Panowie, ja dziś dostałem ofertę pracy Dyrektor ds. polityk rachunkowości w Londynie z rocznym wynagrodzeniem 70 000 GBP plus bonus, skoro nie maja Euro to chyba powinienem brać, bo tam się kupuje co nie? :)
Panowie, ja dziś dostałem ofertę pracy Dyrektor ds. polityk rachunkowości w Londynie z rocznym wynagrodzeniem 70 000 GBP plus bonus, skoro nie maja Euro to chyba powinienem brać, bo tam się kupuje co nie? :)
Ty wiesz ile będziesz tam musiał wydać na fryzjera? A mieszkanie, restauracja, dojeżdżaj z Polski. Tu w Lidlu za te funty będziesz paniskiem. I będziesz mógł któryś tysiąc rzucić na odbudowę Notre Dam. ale z Polski aby wiedzieli, że Polak to katolik.
Ty wiesz ile będziesz tam musiał wydać na fryzjera? A mieszkanie, restauracja, dojeżdżaj z Polski. Tu w Lidlu za te funty będziesz paniskiem. I będziesz mógł któryś tysiąc rzucić na odbudowę Notre Dam. ale z Polski aby wiedzieli, że Polak to katolik.
Nie wiem, gdzie zakupy robi Vivaldi, gdzie Bono. Ja ostatnio za 22 euro kupiłem w Żilinie kurtkę z kapturem akuratną na obecną pluchę. W ramach sezonowej obniżki cen. Kosztowała 39 euro. Przewodniczka w Bratysławie wolała złotówki.
Ty ale o co chodzi? Dobrze, że nie kupiłeś noży oferowanych na Orlenie w Pcimiu przez śniadego Roma na słowackich numerach :-))) to by dopiero był zakup miesiąca i jego sprzedaż z tego dobrobytu :-) "Paaanie piniendzy na ty Słowacji majo tyle, że nie dość, że jeżdżo do nas po zakupy bo ich stać to jeszcze sprzedajo tanio i Róża o tym mówiła, musi że żre u nich i z towarami nie majo co robić"
.....ale skoro Seneka jednak udowodnił że można to trzeba przekonać resztę Słowaków, że ich z dobrobytu stać skoro Róża ma teorię :-))) http://wyborcza.biz/biznes/1,147743,20797786,turystyka-zakupowa-slowakow-w-polsce-obkupuja-sie-w-spozywczych.html
Wypowiedzi bono do tematu nie rozumiem.
bono napisał/a:
A co chcecie udowodnić, że Słowacy są biedni i muszą zakupy robić w Polsce? A może to Polacy są bogaci i powinni zakupy robić na Słowacji?
Nooo nie wiem, musisz o odpowiedź Różę zapytać. Może wy siebie zrozumiecie, bo ja ciebie nie bardzo.
ja prosty człowiek, na polityce sie nie znam, na ekonomii tez, widze sens w slowach Pani Róży, ale nie rozumiem jednego faktu, jak to jest ze do czasu jak na Slowacji nie bylo euro, to polacy w kolejkach sie ustawiali i jak mrowki chodzili tam i z powrotem, a to po cukier, piwo, alkohol, slodycze, tam i z powrotem, az nie wbili im miśka do paszportu... nagle za pomoca czarodziejskiej rozdzki, gdy Slowacja przyjela euro, widze to samo, ale w sklepach, polecam zakupy w supermarketach w Nowym Targu, az naklejki na sklepach po Slowacku, ze moga placic w euro.. cos bardzo ich duzo. Pytanie wiec, skoro tak dobrze im sie powodzi, tak dobrze zarabiaja, a ceny tam sa tak niskie, to po co? Taki masochizm? Zeby wystac sie w korkach?
Inna kwestia jest to ze Slowacje odwiedzam bardzo czesto, jakos nie widze tego ich dobrobytu, Bratyslawa wyglada strasznie, z kazdym rokiem coraz gorzej w mojej ocenie, inne mniejsze miasta to szkoda gadac, czas sie tam zatrzymal... gdzie ten dobrobyt?
A wytłumacz mi jak to się działo, że myśmy przedtem do nich jeździli na zakupy? A nie mieliśmy euro? Ale było u nas cholernie drogo! Czyli aby było drogo nie trzeba mieć euro- proste!
Znowu inteligencją nie błysnąłeś, taki z Ciebie chłopski filozof.
zobaczmy jak mysli yntelygentny umysł ścisły
bono napisał/a:
A wytłumacz mi jak to się działo, że myśmy przedtem do nich jeździli na zakupy? A nie mieliśmy euro? Ale było u nas cholernie drogo! Czyli aby było drogo nie trzeba mieć euro- proste!
Rozumiem, że obecnie jeżdżą do nas bo mają euro, czy jeżdżą do nas bo my nie mamy euro? :-))) Weź mi to wytłumacz bo nie ogarniam.....na pewno twojej logiki ale staram się zrozumieć, poznać przeciwnika :-) idzie ciężko ale może w końcu wyłapie poziom Róży i twój.
Przypomnę, że bronisz tej tezy :-))) https://www.youtube.com/watch?v=F8GGpOxavjc
dajesz bo teraz wiedzę chłonę zaczerpniętą niechybnie z jakiejś ostatnio przeczytanej indyjskiej księgi ekonomicznej o przepływach transgranicznych Polski i Słowacji ;-)
Bono twój idol od liczenia był w Niemczech i na Słowacji po zakupy :-))) chyba na jakiejś promo z gazetki, bo gada jak Seneka. Co prawda nie kupił se płaszcza gumowego tylko jakieś produkty ale mówi, że można jechać do Niemiec kupować w EURo jest OK :-))) .... i nawet mu powieka nie drgnęła :-)
"Słowacy kupują w polskich sklepach, bo się im dużo bardziej opłaca! Sprzyja im niski kurs złotówki."
Niby to sam o a jak brzmi?
Vivaldi napisał/a:
Rozumiem, że obecnie jeżdżą do nas bo mają euro, czy jeżdżą do nas bo my nie mamy euro? :-))) Weź mi to wytłumacz bo nie ogarniam.....na pewno twojej logiki ale staram się zrozumieć, poznać przeciwnika :-) )
Moja logika rozwija tylko logikę Twoją, mianowicie, że jeżeli Słowacy przejdą z powrotem na koronę, to zaczniemy do nich masowo jeździć na zakupy, bo u nich będzie dla nas taniocha.
Teraz gdy mają euro, u nich jest taka drożyzna, że kupują w Polsce.
Zauważ, że to my wpływamy na ich drożyznę, jeżeli złotówka dalej będzie miała kurs spadkowy, to drożyzna na Słowacji względem cen w PLN, będzie tak lawinowo rosła, jak będzie spadała wartość złotówki.
"Weź mi to wytłumacz bo nie ogarniam.....na pewno twojej logiki ale staram się zrozumieć, poznać przeciwnika "
Prościej już nie umiem, choć wydaje mi się, że to wciąż dla Ciebie nie będzie zrozumiałe.
Bardzo dobrze, że prościej nie umiesz..... :-) .....czy można jeszcze niżej z myśleniem upaść? Z mysleniem to ty nie upadłeś ale płatnym marketingiem zapewne.
Weźmy zatem, że mamy EURo. Słowacy do nas nie jeżdżą bo ceny te/takie same. Oczywiście bono tego nie rozumie, że pod ceną EURo sam u siebie przepłaca, czyli towar jest przewartościowany. Bono woli kupić lizaka za 1EUR=4,4zł niż zapłacić przykładowo 3,80zł.
W chyba 2004 i 2005roku w Baumarktcie pod Stuttgartem kupowałem Castrol Magnatec w cenie identycznej jak w Polsce też w niemieckiej sieci - kiedyś o tym pisałem ale ty masz pustkę we łbie i wiatr wywiewa. Kłopot w tym, że ten z Niemiec miał w bańce 5 litrów, polski 4litry. No i popatrz nie miałem EURO w kieszeni a kupowałem u Niemców. Na moje pytanie do centrali Castrola w Niemczech i w Polsce najpierw nie dostawałem odpowiedzi na pytanie dlaczego w kraju w którym zarabia się przynajmniej 4x mniej Castrol dodatkowo zarabia (oszukuje) na ilości towaru? (nikt wtedy nie mówił o podwójnych jakościach towarów, podwójnych prędkościach UE itp czy różnych smakach Coli, zapachu i wydajności Persila, dwóch róznych Fordów Escortów spod Poznania i z Niemiec mimo że to te same auta itd). Odpowiedzi Castrola długo nie było, pod naciskiem przyszło jedno zdanie i to z Polski a nie z Niemiec : Szanowny panie korporacja Castrol musi zarabiać - bez komentarza.
Jesteś w stanie połączyć te tematy, czy dla ciebie na prawdę wszystko jedno ile w rzeczywistości towar kosztuje? Najważniejsze abyś się czuł soper płacą za lizaka 1 Euro czyli tak jak Słowak który jest dzisiaj Europejczykiem dla ciebie pełną gębą.....z siatami z biedry pakowanymi do Skody ale to bez znaczenia, że Felicji :-))) .....popatrz stać go, żeby na kasie 50groszy dorzucić do nowej reklamowki.....jest moc, siła i potęga :-)
"Wszystko podrożało - mówi Peter, mieszkaniec przygranicznej Javoriny. - Wcześniej u nas było taniej i to wy jeździliście na zakupy na Słowację. W naszym mieście było kilka przygranicznych sklepów, gdzie można było płacić waszymi pieniędzmi. Wszystkie padły po wejściu euro."
poczytaj co się dzieje w Polsce przygranicznie z Litwą, przypuszczam, że z dobrobytu to wszystko. Spieszmy do EURO :-) bo bono z ryskiem ekonomiczne książki indyjskie się naczytali.
A pod Rathausem w Mnichowie :-) osobiście widziałem na Weihnachtsfeście reakcje ludzi kiedy z pół marki za Gluhwein zaczął kosztować 1 EURO.
Ale co tam Seneka kupił se kondoma przeciwdeszczowego na Słowacji "po piniondzach", Rysiek kupił w Niemczech jakieś chrupki na promo 2+1 a Bono twierdzi, że się z dobrobytu Słowakom we łbach i dupach popieprzyło.....i udowadniają tutaj, że te wzorce to konieczność do naśladowania i przyjęcia.
Nooo trzeba być tępym aby w to uwierzyć. Na kim wy chcecie tą bańkę gównofascynacji pompować bo w jakim celu to robicie to nie mam już złudzeń?
Weźmy zatem, że mamy EURo. Słowacy do nas nie jeżdżą bo ceny te/takie same. Oczywiście bono tego nie rozumie, że pod ceną EURo sam u siebie przepłaca, czyli towar jest przewartościowany. Bono woli kupić lizaka za 1EUR=4,4zł niż zapłacić przykładowo 3,80zł.
W chyba 2004 i 2005roku w Baumarktcie pod Stuttgartem kupowałem Castrol Magnatec w cenie identycznej jak w Polsce też w niemieckiej sieci - kiedyś o tym pisałem ale ty masz pustkę we łbie i wiatr wywiewa. Kłopot w tym, że ten z Niemiec miał w bańce 5 litrów, polski 4litry. No i popatrz nie miałem EURO w kieszeni a kupowałem u Niemców. Na moje pytanie do centrali Castrola w Niemczech i w Polsce najpierw nie dostawałem odpowiedzi na pytanie dlaczego w kraju w którym zarabia się przynajmniej 4x mniej Castrol dodatkowo zarabia (oszukuje) na ilości towaru? (nikt wtedy nie mówił o podwójnych jakościach towarów, podwójnych prędkościach UE itp czy różnych smakach Coli, zapachu i wydajności Persila, dwóch róznych Fordów Escortów spod Poznania i z Niemiec mimo że to te same auta itd). Odpowiedzi Castrola długo nie było, pod naciskiem przyszło jedno zdanie i to z Polski a nie z Niemiec : Szanowny panie korporacja Castrol musi zarabiać - bez komentarza.
"Wszystko podrożało - mówi Peter, mieszkaniec przygranicznej Javoriny. - Wcześniej u nas było taniej i to wy jeździliście na zakupy na Słowację. W naszym mieście było kilka przygranicznych sklepów, gdzie można było płacić waszymi pieniędzmi. Wszystkie padły po wejściu euro."
Ty masz jakąś obsesję na punkcie euro.
Ale jednocześnie donosisz, że możemy więcej płacić mając pln.
Gubisz się w tym swoim dziwactwie i po gazalbaiterskiej traumie.
Co do jakości produktów, co to ma do euro?
Że podrożało na Słowacji.... to sprawa kursu pln. Jeżeli pln będzie stał wysoko np 1 eu=3 pln, jak w momencie gdy Słowacja przyjmowała euro, to do Polski nikt nie przyjedzie na zakupy, a gdy 1 euro będziemy płacić 5 zł, to na granicy będą kolejki.
Ale jak my będziemy kolejki zakupowe na granicach regulować kursem euro, to nigdy, powtarzam nigdy nie osiągniemy w EUROPIE poziomu Europejczyków, zawsze za naszą granicą będziemy Dziadami.
Zrozumiałeś!!!
Tacy jak Ty, zatrudniający pracowników, boją się Euro, bo musieli by swoim pracownikom płacić tyle ile płacą Słowacy, a wtedy nie byłbyś konkurencyjny i twojego produktu by Słowak nie kupił.
Musisz płacić tyle co inni płacą w euro, a wydajnością obniżać cenę wyrobu, a Ty wolisz eksploatować za psie pieniądze pracownika i jego pieniędzmi, których mu nie wypłacasz, stajesz się konkurencyjny.
Filozofią jest płacić pracownikowi np. w Lidlu tyle co niemieckiemu odpowiednikowi i mieć te same ceny w Polsce i Niemczech.
To trudne i wolisz łatwiznę, czyli by ci drukowali pln, których wartość jest cztery razy niższa od Euro i tyle samo mniej płacić pracownikowi. Ot cała filozofia miłości do PLN.
Nie nie mam. Mam obsesję kiedy ktoś taki jak Ty czy Rysiek nie rozumieją takiego dobrego wykładu jak Ci Stróżaninek zrobił. Tych/takich się wręcz boję, bo jesteście jak dzieci z lizakiem w ręce.
bono napisał/a:
zawsze za naszą granicą będziemy Dziadami.Zrozumiałeś!!!
Nie mam z tym problemu. Byłem za granica nie nikt mnie nie odbierał jako dziada a nie musiałem się kreować wystarczyło co wiem i co posiadałem/posiadam. Zastanawiam się czy to "dziadowanie" to nie jakaś twoja trauma. Zrobisz wszystko, dosłownie wszystko na zewnątrz aby nikt ci dziadowania nie zarzucił : auto, zegarek, euro w portfelu, czystość polityczna większość z tego to pozory byleby wyglądało na Europejczyka :-) ..... cóż :-)
taki niegdysiejszy Austryjak tyle, że ich już nie ma w Austrii, a Niemców w Niemczech :-) http://pressmania.pl/austria-13-lat-po-wprowadzeniu-euro/
jedni i drudzy są Europejczykami tylko dzisiaj aż boją się o tym mówić :-)
bono napisał/a:
Musisz płacić tyle co inni płacą w euro, a wydajnością obniżać cenę wyrobu, a Ty wolisz eksploatować za psie pieniądze pracownika i jego pieniędzmi, których mu nie wypłacasz, stajesz się konkurencyjny.
Bredzisz
bono napisał/a:
Filozofią jest płacić pracownikowi np. w Lidlu tyle co niemieckiemu odpowiednikowi i mieć te same ceny w Polsce i Niemczech.
.... rozpoczynając od wprowadzenia EURo ...... dobry żart, Słowacy rzeczywiście w Lidlu zarabiają tyle co pracownicy Lidla w Niemczech a EURo posiadają. To samo na Litwie. Przecież tobie podstaw brakuje, o czym ty piszesz? Ale nie dziwię ci się. też kiedyś zadawałem sobie pytania dlaczego pracując 4x lepiej zarabiam 4x mniej niż Niemiec. Gdzie się to wyprodukowane rękami dobro zatraca? Ja na prawdę nie mam ci za złe takie myślenie to naturalne nastawienie i pytania, problem jest tylko ze zrozumieniem, że samymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ale to chyba inny temat niż siła wprowadzenia waluty EURo.
bono napisał/a:
To trudne i wolisz łatwiznę, czyli by ci drukowali pln, których wartość jest cztery razy niższa od Euro i tyle samo mniej płacić pracownikowi. Ot cała filozofia miłości do PLN.
Nie wiem dlaczego nie rozumiesz tego co piszesz. Kiedyś Hrywna była równa 1DM, uważasz, że wyrównanie nominału na monecie lub wprowadzenie tej samej monety wyrównuje płace, prace, konkurencyjność, wartość towaru?
Człowieku o czym ty piszesz? Zmień dealera :-) to jest lepszy kabaret nawet od tego co Rysiek odstawia(ł).
1)Nie mam z tym problemu. Byłem za granica nie nikt mnie nie odbierał jako dziada a nie musiałem się kreować wystarczyło co wiem i co posiadałem/posiadam
2) .... rozpoczynając od wprowadzenia EURo ...... dobry żart, Słowacy rzeczywiście w Lidlu zarabiają tyle co pracownicy Lidla w Niemczech a EURo posiadają.
3)Nie wiem dlaczego nie rozumiesz tego co piszesz. Kiedyś Hrywna była równa 1DM, uważasz, że wyrównanie nominału na monecie lub wprowadzenie tej samej monety wyrównuje płace, prace, konkurencyjność, wartość towaru?
Człowieku o czym ty piszesz? .
1)Piszę nie o pracodawcy polskim a o pracownikach polskich i zestawiam z pracownikami włoskimi (żeby nie było że z Niemcami, bo Włosi tez mieli marnego Lira), a twój pracownik, może jechać do Chorwacji z chińskimi zupkami i bagażnikiem wypełnionym słoikami.
2)Pracownik słowackiego Lidla we Włoszech jest mniejszym dziadem niż jego odpowiednik ze złotówkami z Lidla polskiego.
3)Tutaj się nie popisałeś i piszesz banialuki.
Drahma, Lir, Pesety, Escudo- były warte w swoim czasie tyle ci Hrywna. Co się stało po po zastąpieniu ich euro - tylko taki ślepiec jak ty, może tego nie zauważyć.
Pracownik słowackiego Lidla we Włoszech jest mniejszym dziadem niż jego odpowiednik ze złotówkami z Lidla polskiego.
czyli pracownik słowackiego Lidla jest mniejszym dziadem we Włoszech i obecnie w Polsce (fakty zakupów) a największym dziadem jest u siebie na Słowacji? Gratuluje logiki vel Ryszard Petru :-)
Obierz go za wzór i za chwilę pójdziesz z torbami https://fakty.interia.pl/prasa/news-fakt-kto-splaci-dlugi-nowoczesnej,nId,3000461
tak jak w przypadku długu Nowoczesnej tak i w przypadku wprowadzenia "teraz" EURo nie mam ochoty dokładać z mojego do waszego "widzimisię"
czyli pracownik słowackiego Lidla jest mniejszym dziadem we Włoszech i obecnie w Polsce (fakty zakupów) a największym dziadem jest u siebie na Słowacji? Gratuluje logiki vel Ryszard Petru :-)
Obierz go za wzór i za chwilę pójdziesz z torbami https://fakty.interia.pl/prasa/news-fakt-kto-splaci-dlugi-nowoczesnej,nId,3000461
tak jak w przypadku długu Nowoczesnej tak i w przypadku wprowadzenia "teraz" EURo nie mam ochoty dokładać z mojego do waszego "widzimisię"
Znowu hermetyczny mózg.
U siebie nie jest dziadem większym, niż U SIEBIE Polak.
Ale Polak na Słowacji i we Włoszech z zarobkami w pln, jest większym dziadem od nich obojga.
Mało tego; obaj i Słowak i Włoch ze swoimi pensjami w euro ,
będą sobie mogli np. w Chorwacji na więcej pozwolić niż Polak.
Ja juz z Toba nie mogę, twardogłowy jesteś. Weź z Różą sobie porozmawiaj, powymieniajcie się fascynacjami o Słowakach i EURo.
Nawet mi się nie chce danych wrzucać, bo te na korzyść Polaków ale są tak mocno zaburzone co do płac jak i na Słowacji, więc wyjdzie maszkara (5200zł vs 1100EUR).
bono napisał/a:
Ale Polak na Słowacji i we Włoszech z zarobkami w pln
Weź mi to udowodnij, bo nie zauważyłem. A co się stanie jak Polak kupi sobie EURo? Pojedzie zatankować na Słowację za 1,5 EUR za litr? Taaaa Słowacja kraina mlekiem i EURo płynąca :-) tylko dlaczego ja tego nie zauważam na Słowacji w całym aspekcie Słowacji?
Ale nie : bono mówi, Rysiek namawia, Róża tłumaczy.....a ekonomia woła o pomstę do nieba.
A tak nawiasem mówiąc, tyle wrzucasz o CRO, że musisz strasznie tam cierpieć. Zachowujesz się jakbyś miał na czole napisane : "jestem z Polski i nie mam EURo w kieszeni, nie jestem Europejczykiem dlatego łażę za Słowakiem a nie przed nim". Ty masz chłopie jakieś zaburzenia emocjonalnie lub niedowartościowany jesteś. Jeszcze nie płakałeś nad tym jak Ci płatności kartą z Chorwacji przeliczą przez EURo. Ty ale weź jedź lokalnymi, bo autostrady cie z torbami puszczą. Załóż sobie podwójną kartę walutową, bo się tu zapłaczesz po wakacjach :-) i będzie trzeba cie dokarmiać, ale nie martw się u mnie na bułkę z dżemem zawsze dostaniesz. Albo stań przed Biedronką w Jabłonce, może jaki Słowak da precla po zakupach :-)
Weź się chłopie ogarnij.....
Mój ojciec pracował w Pemodzie i na delegację wysyłali ich do Bilbao w Hiszpanii. Były tam pesety, była dla nich taka radość z pobytu tam, że pozostały wspomnienia za ile było wino a za ile był lód,. Wtedy ich słodycze nie interesowały.
Pomyśl, zł - pośmiewisko RWPG, był jeszcze mocniejszy niż pesety.
Przeszli na euro i mają podobnie teraz tylko o wiele więcej na delegacji w Polsce.
Przemyśl to.
I odpowiedz mi na pytanie:
do jakich walut zalicza się PLN - mocnych czy słabych?
I w jakiej walucie ulokował byś swoje oszczędności (pytanie do europejczyków) w PLN czy w EURO?
Jakiej odpowiedzi się spodziewasz? i dlaczego durniami jest większość, która wybrała EURO?
Kapotę na pluchę za euro na Słowacji kupiłem, makaron tam tańszy. W przyszły weekend wybieram się po pietruszkę i resztę. I w doopie mam te przeliczniki i dywagacje. Wolny rynek dostosowuje się do rzeczywistości. Słowacja zaś rozwija się w większym niż my tempie. Była bardziej zapóźniona i może tego nie widać. U nas ceny będą rosły , u nich malały. Wymieniajcie złotówki na euro.
Kolega wrócił z Chorwacji i pytam go dalej jest tam drogo, bo było.
A on, wiesz co ceny się już zrównały, jak kiedyś 30 zł pizza czy spaghetti wydawało się drogo, to teraz to tyle samo co u nas.
Kupa mięcha z frytkami w dobrej knajpie nad morzem za 80 kn = 48zł to teraz tyle samo co u nas.
Kawa 8-12 kn to 4 -8 zł na deptaku nadmorskim.
Tak że idziemy w dobrym kierunku, niedługo cenami dogonimy Włochy. Bo Grecję i Portugalię już przegoniliśmy - oba są tańsze od Chorwacji.
Niedługo zaczną się dla nas dobre czasy, czyli wyjazdy zakupowe za granicę.
Autorem jest Polak, nie wiem czy dziennikarz czy ekonomista?
Że bijemy Koreę Połdn. i Singapur i Tajwan ?
Na pewno wystartowaliśmy z poziomu poniżej Gabonu czy Surinamu, stąd musieliśmy mieć kopa, aby doścignąć byłe demoludy Węgrów czy Czechosłowację. Ale start z poziomu zero jest zawsze efektowny.
Na kolejnym wykresie Słowacja jest nad nami i dogania Czechy oraz Słowenię. Czyli teoria o złym euro, to nie ma pokrycia w rzeczywistości.
I jeszcze jedno, Słowacy co osiągnęli to ich, u nas jak zdewaluują PLN, to spadniemy o kilka punktów w dół.
Panowie, ja dziś dostałem ofertę pracy Dyrektor ds. polityk rachunkowości w Londynie z rocznym wynagrodzeniem 70 000 GBP plus bonus, skoro nie maja Euro to chyba powinienem brać, bo tam się kupuje co nie? :)
Ty wiesz ile będziesz tam musiał wydać na fryzjera? A mieszkanie, restauracja, dojeżdżaj z Polski. Tu w Lidlu za te funty będziesz paniskiem. I będziesz mógł któryś tysiąc rzucić na odbudowę Notre Dam. ale z Polski aby wiedzieli, że Polak to katolik.
ja nie katolik = nie Polak?
Polak, ale nie patriota.
To chyba rozważę wyjazd. Jak posiedzę tam to będę i patriota i Brytyjczykiem!
Ty ale o co chodzi? Dobrze, że nie kupiłeś noży oferowanych na Orlenie w Pcimiu przez śniadego Roma na słowackich numerach :-))) to by dopiero był zakup miesiąca i jego sprzedaż z tego dobrobytu :-) "Paaanie piniendzy na ty Słowacji majo tyle, że nie dość, że jeżdżo do nas po zakupy bo ich stać to jeszcze sprzedajo tanio i Róża o tym mówiła, musi że żre u nich i z towarami nie majo co robić"
.....ale skoro Seneka jednak udowodnił że można to trzeba przekonać resztę Słowaków, że ich z dobrobytu stać skoro Róża ma teorię :-)))
http://wyborcza.biz/biznes/1,147743,20797786,turystyka-zakupowa-slowakow-w-polsce-obkupuja-sie-w-spozywczych.html
Wypowiedzi bono do tematu nie rozumiem.
Nooo nie wiem, musisz o odpowiedź Różę zapytać. Może wy siebie zrozumiecie, bo ja ciebie nie bardzo.
Znowu inteligencją nie błysnąłeś, taki z Ciebie chłopski filozof.
ja prosty człowiek, na polityce sie nie znam, na ekonomii tez, widze sens w slowach Pani Róży, ale nie rozumiem jednego faktu, jak to jest ze do czasu jak na Slowacji nie bylo euro, to polacy w kolejkach sie ustawiali i jak mrowki chodzili tam i z powrotem, a to po cukier, piwo, alkohol, slodycze, tam i z powrotem, az nie wbili im miśka do paszportu... nagle za pomoca czarodziejskiej rozdzki, gdy Slowacja przyjela euro, widze to samo, ale w sklepach, polecam zakupy w supermarketach w Nowym Targu, az naklejki na sklepach po Slowacku, ze moga placic w euro.. cos bardzo ich duzo. Pytanie wiec, skoro tak dobrze im sie powodzi, tak dobrze zarabiaja, a ceny tam sa tak niskie, to po co? Taki masochizm? Zeby wystac sie w korkach?
Inna kwestia jest to ze Slowacje odwiedzam bardzo czesto, jakos nie widze tego ich dobrobytu, Bratyslawa wyglada strasznie, z kazdym rokiem coraz gorzej w mojej ocenie, inne mniejsze miasta to szkoda gadac, czas sie tam zatrzymal... gdzie ten dobrobyt?
A wytłumacz mi jak to się działo, że myśmy przedtem do nich jeździli na zakupy? A nie mieliśmy euro? Ale było u nas cholernie drogo! Czyli aby było drogo nie trzeba mieć euro- proste!
zobaczmy jak mysli yntelygentny umysł ścisły
Rozumiem, że obecnie jeżdżą do nas bo mają euro, czy jeżdżą do nas bo my nie mamy euro? :-))) Weź mi to wytłumacz bo nie ogarniam.....na pewno twojej logiki ale staram się zrozumieć, poznać przeciwnika :-) idzie ciężko ale może w końcu wyłapie poziom Róży i twój.
Przypomnę, że bronisz tej tezy :-)))
https://www.youtube.com/watch?v=F8GGpOxavjc
dajesz bo teraz wiedzę chłonę zaczerpniętą niechybnie z jakiejś ostatnio przeczytanej indyjskiej księgi ekonomicznej o przepływach transgranicznych Polski i Słowacji ;-)
Bono twój idol od liczenia był w Niemczech i na Słowacji po zakupy :-))) chyba na jakiejś promo z gazetki, bo gada jak Seneka. Co prawda nie kupił se płaszcza gumowego tylko jakieś produkty ale mówi, że można jechać do Niemiec kupować w EURo jest OK :-))) .... i nawet mu powieka nie drgnęła :-)
http://slaskie.naszemiasto.pl/artykul/slowacy-kupuja-w-polskich-sklepach-bo-sie-im-duzo-bardziej,1206479,art,t,id,tm.html
Czytaliście te same indyjskie księgi?
"Słowacy kupują w polskich sklepach, bo się im dużo bardziej opłaca! Sprzyja im niski kurs złotówki."
Niby to sam o a jak brzmi?
Moja logika rozwija tylko logikę Twoją, mianowicie, że jeżeli Słowacy przejdą z powrotem na koronę, to zaczniemy do nich masowo jeździć na zakupy, bo u nich będzie dla nas taniocha.
Teraz gdy mają euro, u nich jest taka drożyzna, że kupują w Polsce.
Zauważ, że to my wpływamy na ich drożyznę, jeżeli złotówka dalej będzie miała kurs spadkowy, to drożyzna na Słowacji względem cen w PLN, będzie tak lawinowo rosła, jak będzie spadała wartość złotówki.
"Weź mi to wytłumacz bo nie ogarniam.....na pewno twojej logiki ale staram się zrozumieć, poznać przeciwnika "
Prościej już nie umiem, choć wydaje mi się, że to wciąż dla Ciebie nie będzie zrozumiałe.
Bardzo dobrze, że prościej nie umiesz..... :-) .....czy można jeszcze niżej z myśleniem upaść? Z mysleniem to ty nie upadłeś ale płatnym marketingiem zapewne.
Weźmy zatem, że mamy EURo. Słowacy do nas nie jeżdżą bo ceny te/takie same. Oczywiście bono tego nie rozumie, że pod ceną EURo sam u siebie przepłaca, czyli towar jest przewartościowany. Bono woli kupić lizaka za 1EUR=4,4zł niż zapłacić przykładowo 3,80zł.
W chyba 2004 i 2005roku w Baumarktcie pod Stuttgartem kupowałem Castrol Magnatec w cenie identycznej jak w Polsce też w niemieckiej sieci - kiedyś o tym pisałem ale ty masz pustkę we łbie i wiatr wywiewa. Kłopot w tym, że ten z Niemiec miał w bańce 5 litrów, polski 4litry. No i popatrz nie miałem EURO w kieszeni a kupowałem u Niemców. Na moje pytanie do centrali Castrola w Niemczech i w Polsce najpierw nie dostawałem odpowiedzi na pytanie dlaczego w kraju w którym zarabia się przynajmniej 4x mniej Castrol dodatkowo zarabia (oszukuje) na ilości towaru? (nikt wtedy nie mówił o podwójnych jakościach towarów, podwójnych prędkościach UE itp czy różnych smakach Coli, zapachu i wydajności Persila, dwóch róznych Fordów Escortów spod Poznania i z Niemiec mimo że to te same auta itd). Odpowiedzi Castrola długo nie było, pod naciskiem przyszło jedno zdanie i to z Polski a nie z Niemiec : Szanowny panie korporacja Castrol musi zarabiać - bez komentarza.
Jesteś w stanie połączyć te tematy, czy dla ciebie na prawdę wszystko jedno ile w rzeczywistości towar kosztuje? Najważniejsze abyś się czuł soper płacą za lizaka 1 Euro czyli tak jak Słowak który jest dzisiaj Europejczykiem dla ciebie pełną gębą.....z siatami z biedry pakowanymi do Skody ale to bez znaczenia, że Felicji :-))) .....popatrz stać go, żeby na kasie 50groszy dorzucić do nowej reklamowki.....jest moc, siła i potęga :-)
"Wszystko podrożało - mówi Peter, mieszkaniec przygranicznej Javoriny. - Wcześniej u nas było taniej i to wy jeździliście na zakupy na Słowację. W naszym mieście było kilka przygranicznych sklepów, gdzie można było płacić waszymi pieniędzmi. Wszystkie padły po wejściu euro."
https://finanse.wp.pl/plavky-obuv-obleky-nowy-targ-zyje-ze-slowakow-6281805002279041a
poczytaj co się dzieje w Polsce przygranicznie z Litwą, przypuszczam, że z dobrobytu to wszystko. Spieszmy do EURO :-) bo bono z ryskiem ekonomiczne książki indyjskie się naczytali.
A to pamiętam z autopsji :-)
http://pressmania.pl/austria-13-lat-po-wprowadzeniu-euro/
A pod Rathausem w Mnichowie :-) osobiście widziałem na Weihnachtsfeście reakcje ludzi kiedy z pół marki za Gluhwein zaczął kosztować 1 EURO.
Ale co tam Seneka kupił se kondoma przeciwdeszczowego na Słowacji "po piniondzach", Rysiek kupił w Niemczech jakieś chrupki na promo 2+1 a Bono twierdzi, że się z dobrobytu Słowakom we łbach i dupach popieprzyło.....i udowadniają tutaj, że te wzorce to konieczność do naśladowania i przyjęcia.
Nooo trzeba być tępym aby w to uwierzyć. Na kim wy chcecie tą bańkę gównofascynacji pompować bo w jakim celu to robicie to nie mam już złudzeń?
Ty masz jakąś obsesję na punkcie euro.
Ale jednocześnie donosisz, że możemy więcej płacić mając pln.
Gubisz się w tym swoim dziwactwie i po gazalbaiterskiej traumie.
Co do jakości produktów, co to ma do euro?
Że podrożało na Słowacji.... to sprawa kursu pln. Jeżeli pln będzie stał wysoko np 1 eu=3 pln, jak w momencie gdy Słowacja przyjmowała euro, to do Polski nikt nie przyjedzie na zakupy, a gdy 1 euro będziemy płacić 5 zł, to na granicy będą kolejki.
Ale jak my będziemy kolejki zakupowe na granicach regulować kursem euro, to nigdy, powtarzam nigdy nie osiągniemy w EUROPIE poziomu Europejczyków, zawsze za naszą granicą będziemy Dziadami.
Zrozumiałeś!!!
Tacy jak Ty, zatrudniający pracowników, boją się Euro, bo musieli by swoim pracownikom płacić tyle ile płacą Słowacy, a wtedy nie byłbyś konkurencyjny i twojego produktu by Słowak nie kupił.
Musisz płacić tyle co inni płacą w euro, a wydajnością obniżać cenę wyrobu, a Ty wolisz eksploatować za psie pieniądze pracownika i jego pieniędzmi, których mu nie wypłacasz, stajesz się konkurencyjny.
Filozofią jest płacić pracownikowi np. w Lidlu tyle co niemieckiemu odpowiednikowi i mieć te same ceny w Polsce i Niemczech.
To trudne i wolisz łatwiznę, czyli by ci drukowali pln, których wartość jest cztery razy niższa od Euro i tyle samo mniej płacić pracownikowi. Ot cała filozofia miłości do PLN.
Nie nie mam. Mam obsesję kiedy ktoś taki jak Ty czy Rysiek nie rozumieją takiego dobrego wykładu jak Ci Stróżaninek zrobił. Tych/takich się wręcz boję, bo jesteście jak dzieci z lizakiem w ręce.
Nie mam z tym problemu. Byłem za granica nie nikt mnie nie odbierał jako dziada a nie musiałem się kreować wystarczyło co wiem i co posiadałem/posiadam. Zastanawiam się czy to "dziadowanie" to nie jakaś twoja trauma. Zrobisz wszystko, dosłownie wszystko na zewnątrz aby nikt ci dziadowania nie zarzucił : auto, zegarek, euro w portfelu, czystość polityczna większość z tego to pozory byleby wyglądało na Europejczyka :-) ..... cóż :-)
taki niegdysiejszy Austryjak tyle, że ich już nie ma w Austrii, a Niemców w Niemczech :-)
http://pressmania.pl/austria-13-lat-po-wprowadzeniu-euro/
jedni i drudzy są Europejczykami tylko dzisiaj aż boją się o tym mówić :-)
Bredzisz
.... rozpoczynając od wprowadzenia EURo ...... dobry żart, Słowacy rzeczywiście w Lidlu zarabiają tyle co pracownicy Lidla w Niemczech a EURo posiadają. To samo na Litwie. Przecież tobie podstaw brakuje, o czym ty piszesz? Ale nie dziwię ci się. też kiedyś zadawałem sobie pytania dlaczego pracując 4x lepiej zarabiam 4x mniej niż Niemiec. Gdzie się to wyprodukowane rękami dobro zatraca? Ja na prawdę nie mam ci za złe takie myślenie to naturalne nastawienie i pytania, problem jest tylko ze zrozumieniem, że samymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ale to chyba inny temat niż siła wprowadzenia waluty EURo.
Nie wiem dlaczego nie rozumiesz tego co piszesz. Kiedyś Hrywna była równa 1DM, uważasz, że wyrównanie nominału na monecie lub wprowadzenie tej samej monety wyrównuje płace, prace, konkurencyjność, wartość towaru?
Człowieku o czym ty piszesz? Zmień dealera :-) to jest lepszy kabaret nawet od tego co Rysiek odstawia(ł).
1)Piszę nie o pracodawcy polskim a o pracownikach polskich i zestawiam z pracownikami włoskimi (żeby nie było że z Niemcami, bo Włosi tez mieli marnego Lira), a twój pracownik, może jechać do Chorwacji z chińskimi zupkami i bagażnikiem wypełnionym słoikami.
2)Pracownik słowackiego Lidla we Włoszech jest mniejszym dziadem niż jego odpowiednik ze złotówkami z Lidla polskiego.
3)Tutaj się nie popisałeś i piszesz banialuki.
Drahma, Lir, Pesety, Escudo- były warte w swoim czasie tyle ci Hrywna. Co się stało po po zastąpieniu ich euro - tylko taki ślepiec jak ty, może tego nie zauważyć.
czyli pracownik słowackiego Lidla jest mniejszym dziadem we Włoszech i obecnie w Polsce (fakty zakupów) a największym dziadem jest u siebie na Słowacji? Gratuluje logiki vel Ryszard Petru :-)
Obierz go za wzór i za chwilę pójdziesz z torbami
https://fakty.interia.pl/prasa/news-fakt-kto-splaci-dlugi-nowoczesnej,nId,3000461
tak jak w przypadku długu Nowoczesnej tak i w przypadku wprowadzenia "teraz" EURo nie mam ochoty dokładać z mojego do waszego "widzimisię"
Znowu hermetyczny mózg.
U siebie nie jest dziadem większym, niż U SIEBIE Polak.
Ale Polak na Słowacji i we Włoszech z zarobkami w pln, jest większym dziadem od nich obojga.
Mało tego; obaj i Słowak i Włoch ze swoimi pensjami w euro ,
będą sobie mogli np. w Chorwacji na więcej pozwolić niż Polak.
Ja juz z Toba nie mogę, twardogłowy jesteś. Weź z Różą sobie porozmawiaj, powymieniajcie się fascynacjami o Słowakach i EURo.
Nawet mi się nie chce danych wrzucać, bo te na korzyść Polaków ale są tak mocno zaburzone co do płac jak i na Słowacji, więc wyjdzie maszkara (5200zł vs 1100EUR).
Weź mi to udowodnij, bo nie zauważyłem. A co się stanie jak Polak kupi sobie EURo? Pojedzie zatankować na Słowację za 1,5 EUR za litr? Taaaa Słowacja kraina mlekiem i EURo płynąca :-) tylko dlaczego ja tego nie zauważam na Słowacji w całym aspekcie Słowacji?
Ale nie : bono mówi, Rysiek namawia, Róża tłumaczy.....a ekonomia woła o pomstę do nieba.
A tak nawiasem mówiąc, tyle wrzucasz o CRO, że musisz strasznie tam cierpieć. Zachowujesz się jakbyś miał na czole napisane : "jestem z Polski i nie mam EURo w kieszeni, nie jestem Europejczykiem dlatego łażę za Słowakiem a nie przed nim". Ty masz chłopie jakieś zaburzenia emocjonalnie lub niedowartościowany jesteś. Jeszcze nie płakałeś nad tym jak Ci płatności kartą z Chorwacji przeliczą przez EURo. Ty ale weź jedź lokalnymi, bo autostrady cie z torbami puszczą. Załóż sobie podwójną kartę walutową, bo się tu zapłaczesz po wakacjach :-) i będzie trzeba cie dokarmiać, ale nie martw się u mnie na bułkę z dżemem zawsze dostaniesz. Albo stań przed Biedronką w Jabłonce, może jaki Słowak da precla po zakupach :-)
Weź się chłopie ogarnij.....
Mój ojciec pracował w Pemodzie i na delegację wysyłali ich do Bilbao w Hiszpanii. Były tam pesety, była dla nich taka radość z pobytu tam, że pozostały wspomnienia za ile było wino a za ile był lód,. Wtedy ich słodycze nie interesowały.
Pomyśl, zł - pośmiewisko RWPG, był jeszcze mocniejszy niż pesety.
Przeszli na euro i mają podobnie teraz tylko o wiele więcej na delegacji w Polsce.
Przemyśl to.
I odpowiedz mi na pytanie:
do jakich walut zalicza się PLN - mocnych czy słabych?
I w jakiej walucie ulokował byś swoje oszczędności (pytanie do europejczyków) w PLN czy w EURO?
Jakiej odpowiedzi się spodziewasz? i dlaczego durniami jest większość, która wybrała EURO?
Kapotę na pluchę za euro na Słowacji kupiłem, makaron tam tańszy. W przyszły weekend wybieram się po pietruszkę i resztę. I w doopie mam te przeliczniki i dywagacje. Wolny rynek dostosowuje się do rzeczywistości. Słowacja zaś rozwija się w większym niż my tempie. Była bardziej zapóźniona i może tego nie widać. U nas ceny będą rosły , u nich malały. Wymieniajcie złotówki na euro.
Kolega wrócił z Chorwacji i pytam go dalej jest tam drogo, bo było.
A on, wiesz co ceny się już zrównały, jak kiedyś 30 zł pizza czy spaghetti wydawało się drogo, to teraz to tyle samo co u nas.
Kupa mięcha z frytkami w dobrej knajpie nad morzem za 80 kn = 48zł to teraz tyle samo co u nas.
Kawa 8-12 kn to 4 -8 zł na deptaku nadmorskim.
Tak że idziemy w dobrym kierunku, niedługo cenami dogonimy Włochy. Bo Grecję i Portugalię już przegoniliśmy - oba są tańsze od Chorwacji.
Niedługo zaczną się dla nas dobre czasy, czyli wyjazdy zakupowe za granicę.
Kłamstwo:
https://www.theglobalist.com/poland-economy-gdp-european-union/
https://www.theglobalist.com/wordpress/wp-content/uploads/2019/02/piatkowski-5.png
Autorem jest Polak, nie wiem czy dziennikarz czy ekonomista?
Że bijemy Koreę Połdn. i Singapur i Tajwan ?
Na pewno wystartowaliśmy z poziomu poniżej Gabonu czy Surinamu, stąd musieliśmy mieć kopa, aby doścignąć byłe demoludy Węgrów czy Czechosłowację. Ale start z poziomu zero jest zawsze efektowny.
Na kolejnym wykresie Słowacja jest nad nami i dogania Czechy oraz Słowenię. Czyli teoria o złym euro, to nie ma pokrycia w rzeczywistości.
I jeszcze jedno, Słowacy co osiągnęli to ich, u nas jak zdewaluują PLN, to spadniemy o kilka punktów w dół.