem to mu powiedziałem, że wyczerpał limit i może zamówić każdą piosenkę ale nie "Żono moja". Wielce się na mnie obraził:), ale nie przyszło mu do głowy, że inni goście mają już tego dość. A potem się mówi na kapele, że gra w kółko to samo. Postanowiłem sobie, że już nigdy na coś takiego nie pozwolę:)
Do innego chałturnika. Kolego to mi się właśnie podoba w graniu wesel. Grasz do upadłego jeden numer przez całą noc a ludzie się cieszą. Takie właśnie niekiedy bywa na weselu. Święte prawo klienta. Klient płaci klient wymaga. Poza tym zauważyłem że cała masa kolegów po fachu wypowiada się na tym forum utyskując jaki to ciężki kawałek chleba to granie wesel. Proponuję wszystkim "pokrzywdzonym" żeby zmienili zajęcie.
Do "format:c" Granie wesel to ciężki kawałek chleba, tylko tym co tego nie robią wydaje się, że nie. Ty (format: c) pewnie grasz w kapeli ale wszyscy za ciebie wszystko robią w zespole. Pewnie siedzisz sobie z tyłu za perkusją albo grasz na basie, ani nie śpiewasz, ani nie piszesz dedykacji a przy składaniu sprzętu pijesz sobie wódeczkę. Zero zmartwień?? Mam rację??
Może Panowie wypowiedzą się w końcu w jakich kapelach grają?:) Śledzę forum na bieżąco ponieważ sama mam wesele w tym roku i jestem ciekawa czy któryś z Was tu się wypowiadających jest członkiem zespołu, który będzie grał u mnie na weselu:)
pimpek - albo jesteś frajerem odwalającym za kumpli robotę po weselu, albo jesteś dupkiem zrzucającym robotę na kolegów, albo nie masz pojęcia, o czym piszesz.
Obrażasz bębniarzy i basistów swoimi bredniami.Posiedź za garami dwie noce albo trzymaj ciężką gitarę i wtedy pogadamy.
Każdy w zespole wykonuje swoją pracę równie ciężko i na każdym odbija się to negatywnie.
Do "pimpek" nie masz racji i tyle tylko powiem o tym co insynuujesz kolego. Zresztą co widzę po innych wpisach nie warto z tobą dyskutowć, bo jesteś podobno frajer. A wracając do utyskiwań kolegów jakie to wesela są ciężkie, to wkurza mnie jedna rzecz i tutaj ją sprecyzuję. Każdy chałturnik, zakładam że każdy lubi grać na swoim instrumencie i sprawia mu to przyjemność więc wykonuje zajęcie które lubi i jeszcze bierze za to pieniądze. Nie kwestionuję, że czasem ciężko zarobione. W każdym razie łączy przyjemne z pożytecznym. I nie oszukujmy się w 4 dni grania może zarobić więcej kasy niż niejedna pielęgniarka co cały miesiąc zaiwania w szpitalu i wymienia nocniki pacjentom. A jeszcze dojeżdża do roboty codziennie. Wiec jak koledzy chałturnicy będą zmęczeni graniem po raz n-ty "żono moja" to niech wspomną pielęgniarkę z nocnego dyżuru.
Jeszcze raz podkreślam. Nie ma piękniejszej rzeczy niż robienie za pieniądze czegoś co się lubi robić! A że czasem jest ciężko... każda praca po jakimś czasie robi się nudna i ciężka
do Ania89 - jeżeli będzie grał u Ciebie zespół Kapera to gratuluję wyboru! Miałem okazję widzieć tych panów w akcji na weselu z bardzo bliska. Widziałem ich niemal tak dobrze jak Slash z zespołu "Gazem Mrozem" widzi swoją gitarę (Gibsona dla niewtajemniczonych). Pan Kaper zrobił na mnie piorunujące wrażenie!!!! Zresztą nie tylko on cały zespól DAJE CZADU!!!!!! Tutaj na tym forum widziałem różne dziwne rzeczy ale jednego jestem pewien, żałuję, że na moim weselu nie grał zespół Kapera...
Granie wesel to jest ciężka praca i chyba ani grama przyjemności. Żaden z chałturników których znam nie gra wesel dla przyjemności, tylko dla zarobku. To nie jest granie koncertu, który trwa 1 godz, gdzie gra się to co się lubi. Wesele to jest granie przez 10 godz. czasem nawet dłużej. Dla niewtajemniczonych przedstawię scenariusz takiego weekendu weselnego:
- sobota: wyjazd z domu koło godz.11-12 żeby dojechać na czas, rozłożyć sprzęt na sali, dojechać pod dom pani młodej i zagrać marsze, dojechać pod dom pana młodego również na marsze, wesele zaczyna się przeważnie koło 16:00-17:00, ale czasem wcześniej nawet o 14:00 i granie trwa (z niewielkimi przerwami na posiłki) aż do ok.5-6 rano !
-niedziela: poprawiny- zaczynają się zwylke po południu koło 16:00, ale z domu i tak trzeba wcześniej wyjechać, i znowu granie do 3:00 lub 4:00 rano, bo przecież goście chcą się bawić, więc nie wypada odmówić grania już o godz. 24:00. Powrót do domu koło 5:00. "Całe" dwie godzinki spania i pobutka o 7:00 żeby zdążyć do pracy na 8:00 :)
Cały tydzień praca i znowu weekend weselny :)
I niech mi ktoś powie że to jest granie dla przyjemności. To jest granie tylko dla zarobku i gdyby nie to że czasem faktycznie można dużo zarobić, to mogę się założyć że nikomu by się nie chciało poświęcać letnich weekendów na użeranie się z pijanymi gośćmi weselnymi.
Większości się wydaję, że przecież cóż to jest, pograją zjedzą wypiją i jeszcze im za to zapłacą. No to powiedzcie to samo o robotniku, który kopie rowy: pomacha trochę łopatą i jeszcze mu za to płacą, cóż za łatwa i przyjemna praca ;)
To jest praca zarobkowa, jak każda inna.
Też gram w kapeli.
Mam świetny pomysł tylko nie wiem jak to zorganizować, ale idea jest taka:
My (zespoły z okolic Myślenic) zorganizujemy sobie spotkanie np w remizie na dolnym przedmieściu i wynajmujemy kapele z Krakowa i będziemy się bawić jak na weselu.
Powymieniamy się opiniami na różne tematy.
Pogrymasimy trochę na zespół a na koniec się im zapłaci, pochwali i podziękuje.
Powymieniamy się opiniami na różne tematy.
Co wy na to?
do Ania89 - jeżeli będzie grał u Ciebie zespół Kapera to gratuluję wyboru! Miałem okazję widzieć tych panów w akcji na weselu z bardzo bliska. Widziałem ich niemal tak dobrze jak Slash z zespołu "Gazem Mrozem" widzi swoją gitarę (Gibsona dla niewtajemniczonych). Pan Kaper zrobił na mnie piorunujące wrażenie!!!! Zresztą nie tylko on cały zespól DAJE CZADU!!!!!! Tutaj na tym forum widziałem różne dziwne rzeczy ale jednego jestem pewien, żałuję, że na moim weselu nie grał zespół Kapera...
Hehe, nie sądziłem, że posada "fizycznego" w zespole może wywołać takie emocje. :D
Pamiętajcie, że zespół, to wszyscy ludzie w kapeli - nie bębniarz, czy gitarzysta. No, chyba, że to kapela jednoosobowa. ;)
Umniejszanie roli któregokolwiek z muzyków grających w zespołach weselnych, mówię o tych grających na żywo, jest wielkim nietaktem. I wcale nie chcę stawiać na piedestale Immunitetu, w którym gram, chociaż koledzy mają znakomity warsztat muzyczny, ale poprzedzony latami prób w zapyziałych kanciapach.
Klasa muzyka,muzykanta,chałturnika,grajka - jak wolicie, wychodzi wtedy, gdy mając ustalony repertuar trzeba zacząć improwizować.Albo, gdy ktoś z gości weselnych przychodzi z piosenką nagraną w telefonie i chce to usłyszeć.Wtedy wychodzi zgranie zespołu i opanowanie instrumentów, bo dobry zespół jest w stanie to zagrać.
I jest frajda, że "się dało" :)
ja takze polecam pana filipka!! wszystko było dograne nic nas nie obchodziło najlepiej jest wynając catering!!!
bylam na weselu bardzo nam sie podobal jak gra zespol PLAY BEND bylo super robili swietne zabawy poprostu fajnie bylo polecam
Jak czytam ile płacicie - dekoracja (2500) fotograf i kamerzysta (3000) to szlak jasny mnie trafia jak po dwóch dniach ostrej charówki w poprawiny gdzieś koło godziny 3.00 przyjdze dopłacić zespołowi 500 - 1000zł i jest płacz z lamentem dlaczego zespół nie ugrał... i wytykanie wszelkich mozliwych wad zespołowi tylko poto aby urwać pare złotych. Zeszły sezon miałem przypadek jak po dwóch dniach liczymy "ugrane" i wyszło 400zł powyzej umownej kwoty i zaczeła sie ogólno rodzinna zadyma że zespół nie chce oddać tej kwoty :(
Kolego chałturnika ... taki nasz chałturniczy żywot... a jak się ludziom nie podoba to niech sobie wezmą DJ-a i zapłacą jednemu ciołkowi za puszczanie muzyki 3000 zl na rękę i po sprawie... ;) a propos tego oddawania ugranego ponad umówiona kwotę ... to to już jest żałosne... na ich miejscu bym się spalił ze wstydu... ŻENADA...
Wiele zespołów powoli odchodzi od obyczaju "na ugrane".Obecnie najlepsza metoda to PISEMNA !!! umowa na konkretną kwotę, i po problemach z wyegzekwowaniem kasy po weselu.
Zgadzam się z "Kolegą chałturnika". Miałem masę podobnych sytuacji, że trzeba dopłacić kilka stówek do zespołu i już wielkie poruszenie, że zespół to oszuści.
Niejednokrotnie zaciskałem zęby, żeby powiedzieć co ja o tym wszystkim myślę. Najlepiej by było bez żadnych dedykacji, wtedy wiadomo, że zespół nic nie ugrał i sprawa jest klarowna.
Na weselu często przychodzą typy co zamawiają 3 kawałki i dają 10zł, a para młoda myśli, że gość zapłacił po 20zł za każdy kawałek. A co najgorsze to taki gość co dał 10zł potem idzie do stolika i opowiada, że dał zespołowi 100zł.
Chociaż jest też sporo ludzi co zamawiają i płacą przyzwoicie, a czasem nawet ponad przyzwoicie, ale jest już ich coraz mniej.
Jestem za całkowitym wycofanie zwyczaju "na ugrane", przez to są tylko same nieporozumienia.
chciałam zapytać gdzie najlepiej zamówic ciasto i torta na wesele ?????????
Rozmawiałem z kilkoma znajomymi chałturnikami i coraz więcej zespołów grających "na ugrane", instaluje małe pudełka,kasetki czy jeszcze inne pojemniki, do których goście zamawiający piosenkę wkładają pieniądze.Po weselu komisyjne otwarcie,liczenie i jest święty spokój.Jeżeli są poprawiny, to albo młodzi biorą skrzynkę do siebie albo liczy się zaraz po zakończeniu zabawy.I nikt nie zarzuci kapeli, że mało ugrała.
Mnie osobiście szlag trafia, jak słyszę tekst: "Jak to, tak mało ugrali? A jak byłem na weselu tydzień temu, to zespół jeszcze oddał młodym część kasy!".
Pokażcie mi zespół, grający nieraz od 13.00 do 7 rano i później poprawiny,nierzadko do 3 nad ranem, który oddaje ciężko zarobioną forsę państwu młodym????!!! :D :D
Niech mi ktoś teraz odpisze: "Wesele?Super fucha!Dostajesz za darmo żarcie, gorzałę, wybawisz się i jeszcze ci za to zapłacą." W sumie, górnikom też można by powiedzieć: "Fajną macie robotę - ciepło, na głowę nie leje".
Ech, szkoda gadać.
Smutne jest to, że większość ludzi myśli, że zespół jest nie fair, a bardzo często zdarza się, że to młoda para albo najbliższa rodzina jest nie w porządku względem zespołu.
A teraz pozytywnie!
Kilka razy zdarzyło mi się, że państwo młodzi zapłacili mi więcej niż musieli.
Kiedyś dostaliśmy 500zł ekstra, bo młodzi byli bardzo zadowoleni. Kilka razy 200zł ekstra. Miło się wspomina takie wesela.
O tak, oddając sprawiedliwość przyznaję, że zdarzały się takie wesela, gdy młodzi nie dość, że nie sępili, to jeszcze dokładali parę złotych. Albo takie, po których młodzi obdarowywali nas po dwie butelki wódki, po dwa zestawy ciasta i do tego kiełbasa swojska. A czasami była wspaniała.
Ale niestety, stanowią one rzadkość i są wspominane przez zespół z rozrzewnieniem. :)
mialem tez takie wesela jak wy ze o pare stowek byla klutnia bo niemial kto doplacic a byl taki koles na weselu co zamowil 5 piosenek a pozniej opowiadal ze dal orkiestrze 500 zl a dal ledwie 100 .moglo by byc 100 ale niech nie opowiada glupot przy stoliku pozniej.a pozniej jest na orkiestre ze oszukuje ja bym wolal poprostu kase na ktora sie ugadamy a niebrac zadnych dedykacji bylo by po sprawie a czasy sa coraz ciezzsze
Ciasta polecam u Pani Moniki Leśniak(Góral) Dziekanowie 88 32-410 Dobczyce tel 12 271 30 95 ciatsa rewelacyjne, pakują gratis w kartoniki uzdobne jezeli ktos sobie zżyczy. Oczywiście warto pamiętać że ważny jest tez wybór ciast, który zależy od nas. Nie polecam rolad, które tak usilnie młodzi zawsze daja do domu
Ugrane...
Sprawa finansów to jedna bolączka.
Nikt nie wspomniał że przez dedykacje goście rozwalaja nam repertuar...
Bierze nieraz w łeb sprawdzony scenariusz przyjęcia.
Nie gra się tego co jest tanecznie sprawdzone tylko to co w danej chwili jest zamawiane. Gusta garstki zamawiających nie zawsze pokrywaja się z gustami pozostałych gości którzy nie muszą iść zamawiać tego co chcą...
Dedykacje powinny byc ustawowo zakazane :):):)
Kiedyś przychodził na weselu do nas jeden facet i 5 razy zamawiał "Żono moja". Jak przyszedł za 6 razem to mu powiedziałem, że wyczerpał limit i może zamówić każdą piosenkę ale nie "Żono moja". Wielce się na mnie obraził:), ale nie przyszło mu do głowy, że inni goście mają już tego dość. A potem się mówi na kapele, że gra w kółko to samo. Postanowiłem sobie, że już nigdy na coś takiego nie pozwolę:)
Do innego chałturnika. Kolego to mi się właśnie podoba w graniu wesel. Grasz do upadłego jeden numer przez całą noc a ludzie się cieszą. Takie właśnie niekiedy bywa na weselu. Święte prawo klienta. Klient płaci klient wymaga. Poza tym zauważyłem że cała masa kolegów po fachu wypowiada się na tym forum utyskując jaki to ciężki kawałek chleba to granie wesel. Proponuję wszystkim "pokrzywdzonym" żeby zmienili zajęcie.
Do "format:c" Granie wesel to ciężki kawałek chleba, tylko tym co tego nie robią wydaje się, że nie. Ty (format: c) pewnie grasz w kapeli ale wszyscy za ciebie wszystko robią w zespole. Pewnie siedzisz sobie z tyłu za perkusją albo grasz na basie, ani nie śpiewasz, ani nie piszesz dedykacji a przy składaniu sprzętu pijesz sobie wódeczkę. Zero zmartwień?? Mam rację??
Witam.
Może Panowie wypowiedzą się w końcu w jakich kapelach grają?:) Śledzę forum na bieżąco ponieważ sama mam wesele w tym roku i jestem ciekawa czy któryś z Was tu się wypowiadających jest członkiem zespołu, który będzie grał u mnie na weselu:)
Pozdrawiam
pimpek - albo jesteś frajerem odwalającym za kumpli robotę po weselu, albo jesteś dupkiem zrzucającym robotę na kolegów, albo nie masz pojęcia, o czym piszesz.
Obrażasz bębniarzy i basistów swoimi bredniami.Posiedź za garami dwie noce albo trzymaj ciężką gitarę i wtedy pogadamy.
Każdy w zespole wykonuje swoją pracę równie ciężko i na każdym odbija się to negatywnie.
Aniu89 - Immunitet. :)
Do "pimpek" nie masz racji i tyle tylko powiem o tym co insynuujesz kolego. Zresztą co widzę po innych wpisach nie warto z tobą dyskutowć, bo jesteś podobno frajer. A wracając do utyskiwań kolegów jakie to wesela są ciężkie, to wkurza mnie jedna rzecz i tutaj ją sprecyzuję. Każdy chałturnik, zakładam że każdy lubi grać na swoim instrumencie i sprawia mu to przyjemność więc wykonuje zajęcie które lubi i jeszcze bierze za to pieniądze. Nie kwestionuję, że czasem ciężko zarobione. W każdym razie łączy przyjemne z pożytecznym. I nie oszukujmy się w 4 dni grania może zarobić więcej kasy niż niejedna pielęgniarka co cały miesiąc zaiwania w szpitalu i wymienia nocniki pacjentom. A jeszcze dojeżdża do roboty codziennie. Wiec jak koledzy chałturnicy będą zmęczeni graniem po raz n-ty "żono moja" to niech wspomną pielęgniarkę z nocnego dyżuru.
Jeszcze raz podkreślam. Nie ma piękniejszej rzeczy niż robienie za pieniądze czegoś co się lubi robić! A że czasem jest ciężko... każda praca po jakimś czasie robi się nudna i ciężka
do Ania89 - jeżeli będzie grał u Ciebie zespół Kapera to gratuluję wyboru! Miałem okazję widzieć tych panów w akcji na weselu z bardzo bliska. Widziałem ich niemal tak dobrze jak Slash z zespołu "Gazem Mrozem" widzi swoją gitarę (Gibsona dla niewtajemniczonych). Pan Kaper zrobił na mnie piorunujące wrażenie!!!! Zresztą nie tylko on cały zespól DAJE CZADU!!!!!! Tutaj na tym forum widziałem różne dziwne rzeczy ale jednego jestem pewien, żałuję, że na moim weselu nie grał zespół Kapera...
Granie wesel to jest ciężka praca i chyba ani grama przyjemności. Żaden z chałturników których znam nie gra wesel dla przyjemności, tylko dla zarobku. To nie jest granie koncertu, który trwa 1 godz, gdzie gra się to co się lubi. Wesele to jest granie przez 10 godz. czasem nawet dłużej. Dla niewtajemniczonych przedstawię scenariusz takiego weekendu weselnego:
- sobota: wyjazd z domu koło godz.11-12 żeby dojechać na czas, rozłożyć sprzęt na sali, dojechać pod dom pani młodej i zagrać marsze, dojechać pod dom pana młodego również na marsze, wesele zaczyna się przeważnie koło 16:00-17:00, ale czasem wcześniej nawet o 14:00 i granie trwa (z niewielkimi przerwami na posiłki) aż do ok.5-6 rano !
-niedziela: poprawiny- zaczynają się zwylke po południu koło 16:00, ale z domu i tak trzeba wcześniej wyjechać, i znowu granie do 3:00 lub 4:00 rano, bo przecież goście chcą się bawić, więc nie wypada odmówić grania już o godz. 24:00. Powrót do domu koło 5:00. "Całe" dwie godzinki spania i pobutka o 7:00 żeby zdążyć do pracy na 8:00 :)
Cały tydzień praca i znowu weekend weselny :)
I niech mi ktoś powie że to jest granie dla przyjemności. To jest granie tylko dla zarobku i gdyby nie to że czasem faktycznie można dużo zarobić, to mogę się założyć że nikomu by się nie chciało poświęcać letnich weekendów na użeranie się z pijanymi gośćmi weselnymi.
Większości się wydaję, że przecież cóż to jest, pograją zjedzą wypiją i jeszcze im za to zapłacą. No to powiedzcie to samo o robotniku, który kopie rowy: pomacha trochę łopatą i jeszcze mu za to płacą, cóż za łatwa i przyjemna praca ;)
To jest praca zarobkowa, jak każda inna.
Też gram w kapeli.
Mam świetny pomysł tylko nie wiem jak to zorganizować, ale idea jest taka:
My (zespoły z okolic Myślenic) zorganizujemy sobie spotkanie np w remizie na dolnym przedmieściu i wynajmujemy kapele z Krakowa i będziemy się bawić jak na weselu.
Powymieniamy się opiniami na różne tematy.
Pogrymasimy trochę na zespół a na koniec się im zapłaci, pochwali i podziękuje.
Powymieniamy się opiniami na różne tematy.
Co wy na to?
do Ania89 - jeżeli będzie grał u Ciebie zespół Kapera to gratuluję wyboru! Miałem okazję widzieć tych panów w akcji na weselu z bardzo bliska. Widziałem ich niemal tak dobrze jak Slash z zespołu "Gazem Mrozem" widzi swoją gitarę (Gibsona dla niewtajemniczonych). Pan Kaper zrobił na mnie piorunujące wrażenie!!!! Zresztą nie tylko on cały zespól DAJE CZADU!!!!!! Tutaj na tym forum widziałem różne dziwne rzeczy ale jednego jestem pewien, żałuję, że na moim weselu nie grał zespół Kapera...
zespół Kapera to IMMUNITET
Bambino - oczywiście mówiąc zespół Kapera miałem na myśli zespół w którym gra Pan Kaper - ale dziękuję że podkreśliłeś że chodzi właśnie o IMMUNITET
Hehe, nie sądziłem, że posada "fizycznego" w zespole może wywołać takie emocje. :D
Pamiętajcie, że zespół, to wszyscy ludzie w kapeli - nie bębniarz, czy gitarzysta. No, chyba, że to kapela jednoosobowa. ;)
Umniejszanie roli któregokolwiek z muzyków grających w zespołach weselnych, mówię o tych grających na żywo, jest wielkim nietaktem. I wcale nie chcę stawiać na piedestale Immunitetu, w którym gram, chociaż koledzy mają znakomity warsztat muzyczny, ale poprzedzony latami prób w zapyziałych kanciapach.
Klasa muzyka,muzykanta,chałturnika,grajka - jak wolicie, wychodzi wtedy, gdy mając ustalony repertuar trzeba zacząć improwizować.Albo, gdy ktoś z gości weselnych przychodzi z piosenką nagraną w telefonie i chce to usłyszeć.Wtedy wychodzi zgranie zespołu i opanowanie instrumentów, bo dobry zespół jest w stanie to zagrać.
I jest frajda, że "się dało" :)