A i mowisz o autorytetach, ale nie wymieniasz konkretnych osob, to znamienne. Mysle ze klienci szpitala na ul. Kobierzynskiej tez maja jakies autorytety, czy sa to ludzie godni polecenia? I don't think so..
Na ul. Kobierzyńskiej jest świetna apteka, polecam.
Zaś jeżeli chodzi o specjalistów od przemęczenia, ale nie fizycznego to ul. Babińskiego.
Nasza gospodarka musiałaby odejść od konkurowania ceną na rzecz konkurowania innowacyjnym rozwiązaniem, patentem i jakością. Na to się nie zanosi.
Jedna z ciekawszych pogadanek od dłuższego czasu. Nawet miałem chwile kiedy myślałem, że Bono zrozumiał. Nawet częściowo się wytłumaczył z niezrozumienia. Cóż inż wykształcenie obliguje do zerojedynkowości. Ale końcówka wróciła mnie na właściwe postrzeganie.
Stróżaninek generalnie szacun, wiedza spora i dobrze przedstawiona. Nie wiem dlaczego ale nie trudno nauczyć się, że prosto mówiąc za mało mamy mocnej własności własnej (w Polsce) aby móc wspierać (przez EBC) kraje w dołku. Nie mamy szans obecnie (i raczej długo jeszcze) na wprowadzenie EURo chyba, że mamy ochotę na jeszcze większe rozhuśtanie i uzależnienie naszej gospodarki.
z resztą szkoda się powtarzać, przepisze po sobie, prosto dla (bono) zrozumienia :
Vivaldi napisał/a:
jesteś u Masłowa na poziomie potrzeb fizjologicznych (...) a chcesz zrozumieć mechanizm przyjęcia EUR przez pryzmat Twoich zakupów i kursu przewalutowania w banku :-))) ........nawet nie chcę znać Twoich autorytetów w tej dziedzinie :-))) to że szukasz wzorców we wszystkim co robisz to już wiemy, ale gdyby tak choć źdźbło chęci do zrozumienia konstrukcji i metody działania? Choć kapkę więdzy analitycznej pozyskać. (...) widać kurs bona : ciągnie do zamożnych elit. Czy Ty masz jakiś kompleks? Czy Twoje obrazki to tylko banknoty? Owszem to wazne ale Ty masz obsesję aby wejśc na poziom wyżej, patrzysz maślanymi oczami na tych co mają więcej, ładniej, wyżej. Jesteś w stanie za każdą cenę tam dobrnąć (...) w strefie EURo często sterowany kryzys bankowy obliguje członków strefy do współfinansowania dołka. Taka Słowacja leży na kolanach i kwiczy w takim momencie, momencie niezależnym od niej. Jest dokładnie tak jak przedstawiłeś my nie jesteśmy gotowi finansowo na wejście do strefy, możemy mieś wszelkie przesłanki, możemy być gotowi ale nas po prostu na to nie stać. To jak z doskonałym podatkiem liniowym. Wielu marzy się przejście na taki ale wygenerowane koszty do okresu zapętlenia ściągalności są nierealne do osiągnięcia co do bieżącej płynności. Prosto : trzeba mieć ze 2x odłożone PKB aby moc raz wejść w pętle ściągalności liniowego w miejsce samego tylko obrotu na VATcie. A gdzie reszta?
EURo oby żadnemu nie strzeliło do łba właśnie teraz, przy tak rozhuśtanej Europie.
Bono karwa Stróżaninek ma po prostu racje
bono napisał/a:
Do konkluzji nie dojdziemy, ale ja dalej inwestuję w euro.
Podobnie jest z ekonomistami i mimo, że przedstawiasz mi uczone wywody, nie jesteś dla mnie autorytetem. Mam swoje ekonomiczne autorytety, które mówią zupełnie co innego niż ty. A ich doświadczenie, praktyka i osiągi, każą mi ufać właśnie im.
Bono możesz inwestować w EURo. Wygrasz tyle ile na spekulacjach walutowych. Równie dobrze możesz pohandlować podpaskami, tanio kupić drogo sprzedać. Co rozumiesz przez inwestowanie w EURo? Twoimi autorytetami nie są działające mechanizmy (co dziwne u inż.) ale końcowe produkty. Nie wiem dlaczego nie możesz zrozumieć, że (jakby Ci to wytłumaczyć po Twojemu) bez satelit nie zrobisz mechanizmu różnicowego. Trafiłem z przykładem inżynierskim? Co prawda z mechaniki ale może będzie Ci łatwiej zrozumieć. Bono możesz upraszczać mechanizm, zaspawać i udawać, że wszystko równo jedzie, ale jak któreś koło zwolni rozpieprzysz mechanizm różnicowy w cukierki. Po prostu musisz mieć satelity do zmiany momentu. Stróżaninek tłumaczy Ci to samo o pieniądzach. Musisz mieć zawory sterujące i nie ominiesz żadnego, bo przemielisz cały układ finansowy i gospodarczy (w domyśle słabszego kraju). Chcesz wejść do EURo musisz mieć wszystkie części, jak nie to zgadzasz się na przemiał przy najmniejszym pierwszym przyklęknięciu.
Nie ma szans na EURo zrozum i posłuchajże, bo gość to dobrze wyłożył. On Cie posłucha jak przyjdzie mu drogę naprawić lub buta skleić. Ja Ciebie niestety w niczym nie posłucham, bo po mojemu rozwaliłbyś i mechanizm różnicowy i nie miał za co go odkupić po zamiłowaniu do EURo. Osobiście lubię EURo i mieć w portfelu gdy się po strefie poruszam ale nie świadczy to o tym, że jestem gotowy w EURo zarabiać i .....dokładać do gospodarki greckiej.
Cenię waszą wiarę w tych topowych ekonomistów, którzy głoszą taką teorię.
Boję się za Wami o tych którzy głoszą coś przeciwnego. A za nimi państwa, które nie zwracając uwagi na tych najmądrzejszych, zdecydowali o przyjęciu euro.
Ostatnio na euro nawrócił się też Kołotko, Belka, Hausner ale to tylko tak na marginesie, bo oni to wykształciuchy z kupionymi tytułami, zresztą jak pozostałe państwa UE, biedniejsze od Niemiec, które w to gówno weszły.
Jednak jak człowiek jest mądry, to żaden dureń głoszący słowo odrębne, mądrzejszym być nie może.
I tak trzymać. Człowiek musi być pewny siebie, bo go głupcy zniszczą.
Zastanów się kto "trzepie budową" i dlaczego i komu zależy aby niektórzy się nawrócili lub aby mówili, że się nawrócili. Podejrzewam, że np Tobie nie trzeba wiele dać abyś śpiewał tak jak potrzeba.
Sorry chłopie ale ja Kołodki nie ogarniam, rozumiesz coś z tego?
"Natomiast faktem jest, że kraje, które prowadziły nieprawidłową politykę gospodarczą, mają pewne trudności z przezwyciężaniem kłopotów, właśnie dlatego, że mają euro i nie mogą skorzystać z pewnych instrumentów dostosowawczych, których zastosowanie umożliwia własna waluta. Ale to tylko dlatego, że najpierw popełniły inne błędy, które nie są związane z posiadaniem euro. W niektórych przypadkach problemy te byłyby jeszcze większe, gdyby te państwa nie miały euro."
Mają EURo i nie mogą skorzystać z instrumentów ale nie mając EURo kłopoty byłyby jeszcze większe. Rozumiesz to?
Albo "Rozsądnym wyjściem z sytuacji byłaby pomoc Grecji pod pewnymi warunkami, co praktycznie sprowadziłoby się do istotnej redukcji greckiego długu. Obecnie oscyluje on wokół 180 proc. PKB, gdyż po bardzo brutalnym okresie dostosowań narzuconych Grecji z zewnątrz dług rósł, a nie spadał. To jest przykład tego, jak zła polityka tzw. trojki, czyli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - w dużym stopniu pod dyktando Niemiec i Francji - wpędziła Grecję na ścieżkę wieloletniej recesji i pomimo ostrego zaciskania pasa nie udało się przywrócić tej gospodarce dynamicznej równowagi. Stosowne przeprofilowanie niespłacalnego przecież długu greckiego jest do zrobienia, ale najwcześniej po wrześniowych wyborach niemieckich."
Czy aby nie chodziło o celowe zadłużenie Grecji "pod dyktando Niemiec i Francji"? Będzie miał kto spłacać do końca istnienia Wielkiej Rzeszy :-)))
Chłop zna zagrożenia ale o tym nie mówi. Nie przyjmuje do wiadomości scenariusza recesji mocnych graczy w UE. Ekonomista którzy nie bierze pod uwagę możliwego scenariusza (który dzisiaj się dzieje) ale gra na optymistycznych założeniach? Sorry ale dla mnie to gość jest uzależniony od adrenaliny - hazardzista. https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/550886,kolodko-euro-przyjecie-korzysci-straty-polska-gospodarka.html
I tu mam sprzeczność. Bono Ty jesteś mocno neoliberalny a Twój profesor pokazuje, że neoliberalizm bankrutuje....to dlaczego on Ci zaimponował?
Cenię waszą wiarę w tych topowych ekonomistów, którzy głoszą taką teorię.
Boję się za Wami o tych którzy głoszą coś przeciwnego. A za nimi państwa, które nie zwracając uwagi na tych najmądrzejszych, zdecydowali o przyjęciu euro.
Ostatnio na euro nawrócił się też Kołotko, Belka, Hausner ale to tylko tak na marginesie, bo oni to wykształciuchy z kupionymi tytułami, zresztą jak pozostałe państwa UE, biedniejsze od Niemiec, które w to gówno weszły.
Jednak jak człowiek jest mądry, to żaden dureń głoszący słowo odrębne, mądrzejszym być nie może.
I tak trzymać. Człowiek musi być pewny siebie, bo go głupcy zniszczą.
Przyznam szczerze, że jest to frustrujące, że nie potrafisz dyskutować, bez tych durnych, ironicznych wstawek.
Tak się składa, że napisałem ci parę postów wcześniej, że Hausner uczy swoich studentów zarówno zalet, jak i wad bycia w tym samym obszarze walutowym. Weź się przejdź na jakieś studia na których on uczy - a robi to na UE w Krakowie, i przekonaj się sam, że nie jest on jednoznacznym optymistą i potrafi studentom pokazać zalety i wady - to co ja zrobiłem we wcześniejszych postach. To co dla Ciebie jest nierealne, bo przecież świat jest zero-jeden, jak program komputerowy. A taki świat nie jest.
Pan Belka, jako prezes NBP czy polityk SLD był PRZECIW Euro, jest za Euro odkąd rządzi PiS, bo to kolejny "kaganiec" dla polityków krajowych, de facto przedostatnia część suwerennej polityki kraju. Zostaje potem tylko oddać politykę fiskalną i kraj przestaje mieć wpływ na politykę gospodarczą.
Pan Kołodko to ten co to latał z nożyczkami i miał generalnie "ciekawe" konferencje? No cóż, ma prawo mieć swoją opinię, ale raczej nowym Adamem Smithem, to ten Pan nie będzie :).
Co do innych krajów to tak z grubsza
- Słowenia ma PKB na poziomie podobnym sprzed przyjęcia Euro https://tradingeconomics.com/slovenia/gdp
kliknij sobie na "Mac" na tabeli
- Bałtyckie kraje również podobnie https://pl.tradingeconomics.com/latvia/gdp https://tradingeconomics.com/lithuania/gdp https://pl.tradingeconomics.com/estonia/gdp
- Słowacja jest uzależniona od jednej gałęzi w gospodarce - produkcja samochodów, co powoduje że są wyjątkowo wrażliwi na koniunkture światową https://en.wikipedia.org/wiki/Economy_of_Slovakia
-Portugalia ma PKB per capita na poziomie niższym niż Polska, co oznacza, że statystyczny Polak jest bogatszy od Portugalczyka
- Iraandia miała poważy problem ze swoim systemem bankowym, cudem uniknęła całkowitego jego bankructwa
- Włochy mają dług publiczny +140%. W historii nie ma przykładu kraju, który przekraczając 90%, spłaciłby swój dług publiczny, do tego północ coraz głośniej krzyczy o odłączeniu się od południa
- Grecja - pensje zmalały, podatki wzrosły, gospodarka jest w permanetnej recesji - tez dlatego, ze nie mozna bedac w strefie euro dokonac restrukturyzacji zadluzenia i powiedziec "nie placimy, dwaluujemy walute" jak np. w latach 70, 80, 90 robily cyklicznie wlochy z lira, czy robi to argentyna srednio co 7-10 lat.
Jakie kraje nie sa wymienione? Kraje trzonu - Niemcy, Austria, Benelux, Francja, - no bo to sa gospodarki PODOBNE, z PODOBNA STRUKTURA PKB - o czym pisalem wczesniej, a wiec wspolna waluta im pomaga.
Pozostale gospodarki dostaly dostep do tanich kredytow, nagle ich dlug z 5% zostal oprocentowany na poziomie 0.5%, wiec sie zadluzyly po uszy, przejadly pieniadze i poszly z torbami.
Ale po co ja to pisze, skoro i tak to skomentujesz jakims durnym ironicznym tekscikiem? Bez zadnego przykladu z nowozytnej historii Euro, ktora ma juz 20 lat.
W ogole wiesz jak doszlo do ustalenia euro, co to eurosystem i ecu? Pewnie nie. Pewnie nie wiesz również, że kryteria z Mastricht i tak są bardzo liberalne i że były głosy, że powinny być dużo bardziej restrykcyjne, no ale wtedy do strefy euro kraje południa nie mogłyby wejść. Do tego, jednym z kryteriów konwergencji jest dług publiczny na poziomie poniżej 60%.
Weź mi teraz przytocz ile mają długo Niemcy, Francja i Włochy.
Gdzie tutaj jest logika i równe traktowanie? No jak zwykle w unii, są równi i równiejsi i wiekszym gospodarkom można więcej.
Polska gospodarka ma pKB na poziomie Bawarii, rzeczywiście możemy mieć ten sam głos w EBC co Niemcy, francja czy włochy... W ogóle, zapoznałeś się z zasadami na jakich poszczególne krajowe banki centralne dołączają do EBC, jak ustalany jest ich % udział głosu, co się dzieje z ich rezerwami kruszcowymi i walutowymi, jak wpływa to na ustalenie "nowej" wartości Euro po dołączeniu do jednolitego obszaru walutowego? To nawet nie są dywagacje ekonomiczne, a po prostu umiejętność czytania i interpretacji prawa.
I na tym zakonczę, wrzuce ci cytat
“Once you accept you are being judged by people who have less knowledge than yourself, then what’s it worth?”
— Marco Pierre White
Angielski masz na poziomie A2, bo pracowałeś na budowie w US i dostałeś kasę od ciotki, więc zrozumiesz, a jak nie to użyj google translate.
Myślę, że to czytelnicy tego wątku sami ocenią, kto ma bardziej rację. Czy ktoś kto ironizuje, czy ktoś kto potrafi podać źródła do swoich słów. Na szczęście takie osoby jak pan Hausner nauczyły mnie korzystania ze źródeł i przypisów, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo to naprawdę świetny pedagog i otwarty człowiek myślący szerzej niż "usiądź na muszli - chce ci się srać / nie chce ci się srać"
Vidaldi teraz przecyztalem ten wywiad z Kołodką, niezła manipulacja, ale po kolei
cytat z wywiadu
[cytat]Kolejną korzyścią z przyjęcia wspólnej waluty byłaby możliwość rozwiązania rezerw walutowych, które obecnie, w przeliczeniu na złote, sięgają prawie 0,5 bln zł. Ok. 1/4 z tego musielibyśmy wnieść jako swój udział do EBC, gdzie mielibyśmy swojego przedstawiciela, mając w ten sposób wpływ na politykę tego banku. A resztę moglibyśmy przeznaczyć m.in. na spłatę długu zagranicznego. Gdybyśmy kilkadziesiąt miliardów euro przekazali na wcześniejszą spłatę długu, co jest do wynegocjowania z naszymi partnerami, którym jesteśmy winni pieniądze, spadłby zasadniczo - o kilka pkt. proc. - dług publiczny. Dzięki temu mniejsze byłyby także obciążenia budżetu kosztami obsługi tego długu, co jest oczywistą korzyścią dla wszystkich Polaków.[/cytat]
A teraz co mówi prawo...
[cytat]Od przystąpienia Litwy do strefy euro w dniu 1 stycznia 2015 r. obowiązywać zaczął system, w którym prezesi krajowych banków centralnych na zmianę korzystają z prawa głosu w Radzie Prezesów. Prezesi z pierwszych 5 krajów w rankingu (decyduje wielkość gospodarki i sektora finansowego) dysponują 4 głosami. Wszystkie pozostałe państwa (obecnie 14 państw) dysponują 11 głosami. Prezesi korzystają z prawa głosu na zmianę, każdorazowo przez miesiąc. Członkowie Zarządu EBC dysponują stałym prawem głosu.[/cytat]
Rzeczywiście, pachnie to możliwością decydowania przez Polskę, sprawnego i mocnego polityką EBC.
Oraz możliwością blokowania decyzji szkodliwych dla Polskiej gospodarki...
Dalej Kołodko
[cytat]Poza tym, wchodząc do euro, moglibyśmy sobie dołożyć od 0,5 do 1 pkt. proc. do tempa wzrostu gospodarczego. Więc zamiast mieć 3-4 proc. rocznie, moglibyśmy mieć 4-5 proc. wzrost PKB. Tym samym szybciej rosłaby konsumpcja i standard życia ludności.[/cytat]
NA KREDYT, poneiważ w strefie Euro Polska mogłaby się taniej zadłużać :). Portugalia, Irlandia oraz Grecja też rosły. Irlandia to była nazywana celtyckim tygrysem :).
[cytat]Założenie, że będą kryzysy i trzeba będzie się bronić, to fundamentalna pomyłka. [/cytat]
Z tym zarówno Balcerowicz, Petru, Tusk, Morawiecki, Hausner, Belka w życiu by się nie zgodzili. Kryzysy będą - gospodarka działa na zasadzie sinusoidy raz górka, raz dół. Z resztą wystarczy spojrzeć na historie Euro od 1999 roku, ok przyjm,ijmy 2002 jako rok wprowadzenia do obiegu. Od końca 2008 i w 2009 roku - kryzys i histeria, poszczegółne gospodarki się sypią, po czym 2010 i bam Grecja. W międzyczasie, np. Ailed Irish Bank musiał sprzedać swoją perłę w koronie - BZWBK, ponieważ musiał się ratować w Irlandii przed bankructwem. UniCredit musiał się pozbyć PekaoSA, też żeby się dokapitalizować. Właściciel Banku Millennium otrzymał wsparcie od rządu Portugalii. Banki Niemieckie i Francuskie było dykapitalizowane :D, a strefa euro miała recesje, w ogóle europa, z której tylko Polska wyszła obronną ręką - dzięki swojej własnej walucie i dewaluacji złotówki o ponad 25%!
Dalej w wywiadzie Kołodko to obala, ale nie przedstawia żadnego argumentu za i przeciw. Podaje też korzystny kurs wymiany 4 zł - też nie jest przedstawione jak to policzył i na jakiej podstawie to wywnioskował, do tego trudno się odnieść.
[cytat]Teraz jest bardzo dobry okres dla Polski, by wchodzić do strefy euro, ponieważ obecnie bogaty Zachód będzie bardziej ustępliwy w stosunku do polskich żądań i oczekiwań. Ekonomiczny interes krajów potężnych eksportowo, jak Niemcy, Beneluks czy Austria, jest taki, byśmy przyjęli euro z silnym pieniądzem, bo silny pieniądz osłabia polską gospodarkę. Gdybyśmy weszli po kursie 3,20 zł, z przewartościowanym złotym, Zachód byłby szczęśliwy, bo zalałby nasz rynek swoimi tanimi dla nas produktami. To wszakże ograniczałoby dynamikę, a niekiedy nawet bezwzględny poziom krajowej produkcji, zmniejszając poziom zatrudnienia i dochody ludności, a także dochody podatkowe państwa[/cytat]
Nie wiem bono, czy powinieneś nadal wymieniać kołodko jako swojego idola, ale on tutaj mówi, że Polska waluta ma się osłabić i mamy wejść do strefy euro po słabym kursie, czyli wymienić euro po niekorzystnym dla mnie i dla ciebie kursie, byleby eksporterzy towarow mieli dobrze i mogli nadal konkurowac cena :D
Kołodko to raczej Enfant terrible ekonomi i dowód na to, że jak wśród nauczycieli, tak wśród profesury są osoby z dysfunkcjami w argumentacji i logice rozumowania :). Z resztą nie wiem jak Bono może popierać kogoś takiego
Toteż do euro wprowadzać by nas musiał ktoś taki jak hausner.
Problem Grecji, południa Włoch, Portugalii był bez euro.
Gdy my zaczniemy się zadłużać obecnie popłyniemy nie mając euro.
Toteż do euro wprowadzać by nas musiał ktoś taki jak hausner.
Problem Grecji, południa Włoch, Portugalii był bez euro.
Gdy my zaczniemy się zadłużać obecnie popłyniemy nie mając euro.
Problem Grecji i Portugali czy Wloch zostal spotegowany przez Euro poneiwaz dostali dostep do tanich kredytow, ale nie mogli dewaluowac waluty by utrzymywac konkurencyjnosc gospodarki - a to robily np. cyklicznie Wlochy.
Polska podobnie funkcjonuje, BEZ reform strukturalnych Euro wiec powtorzy u nas scenariusz poludnia.
Przed przystapieniem do Euro nalezy dokonac gdoglebnej reformy
Toteż do euro wprowadzać by nas musiał ktoś taki jak hausner.
Problem Grecji, południa Włoch, Portugalii był bez euro.
Gdy my zaczniemy się zadłużać obecnie popłyniemy nie mając euro.
Bono zrozumże, że w końcu np Włosi bez Euro mogliby dopisywać sobie zera do lira i miałbym to gdzieś, to ich problem skoro sjesta ma nadal trwać pół dnia a praca od 8:00 do 10:00 i od 16:00 do 17:00. Ale problem jest taki, że lira nie ma a strefa EURo solidarnie (przez EBC) ma Włochów wyciągać za uszy. Podobnie Grecja. Wchodzimy do strefy EURo i zastanów się kogo (pod naciskiem Niemców) poratuje EBC i czyim kosztem Włochów czy Polaków? Kto się bezpośrednio dołoży Włoch do Polaka czy Polak Włochowi? Wchodzimy do strefy EURo, Ty byś się czuł Europejczykiem ale nagle okazało
Stróżaninek wykład na prawdę na profesjonalnym poziomie. Kłopot taki, że bono jako inż nie złapie 3 czy 4 zmiennych. To takie równanie dla niego ze zbyt duża ilością niewiadomych, jako inż powie Ci, że nie ma rozwiązania trzeba zastosować wzorzec i taki przyjąć skoro inni przyjęli. Niestety w ekonomii całki i różniczki nie zadziałają, macierz się stosuje ale to bardziej przy symulacji prawdopodobieństwa jakiegoś wybranego modelu. Tyle z matematyki w ekonomii. Nie ma się co bonowi dziwić, dlatego bardziej do niego trafią wzorce i opisówka niż rachunek symulacyjny. Inż nie ma symulacji, inż musi mieć wynik. Trochę go rozumiem, nie rozumiem tylko dlaczego ma takie wzorce. Ubrałeś Hausnera w bardzo mocną analizę z argumentami. Ale i bez tego widać, że jest hazardzistą oraz zdecydowanie widać, że wyraża swoje zdanie wybitnie tendencyjnie pod jakimś naciskiem o którym nie wiemy - to dość typowe : weź marketingowo rozpoznawalną postać i niech mówi to co ma mówić, to jak pajacyki KOD z aktorami. Zawarłeś to dokładniej w przykładach zestawiających oczekiwania Hausnera z faktami danych.
Strozaninek napisał/a:
Przed przystapieniem do Euro nalezy dokonac gdoglebnej reformy
Wszystko się zgadza tylko Bono nie rozumie, że do głebokiej reformy gospodarki potrzebna jest kupa pieniędzy i dobrze prosperująca własność Państwa. Ja tego dzisiaj nie widzę. Gospodarka jest mocna ale dopiero postawiona z kolan, jednak do stabilizacji i kilkuletniej powtarzalności dużych wpływów jeszcze chwilkę trzeba poczekać. Na razie sporo przejadamy i strajkujemy. Postrajkujmy jeszcze trochę. Zawsze zamiast wziąć się do roboty stocznią szczecińska, gdańska, Orlenem (i wieloma innymi) możemy gadać, strajkować, opozycjonować, skakać, pajacować, KODować i deKODować.
Vivaldi : " Ubrałeś Hausnera w bardzo mocną analizę z argumentami. Ale i bez tego widać, że jest hazardzistą oraz zdecydowanie widać, że wyraża swoje zdanie wybitnie tendencyjnie pod jakimś naciskiem o którym nie wiemy - to dość typowe : weź marketingowo rozpoznawalną postać i niech mówi to co ma mówić, to jak pajacyki KOD z aktorami. Zawarłeś to dokładniej w przykładach zestawiających oczekiwania Hausnera z faktami danych."
Na temat euro nie będę się mądrzył. Z uwagą śledzę dyskusję ekonomistów, ale do Hausnera mam duże zaufanie i muszę zaprotestować. To nie jest człowiek, który działa pod naciskiem. Kołodki nigdy nie szanowałem. Hausnera szanuję za jego ekonomię społeczną i działalność w tym temacie. Córka podyplomowo ukończyła ekonomię społeczną na UE.
Hausner potrafi na zajecaich mowic obiektywnie, bez nalecialosci politycznych - za to go szanuje i mam dobra opinie. Nie jest nawiedzony jak "niektorzy" oraz nie zmienia zdania jak wiatr zawieje aka pan Belka.
Dane finansowe sa jedne, bez glebokich reform strutkrualnych, fiskalnych zmieniajacych model polskie jgospdoarki, wstepujac do strefy euro, po pierwszym kryzysie powtorzymy scenariusz krajow poludnia.
Panowie sorry mój błąd. Za duzo na głowie. Wstawiłem wywiad z Kołodko i o Kołodko mi cały czas chodzi. Przeczytałem to teraz i coś mi nie pasowało. Seneka zacytował i mnie olśniło.
Vivaldi napisał/a:
Ubrałeś Hausnera w bardzo mocną analizę z argumentami. Ale i bez tego widać, że jest hazardzistą
Oczywiście do Hausnera nic nie mam. Kołodko mnie irytuje.
Czyli nie przyjmiemy nigdy. Nie dogonimy najbogatszych państw UE bo tego nie dokonała nawet gospodarka włoska.
Prawdopodobny raczej jest scenariusz wspólnej waluty dla Austrii , Francji, Danii, Belgii i Niemiec. I Holandii .
Oni będą posiadaczem mocnej waluty, co sprawi ze wyjazdy do pozostałych części Europy , będą dla obywateli euro bardzo korzystne . Tak jak dla Anglików gdy cena funta przekraczała 6 zł.
Niemiec i reszta wrócą do poczucia bycia paniskiem, na pobytach we Włoszech Grecji czy Hiszpanii . A waluta euro będzie pozostałym członkom UE służyła jako bezpieczna w której się trzyma oszczędności tak jak kiedyś w DM.
Pozostałe gospodarki aby się rozwijać, będą wiecznie dewaluowac swoje waluty i denominowac co 30 lat.
Czyli nie przyjmiemy nigdy. Nie dogonimy najbogatszych państw UE bo tego nie dokonała nawet gospodarka włoska.
Prawdopodobny raczej jest scenariusz wspólnej waluty dla Austrii , Francji, Danii, Belgii i Niemiec. I Holandii .
Oni będą posiadaczem mocnej waluty, co sprawi ze wyjazdy do pozostałych części Europy , będą dla obywateli euro bardzo korzystne . Tak jak dla Anglików gdy cena funta przekraczała 6 zł.
Niemiec i reszta wrócą do poczucia bycia paniskiem, na pobytach we Włoszech Grecji czy Hiszpanii . A waluta euro będzie pozostałym członkom UE służyła jako bezpieczna w której się trzyma oszczędności tak jak kiedyś w DM.
Pozostałe gospodarki aby się rozwijać, będą wiecznie dewaluowac swoje waluty i denominowac co 30 lat.
Problem z Włochami jest taki, ze w chwili ustanowienia kryteriów zbieżności - 1992, oni mieli już ponad 100% zadłużenia do PKB, co oznacza, ze nie spełniali jednego z kryteriów o ponad 40%. Do tego, początkowy układ ERM zakładał bardzo niskie wahania walutowe, rzędu 2.5% plus-minus. Tego się nie udało zrobić wiec stworzyli ERM II, gdzie ma być plus-minus 15%.
Gospodarki, które są mniej innowacyjne, żeby się rozwijać musza dewaluowac walutę. Wiec naszym zadaniem jako obywateli jest naciskać na rządzących, by promowali innowacyjność i zwalczali podejście do konkurowania cena. Jeżeli nasi eksporterzy sprzedając swoje produkty, konkurują cena a nie jakością, to zawsze będziemy mieli problem z dewaluacja waluty. Niezależnie od rzadu.
Nie ma prostej odpowiedzi. Oczywiście jedna waluta ma mnóstwo zalet, ale trzeba mieć gospodarkę gotowa na nią. Żaden z krajów południa nie był na nia gotowy, my również mimo spełniania kryteriów, nie jesteśmy na nie gotowe. Ale tez nikt nie mówi o prowadzeniu konkretnych reform gospodarczych, żeby zmienić nasza gospodarkę.
Na ul. Kobierzyńskiej jest świetna apteka, polecam.
Zaś jeżeli chodzi o specjalistów od przemęczenia, ale nie fizycznego to ul. Babińskiego.
Polecasz bo korzystales? Wiesz, szukam autorytetow i wiarygodnych zrodel.
Zaraz za izbą przyjęć drugi pokój po prawej, przyjdź pogadamy bo widzę że nadajemy na tych samych falach.
Wpadne po pracy. Jak trafie.
Jedna z ciekawszych pogadanek od dłuższego czasu. Nawet miałem chwile kiedy myślałem, że Bono zrozumiał. Nawet częściowo się wytłumaczył z niezrozumienia. Cóż inż wykształcenie obliguje do zerojedynkowości. Ale końcówka wróciła mnie na właściwe postrzeganie.
Stróżaninek generalnie szacun, wiedza spora i dobrze przedstawiona. Nie wiem dlaczego ale nie trudno nauczyć się, że prosto mówiąc za mało mamy mocnej własności własnej (w Polsce) aby móc wspierać (przez EBC) kraje w dołku. Nie mamy szans obecnie (i raczej długo jeszcze) na wprowadzenie EURo chyba, że mamy ochotę na jeszcze większe rozhuśtanie i uzależnienie naszej gospodarki.
z resztą szkoda się powtarzać, przepisze po sobie, prosto dla (bono) zrozumienia :
Bono karwa Stróżaninek ma po prostu racje
Bono możesz inwestować w EURo. Wygrasz tyle ile na spekulacjach walutowych. Równie dobrze możesz pohandlować podpaskami, tanio kupić drogo sprzedać. Co rozumiesz przez inwestowanie w EURo? Twoimi autorytetami nie są działające mechanizmy (co dziwne u inż.) ale końcowe produkty. Nie wiem dlaczego nie możesz zrozumieć, że (jakby Ci to wytłumaczyć po Twojemu) bez satelit nie zrobisz mechanizmu różnicowego. Trafiłem z przykładem inżynierskim? Co prawda z mechaniki ale może będzie Ci łatwiej zrozumieć. Bono możesz upraszczać mechanizm, zaspawać i udawać, że wszystko równo jedzie, ale jak któreś koło zwolni rozpieprzysz mechanizm różnicowy w cukierki. Po prostu musisz mieć satelity do zmiany momentu. Stróżaninek tłumaczy Ci to samo o pieniądzach. Musisz mieć zawory sterujące i nie ominiesz żadnego, bo przemielisz cały układ finansowy i gospodarczy (w domyśle słabszego kraju). Chcesz wejść do EURo musisz mieć wszystkie części, jak nie to zgadzasz się na przemiał przy najmniejszym pierwszym przyklęknięciu.
Link opisowy jeszcze raz :
https://gf24.pl/wydarzenia/kraj/item/562-ile-stracimy-na-przystapieniu-do-strefy-euro
Nie ma szans na EURo zrozum i posłuchajże, bo gość to dobrze wyłożył. On Cie posłucha jak przyjdzie mu drogę naprawić lub buta skleić. Ja Ciebie niestety w niczym nie posłucham, bo po mojemu rozwaliłbyś i mechanizm różnicowy i nie miał za co go odkupić po zamiłowaniu do EURo. Osobiście lubię EURo i mieć w portfelu gdy się po strefie poruszam ale nie świadczy to o tym, że jestem gotowy w EURo zarabiać i .....dokładać do gospodarki greckiej.
Cenię waszą wiarę w tych topowych ekonomistów, którzy głoszą taką teorię.
Boję się za Wami o tych którzy głoszą coś przeciwnego. A za nimi państwa, które nie zwracając uwagi na tych najmądrzejszych, zdecydowali o przyjęciu euro.
Ostatnio na euro nawrócił się też Kołotko, Belka, Hausner ale to tylko tak na marginesie, bo oni to wykształciuchy z kupionymi tytułami, zresztą jak pozostałe państwa UE, biedniejsze od Niemiec, które w to gówno weszły.
Jednak jak człowiek jest mądry, to żaden dureń głoszący słowo odrębne, mądrzejszym być nie może.
I tak trzymać. Człowiek musi być pewny siebie, bo go głupcy zniszczą.
Pewnie ......masz rację - rób swoje.
Ale mimo wszystko oglądnij jeszcze raz, spokojnie i dokładnie
https://www.youtube.com/watch?v=1TO5vAJWTiY
Zastanów się kto "trzepie budową" i dlaczego i komu zależy aby niektórzy się nawrócili lub aby mówili, że się nawrócili. Podejrzewam, że np Tobie nie trzeba wiele dać abyś śpiewał tak jak potrzeba.
Sorry chłopie ale ja Kołodki nie ogarniam, rozumiesz coś z tego?
"Natomiast faktem jest, że kraje, które prowadziły nieprawidłową politykę gospodarczą, mają pewne trudności z przezwyciężaniem kłopotów, właśnie dlatego, że mają euro i nie mogą skorzystać z pewnych instrumentów dostosowawczych, których zastosowanie umożliwia własna waluta. Ale to tylko dlatego, że najpierw popełniły inne błędy, które nie są związane z posiadaniem euro. W niektórych przypadkach problemy te byłyby jeszcze większe, gdyby te państwa nie miały euro."
Mają EURo i nie mogą skorzystać z instrumentów ale nie mając EURo kłopoty byłyby jeszcze większe. Rozumiesz to?
Albo "Rozsądnym wyjściem z sytuacji byłaby pomoc Grecji pod pewnymi warunkami, co praktycznie sprowadziłoby się do istotnej redukcji greckiego długu. Obecnie oscyluje on wokół 180 proc. PKB, gdyż po bardzo brutalnym okresie dostosowań narzuconych Grecji z zewnątrz dług rósł, a nie spadał. To jest przykład tego, jak zła polityka tzw. trojki, czyli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - w dużym stopniu pod dyktando Niemiec i Francji - wpędziła Grecję na ścieżkę wieloletniej recesji i pomimo ostrego zaciskania pasa nie udało się przywrócić tej gospodarce dynamicznej równowagi. Stosowne przeprofilowanie niespłacalnego przecież długu greckiego jest do zrobienia, ale najwcześniej po wrześniowych wyborach niemieckich."
Czy aby nie chodziło o celowe zadłużenie Grecji "pod dyktando Niemiec i Francji"? Będzie miał kto spłacać do końca istnienia Wielkiej Rzeszy :-)))
Chłop zna zagrożenia ale o tym nie mówi. Nie przyjmuje do wiadomości scenariusza recesji mocnych graczy w UE. Ekonomista którzy nie bierze pod uwagę możliwego scenariusza (który dzisiaj się dzieje) ale gra na optymistycznych założeniach? Sorry ale dla mnie to gość jest uzależniony od adrenaliny - hazardzista.
https://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/550886,kolodko-euro-przyjecie-korzysci-straty-polska-gospodarka.html
I tu mam sprzeczność. Bono Ty jesteś mocno neoliberalny a Twój profesor pokazuje, że neoliberalizm bankrutuje....to dlaczego on Ci zaimponował?
Przyznam szczerze, że jest to frustrujące, że nie potrafisz dyskutować, bez tych durnych, ironicznych wstawek.
Tak się składa, że napisałem ci parę postów wcześniej, że Hausner uczy swoich studentów zarówno zalet, jak i wad bycia w tym samym obszarze walutowym. Weź się przejdź na jakieś studia na których on uczy - a robi to na UE w Krakowie, i przekonaj się sam, że nie jest on jednoznacznym optymistą i potrafi studentom pokazać zalety i wady - to co ja zrobiłem we wcześniejszych postach. To co dla Ciebie jest nierealne, bo przecież świat jest zero-jeden, jak program komputerowy. A taki świat nie jest.
Pan Belka, jako prezes NBP czy polityk SLD był PRZECIW Euro, jest za Euro odkąd rządzi PiS, bo to kolejny "kaganiec" dla polityków krajowych, de facto przedostatnia część suwerennej polityki kraju. Zostaje potem tylko oddać politykę fiskalną i kraj przestaje mieć wpływ na politykę gospodarczą.
Pan Kołodko to ten co to latał z nożyczkami i miał generalnie "ciekawe" konferencje? No cóż, ma prawo mieć swoją opinię, ale raczej nowym Adamem Smithem, to ten Pan nie będzie :).
Co do innych krajów to tak z grubsza
- Słowenia ma PKB na poziomie podobnym sprzed przyjęcia Euro
https://tradingeconomics.com/slovenia/gdp
kliknij sobie na "Mac" na tabeli
- Bałtyckie kraje również podobnie
https://pl.tradingeconomics.com/latvia/gdp
https://tradingeconomics.com/lithuania/gdp
https://pl.tradingeconomics.com/estonia/gdp
- Słowacja jest uzależniona od jednej gałęzi w gospodarce - produkcja samochodów, co powoduje że są wyjątkowo wrażliwi na koniunkture światową
https://en.wikipedia.org/wiki/Economy_of_Slovakia
-Portugalia ma PKB per capita na poziomie niższym niż Polska, co oznacza, że statystyczny Polak jest bogatszy od Portugalczyka
- Iraandia miała poważy problem ze swoim systemem bankowym, cudem uniknęła całkowitego jego bankructwa
- Włochy mają dług publiczny +140%. W historii nie ma przykładu kraju, który przekraczając 90%, spłaciłby swój dług publiczny, do tego północ coraz głośniej krzyczy o odłączeniu się od południa
- Grecja - pensje zmalały, podatki wzrosły, gospodarka jest w permanetnej recesji - tez dlatego, ze nie mozna bedac w strefie euro dokonac restrukturyzacji zadluzenia i powiedziec "nie placimy, dwaluujemy walute" jak np. w latach 70, 80, 90 robily cyklicznie wlochy z lira, czy robi to argentyna srednio co 7-10 lat.
Jakie kraje nie sa wymienione? Kraje trzonu - Niemcy, Austria, Benelux, Francja, - no bo to sa gospodarki PODOBNE, z PODOBNA STRUKTURA PKB - o czym pisalem wczesniej, a wiec wspolna waluta im pomaga.
Pozostale gospodarki dostaly dostep do tanich kredytow, nagle ich dlug z 5% zostal oprocentowany na poziomie 0.5%, wiec sie zadluzyly po uszy, przejadly pieniadze i poszly z torbami.
Ale po co ja to pisze, skoro i tak to skomentujesz jakims durnym ironicznym tekscikiem? Bez zadnego przykladu z nowozytnej historii Euro, ktora ma juz 20 lat.
W ogole wiesz jak doszlo do ustalenia euro, co to eurosystem i ecu? Pewnie nie. Pewnie nie wiesz również, że kryteria z Mastricht i tak są bardzo liberalne i że były głosy, że powinny być dużo bardziej restrykcyjne, no ale wtedy do strefy euro kraje południa nie mogłyby wejść. Do tego, jednym z kryteriów konwergencji jest dług publiczny na poziomie poniżej 60%.
Weź mi teraz przytocz ile mają długo Niemcy, Francja i Włochy.
Gdzie tutaj jest logika i równe traktowanie? No jak zwykle w unii, są równi i równiejsi i wiekszym gospodarkom można więcej.
Polska gospodarka ma pKB na poziomie Bawarii, rzeczywiście możemy mieć ten sam głos w EBC co Niemcy, francja czy włochy... W ogóle, zapoznałeś się z zasadami na jakich poszczególne krajowe banki centralne dołączają do EBC, jak ustalany jest ich % udział głosu, co się dzieje z ich rezerwami kruszcowymi i walutowymi, jak wpływa to na ustalenie "nowej" wartości Euro po dołączeniu do jednolitego obszaru walutowego? To nawet nie są dywagacje ekonomiczne, a po prostu umiejętność czytania i interpretacji prawa.
I na tym zakonczę, wrzuce ci cytat
“Once you accept you are being judged by people who have less knowledge than yourself, then what’s it worth?”
— Marco Pierre White
Angielski masz na poziomie A2, bo pracowałeś na budowie w US i dostałeś kasę od ciotki, więc zrozumiesz, a jak nie to użyj google translate.
Myślę, że to czytelnicy tego wątku sami ocenią, kto ma bardziej rację. Czy ktoś kto ironizuje, czy ktoś kto potrafi podać źródła do swoich słów. Na szczęście takie osoby jak pan Hausner nauczyły mnie korzystania ze źródeł i przypisów, za co jestem mu bardzo wdzięczny, bo to naprawdę świetny pedagog i otwarty człowiek myślący szerzej niż "usiądź na muszli - chce ci się srać / nie chce ci się srać"
Pzdr.
Vidaldi teraz przecyztalem ten wywiad z Kołodką, niezła manipulacja, ale po kolei
cytat z wywiadu
[cytat]Kolejną korzyścią z przyjęcia wspólnej waluty byłaby możliwość rozwiązania rezerw walutowych, które obecnie, w przeliczeniu na złote, sięgają prawie 0,5 bln zł. Ok. 1/4 z tego musielibyśmy wnieść jako swój udział do EBC, gdzie mielibyśmy swojego przedstawiciela, mając w ten sposób wpływ na politykę tego banku. A resztę moglibyśmy przeznaczyć m.in. na spłatę długu zagranicznego. Gdybyśmy kilkadziesiąt miliardów euro przekazali na wcześniejszą spłatę długu, co jest do wynegocjowania z naszymi partnerami, którym jesteśmy winni pieniądze, spadłby zasadniczo - o kilka pkt. proc. - dług publiczny. Dzięki temu mniejsze byłyby także obciążenia budżetu kosztami obsługi tego długu, co jest oczywistą korzyścią dla wszystkich Polaków.[/cytat]
A teraz co mówi prawo...
[cytat]Od przystąpienia Litwy do strefy euro w dniu 1 stycznia 2015 r. obowiązywać zaczął system, w którym prezesi krajowych banków centralnych na zmianę korzystają z prawa głosu w Radzie Prezesów. Prezesi z pierwszych 5 krajów w rankingu (decyduje wielkość gospodarki i sektora finansowego) dysponują 4 głosami. Wszystkie pozostałe państwa (obecnie 14 państw) dysponują 11 głosami. Prezesi korzystają z prawa głosu na zmianę, każdorazowo przez miesiąc. Członkowie Zarządu EBC dysponują stałym prawem głosu.[/cytat]
http://www.europarl.europa.eu/factsheets/pl/sheet/13/europejski-bank-centralny-ebc -
Rzeczywiście, pachnie to możliwością decydowania przez Polskę, sprawnego i mocnego polityką EBC.
Oraz możliwością blokowania decyzji szkodliwych dla Polskiej gospodarki...
Dalej Kołodko
[cytat]Poza tym, wchodząc do euro, moglibyśmy sobie dołożyć od 0,5 do 1 pkt. proc. do tempa wzrostu gospodarczego. Więc zamiast mieć 3-4 proc. rocznie, moglibyśmy mieć 4-5 proc. wzrost PKB. Tym samym szybciej rosłaby konsumpcja i standard życia ludności.[/cytat]
NA KREDYT, poneiważ w strefie Euro Polska mogłaby się taniej zadłużać :). Portugalia, Irlandia oraz Grecja też rosły. Irlandia to była nazywana celtyckim tygrysem :).
[cytat]Założenie, że będą kryzysy i trzeba będzie się bronić, to fundamentalna pomyłka. [/cytat]
Z tym zarówno Balcerowicz, Petru, Tusk, Morawiecki, Hausner, Belka w życiu by się nie zgodzili. Kryzysy będą - gospodarka działa na zasadzie sinusoidy raz górka, raz dół. Z resztą wystarczy spojrzeć na historie Euro od 1999 roku, ok przyjm,ijmy 2002 jako rok wprowadzenia do obiegu. Od końca 2008 i w 2009 roku - kryzys i histeria, poszczegółne gospodarki się sypią, po czym 2010 i bam Grecja. W międzyczasie, np. Ailed Irish Bank musiał sprzedać swoją perłę w koronie - BZWBK, ponieważ musiał się ratować w Irlandii przed bankructwem. UniCredit musiał się pozbyć PekaoSA, też żeby się dokapitalizować. Właściciel Banku Millennium otrzymał wsparcie od rządu Portugalii. Banki Niemieckie i Francuskie było dykapitalizowane :D, a strefa euro miała recesje, w ogóle europa, z której tylko Polska wyszła obronną ręką - dzięki swojej własnej walucie i dewaluacji złotówki o ponad 25%!
Dalej w wywiadzie Kołodko to obala, ale nie przedstawia żadnego argumentu za i przeciw. Podaje też korzystny kurs wymiany 4 zł - też nie jest przedstawione jak to policzył i na jakiej podstawie to wywnioskował, do tego trudno się odnieść.
[cytat]Teraz jest bardzo dobry okres dla Polski, by wchodzić do strefy euro, ponieważ obecnie bogaty Zachód będzie bardziej ustępliwy w stosunku do polskich żądań i oczekiwań. Ekonomiczny interes krajów potężnych eksportowo, jak Niemcy, Beneluks czy Austria, jest taki, byśmy przyjęli euro z silnym pieniądzem, bo silny pieniądz osłabia polską gospodarkę. Gdybyśmy weszli po kursie 3,20 zł, z przewartościowanym złotym, Zachód byłby szczęśliwy, bo zalałby nasz rynek swoimi tanimi dla nas produktami. To wszakże ograniczałoby dynamikę, a niekiedy nawet bezwzględny poziom krajowej produkcji, zmniejszając poziom zatrudnienia i dochody ludności, a także dochody podatkowe państwa[/cytat]
Nie wiem bono, czy powinieneś nadal wymieniać kołodko jako swojego idola, ale on tutaj mówi, że Polska waluta ma się osłabić i mamy wejść do strefy euro po słabym kursie, czyli wymienić euro po niekorzystnym dla mnie i dla ciebie kursie, byleby eksporterzy towarow mieli dobrze i mogli nadal konkurowac cena :D
To sie nazywa pulapka sredniego wzrostu
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pu%C5%82apka_%C5%9Bredniego_dochodu
Kołodko to raczej Enfant terrible ekonomi i dowód na to, że jak wśród nauczycieli, tak wśród profesury są osoby z dysfunkcjami w argumentacji i logice rozumowania :). Z resztą nie wiem jak Bono może popierać kogoś takiego
https://www.salon24.pl/u/awojt/537343,kolodko-sensownie-o-pis-krytycznie-o-po
https://www.newsweek.pl/biznes/wicepremier-tygrys-i-anty-balcerowicz-swiat-wedlug-kolodki/7l0y516
Oj bonuś
Toteż do euro wprowadzać by nas musiał ktoś taki jak hausner.
Problem Grecji, południa Włoch, Portugalii był bez euro.
Gdy my zaczniemy się zadłużać obecnie popłyniemy nie mając euro.
Problem Grecji i Portugali czy Wloch zostal spotegowany przez Euro poneiwaz dostali dostep do tanich kredytow, ale nie mogli dewaluowac waluty by utrzymywac konkurencyjnosc gospodarki - a to robily np. cyklicznie Wlochy.
Polska podobnie funkcjonuje, BEZ reform strukturalnych Euro wiec powtorzy u nas scenariusz poludnia.
Przed przystapieniem do Euro nalezy dokonac gdoglebnej reformy
I z tym zgoda.
Bono zrozumże, że w końcu np Włosi bez Euro mogliby dopisywać sobie zera do lira i miałbym to gdzieś, to ich problem skoro sjesta ma nadal trwać pół dnia a praca od 8:00 do 10:00 i od 16:00 do 17:00. Ale problem jest taki, że lira nie ma a strefa EURo solidarnie (przez EBC) ma Włochów wyciągać za uszy. Podobnie Grecja. Wchodzimy do strefy EURo i zastanów się kogo (pod naciskiem Niemców) poratuje EBC i czyim kosztem Włochów czy Polaków? Kto się bezpośrednio dołoży Włoch do Polaka czy Polak Włochowi? Wchodzimy do strefy EURo, Ty byś się czuł Europejczykiem ale nagle okazało
Stróżaninek wykład na prawdę na profesjonalnym poziomie. Kłopot taki, że bono jako inż nie złapie 3 czy 4 zmiennych. To takie równanie dla niego ze zbyt duża ilością niewiadomych, jako inż powie Ci, że nie ma rozwiązania trzeba zastosować wzorzec i taki przyjąć skoro inni przyjęli. Niestety w ekonomii całki i różniczki nie zadziałają, macierz się stosuje ale to bardziej przy symulacji prawdopodobieństwa jakiegoś wybranego modelu. Tyle z matematyki w ekonomii. Nie ma się co bonowi dziwić, dlatego bardziej do niego trafią wzorce i opisówka niż rachunek symulacyjny. Inż nie ma symulacji, inż musi mieć wynik. Trochę go rozumiem, nie rozumiem tylko dlaczego ma takie wzorce. Ubrałeś Hausnera w bardzo mocną analizę z argumentami. Ale i bez tego widać, że jest hazardzistą oraz zdecydowanie widać, że wyraża swoje zdanie wybitnie tendencyjnie pod jakimś naciskiem o którym nie wiemy - to dość typowe : weź marketingowo rozpoznawalną postać i niech mówi to co ma mówić, to jak pajacyki KOD z aktorami. Zawarłeś to dokładniej w przykładach zestawiających oczekiwania Hausnera z faktami danych.
Wszystko się zgadza tylko Bono nie rozumie, że do głebokiej reformy gospodarki potrzebna jest kupa pieniędzy i dobrze prosperująca własność Państwa. Ja tego dzisiaj nie widzę. Gospodarka jest mocna ale dopiero postawiona z kolan, jednak do stabilizacji i kilkuletniej powtarzalności dużych wpływów jeszcze chwilkę trzeba poczekać. Na razie sporo przejadamy i strajkujemy. Postrajkujmy jeszcze trochę. Zawsze zamiast wziąć się do roboty stocznią szczecińska, gdańska, Orlenem (i wieloma innymi) możemy gadać, strajkować, opozycjonować, skakać, pajacować, KODować i deKODować.
Vivaldi : " Ubrałeś Hausnera w bardzo mocną analizę z argumentami. Ale i bez tego widać, że jest hazardzistą oraz zdecydowanie widać, że wyraża swoje zdanie wybitnie tendencyjnie pod jakimś naciskiem o którym nie wiemy - to dość typowe : weź marketingowo rozpoznawalną postać i niech mówi to co ma mówić, to jak pajacyki KOD z aktorami. Zawarłeś to dokładniej w przykładach zestawiających oczekiwania Hausnera z faktami danych."
Na temat euro nie będę się mądrzył. Z uwagą śledzę dyskusję ekonomistów, ale do Hausnera mam duże zaufanie i muszę zaprotestować. To nie jest człowiek, który działa pod naciskiem. Kołodki nigdy nie szanowałem. Hausnera szanuję za jego ekonomię społeczną i działalność w tym temacie. Córka podyplomowo ukończyła ekonomię społeczną na UE.
Hausner potrafi na zajecaich mowic obiektywnie, bez nalecialosci politycznych - za to go szanuje i mam dobra opinie. Nie jest nawiedzony jak "niektorzy" oraz nie zmienia zdania jak wiatr zawieje aka pan Belka.
Dane finansowe sa jedne, bez glebokich reform strutkrualnych, fiskalnych zmieniajacych model polskie jgospdoarki, wstepujac do strefy euro, po pierwszym kryzysie powtorzymy scenariusz krajow poludnia.
Panowie sorry mój błąd. Za duzo na głowie. Wstawiłem wywiad z Kołodko i o Kołodko mi cały czas chodzi. Przeczytałem to teraz i coś mi nie pasowało. Seneka zacytował i mnie olśniło.
Oczywiście do Hausnera nic nie mam. Kołodko mnie irytuje.
Bono sorry ale musisz sobie chyba kupić z pięć euro i z dyszke dolarach, aby nosić w portfelu i poczuć Europejczykiem
https://biznes.interia.pl/raport/euro_w_polsce/news/jaroslaw-kaczynski-przyjmiemy-euro-gdy-bedzie-to-w-naszym,2609486,5420
Myślisz ze Kaczyński jest nieśmiertelny?
Poza tym przeczytaj definicje troll.
czy śmierć jest u Ciebie katalizatorem logiki?
Czyli nie przyjmiemy nigdy. Nie dogonimy najbogatszych państw UE bo tego nie dokonała nawet gospodarka włoska.
Prawdopodobny raczej jest scenariusz wspólnej waluty dla Austrii , Francji, Danii, Belgii i Niemiec. I Holandii .
Oni będą posiadaczem mocnej waluty, co sprawi ze wyjazdy do pozostałych części Europy , będą dla obywateli euro bardzo korzystne . Tak jak dla Anglików gdy cena funta przekraczała 6 zł.
Niemiec i reszta wrócą do poczucia bycia paniskiem, na pobytach we Włoszech Grecji czy Hiszpanii . A waluta euro będzie pozostałym członkom UE służyła jako bezpieczna w której się trzyma oszczędności tak jak kiedyś w DM.
Pozostałe gospodarki aby się rozwijać, będą wiecznie dewaluowac swoje waluty i denominowac co 30 lat.
Problem z Włochami jest taki, ze w chwili ustanowienia kryteriów zbieżności - 1992, oni mieli już ponad 100% zadłużenia do PKB, co oznacza, ze nie spełniali jednego z kryteriów o ponad 40%. Do tego, początkowy układ ERM zakładał bardzo niskie wahania walutowe, rzędu 2.5% plus-minus. Tego się nie udało zrobić wiec stworzyli ERM II, gdzie ma być plus-minus 15%.
Gospodarki, które są mniej innowacyjne, żeby się rozwijać musza dewaluowac walutę. Wiec naszym zadaniem jako obywateli jest naciskać na rządzących, by promowali innowacyjność i zwalczali podejście do konkurowania cena. Jeżeli nasi eksporterzy sprzedając swoje produkty, konkurują cena a nie jakością, to zawsze będziemy mieli problem z dewaluacja waluty. Niezależnie od rzadu.
Nie ma prostej odpowiedzi. Oczywiście jedna waluta ma mnóstwo zalet, ale trzeba mieć gospodarkę gotowa na nią. Żaden z krajów południa nie był na nia gotowy, my również mimo spełniania kryteriów, nie jesteśmy na nie gotowe. Ale tez nikt nie mówi o prowadzeniu konkretnych reform gospodarczych, żeby zmienić nasza gospodarkę.
i tu jest pies pogrzebany .
Gdy kraje południa zrezygnują z euro, nam będzie bliżej do nich a może niektóre z nich przegonimy. Dobrze kombinuje?
Już przegoniliśmy np. Portugalię i Grecję we wskaźniku rozwoju społecznego HDI oraz w PKB na jednego mieszkańca w parytecie siły nabywczej.
Czyli gdyby przyjęli swoją walutę, jeździlibyśmy do nich jako taniego dla nas kraju.