Forum » Społeczeństwo

Czy można żyć blisko Boga i daleko od kościoła ?

  • jeden język a dwoje uszu 3 maj 2014

    Z tego co słyszałem stwierdzenie nieważności małżeństwa troszkę czasu trwa.
    Pomysł, aby zapowiedzi trwały 6 miesięcy wynika właśnie z tego aby ograniczyć pochopne i niestety czasem nieważnie zawieranie małżeństw z powodu wpadki.

    1 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 3 maj 2014

    To nie są konkrety! A tym bardziej nie są konkrety z naszej lokalnej społeczności, a o takie pytał LR.

    1 Cytuj
  • 3 maj 2014

    Kościół strażnikiem moralności - Lambzer, większej hipokryzji to dawno nie czytałem...

    2 3 Cytuj
  • ten triggers 3 maj 2014
    sh_ma napisał/a:

    Już kilka krotnie wykazałeś jak znasz się na tym o czym piszesz. Do zawarcia ważnego sakramentu małżeństwa nie jest koniecznie potrzebny ksiądz! W pewnych szczególnych sytuacjach narzeczeni mogą sobie udzielić sakramentu małżeństwa bez obecności osoby duchowej.

    To jest czy nie jest ?, z twoich słów wynika że jest, a marginalne szczególne przypadki prędzej czy później zostaną potwierdzone/zatwierdzone przez duchownych, zapis w kajecie, księdze itp. Chyba że jest inaczej, jeśli tak to poprosiłbym o rozwinięcie sytuacji przypadków szczególnych.
    [cytat]Co do stwierdzeń nieważności małżeństwa problem jest, ale nieco inny, na który zwraca uwagę wiele osób świeckich i duchowych w tym także papież Franciszek. Prawnicy bez skrupułów łasi na kasę podpowiadają małżonkom jak kłamać i fałszować dowody, aby uzuyskać papierek o stwierdzeniu niewazności małzeństwa. I tym sposobem ludzie z faktycznie ważnym sakramentem dostają stwierdzenie o nieważności.[/cytat]Masz na myśli prawników kościelnych ? sprawy unieważnień prowadzą duchowni i to oni mogą podpowiadać jak powinna przedstawiać sytuacje strona zainteresowana (anulowaniem sakramentu) by mędrcy w piśmie za sprawą ducha świętego unieważnili małżeństwo.
    [cytat]
    Z drugiej strony narzeczeni mają w dupie właściwie przygotowanie się do sakramentu małżeństwa i potem są tego skutki.[/cytat]Nawet nie o przygotowanie tu chodzi, ale chętnie poczytam jakie toż to powinno być przygotowanie katolika do małżeństwa.
    [cytat]Aha i jeszcze jedno bardzo ważne! To, że małżeństwo zostało zawarte w sposób nieważny i zostało to stwierdzone przed sądem kościelnym wcale nie oznacza, że te osoby muszą się rozejść i złaczyć się z nowymi osobami. Równie dobrze mogą postarać sie o uważnienie małżeństwa.[/cytat]To miło że KK pozwala mi być ze sobą pomimo nieformalnego już związku, i ciekaw jestem jak ksiądz będzie na nich patrzył gdy podejdą do komuni posilić zdruzgotaną dusze.
    [cytat]I jeszcze przykład z życia dobrze mi znanych osób. Moja koleżanka wyszła za mąż Z informacji jakie posiadam wynikało by, że najprawdopodobniej cały czas zdradzał ją pod pretekstem pilnych wyjazdów do klientów. Jeżeli tak faktycznie było to czy słowa wypowiadane przed ołtarzem "ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwośc małżeńską" były szczere i prawdziwe? Jeżeli nie to i skarament małżeństwa nigdy nie był ważny, niezależnie od tego co jakiś sąd orzeknie lub nie. I nie jest tutaj ważne pytanie czy ją zdradził przed śłubem albo po ślubie, ale czy wypowiadając słowa przysięgi małżenskiej miał w planach ją zdradzać[/cytat]To już jak pytania typu: Czy Jezus był dobrym mężem, oraz czy Magdalena w czasach dzisiejszych byłaby przez KK nazwana dobrą żoną.

    --

    Lambzer napisał/a:

    Bo ja znam scenę, w której pozwolił sobie NOGI umyć NAJDROŻSZYM olejkiem.

    ehhh... a ja słyszałem że dał się nawet przyodziać w purpurę.

    [cytat]mógłbyś jasno i klarownie wyłożyć te wszystkie swoje zaktualizowane sformułowania dotyczące sakramentu małżeństwa (np. w punktach, po kolei wszystko to, co pisałeś powyżej). Bo po tym, jak Ci ze sh_mą naprostowaliśmy kilka skrzywień, chyba zrobił Ci się mętlik i tak się zamotałeś, że przyznam że sam nie wiem już, o co Ci chodzi :/.[/cytat]Proponuje poczytać raz jeszcze cały wątek uwzględniając jego temat. A później jak masz ochotę to szperaj po księgach i pismach szukając odzwierciedlenia sensu lub bezsensu w moich wypowiedziach.

    Lambzer napisał/a:

    "powagą Kościoła potwierdzam i błogosławię "
    A wyobraź sobie taką sytuację, że po dwóch tygodniach "chodzenia" ze sobą napalony Józek i zauroczona Wiesia stwierdzają, że się tak kochają, że chcą sobie udzielić małżeństwa. Kościół niepotrzebny, USC niepotrzebny, wielkie przyjęcie też niepotrzebne, bo liczy się przecież tylko miłość. Więc ustalają miejsce, romantyczny wieczór, biorą na świadków najbliższych przyjaciół wiernych aż po grób, wymyślają sobie przepiękne teksty ślubowania i przed samym Bogiem ślubują sobie wierność, miłość i uczciwość. Piękne, proste, praktyczne.

    :) kościelny by nie zarobił, remiza świeciła by pustkami a potencjalni goście weselni zaoszczędziliby kilka stówek...
    [cytat]Po kilku miesiącach Wiesia jednak stwierdza, że Józek nie jest aż tak uroczy i tak bogaty, więc mówi mu że tamto to było na żarty a teraz to chyba weźmie sobie ślub z Mietkiem.[/cytat]I dupa zbita.
    [cytat]Czy ich wcześniejsze małżeństwo było ważne? Kto to potwierdzi? Świadkowie? Świadkowie też mogą powiedzieć, że to było tylko dla zabawy i zresztą to nie jest ich sprawa i nie będą się nikomu mieszać do tego, z kim ma być przez całe życie.[/cytat]Widzisz kochany, Ty uważasz że sakrament jest nadawany przez Boga raz i nieodwołalnie... ja twierdzę że jeśli na Ciebie spłynie to musisz podołać go w sobie utrzymać.
    [cytat]Narzeczeni mogą sobie ślubować miłość nawet i bez księdza, tak. Ale jeślibyś nawet nie wierzył w Boga i cenność jego błogosławieństwa, to samo potwierdzenie przez Kościół faktu zawarcia małżeństwa, jest bardzo praktyczne. Oczywiście wiem, takie potwierdzenie jest możliwe także i w USC, ale państwo nie stoi na straży nierozerwalności małżeństwa.[/cytat]Praktyczny to może być dobry dekalog a nie potwierdzenie przez KK jakiegoś związku.

    1 1 Cytuj
  • 3 maj 2014
    sh_ma napisał/a:

    To nie są konkrety! A tym bardziej nie są konkrety z naszej lokalnej społeczności, a o takie pytał LR.

    Chciałbyś abym podał imiona nazwiska i adres?- nie prowokuj.
    "nie są konkrety z naszej lokalnej społeczności,-"Ryba gnije od głowy!

    1 Cytuj
  • 3 maj 2014
    bono napisał/a:

    Służę konkretami, ale nie wiem czy zadowolony z ujawniania praktyk swoich kolegów po fachu o których to praktykach środowisko znakomicie wie.

    Jesteś księdzem?

    bono napisał/a:

    Robicie...

    Ja jestem? :D

    bono napisał/a:

    A wiec oszustwo przy dotacjach z UE.
    Robicie (tut. proboszcz parafii z miasta x ) lipny plan na remont kościoła/ów, dostajecie fundusze, po czym przy kontrolach wychodzi, że te pieniądze poszły na zupełnie inne cele, bądź się rozpłynęły.
    Tutaj kler, odwołuje się do pobożności urzędnika kontrolującego, który daje się na to nabrać i poświadcza zwykłe oszustwo finansowe.
    Jest to praktyka powszechna, że kler oszukuje i wciąga w to przestępstwo bogu ducha winna osobę.

    Jeśli widzisz gdzieś fraudy, to koniecznie zgłaszaj to odpowiednim organom, tym bardziej że jesteś taki obywatelski i żyjący zgodnie z Bożymi zasadami.

    Szczerze powiedziawszy to nie słyszałem o tej historii którą opisujesz, więc podaj może jakieś szczegóły (jak się wstydzisz na forum, to możesz na priv :p). Z tego co wiem, to jeśli się nie wykorzysta środków unijnych zgodnie z przeznaczeniem, to trzeba je zwrócić, więc po kontroli chyba tak się powinno stać.

    Pozdrawiam,
    LR

    2 1 Cytuj
  • 3 maj 2014
    Lambzer napisał/a:

    Z tego co wiem, to jeśli się nie wykorzysta środków unijnych zgodnie z przeznaczeniem, to trzeba je zwrócić, więc po kontroli chyba tak się powinno stać.

    Pozdrawiam,
    LR

    Tylko, że urzędnik, katolik chce być "fer" wobec swojego autorytetu i poświadcza nieprawdę, stając się tym samym współodpowiedzialnym wyłudzenia pieniędzy.

    Ale znamy przypadki, że pieniądze z przęstępstęwa od przestępców trafiały do kościoła.
    Jakoś po wykryciu, że pochodzą z oszustwa, nigdy nie były oddawane poszkodowanym ( Amber Gold)

    1 2 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 3 maj 2014

    Pisałem o prawnikach świeckich.

    1 Cytuj
  • 3 maj 2014
    bono napisał/a:

    Stosuję praktykę księży. Nigdy taki nie podchodzi do parafianina i mówi wprost: jesteś zły bo robisz źle to i to.
    Za to korzysta z tuby propagandowej jaka jest kazanie.
    Ja nie mam okazji do głoszenia kazań, dlatego wykorzystuje to forum.

    Powinszować, święta racja, skoro oni tak robią, to Ty też tak rób, brawo! [sarkazm]

    A tak na poważnie, to:
    1. jeśli chcesz zmieniać świat, to zacznij od siebie. W tym przypadku w ten sposób, że:
    2. zawsze możesz tym wszystkim złym księżom dać dobry przykład, żeby poszło im w pięty - wtedy na pewno będziesz miał dodatkowe punkty do lansu;
    3. ksiądz nie musi podchodzić, bo to parafianin sam przychodzi - do spowiedzi, i tam dostaje zjebkę. Sam swego czasu smęciłeś, że Ci ksiądz na spowiedzi zwrócił uwagę, że coś tam źle robisz.
    4. skoro tak bardzo jesteś oburzony łamaniem zasad danych przez Jezusa, to może powinieneś sam się do nich stosować? Dokładnie chodzi mi tutaj o jego wskazania, żeby:
    a) widząc zło innych, zwracać najpierw uwagę w rozmowie w cztery oczy;
    b) nadstawić drugi policzek (w domyśle nie odpowiadać tym samym złem, jakiego się stało ofiarą).

    Już nawet nie pytam o jakieś przykłady związane z drugim Twoim zdaniem, bo już za bardzo przywykłem do Twoich kłamstw...

    Pozdrawiam,
    LR

    2 1 Cytuj
  • 3 maj 2014
    Mysleniczanin007 napisał/a:

    Kościół strażnikiem moralności - Lambzer, większej hipokryzji to dawno nie czytałem...

    A ja dawno już nie znalazłem aż tylu błędów logicznych w tak krótkiej wypowiedzi :P :

    1) hipokryzja jest wtedy, jeśli ktoś mówi coś innego, a robi coś innego. Nie mogę być hipokrytą mówiąc coś, co nie dotyczy mnie samego, bo:
    2) jestem członkiem Kościoła, ale nie Kościołem...;
    3) Kościół sam w sobie nie ma w sobie hipokryzji, bo jest instytucją budowaną przez wielu ludzi pociąganych przez nazwijmy to pewną ideę; to tylko niektórzy ludzie należący do Kościoła mówią jedno, a robią drugie, ale:
    4) nie wszyscy ludzie należący do Kościoła są hipokrytami, więc nieprawdziwe jest zdanie że budowana przez nich instytucja jest "hipokrytyczna", a dodatkowo:
    5) nawet ci, którzy będąc w Kościele są hipokrytami, nie są Kościołem.

    (a mówią że średniowiecze było ciemnotą, podczas gdy tam każda nauka zaczynała się od logiki, dzięki której ludzie uczyli się budować logiczne zdania i wyciągać sensowne wnioski. Dziś uczą tego chyba tylko na prawie, filologiach, filozofiach i pewnie teologii. Przydałoby się to tłuc już na poziomie liceum, eh...).

    Pozdrawiam,
    LR

    2 1 Cytuj
  • 4 maj 2014
    bonobo napisał/a:

    Widzisz kochany, Ty uważasz że sakrament jest nadawany przez Boga raz i nieodwołalnie... ja twierdzę że jeśli na Ciebie spłynie to musisz podołać go w sobie utrzymać.

    Chyba porypały Ci się sakramenty... zacytuj, gdzie stwierdziłem, że małżeństwo jest nadawane przez Boga raz i nieodwołalnie???

    Sakramentu małżeństwa udziela narzeczony narzeczonej i narzeczona narzeczonemu.

    A podołanie w utrzymaniu sakramentu to mi się kojarzy z Bierzmowaniem i z Pojednaniem (ewentualnie z Komunią św., jeśliby kogoś brało na wymioty ;) ).

    I dziwisz się, że trudno znaleźć spójność w Twoich wywodach...

    Pozdrawiam
    LR

    2 1 Cytuj
  • 4 maj 2014
    Lambzer napisał/a:

    A ja dawno już nie znalazłem aż tylu błędów logicznych w tak krótkiej wypowiedzi :P :

    1) hipokryzja jest wtedy, jeśli ktoś mówi coś innego, a robi coś innego. Nie mogę być hipokrytą mówiąc coś, co nie dotyczy mnie samego, bo:
    2) jestem członkiem Kościoła, ale nie Kościołem...;
    3) Kościół sam w sobie nie ma w sobie hipokryzji, bo jest instytucją budowaną przez wielu ludzi pociąganych przez nazwijmy to pewną ideę; to tylko niektórzy ludzie należący do Kościoła mówią jedno, a robią drugie, ale:
    4) nie wszyscy ludzie należący do Kościoła są hipokrytami, więc nieprawdziwe jest zdanie że budowana przez nich instytucja jest "hipokrytyczna", a dodatkowo:
    5) nawet ci, którzy będąc w Kościele są hipokrytami, nie są Kościołem.

    (a mówią że średniowiecze było ciemnotą, podczas gdy tam każda nauka zaczynała się od logiki, dzięki której ludzie uczyli się budować logiczne zdania i wyciągać sensowne wnioski. Dziś uczą tego chyba tylko na prawie, filologiach, filozofiach i pewnie teologii. Przydałoby się to tłuc już na poziomie liceum, eh...).

    Pozdrawiam,
    LR

    Zgodzę sie ze stwierdzeniem że Średniowiecze było okresem największego rozkwitu Kościoła. Reszta Twojej wypowiedzi stanowi lekceważące podejście do rozmówcy. Nawiąże jedynie do kontekstu - brak odpowiedzialności tłumaczony pseudo-filozoficznym elaboratem. Ja rozumiem że jesteśmy tylko ludźmi ale wydaje mi się że składanie ślubów zobowiązuje. Reasumując, wyrzuciłeś do kosza takie wartości jak wspólnota, zaufanie i honor. Została jedynie integracja która zamiata pod dywan prawdziwe oblicze tej instytucji. Znam fantastycznych klechów z ktorymi można porozmawiać jednak nie na wszystkie tematy, widocznie odpowiedzialność za błedy wspólnoty powoduje zmowę milczenia.

    Ciekawym faktem jest że moją przygodę z Kościołem zakończyłem właśnie na poziomie liceum. Widocznie systemy decyzyjne i pożegnanie z kolektywnym myśleniem u niektórych załączają sie dużo wcześniej. Niemniej jednak dziękuję za wyczerpującą analizę mojej wypowiedzi.

    2 2 Cytuj
  • 4 maj 2014
    Lambzer napisał/a:

    Już nawet nie pytam o jakieś przykłady związane z drugim Twoim zdaniem, bo już za bardzo przywykłem do Twoich kłamstw...

    Pozdrawiam,
    LR

    Jak ty łatwo rzucasz oskarżenia!!
    Sam jesteś kłamcom i manipulatorem, myślisz że piszesz do mohera?

    W propagandzie sukcesów kościoła jesteś mistrzem, sekretarze propagandy z PRL to przy tobie dzieci błądzące we mgle. To tyle.

    Natomiast, moje zdanie o takich pokrętnych reprezentantach kościoła jest proste,

    -całe zło nie jest naszym dziełem, my jesteśmy dobrem, napiętnujemy zło u naszych owieczek. Nas nie wolno ruszyć, bo my jesteśmy poza krytyką. Poddanych należy trzymać za mordę!
    Inną sprawą są niewierzący, z nimi to my się liczymy i oni są podmiotem dialogu, z nimi to się da załatwić to i owo i wcale nie są tacy źli.

    Przykład. Wpływowy sąsiad przyjmuje zawsze księdza po kolędzie. Ksiądz gdy jest u mnie o sąsiedzie wypowiada się zawsze bardzo dobrze i tak jest co roku. Tylko, że ten sąsiad jest ateistą i byłym komuchem.
    W tym roku znowu był zachwyt nad sąsiadem, na co ja mówię, ale przecież ten ..... nie chodzi do kościoła, a ksiądz na to: e chyba chodzi.
    Drugi przykład z Rzymu:
    Wchodzimy do w katakumby. Obsługuje nas polski zakonnik. Wykupiliśmy bilety po 8 euro.
    -
    tu jest to, a tam jest tamto i po pięciu min. - tu jest koszyczek to zrzućcie się na misje.

    Grupie opadła szczęka, że zapłacili za nic. Zwrócili się do rezydenta, rezydent interweniował u oprowadzającego zakonnika, a ten wyszedł do nas i publicznie nas przeprosił za to że:

    nie wiedział, że jesteśmy grupą cywilną a nie pielgrzymami. (poddanych zawsze tak traktujemy)

    Twoja "nauka" mój drogi manipulatorze, jest tak mocna i przekonywująca, że od dzisiaj każdy ksiądz będzie dla mnie guru i nadczłowiekiem, moim autorytetem
    i jak będzie robił szwindle, przyjmę to z pokorą i będę się za niego modlił, gdy będzie spał z kobietą zadbam aby się to nie wydało, gdy będzie molestował dzieci zaświadczę że to nie było molestowanie.
    Dla dobra kościoła przyjmę każde oszustwo, świństwo, kłamstwo, manipulację i zboczenie z pokorą-dla dobra wiary i kościoła i przestane się zastanawiać czy to ma sens.
    Zakoduję w swoich pobożnych myślach-widocznie bóg tak chciał
    i będę marzył o tym aby księża w stosunku do wiernych zachowywali się z identyczną tolerancją.
    Niech to działa w obie strony. Grzeszmy i wybaczajmy.

    1 4 Cytuj
  • 4 maj 2014
    bono napisał/a:

    jak będzie robił szwindle, przyjmę to z pokorą i będę się za niego modlił, gdy będzie spał z kobietą zadbam aby się to nie wydało, gdy będzie molestował dzieci zaświadczę że to nie było molestowanie.
    Dla dobra kościoła przyjmę każde oszustwo, świństwo, kłamstwo, manipulację i zboczenie z pokorą-dla dobra wiary i kościoła i przestane się zastanawiać czy to ma sens.

    I czemu znów kłamiesz na temat tego, co faktycznie pisze? Przecież wspominałem, że jeśli widzisz zło, to powinieneś grzeszącemu zwrócić uwagę.

    Odpowiedz czemu znów kłamiesz na mój temat.

    3 1 Cytuj
  • 4 maj 2014
    Lambzer napisał/a:

    I czemu znów kłamiesz na temat tego, co faktycznie pisze? Przecież wspominałem, że jeśli widzisz zło, to powinieneś grzeszącemu zwrócić uwagę.

    Odpowiedz czemu znów kłamiesz na mój temat.

    I czemu znów kłamiesz na temat tego, co faktycznie pisze?

    2 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 4 maj 2014

    A wracając do tematu. Jestem przekonany, że wolą Boga jest abyśmy żyli w Kościele przez duże K. Nie dziwi mnie jednak, że niektórzy z różnych powodów nie mają na to ochoty. Troszkę także na podstawie własnych doświadczeń. Należy sobie jednak zdawać sprawę, że życie poza wspólnotą Kościoła, albo nie chodzenie do kościoła (przy obecnie panujących warunkach w Polsce) nie jest zgodne z Jego wolą.

    Przypominam również, że gdy jest mowa o Kościele to nie tylko jest mowa o księżach. Wspólnota Kościoła, to nie tylko księża ale także, a może przede wszystkim osoby świeckie. Tutaj widać troszkę jakie jest podejście krytykujących, którzy widzą, że rola świeckich w Kościele jest zbyt mała, a nie chcą zauważyć i pochwalić, że co prawda powoli ale rola świeckich jest coraz bardziej doceniana i zwiększana. Także w naszej lokalnej społeczności. I nie jest to kwestia tylko ostatnich lat , ale już półwiecza co najmniej. Poczynając od właśnie ogłoszonego świętym Jana XXIII, św. Kardynała Karola, Sługę Bożego ks. Blachnickiego, kardynała Macharskiego i wielu innych.

    2 Cytuj
  • ten triggers 4 maj 2014
    sh_ma napisał/a:

    Pisałem o prawnikach świeckich.

    A już myślałem że coś się zmieniło i dają zarobić wykwalifikowanym w prawie świeckim papugą. Moim skromnym zdaniem cały ten proceder to kpina i farsa z dwojga dorosłych ludzi.

    Lambzer napisał/a:

    Chyba porypały Ci się sakramenty... zacytuj, gdzie stwierdziłem, że małżeństwo jest nadawane przez Boga raz i nieodwołalnie???

    Porypać to się mogą gówniarze na domówce.
    Nie napisałeś, że przez Boga ale "SAKRAMENTU ODEBRAĆ NIE MOŻNA. Żadnego." najwyraźniej mylnie wywnioskowałem iż Ty jako czynny przedstawiciel KK prócz ziemskich zwierzchników wiesz że nad nimi jak i nad Tobą czuwa stwórca. Skoro tak to w jego imieniu duchowni błogosławią młodym czyż nie ?
    [cytat]Sakramentu małżeństwa udziela narzeczony narzeczonej i narzeczona narzeczonemu.[/cytat]
    Więc po kij im jeszcze cały ceremoniał w KK skoro według Ciebie sami się namaszczają - gdybyśmy się trzymali tylko tego fragmentu posługi kościelnej mógłbyś nawet przytaknąć na pytanie zadane w tym temacie.
    [cytat]A podołanie w utrzymaniu sakramentu to mi się kojarzy z Bierzmowaniem i z Pojednaniem (ewentualnie z Komunią św., jeśliby kogoś brało na wymioty ;) ).[/cytat]lubię sushi, a Ty ?
    [cytat]I dziwisz się, że trudno znaleźć spójność w Twoich wywodach...[/cytat]Dla obytych w piśmie, mogą faktycznie stanowić problem.

    2 Cytuj
  • ten triggers 4 maj 2014
    sh_ma napisał/a:

    A wracając do tematu. Jestem przekonany, że wolą Boga jest abyśmy żyli w Kościele przez duże K. Nie dziwi mnie jednak, że niektórzy z różnych powodów nie mają na to ochoty. Troszkę także na podstawie własnych doświadczeń. Należy sobie jednak zdawać sprawę, że życie poza wspólnotą Kościoła, albo nie chodzenie do kościoła (przy obecnie panujących warunkach w Polsce) nie jest zgodne z Jego wolą.

    Każda religia skupia ludzi i wiąże ich w swoich doktrynach, muzułmanin odwiedza meczet, katolik kościół, buddysta świątynie itd. Może nie chodzi tu o samo uczęszczanie do budynków i bezrefleksyjne klepanie modłów a sam fakt wspólnoty w której ludzie chcą egzystować.
    [cytat]Przypominam również, że gdy jest mowa o Kościele to nie tylko jest mowa o księżach. Wspólnota Kościoła, to nie tylko księża ale także, a może przede wszystkim osoby świeckie. Tutaj widać troszkę jakie jest podejście krytykujących, którzy widzą, że rola świeckich w Kościele jest zbyt mała, a nie chcą zauważyć i pochwalić, że co prawda powoli ale rola świeckich jest coraz bardziej doceniana i zwiększana. Także w naszej lokalnej społeczności. I nie jest to kwestia tylko ostatnich lat , ale już półwiecza co najmniej. Poczynając od właśnie ogłoszonego świętym Jana XXIII, św. Kardynała Karola, Sługę Bożego ks. Blachnickiego, kardynała Macharskiego i wielu innych.[/cytat]I będzie coraz większa, w najbliższych czasach (jeśli nie nastąpi wojenna zawierucha) ławy kościelne będą świecić pustkami i już nie wystarczą datki wiernych oraz dotowanie państwa czy też wyprzedaż majątków kościelnych by wszystkie te świątynie utrzymać.

    Cytuj
  • 4 maj 2014
    Mysleniczanin007 napisał/a:

    Reszta Twojej wypowiedzi stanowi lekceważące podejście do rozmówcy.

    Czyżbyś się poczuł urażony? Merytoryczna dyskusja opiera się na atakowaniu argumentów a nie osób je wypowiadających.

    Zauważ że ja wypunktowałem nie Ciebie, tylko Twoją wypowiedź, by wykazać Ci że Twój zarzut dotyczący mojej wypowiedzi jest błędny.

    Zatem nie powinieneś brać do siebie niczego z tego, co napisałem.

    Swoją drogą, lekceważące byłoby, jeślibym w ogóle odpuścił sobie Twoją uwagę i nic do niej nie napisał (a Ty tak zrobiłeś z kilkoma moimi postami/pytaniami...), a poświęciłem jej dość dużo uwagi.

    Pozdrawiam,
    LR

    2 2 Cytuj
  • 4 maj 2014
    Mysleniczanin007 napisał/a:

    Zgodzę sie ze stwierdzeniem że Średniowiecze było okresem największego rozkwitu Kościoła.

    Nic takiego nie napisałem!!!

    Zresztą nawet tak nie uważam, więc proszę nie nadinterpretować moich wypowiedzi (znów kłania się logiczne wnioskowanie przyczynowo-skutkowe).

    Mysleniczanin007 napisał/a:

    Nawiąże jedynie do kontekstu - brak odpowiedzialności tłumaczony pseudo-filozoficznym elaboratem. Ja rozumiem że jesteśmy tylko ludźmi ale wydaje mi się że składanie ślubów zobowiązuje. Reasumując, wyrzuciłeś do kosza takie wartości jak wspólnota, zaufanie i honor. Została jedynie integracja która zamiata pod dywan prawdziwe oblicze tej instytucji. Znam fantastycznych klechów z ktorymi można porozmawiać jednak nie na wszystkie tematy, widocznie odpowiedzialność za błedy wspólnoty powoduje zmowę milczenia.

    Obawiam się, że zbyt dużo w powyższym skrótów myślowych, bym odważył się odpowiadać - nie chcę opatrznie interpretować tego, o co naprawdę Ci chodzi
    - gdzie dostrzegasz brak odpowiedzialności?
    - jasne że składanie ślubów zobowiązuje, ale do czego w tym miejscu pijesz?
    - w którym miejscu wyrzucam do kosza wartości? (tu dopuszczasz się wycieczki pod adresem współrozmówcy, co nie powinno mieć w dyskusji miejsca. Co możesz wiedzieć na temat mojego systemu zasad poza tym, co sobie sam na ten temat wymyślisz? Jeśli już chcesz takie coś napisać, to bezpieczniej jest zacząć od: "wydaje mi się", "mam wrażenie" itp.)
    - a to ciekawe z tymi klechami... Skąd wiesz, że nie można z nimi o wszystkim porozmawiać? Zadałeś pytanie i oni nie odpowiedzieli? Popatrzyli w sufit, zmieszali się i sprytnie zmienili temat? Trochę trudno mi w to uwierzyć, bo sam jak mam z czymś problem, to pytam się o ich zdanie w danej kwestii i na ogół nie unikają dyskusji.

    Mysleniczanin007 napisał/a:

    Widocznie systemy decyzyjne i pożegnanie z kolektywnym myśleniem u niektórych załączają sie dużo wcześniej.

    Wiesz, teraz to już nie liceum, ale gimbaza sama sobie decyduje i robi wszystko po swojemu. Warto się jednakże zastanowić, czy wybory te są słuszne...

    Pozdrawiam,
    LR

    2 1 Cytuj
  • 4 maj 2014
    bono napisał/a:

    Jak ty łatwo rzucasz oskarżenia!!

    Jak Ty łatwo dajesz się wystawiać na oskarżenia :P.
    W tym przypadku użyłeś kwantyfikatora "NIGDY" - skąd pewność, że taka sytuacja nigdy nie mogła mieć miejsca?

    bono napisał/a:

    Sam jesteś kłamcom i manipulatorem,

    Masz na to jakieś dowody? Coś zacytuj może, bo na razie wygląda to jak bezpodstawne ujadanie:(.

    A, "kłamcom" to jest 3 osoba liczby mnogiej. Natomiast 2 osoba liczby pojedynczej, której chyba chciałeś użyć brzmi "kłamcą". (jak Ty się dorobiłeś tej szóstki z polskiego?)

    bono napisał/a:

    W propagandzie sukcesów kościoła jesteś mistrzem, sekretarze propagandy z PRL to przy tobie dzieci błądzące we mgle. To tyle.

    No domyślam się że to tyle, bo na dowody ponownie nie ma co liczyć. A szkoda, przynajmniej może dowiedziałbym się, nad czym powinienem popracować, żeby się poprawić:(.

    :P

    bono napisał/a:

    -całe zło nie jest naszym dziełem, my jesteśmy dobrem, napiętnujemy zło u naszych owieczek. Nas nie wolno ruszyć, bo my jesteśmy poza krytyką. Poddanych należy trzymać za mordę!
    Inną sprawą są niewierzący, z nimi to my się liczymy i oni są podmiotem dialogu, z nimi to się da załatwić to i owo i wcale nie są tacy źli.

    Już kiedyś Ci tłumaczyłem że jesteś w błędzie, nie podjąłeś dyskusji wtedy bo nie miałeś argumentów, a dalej powtarzasz swoje. Jesteś fanatykiem?

    I te Twoje przykłady...

    1. Podziwiam troskę o sąsiadów, wspaniale że kultywujesz tradycję pilnowania tego, co robią inni. A zły ksiądz faktycznie nie dostrzega zła, a tylko dobro widzi. Zamiast napiętnować to chwali. Co za łotr! I pewnie jakieś lewe interesy z sąsiadem prowadzi!
    2. Faktycznie domaganie się datku nie wygląda najlepiej, ale co? Poczułeś się obrażony? Przecież zostałeś PUBLICZNIE PRZEPROSZONY. Zakonnik dodatkowo też wyjaśnił powód swojej pomyłki. Bo pewnie nie wiesz, ale bycie pielgrzymem wiąże się z wyrzeczeniami: trudem podróży, często postem no i przede wszystkim z jałmużną. No to wyjaśnił wam zakonnik, że biorąc was za pielgrzymów oczywistym dla niego było, że będziecie chcieli zostawić jakieś pieniądze. Popełnił błąd w swojej ocenie, za co was przeprosił. Fakt że zrobił to w dość ironiczny sposób, ale cóż zrobić. Chcesz sądzić ludzi? Zostaw to Panu Bogu (podobno w niego wierzysz...)

    Pozdrawiam,
    LR

    2 1 Cytuj
  • 5 maj 2014
    bonobo napisał/a:

    Porypać to się mogą gówniarze na domówce.

    Jak widzisz, nie tylko, bo:

    bonobo napisał/a:

    w jego [Stwórcy] imieniu duchowni błogosławią młodym czyż nie ?

    No właśnie nie :P, bo :
    1. błogosławieństwo "W Imię Ojca...", to nie to samo co "W imieniu Ojca...". To tak jakbyś mylił kompromis z kompromitacją... Zauważ też, że tak błogosławić mogą nie tylko księża!
    2. Jeszcze większa różnica jest między błogosławieniem i ślubowaniem. TO NIE JEST TO SAMO.

    bonobo napisał/a:

    Więc po kij im jeszcze cały ceremoniał w KK skoro według Ciebie sami się namaszczają

    A po co jest ceremoniał pasowania na ucznia, studenta itp., przysięgi wojskowe, cały ceremoniał przyrzeczeń składanych przez prezydentów elektów?

    Zgaduję, że nie wiesz, a odpowiedź jest prosta: żeby wiedzieli, jak to zrobić tak, by miało nie tylko ręce i nogi, ale znamiona pełnego i kompletnego aktu woli. Przecież w trakcie ślubu narzeczeni mogą sobie wyskoczyć z własnymi tekstami ślubowania! I myślisz, że z tego korzystają? W życiu się z czymś takim nie spotkałem... (służyłem swego czasu jako ministrant na wielu ślubach, a później już rzadziej uczestniczyłem jako gość ślubów przyjaciół i rodziny, i wszyscy jechali ten sam tekst).

    bonobo napisał/a:

    lubię sushi, a Ty ?

    śledzika, z wódeczką :D

    Zdrowie!
    LR

    2 1 Cytuj
  • 5 maj 2014

    Jak zjeść ciastko i mieć ciastko czyli jak być blisko Boga nie stosując się do jego wskazówek i Przykazań np. być po rozwodzie i przyjmować Komunię Św?Wykorzystywać np.pracowników i mówić że jest się dobrym katolikiem,wytykać innym że liczy się dla nich tylko pieniądz a samemu unikać płacenia podatków ,kombinować jak się da ,oszukiwać byle jak najwięcej zarobić i mówić że wszystko OK-to ja jestem prawdziwym katolikiem a np. "mohery" to zacofane,zabobonne fanatyczki pewnego księdza.
    Kościół toruński to sekta a łagiewnicki jest OK a najlepiej gdyby Kościół stosował się do nauk GW i profesorów z SLD.

    3 Cytuj
  • ten triggers 5 maj 2014
    Lambzer napisał/a:

    Jak widzisz, nie tylko, bo:

    No właśnie nie :P, bo :
    1. błogosławieństwo "W Imię Ojca...", to nie to samo co "W imieniu Ojca...". To tak jakbyś mylił kompromis z kompromitacją... Zauważ też, że tak błogosławić mogą nie tylko księża!
    2. Jeszcze większa różnica jest między błogosławieniem i ślubowaniem. TO NIE JEST TO SAMO.

    1) :) ajjj to wielka szkoda dla kościoła, no bo popatrz pan logicznym wydawać by się mogło że duchowni z założenia całą swoją posługę Bogu, świadczą w jego imię jak i w jego imieniu. A Ty mi tu piszesz takie straszne rzeczy.

    2) "TO NIE JEST TO SAMO" dziękuje nie wpadłbym na to ;), wracając do małżeństw wedle KK błogosławieństwo jest konsekwencją ślubowania (oczywiście są wyjątki) czy na odwrót.

    [cytat]A po co jest ceremoniał pasowania na ucznia, studenta itp., przysięgi wojskowe, cały ceremoniał przyrzeczeń składanych przez prezydentów elektów?
    Zgaduję, że nie wiesz, a odpowiedź jest prosta: żeby wiedzieli, jak to zrobić tak, by miało nie tylko ręce i nogi, ale znamiona pełnego i kompletnego aktu woli. Przecież w trakcie ślubu narzeczeni mogą sobie wyskoczyć z własnymi tekstami ślubowania! I myślisz, że z tego korzystają? W życiu się z czymś takim nie spotkałem... (służyłem swego czasu jako ministrant na wielu ślubach, a później już rzadziej uczestniczyłem jako gość ślubów przyjaciół i rodziny, i wszyscy jechali ten sam tekst).[/cytat]Lambzerze nie musisz mnie uświadamiać że kościół kocha policzalność swych owieczek a radość w komunie z nowego nieświadom niczego członka to dla kościoła ważny dzień.

    A więc by rozwiać wszelkie moje wątpliwości które zasiałeś odnośnie małżeństw w KK odpisz łaskawie jak to naprawdę jest (możesz poprosić zaprzyjaźnionych duchownych o dokładne objaśnienie).
    Spływa na młodych poprzez księdza(lub bezpośrednio z Góry) jakieś dobrodziejstwo podczas ceremoni ślubu, czy jest to tylko akt potwierdzenia swojego związku w oczach wspólnoty.

    [cytat]śledzika, z wódeczką :D[/cytat]
    shusi zdrowsze chociaż po Fukushime wolę stawne rybki ;)
    --

    krowka123 napisał/a:

    Jak zjeść ciastko i mieć ciastko czyli jak być blisko Boga nie stosując się do jego wskazówek i Przykazań np. być po rozwodzie i przyjmować Komunię Św?Wykorzystywać np.pracowników i mówić że jest się dobrym katolikiem,wytykać innym że liczy się dla nich tylko pieniądz a samemu unikać płacenia podatków ,kombinować jak się da ,oszukiwać byle jak najwięcej zarobić i mówić że wszystko OK-to ja jestem prawdziwym katolikiem a np. "mohery" to zacofane,zabobonne fanatyczki pewnego księdza.
    Kościół toruński to sekta a łagiewnicki jest OK a najlepiej gdyby Kościół stosował się do nauk GW i profesorów z SLD.

    Kościołowi Katolickiemu marzą się stare dobre dla nich czasy...
    http://ekai.pl/wydarzenia/komentarze/x78155/kosciol-i-panstwo-to-dusza-i-cialo/?print=1

    2 Cytuj
  • 5 maj 2014
    bonobo napisał/a:

    1) :) ajjj to wielka szkoda dla kościoła, no bo popatrz pan logicznym wydawać by się mogło że duchowni z założenia całą swoją posługę Bogu, świadczą w jego imię jak i w jego imieniu.

    A i owszem, działają "w imieniu Ojca". Ale błogosławią "w Imię Ojca".

    To nadal nie jest to samo :P.

    bonobo napisał/a:

    wedle KK błogosławieństwo jest konsekwencją ślubowania (oczywiście są wyjątki) czy na odwrót.

    !!! Nie no, teraz to mi rozwaliłeś system, aż zajrzałem do słownika PWN, a tam:

    błogosławieństwo
    1. «w religiach chrześcijańskich: obrzęd polegający na przeżegnaniu kogoś krzyżem lub znakiem krzyża»
    2. «życzenie przychylności Boga, losu»
    3. «dobrodziejstwo, pomyślność, przychylność»

    ślubowanie «uroczysta przysięga»
    ślubować «uroczyście zobowiązać się do czegoś»

    Uff, na szczęście (znów) pomyliłeś się. Naprawdę widzisz między jednym i drugim klej? Na siłę można by coś tu ze sobą powiązać, ale bez żadnych zależności.

    Tym bardziej żadnych konsekwencji.

    A jeszcze tym bardziej, żeby to było to samo.

    bonobo napisał/a:

    Lambzerze nie musisz mnie uświadamiać że kościół kocha policzalność swych owieczek a radość w komunie z nowego nieświadom niczego członka to dla kościoła ważny dzień.

    Oczywiście, że każdy człowiek jest cenny! Choć radość ze świadomych członków w Kościele jest jeszcze większa!

    bonobo napisał/a:

    Spływa na młodych poprzez księdza(lub bezpośrednio z Góry) jakieś dobrodziejstwo podczas ceremoni ślubu, czy jest to tylko akt potwierdzenia swojego związku w oczach wspólnoty.

    No skoro otrzymują specjalne błogosławieństwo na nową drogę życia, to zgodnie z zacytowanym powyżej słownikiem PWN, jest to bezsprzeczne dobrodziejstwo:). Poza tym kapłan w trakcie Mszy św., chyba gdzieś w okolicach modlitwy Ojcze Nasz, odmawia specjalną modlitwę nad małżonkami. A wiesz, zgodnie z wiarą chrześcijan, modlitwa ma dużą moc, więc też dobrodziejstwo!

    Pozdrawiam,
    LR

    1 2 Cytuj

Odpowiedz