Wybierałem sie w tym kierunku, ale kiedy sie zorientowałem że bez Podhalanek nie wypada, to postanowiłem wedrówke zakończyć w bajecznie oświetlonym słońcem rynku, gdzie można poczuć bryze od Tereski i podmuch wiatru gołębich skrzydeł.
Tak to już moje kolejne urodziny w tym roku, był tort sztuczne ognie prezent sobie kupiłem. Dziękuje Luna za życzenia planuje kolejne urodziny za tydzień;)
Ad, Tereska jest cała nabuzowana wodą ona aż kipi, patrz tam gdzie wzrok nie sięga.
Cygnusie,
jeśli patrzyłeś na wskroś przez Tereskę, to pewnie dosięgłeś wzrokiem tego, co dzieje się w magistracie... Aż boję się pytać co tam zobaczyłeś;)
Musze sie tak pocieszyć, bo będąc w szacownym urzędzie w grodzie Kraka uświadomiłem sobie że miałem urodziny z początkiem roku, a raz to za mało. Cztery lata, jak ten czas leci....
Luna , a jak wygląda życie po osiemdziesiatce piszesz bez okularów, emerytura godna, jest szansa na randez vous?
Życie jest cuuudowne, im dłuuużej żyję, tym bardziej je doceniam:)
Staram się celebrować każdą chwilę i cieszę się bliskimi relacjami.
Na dochody nie narzekam choć zawsze mogą być większe...
Zawsze miałam świetny wzrok i nadal piszę bez okularów. Jeszcze mogę;)
Czyżby zaczęła się jesień, ta prawdziwa! Mgła ochłodziło się. Pod koniec listopada czeka mnie skropienie kilku drzewek na działce. Może będzie jeszcze sucho i ok?
A mnie jest szkoda lata jesiennego!
Obiektywnie patrząc temperatury ok. 20'C w połowie listopada też nie są zdrowe, jeżeli było by tak dłużej to przyroda by oszalała.
I tu przypomina mi się pewna historia którą Wam opowiem. Rozsiadacie sie wygodnie, zaczynam.
Wiele, wiele lat temu zimą nie było zimy, mieszkańcy budzili sie rano przy śpiewie ptaków, słońce grzało jak na wiosne, drzewa zaczeły pączkować, aż tu nagle jednej nocy zły dziadek mróz przyszedł i wszystko przemroził. I nie było jabłek, bananów i "nie było niczego". Tak było, tak.
Od kilku dni moje spojrzenie na świat, forum i ludzi jest zupełnie inne, i kilka "rzeczy" nie daje mi spokoju, ale nie jestem pewien czy chce o tym pisać. Więc w jakim celu piszę? Bo może będzie mi łatwiej zrozumieć.....
"Przerabiałem" uczucie przegrania wyborów. To jest także porażka własnego rozumowania.
Nie wystarczy pracować społecznie i to wiele dla środowiska, sponsorować niemałymi kwotami budowy obiektów we wsi /Cygnus szczegóły jeśli Cię interesują na priv/. Oczekiwanie że społeczeństwo odwdzięczy Ci się wyborem jest mirażem, złudą.
Tu gdzie jestem od dziesiątków lat liczą się klany rodzinne, ambicje wybujałe co cztery lata, wódeczka i transport do urny wyborczej.
Ludzie chętnie przyjmują pracę i kasę. Ręka im leci zawsze z wyjątkiem do krzyżyka na liście.
Do tego ZAWSZE mają w zamyśle: "nie robiłby, gdyby coś z tego nie miał" To obrzydliwe myślenie tkwi tym ludziom jak drzazga w **** której nie da się wyciągnąć.
Szczęściem w mojej miejscowości wygrał wybory ktoś mocno kontrowersyjny, ale jego pracę widać.
I to jedyne pocieszenie.
A prawdziwi społecznicy swoje robią dalej. Niepoprawni Judymowie!
Ja nie liżę ran powyborczych, to nie była moja porażka, chociaż można było odnieść takie wrażenie kiedy trafiało się na moją wymianę zdań z pozornymi zwycięzcami. Chciałem przez chwile być jak łyżka dziegciu w beczce miodu...i byłem. Na pewno nie będę się bratał z tymi co wygrali, bo niby dlaczego ze strachu przed wyśmianiem, nie jestem chorągiewką i lubię iść pod prąd.
Mój tekst nie był o "lizaniu ran". W zamyśle miałem: czym kierują się wyborcy stawiając krzyżyk i czym kierują się kandydaci czteroletniej stagnacji.
Pisałem, niefortunnie pisząc słowa, "odwdzięczy Ci się" tak bardzo ogólnie. W żadnym wypadku nie kierowałem ich do Ciebie, może do siebie?
To syndrom pierwszego zdania. No dobra dość już o polityce, bo temat niewygodny i nawet stąd odstraszył towarzystwo, pewnie to moja wina, cóż będę dalej dźwigał to brzemię;)
Masz to brzemię w plecaku?, tam gdzie nosi się buławę? Uważaj bo zostaniesz "wielgi" polityk!
Lubię zmieniać "k" na "g". To wspaniała zabawa Drugi przykład to "peruga". Ma ktoś więcej?
Wybierałem sie w tym kierunku, ale kiedy sie zorientowałem że bez Podhalanek nie wypada, to postanowiłem wedrówke zakończyć w bajecznie oświetlonym słońcem rynku, gdzie można poczuć bryze od Tereski i podmuch wiatru gołębich skrzydeł.
Bryza od Tereski? Ależ ona dawno wody nie widziała!
Cygnusie
życzę Ci stu satysfakcjonujących lat!!!
Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin:)
Tak to już moje kolejne urodziny w tym roku, był tort sztuczne ognie prezent sobie kupiłem. Dziękuje Luna za życzenia planuje kolejne urodziny za tydzień;)
Ad, Tereska jest cała nabuzowana wodą ona aż kipi, patrz tam gdzie wzrok nie sięga.
O Twoich urodzinach wiem z niniejszej strony:
http://www.miasto-info.pl/forum/
Takiemu to dobrze:) Zapożyczę od Ciebie pomysł robienia urodzin kilka razy w roku. Każdy powód do sprawienia sobie przyjemności jest dobry;)
Cygnusie,
jeśli patrzyłeś na wskroś przez Tereskę, to pewnie dosięgłeś wzrokiem tego, co dzieje się w magistracie... Aż boję się pytać co tam zobaczyłeś;)
Musze sie tak pocieszyć, bo będąc w szacownym urzędzie w grodzie Kraka uświadomiłem sobie że miałem urodziny z początkiem roku, a raz to za mało. Cztery lata, jak ten czas leci....
Luna , a jak wygląda życie po osiemdziesiatce piszesz bez okularów, emerytura godna, jest szansa na randez vous?
Życie jest cuuudowne, im dłuuużej żyję, tym bardziej je doceniam:)
Staram się celebrować każdą chwilę i cieszę się bliskimi relacjami.
Na dochody nie narzekam choć zawsze mogą być większe...
Zawsze miałam świetny wzrok i nadal piszę bez okularów. Jeszcze mogę;)
Cudownie się rozmawia. Szkoda, że nie shoutboxa? Ja spadam dobranoc!
Tak późna pora, ale ja jeszcze z godzinę muszę posiedzieć przy komputerze, może zaglądnę jeszcze na forum.
Czyżby zaczęła się jesień, ta prawdziwa! Mgła ochłodziło się. Pod koniec listopada czeka mnie skropienie kilku drzewek na działce. Może będzie jeszcze sucho i ok?
A mnie jest szkoda lata jesiennego!
Obiektywnie patrząc temperatury ok. 20'C w połowie listopada też nie są zdrowe, jeżeli było by tak dłużej to przyroda by oszalała.
I tu przypomina mi się pewna historia którą Wam opowiem. Rozsiadacie sie wygodnie, zaczynam.
Wiele, wiele lat temu zimą nie było zimy, mieszkańcy budzili sie rano przy śpiewie ptaków, słońce grzało jak na wiosne, drzewa zaczeły pączkować, aż tu nagle jednej nocy zły dziadek mróz przyszedł i wszystko przemroził. I nie było jabłek, bananów i "nie było niczego". Tak było, tak.
Od kilku dni moje spojrzenie na świat, forum i ludzi jest zupełnie inne, i kilka "rzeczy" nie daje mi spokoju, ale nie jestem pewien czy chce o tym pisać. Więc w jakim celu piszę? Bo może będzie mi łatwiej zrozumieć.....
"Przerabiałem" uczucie przegrania wyborów. To jest także porażka własnego rozumowania.
Nie wystarczy pracować społecznie i to wiele dla środowiska, sponsorować niemałymi kwotami budowy obiektów we wsi /Cygnus szczegóły jeśli Cię interesują na priv/. Oczekiwanie że społeczeństwo odwdzięczy Ci się wyborem jest mirażem, złudą.
Tu gdzie jestem od dziesiątków lat liczą się klany rodzinne, ambicje wybujałe co cztery lata, wódeczka i transport do urny wyborczej.
Ludzie chętnie przyjmują pracę i kasę. Ręka im leci zawsze z wyjątkiem do krzyżyka na liście.
Do tego ZAWSZE mają w zamyśle: "nie robiłby, gdyby coś z tego nie miał" To obrzydliwe myślenie tkwi tym ludziom jak drzazga w **** której nie da się wyciągnąć.
Szczęściem w mojej miejscowości wygrał wybory ktoś mocno kontrowersyjny, ale jego pracę widać.
I to jedyne pocieszenie.
A prawdziwi społecznicy swoje robią dalej. Niepoprawni Judymowie!
Ja nie liżę ran powyborczych, to nie była moja porażka, chociaż można było odnieść takie wrażenie kiedy trafiało się na moją wymianę zdań z pozornymi zwycięzcami. Chciałem przez chwile być jak łyżka dziegciu w beczce miodu...i byłem. Na pewno nie będę się bratał z tymi co wygrali, bo niby dlaczego ze strachu przed wyśmianiem, nie jestem chorągiewką i lubię iść pod prąd.
Mój tekst nie był o "lizaniu ran". W zamyśle miałem: czym kierują się wyborcy stawiając krzyżyk i czym kierują się kandydaci czteroletniej stagnacji.
Pisałem, niefortunnie pisząc słowa, "odwdzięczy Ci się" tak bardzo ogólnie. W żadnym wypadku nie kierowałem ich do Ciebie, może do siebie?
To syndrom pierwszego zdania. No dobra dość już o polityce, bo temat niewygodny i nawet stąd odstraszył towarzystwo, pewnie to moja wina, cóż będę dalej dźwigał to brzemię;)
Cygnusie z takim brzemieniem daleko nie zajdziesz...;)
Masz to brzemię w plecaku?, tam gdzie nosi się buławę? Uważaj bo zostaniesz "wielgi" polityk!
Lubię zmieniać "k" na "g". To wspaniała zabawa Drugi przykład to "peruga". Ma ktoś więcej?
Co mi radzisz Luno, może.... http://www.youtube.com/watch?v=pBG4RsGtguM
aha, to PW przed zawieszeniem forum doszło?
Ad nie ma takiego "plecaga" w całej gminie, a nawet na żadnej wójtowej roli.
Spadam ze stołka na kanapę. Kocur przyszedł, i mruczy. Czas gasić kompa. Dobranoc.
No cóż dobranoc. Nikt już tutaj nie chcę ze mną gadać, co to sie porobiło na tym forum....i dlaczego....
Czemu nikt Cygnusie?? Ja chcę ale pewnie już śpisz pod kołderką ??