Forum » Edukacja

Przemoc w szkole. Jak jej przeciwdziałać? Jak pomóc poszkodowanym?

  • adzygmunt 13 gru 2010

    ZENUJACE tak to bardzo celna uwaga:
    [quote=gość: ZENUJACE] problem nie znikł - pojawił się tylko w innym miejscu [/quote]
    Końcowe zdanie mógłbyś sobie podarować.

    Cytuj
  • 13 gru 2010

    [quote=adzygmunt] ZENUJACE tak to bardzo celna uwaga:
    gość: ZENUJACE napisał/a: problem nie znikł - pojawił się tylko w innym miejscu
    Końcowe zdanie mógłbyś sobie podarować. [/quote]
    Głupotę należy napiętnować - dlatego to napisałem.

    Cytuj
  • 13 gru 2010

    Szanowni przedmówcy według mnie problemem nie jest to czy mamy gimnazjum, ośmioklasową podstawówkę, czy gimnazjum połączone ze szkołą średnią. Nie sprowadzajmy też dyskusji do tego, czy dyrektor,nauczyciel, szkoła jest do kitu. Problemy zawsze były , są i będą. Ktoś powie, że dawniej było lepiej.. Może i było ale weźcie pod uwagę, że o wielu rzeczach po prostu się nie mówiło i nie pisało .
    Dlatego według mnie problemem jest po prostu brak dyscypliny, rozsądnych i wyważonych kar - będę się tu upierał przy szkołach specjalnych dla uczniów którzy nie przestrzegają ogólnie przyjętych norm społecznych. Jak chcecie to nazywajcie to dyskryminacją, ale uważam, że należy przede wszystkim bronić tych "normalnych" dzieci, dając jednak szansę także tym "innym" czyli wykształceni pedagodzy, kuratorzy którzy będą coś mogli robić (a nie tylko czasem wpaść do rodziny i na tym właściwie koniec) programy "naprawcze" itp. A w OSTATECZNOŚCI szkoła specjalna z odpowiednim programem resocjalizacji. Jeśli to się nie powiedzie to trudno , nikt nie powie , że państwo, szkoła, społeczeństwo nie próbowało, ale przynajmniej ta reszta nie będzie demoralizowana, zastraszana itd.

    1 Cytuj
  • Wojciech 16 gru 2010

    Nie do końca się zgodzę że zreformowanie gimnazjów nic by nie zmieniło bo to na pewno też ma duży wpływ na sytuację w polskich szkołach. Co do jednak większej dyscypliny i kar wyważonych zgadzam się w 100%. I trzeba też zrozumieć że to karanie nie jest złem samym w sobie, jest środkiem, który ma pomóc wyprostować życie ludzi, których rodzice nie potrafią przekazać tego jak mają się zachowywać.

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    Istotą kary jest to, że zachowaniem ludzi kieruje jedynie potrzeba jej uniknięcia, a nie potrzeba działania zgodnie z określonym systemem wartości. Chodzi min. o unikanie odpowiedzialności za swoje czyny.
    Zadaniem nas, ludzi dorosłych jest taki sposób wychowywania, by młodzi ludzie przejmowali nasz system wartości i kierowali się nim w swoim postępowaniu. Tego kary nie wyuczą. Na chwilę ze strachu ktoś może się przed czymś powstrzymać ale jak tylko zagrożenie karą minie, to zrobi swoje czyli np. w szkole za znęcanie się nad kimś może ponieść karę więc będzie dręczył poza szkołą itp. Wg. mnie trzeba stosować takie metody wychowawcze i inne spójne oddziaływania, by wpływać na tworzący się system wartości młodych ludzi, a nie trzymać ich w chwilowych ryzach przez stosowanie wyłącznie samych kar. Trzeba wpływać na moralność i nauczyć brania odpowiedzialności za siebie i swoje czyny.
    Karanie, zawstydzanie i obwinianie nie buduje motywacji jaką chciałabym, by młodzi ludzie kierowali się w swoim działaniu.

    Cytuj
  • Wojciech 16 gru 2010

    To jaki czynnik ma odstraszyć tych młokosów od złego postępowania, jak nauczyć brania odpowiedzialności? Płytko bardzo pojmujesz pojęcie kary, a na systemie nagród i kar jest oparty cały świat. Musi się przecież nauczyć że w prawdziwym życiu jak coś zwali, nie dostosują się to dostaną po dupie używając kolokwializmu ale tak jest.. I w szkole jest na każdym kroku, same oceny już są takim systemem. Problem leży w tym że dla jednego pała z matmy jest załamaniem się świata, a drugiego powodem do dumy. Wobec niego więc trzeba zastosować inny środek, bardziej doraźny, jeśli łagodniejszy nie odniósł skutku.

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    Luna - poczekaj, jak Ci młodzociany przestępstwa wyrządzi krzywdę to od razu przestaniesz się zachowywać jak miłosierna idiotka i zrozumiesz, że STRACH jedynym lekarstwem na bandyctwo.
    Udanego życia.

    1 Cytuj
  • 16 gru 2010

    Nazywanie mnie idiotką jest formą przemocy. Nikomu tu nie ubliżam i oczekuję podobnego traktowania.

    Co do kary:
    Sukcesem wychowawczym jest sytuacja, kiedy ktoś nie czyni zła, bo jest ono niezgodne z jego systemem wartości, a nie dlatego, że chce uniknąć kary.

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    Luno to powiedz to wszystkim mlodocianym przestepcom, ktorzy gwalca, przesladuja, kradna, cpaja i stoja pod blokami, bo brak im zajecia.

    Jestes mloda, chcesz zbawiac swiat, jak dorosniesz to zobaczysz, ze nie tędy droga, że już NIE TACY JAK TY BYLI i im się NIE UDAŁO.

    Zajmij się czymś konstruktywnym, a on dzieci i młodzieży delikatny W-Y-P-A-D, nauczysz ich tylko jeszcze bardziej bezstresowego wychowania, zamiast brac przykład z krajów zachodnich -> np. UK, gdzie BEZSTRESOWE WYCHOWANIE doprowadziło do wyjścia na głowy rodzicow, przez dzieci.

    Zegnam i naprawde - przykro, ze taka dziewczyna ma takie poglady - w dodatku nie odnioslac sie w zaden sposob do tego co napisali inni wczesniej, tylko zrecznie zmienilas temat - ot tyle masz wlasnie do powiedznia, jak sie ktos z Toba nie zgadza, co CI juz wszyscy uzytkownicy udowodnili, a Ty dalej swoje --- do czasu, az ciebie ktos skrzywdzi, hah.

    1 1 Cytuj
  • 16 gru 2010

    [quote=Luna]
    Zadaniem nas, ludzi dorosłych jest taki sposób wychowywania, by młodzi ludzie przejmowali nasz system wartości i kierowali się nim w swoim postępowaniu. [/quote]

    Czy możesz podać jakiś przykład takiego wychowania, czy to tylko pusty frazes?

    Cytuj
  • Wojciech 16 gru 2010

    Luno, nie zapominaj że system wartości tych gości jest załamany, bo temat zszedł na skrajne przypadki dręczenia. Oni po prostu nie rozumieją co jest dobre, co złe, nie obchodzi ich to. Liczy się frajda. Jak można komuś, wyłożyć i oczekiwać że przyjmie wysoki system wartości ,który propagujesz, jeśli on nie rozumie nawet że to co robi niszczy jego własne życie. Ja bym proponował taktykę małych kroków, niech delikwent najpierw zrozumie co jest dobre, a co złe, a później jak to się już uda, to strać się mu wytłumaczyć dlaczego.

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    LUNA DOROŚNIJ, IM SZYBCIEJ TO ZROBISZ TYM LEPIEJ DLA MYŚLENICKIEGO SPOŁECZEŃSTWA. I NIE PRACUJ Z DZIEĆMI, NIE NADAJESZ SIĘ.

    1 1 Cytuj
  • 16 gru 2010

    Mimo, że nie zgadzam się z Luną to jednak proszę, aby nie używać wobec niej epitetów obraźliwych bo to nic nie wnosi do tego tematu.
    Luna wszystko co napisałaś jest piękne i fajne i pewnie przyniesie rewelacyjne skutki w pracy z NORMALNĄ młodzieżą....
    A wszyscy którzy tu wypowiadają się mówią o (nazwijmy to po imieniu) MŁODOCIANYCH PRZESTĘPCACH, którzy normalny system wartości maja serdecznie i głęboko w d........

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    Prosiłam Adwersarzy o traktowanie innych z szacunkiem. Mam prawo do własnych poglądów nawet jeśli są różne od poglądów prezentowanych przez inne osoby uczestniczące w niniejszej dyskusji. Nikogo nie obrażam, natomiast jestem obrażana.
    Proszę o powstrzymanie swoich przemocowych zachowań!

    Trudno dyskutować jeśli ktoś neguje wszystko bez merytorycznego uzasadnienia.

    Do Taki_Gość
    Najskuteczniejszym sposobem trwałego przekazania dzieciom wartości jest własny przykład. Dziecko uczy się przede wszystkim przez naśladowanie (socjalizacja). Obserwuje postępowanie rodziców, nauczycieli i innych ważnych dla siebie dorosłych. Słucha tego, co i jak mówią, patrzy jak się traktują i jak reagują. Doświadcza z ich strony jakiegoś rodzaju traktowania. Jeśli jest traktowane z szacunkiem i miłością, to oddaje to swoim zachowaniem. Jeśli jest traktowane źle, to może podobne zachowania prezentować wobec innych. Dzieci przejmują hierarchię wartości od ważnych dla siebie osób. Jeśli nauczyciel zauważa, że system wartości dziecka jest niewłaściwy i jego zachowania są krzywdzące wobec innych powinien rozpoznać domową sytuację dziecka (np. za pośrednictwem pedagoga lub wnioskować do sądu o wgląd w sytuację małoletniego). Jeśli dziecko prezentuje aspołeczne zachowania to najczęściej jest sygnał, że w jego rodzinie dzieje się coś złego.
    Dzieci nie kierują się tym, co rodzice, wychowawcy, nauczyciele mówią, ale tym jak postępują. W związku z tym, to co mówimy musi być spójne z tym co robimy. Młodzi natychmiast wyczują wszelki fałsz i obłudę.

    Do ostatniego Twojego wpisu Szanowny Taki_Gościu,
    ci jak to nazywasz „młodociani przestępcy” byli kiedyś zwykłymi dzieciakami. Czy zastanawia się ktoś, dlaczego stali się tym, kim są? Moim zdaniem należy położyć nacisk na profilaktykę, bo rozwiązywanie nawarstwionych problemów zawsze jest trudniejsze, droższe i wiąże się z określonymi stratami. W przypadku przemocy rówieśniczej podobnie jak przemocy domowej wiąże się z cierpieniem niewinnych osób. Jeśli zamiast wychowywać poprzestaniemy na karach, to będzie coraz gorzej. Nawet w zakładach karnych jest resocjalizacja, a w szkołach osobowość młodego człowieka dopiero się tworzy i można wpływać na ten proces.

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    [quote=Luna]

    Do Taki_Gość
    Najskuteczniejszym sposobem trwałego przekazania dzieciom wartości jest własny przykład. Dziecko uczy się przede wszystkim przez naśladowanie (socjalizacja). Obserwuje postępowanie rodziców, nauczycieli i innych ważnych dla siebie dorosłych. Słucha tego, co i jak mówią, patrzy jak się traktują i jak reagują. Doświadcza z ich strony jakiegoś rodzaju traktowania. Jeśli jest traktowane z szacunkiem i miłością, to oddaje to swoim zachowaniem. Jeśli jest traktowane źle, to może podobne zachowania prezentować wobec innych. Dzieci przejmują hierarchię wartości od ważnych dla siebie osób. [/quote]

    Chcę Cię zapewnić, że od dawna przyglądam się młodym ludziom i mam swoje przemyślenia. Tak jak powiedział Wesoły_Strażak w ten sposób można traktować "normalną młodzież", a co do reszty... ehhh

    [quote=Luna]
    Jeśli nauczyciel zauważa, że system wartości dziecka jest niewłaściwy i jego zachowania są krzywdzące wobec innych powinien rozpoznać domową sytuację dziecka (np. za pośrednictwem pedagoga lub wnioskować do sądu o wgląd w sytuację małoletniego). Jeśli dziecko prezentuje aspołeczne zachowania to najczęściej jest sygnał, że w jego rodzinie dzieje się coś złego. [/quote]

    Czy wiesz co się wtedy dzieje? Idzie wezwanie do sądu, sąd zazwyczaj przydziela kuratora, a kurator ... ehh (chociaż znam kilku bardzo pozytywnych kuratorów)

    [quote=Luna]
    Do ostatniego Twojego wpisu Szanowny Taki_Gościu,
    ci jak to nazywasz „młodociani przestępcy” byli kiedyś zwykłymi dzieciakami. [/quote]

    Chyba Luno pomyliłaś adres :( Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się tak nazwać młodego człowieka, ani na forum, ani tym bardziej w realu....

    Cytuj
  • 16 gru 2010

    Szanowny Taki_Gościu,
    przepraszam Cię. Chciałam szybko odpisać i faktycznie pomyliłam adresata. Ostatni akapit mojego postu skierowany był do Wesołego Strażaka, który pisał o "młodocianych przestępcach". Wybacz.

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    Wesoły Strażak napisał:
    "Mimo, że nie zgadzam się z Luną to jednak proszę, aby nie używać wobec niej epitetów obraźliwych bo to nic nie wnosi do tego tematu."

    Szanowny Wesoły Strażaku ubliżanie innym, obrażanie ich i wyśmiewanie nie tylko nic nie wnosi do tematu ale jest formą przemocy.
    Najczęściej od takich właśnie zachowań zaczyna się historia przemocy szkolnej i domowej. Jeśli się tego nie zatrzyma, nie przeciwstawi temu, to zachowania agresywne eskalują czyli przybierają na sile i częstotliwości.

    Widzę, że tutaj w naszej dyskusji jest przyzwolenie na przemoc. Nie da się konstruktywnie dyskutować w takiej atmosferze.

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    czasem zastanawiam się nad tym kto naprawdę jest sprawcą, a kto ofiarą. tutaj atakuje się innych w imię czego? obrony sprawców czy ofiar bo przestało to być czytelne? skoro niektórzy zachowują się tutaj agresywnie, to pewnie w życiu są sprawcami. my nauczyciele musimy pracować z jednymi i drugimi. wobec obu grup trzeba uruchomić odpowiednie działania. luna stara się pokazać aspekty zjawiska przemocy z rożnych stron. w swojej szkole spotkałem się z taki sytuacjami kiedy sprawca równocześnie był ofiarą.
    czasami młodzież robi coś nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, a czasami krzywdzi z premedytacją. czasami cała klasa wobec jednej osoby jest okrutna i wpycha ją w rolę kozła ofiarnego. nauczyciele robią podobnie. przyklejają komuś łatkę złego i choćby nie wiem co zrobił, jest już tym złym do końca nauki w danej szkole.

    1 Cytuj
  • 17 gru 2010

    Nie zgodzę się. W moim gimnazjum była i prawdopodobnie nadal jest taka pani, która uczy przedmioty z zakresu nauk humanistycznych, która to lepiej traktowała i bardziej przepadała, właśnie za tymi rozrabiakami. Zawsze w sposób bardzo pozytywny odnosiła się do osób, które miały problemy z czytaniem, które nie znały faktów historycznych, nie były zainteresowane nauką, a jedynie piciem, paleniem i graniem w piłkę nożną. Natomiast w stosunku do osób, które się uczyły i im zależało, była niesprawiedliwa i bardzo, bardzo surowa. Nie podciągała ocen, a kilku właśnie takim rozrabiakom "naciągnęła oceny". Tej nauczyciele imponowali właśnie tacy NIEGRZECZNI chłopcy.

    I trochę w stosunku do nich zachowywała się jak nastolatka. co wydaje mi się niepoważne.

    Luna tutaj piszę o tym by mieć wzgląd na sprawców nieszczęść. A ja powiem inaczej - nie mam zamiaru patrzeć na sprawców. Uważam, że jeśli ktoś broni młodzież, która cierpi na jakieś dewiacje w zachowaniach społecznych to sam ma te dewiacje. Naturalną koleją rozwoju ewolucyjnego HOMO SAPIENS SAPIENS, jest to by eliminować ze społeczeństw jednostki, które stwarzają zagrożenie dla ludzi, 'normalnych' [bez dewiacji społecznych]. Czyli, krótko mówiąc, zadaniem dorosłych jest wyławianie i odseparowywanie od reszty normalnych ludzi, młodzieży z problemami i albo poddaniu ich intensywnemu leczeniu, ostrej resocjalizacji, bądź poddanie permanentnej izolacji od normalnych ludzi - poprawczak-> więzienie / szpital psychiatryczny. I żadna oświecona pani psycholog, która życie zna z podręczników do psychologi, a nie z autopsji mojego zdania nie zmieni.

    Jeśli ktoś chce zbawiać świat to niech się mianuje nowym Jezusem, ale niech nie pieprzy głupot, że ważniejsi są kaci, a ofiary są same sobie winne.

    Luna poczytaj, może coś zrozumiesz, a jak nie, to nie dziw się, że masa ludzi, się z Tobą nie zgadza i uważa Cię za osobę, która o życiu i wychowaniu młodego człowieka nie ma zielonego pojęcia, bo pewnie sama jest młoda/ma syna/córkę z problemami i próbuje usprawiedliwiać samą siebie. (Tak przypuszczam, po tym co piszesz, bo nie chce mi się wierzyć, żeby zdrowa psychicznie osoba broniła katów = dzieci/młodzieży np. która w krakowie idzie z nożem/maczetą przez ulicę i atakuje niewinnych ludzi (10 takich przypadków w ciągu ostatniego półrocza w Krk).

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    Luna otacza opieką osoby mające problemy z dostosowaniem społecznym poniewaz jest kobietą i to kobietą z zainteresowaniami w kierunku nauk społecznych. A kobiety (jak juz wcześniej pisałem) lgną do bandziorów jak pszczoły do miodu. Jeśli kobieta chce zbawiać i ratować swiat i wierzy że sercem może tego dokonać to z oczywistych powodów przekłada to na życie intymne. Na szczęście wiele kobiet wyrasta z etapu zafascynowania "gangsterami", pozostaja jedynie te najbardziej oporne, czyt. psycholożki-teoretyczki.
    Osobiście uważam że przejmując te "nowoczesne modele wychowania młodzieży" zmierzamy w kierunku krajów z których te modele sie wywodzą a więc Hameryka w ktojej 14-to latki strzelają do siebie na ulicach.

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    Lakukaraczia, to co piszesz o "Hameryce" to lekka przesada oparta na obserwacjach telewizyjnych wiadomości. Prawda jest taka że społeczeństwo amerykańskie świetnie radzi sobie z problemem przemocy w szkołach czy domach. System który pozwala na natychmiastową ingerencję w tego typu konflikty i surowe kary dla sprawców skutecznie studzą zapędy niegrzecznych młodocianych. Problem pojawia się w momencie gdy system jest tak skuteczny że młodzież nauczyła sie go wykorzystywać do własnych celów. Kwestia dostępu do broni to zupełnie inna sprawa która wykracza poza ten temat.

    Pragnę zauważyć że dyskusja "wykoleiła" sie i zjechała na boczny tor. Nie omawiamy tutaj postawy społecznej Luny czy jej podobnie myślących forumowiczów. Więc proszę o korektę wypowiedzi i skupienie się na temacie pozostawiając prywatne wycieczki na wiadomości prywatne. Ja rozumiem że bardzo kuszące jest wytykanie "błędów" socjologicznych innym, zwłaszcza tym którzy poruszają temat i chcą coś zmienić w swoim otoczeniu. Proszę nie rozumieć mojej wypowiedzi jako gloryfikacji postawy Luny czy bata na jej adwersarzy, po prostu porzućmy pretensjonalizm i skupmy się na pytaniach które postawiła w temacie do tego wątku Luna: Przemoc w szkole. Jak jej przeciwdziałać? Jak pomóc poszkodowanym?

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    Może i masz racje Mysleniczaninie, zarówno w kwestii wspomnianej Ameryki jak i tematu.
    Dawno już temu zdałem maturę i patrząc na zmiany jakie zaszły w szkolnictwie od tamtej pory nie wiem tak naprawde jak teraz to wszystko funkcjonuje. Pamietam, że kiedy chodziłem jeszcze do szkoły podstawowej była sobie tzw pani pedagog szkolna i nikt tak naprawde nie wiedział czym ona sie zajmuje. taki troche człowiek-widmo.Raz jeden mieliśmy z nią zajęcia na których zaproponowała poruszenie tematu buntu, ktory zreszta szybko przetransformował sie w jałowa dyskusję.Tyle ją widziałem.Pamiętam że kiedy pobiłem się z kolegą na korytarzu nikt żadnego z nas nie wysłał do tajemniczej kanciapy pani pedagog. Jak jest teraz?Nie wiem. Nie wiem jakim autorytetem w gronie nauczycielskim cieszy sie szkolny pedagog i czy w ogóle. jak układa sie wspołpraca pedagoga z psychologiem. czy ktoś śledzi postępy młodzieży w nauce i zwraca uwagę na jakiekolwiek niepokojące zmiany? Czy jest przepływ informacji pomiędzy nauczycielami a pedagogiem/psychologiem? szkoła może tyle ile może. I tak wydaje mi sie że większość przestępstw z udziałem nieletnich popełnianych jest jednak poza szkołą. tak samo może być z innymi zachowaniami które ujawnaiją się dopiero w srodowisku rówieśniczym "po szkole".

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    "Luna poczytaj, może coś zrozumiesz, a jak nie, to nie dziw się, że masa ludzi, się z Tobą nie zgadza i uważa Cię za osobę, która o życiu i wychowaniu młodego człowieka nie ma zielonego pojęcia, bo pewnie sama jest młoda/ma syna/córkę z problemami i próbuje usprawiedliwiać samą siebie. (Tak przypuszczam, po tym co piszesz, bo nie chce mi się wierzyć, żeby zdrowa psychicznie osoba broniła katów = dzieci/młodzieży np. która w krakowie idzie z nożem/maczetą przez ulicę i atakuje niewinnych ludzi (10 takich przypadków w ciągu ostatniego półrocza w Krk)."

    Kolego -DorosnacTrzeba :
    -oświecona pani psycholog-, takimi określeniami oczerniasz osobę której w ogóle nie znasz. Szkoda, że tak wiele ludzi ma takie pojęcie na temat tego tematu jak ty.

    Dla ciebie to takie proste, że chcesz pozamykać w psychiatrykach i więzieniach młodzież, która sprawia problemy. Zrozum, że to, iż dana osoba wychodzi z maczetą na ulice lub atakuje w szkole kolegów nożem, to jest dopiero ostatni etap pewnego procesu. Za tym zachowaniem jes ciąg zaniedbań wychowawczych, brak komunikacji i współdziałania wychowawców.
    Dziś duża część dzieci wychowuje się sama, rodzice nie mają dla nich czasu, nie dostrzegają zaniedbań. Brak jest pozytywnych wzorców.
    Większości tragedii da się uniknąć wcześńiej, tylko trzeba otworzyć oczy!

    Prszę nie atakujcie Luny w ten chamski sposób, dlatego, że ma inne zdanie niż wasze...

    Moim zdaniem należy jej się szacunek za to, że nie bała się poruszyć trudnego i kontrowersyjnego tematu.

    Niestety u nas jest tak, że nauczycielami są często ludzie niekompetentni, mający słabe pojęcie o tej pracy. Dopuki nie zostanie zmieniony system wychowawczy, to dalej będziemy słyszeć w mediach o tragediach z udziałem nieletnich.

    do ZENUJACE ;
    Poziom twoich wypowiedzi jest dramatyczny, tyle w temacie...

    1 Cytuj
  • 17 gru 2010

    Kolega dorosnąć trzeba ma takie podejście, bo kiedyś w życiu przeszedł coś podobnego i jak poszedł do pedagogów to mu nie pomogli i go olali, dlatego kolega dorosnąć trzeba nie szanuje wszystkich, którzy widzą jedynie problemy katów.
    Tacy ludzie nie zasługują na szacunek i nie masz kruk moralnego prawda oceniać tego czy robię dobrze tak pisząc czy nie. W tym temacie wiem więcej niż większość się tu wypowiadających (a już na pewno więcej od tych śmiesznych ludzików, którzy wypunktowali co szkoła/państwo może zrobić, bo te punkciki nie działają). I tak tylko wyjątkowo głupie panie psycholożki-teoretyczki (najpewniej po psychologi UJ) uważają, że te punkciki działają.

    Z perspektywy internetu albo ciepłego gabinetu - tak wszystko działa, z perspektywy życia, które jest wyjątkowo brutalne obecny system w ogóle nie działa.

    Życzę więcej mądrości życiowej (z autopsji) niżeli książkowej (z wyrycia na pamięć do egzaminu).

    Cytuj
  • 17 gru 2010

    jak jest z przemocą widać właśnie tutaj. atak na lunę, która nikomu złego słowa nie powiedziała i prezentuje postawę szacunku dla każdego tylko dlatego, albo aż dlatego że jest CZŁOWIEKIEM pokazuje ile w nas bezinteresownej nienawisci. cholernie smutne

    1 Cytuj

Odpowiedz