Mała informacja dla wszystkich klientów ,którzy tak jak ja byli pewni ,że moga kupowac i oddać towary w każdym sklepie:)
Często zdarza się, tak, że po przyjściu do domu i przemyśleniu sprawy dochodzimy do wniosku, że ten towar wcale nie był nam potrzebny albo ktoś z rodziny zdążył już nam kupić coś podobnego. Jak ogromne jest nasze zdziwienie, kiedy następnego dnia idziemy do sklepu, żeby go oddać i w odpowiedzi słyszymy: zwrotów nie przyjmujemy! Prosimy więc chociaż o wymianę na inny model. Ale sprzedawca jest nieugięty. Czy takie działanie jest słuszne? Tak było kiedyś.
W poprzednim ustroju prawnym (na mocy uchwały nr 71 Rady Ministrów z dnia 13 czerwca 1983 r. w sprawie ogólnych warunków umów sprzedaży detalicznej towarów oraz ogólnych warunków gwarancyjnych dotyczących towarów trwałego użytku, sprzedawanych przez jednostki handlu uspołecznionego – § 1 ust. 1 i 2) możliwe było dokonywanie zwrotu niektórych towarów w ciągu 5 dni. Takie rozwiązanie zakorzenione zostało w świadomości niektórych konsumentów aż do dnia dzisiejszego, mimo iż przepis ten przestał obowiązywać trzynaście lat temu.
Przepisy obowiązujące
Kiedy decydujemy się na zakup jakiejś rzeczy warto jest przemyśleć to na spokojnie. Bowiem co do zasady prawo polskie (ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego) nie przewiduje możliwości dokonywania zwrotów zakupionych rzeczy albo ich wymiany na inne. Istnieją oczywiście pewne wyjątki. Dotyczy to na przykład zakupów dokonywanych przez Internet, telefon, tzw. sprzedaż na odległość albo zakupy poza lokalem przedsiębiorstwa np. na prezentacji, tzw. sprzedaż poza lokalem przedsiębiorstwa.
W innych przypadkach możliwość odstąpienia od umowy jest jedynie dobrą wolą przedsiębiorcy. Pewnego rodzaju polityką marketingową stosowaną przez niektóre sklepy. Jeżeli zatem nie widzimy w miejscu zakupu żadnej informacji mówiącej o możliwości dokonywania zwrotów w określonym terminie warto jest zapytać o to sprzedawcę. Najlepiej jest mieć potwierdzenie na piśmie.
Wymaga się od przedsiebiorcy, aby był wybity paragon na każdą rzecz. Sprzedam rzecz X kobiecie i wybije paragon - czyli mam do zapłacenia PODATEK. Ona mi przyjdzie na drugi dzień, że chce zwrócić rzecz i dostać pieniądze.
Trzeba mieć straszny tupet lub nie rozumieć, że jest to chamstwo. O to ja mam anulować transakcje na kasie, zrobić raport z dnia ponownie, żeby się US nie przyczepił, bo jej sie bluzeczka nie podoba.
Cieszy mnie to, że prawo jest po mojej stronie jako detalisty - zakupy powinne być przemyślane.
[quote=gość: rghj] O proszę, już minusy, założę się że minusują osoby, które nie mają pojęcia o prowadzeniu sklepu, albo myślą, że sprzedawca to instytucja charytatywna. [/quote]
Popieram Ciebie... ale cóż, Ludziom nigdy nie dogodzi...
Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu.
Wszystko można załatwić ze sprzedawcą trzeba tylko trochę uśmiechu i pokory ale jak klient wchodzi z wrzaskiem od drzwi,że on ma prawo,,,,że jemu się należy to nawet dobra wola sprzedawcy w takiej sytuacji ulatuje:))
Gdzie w Myślenicach znajdują się jakieś sklepy zabawkowe? Potrzebuje kupić coś na prezent
Przychodzi mi na myśl tylko ten na rynku pod zegarem,gdzie jeszcze są jakieś? Ewentualnie czy w Krakowie Zakopiance lub Solvayu są jakieś?
Dzięki
[quote=shy] Gdzie w Myślenicach znajdują się jakieś sklepy zabawkowe? Potrzebuje kupić coś na prezent
Przychodzi mi na myśl tylko ten na rynku pod zegarem,gdzie jeszcze są jakieś? Ewentualnie czy w Krakowie Zakopiance lub Solvayu są jakieś?
Dzięki [/quote]
W Hinizkim markiecie
[quote=gość: rghj] Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu. [/quote]
Gdyby sami prowadzili działalność to by zrozumieli... ale niestety, wymagają więcej niż mogą, zgrywając "Panów" i "Panie" - co Im nie wychodzi...
Ale cóż, trzeba być cierpliwym Człowiekiem w stosunku do Ludzi, a to trudne...
Właśnie tej cierpliwości życzę Tobie Wszystkim i sobie...
[quote=gość: rghj] Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
[/quote]
Jakie to ma znaczenie?
[quote=gość: rghj]
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. [/quote]
Nie ma możliwości cofnięcia z kasy żadnej transakcji - co najwyżej księgowo (protokół).
[quote=gość: rghj]Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
[/quote]
Bardziej chodzi o niewiedze sprzedawcy w małych sklepach i fakt że ktoś chce coś zwrócić. A co jak coś klient zareklamuje i sprzedawca musi zwrócić mu gotówkę i dokonać korekty podatku naliczonego? Też ma stresa i problem? A co jak firma sprzedaje wysyłkowo i klient ma prawo do zwrotu do 10 dni?
[quote=gość: rghj]
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu. [/quote]
Jadę do znajomych z którymi się długo nie widziałem. Kupuję prezent-zabawkę dla ich dziecka. Okazuje się że dziecko już ma dwie identyczne zabawki. Prezent nie trafiony, fajnie by było wymienić na coś innego.
Jeśli sprzedawca musi zrobić zwrot z reklamacji to jest to coś innego niż codzienne nagminne zwroty niezdecydowanych klientów.Handlując dobrym towarem , rzadko są reklamacje a te ew.sa wyrównywane z dostawcą.Nie robi się też problemu z wymianą na coś innego:))Wszystko można załatwić i na wszystko się umówić ze sprzedawcą czy to zwrot czy wymianę-trzeba tylko wiedzieć,że sprzedawca nam służy ale nie jest naszym sługą i to to,że nie ma obowiązku przyjmować zwrotu ale może nam zrobić taka przysługę:)Zachowanie klienta ma tutaj baaaardzo duże znaczenie:)
@wawa jak nie rozróżniasz reklamacji od zwrotu "bo mi się kolor ostatecznie nie podoba" to nie mamy o czym rozmawiać, podobnie jak nie rozumiesz, że handel na odległość ma inne regulacje od handlu fizycznego.
[[Jadę do znajomych z którymi się długo nie widziałem. Kupuję prezent-zabawkę dla ich dziecka. Okazuje się że dziecko już ma dwie identyczne zabawki. Prezent nie trafiony, fajnie by było wymienić na coś innego.]]
Jest to tylko i wyłącznie Twój problem. Sprzedawca wymieniając ci na inny towar de facto wyświadcza ci przysługę, nie jest to jego obowiązek, to taka forma grzecznościowa, walki o klienta.
Wyobraź sobie, że nawet duże sklepy pewnych towarów nie przyjmują, np.? TK-MAXX, kupując tam bieliznę, skarpetki, piżamę zostaniesz pouczony, że z tych produktów zwroty są NIE PRZYJMOWANE.
Dzięki takiej formie ustawy jaka obowiązuje obecnie sprzedawca ma wybór.
Osobiście przyjmuje zwroty w większości przypadków, albo wymiana za dopłatą, ale tylko jeśli klient jest GRZECZNY, jak mi przyjdzie jedna z drugą i mnie zbeszta, bo "ona ma mieć" to dziękuje :)
W Bonarce, Galerii Krakowskiej i innych właśnie zaczęły się wyprzedaże w prawie wszystkich sklepach. Polecam bo w naszym mieście drogo jak diabli a jak już coś znajdziesz to i tak rozmiaru już brak.
rghj zgadzam się z tobą oprócz pierwszego akapitu, bo nie kumam jaki to stres i problem dla sprzedawcy że musi zrobić zwrot paragonu? Przytoczyłem reklamację i sprzedaż wysyłkową, bo w tych wypadkach nieraz nie ma wyjścia i trzeba zrobić zwrot.
Co do wymiany towaru, masz racje - nie ma obowiązku, ale nie mów że to taki wielki kłopot. Zauważ że duże sklepy: SMYK, IKEA, CASTORAMA, H&M, itp. od razu informują cię że masz np 30 dni na zwrot bądź wymianę i to bez "focha" ze strony sprzedawcy. Więc co przeszkadza sprzedawcy jak oddam np. zafoliowaną oryginalnie zabawkę i wezmę inną nawet droższą?
Niestety, takie czasy że o klienta trzeba się starać i sklepy które dbają o klienta mają pewność że klient wróci i zrobi ponownie zakupy, a jak raz czy drugi zobaczy "focha" to idzie do konkurencji. Czasem cena nie decyduje o tym gdzie klient finalnie kupi produkt.
I ostatnia rzecz, postępowanie firmy która wyłącza z możliwości wymiany pewną grupę rzeczy, jak najbardziej rozumiem. Ustawy która nakłada na sprzedawcę obowiązek przyjęcia zwrotu towaru w przypadku sprzedaży klasycznej - NIE MA. Dlatego to sprzedawca powinien w granicach zdrowego rozsądku ustalić zasady zwrotu i nawet umieścić taką informację. Gwarantuję ci efekt.
I wyobraź sobie że jak klient będzie uparty to po dwóch latach użytkowania zareklamuje bieliznę, czy skarpetki, zażąda wymiany na nowe i ma taką ochronę przepisami że sprzedawca jest na pozycji przegranej.
Pierwszy akapit - nic nie przeszkadza, ale może nie chcieć i wcale mu tego nie zabraniam. Nie jest to obowiązek, a grzeczność. Przytaczasz duże sklepy - część z nich ma faktycznie 14 - 30 dni, ale część nie ma w ogóle! Zatem, to zabieg czysto pijarowy. Część sklepów wymienia jeśli jest rzecz w takiej samej cenie lub droższa.
I jaki to problem dla sprzedawcy? Bo trzeba potem pilnować, robić korekty księgowe itd. Nie każdemu się chce. Przepisy fiskalne i tak są tak wyśrubowane, że dodatkowa "zabawa" z księgowością to żadna przyjemność.
O klienta trzeba się starać, ale klient nie może wchodzić do sklepu i robić bydła, nie ma przed sobą służacego, sługi. Podkreślam - u mnie klient kulturalny i grzeczny dostanie wymiane, czasem nawet i zwrot. Kwestia podejścia tej drugiej strony, bo jak ktoś od drzwi, drze na Ciebie ryj, to czy chciałbyś kogoś takiego obsługiwać? Chyba nie...
"I wyobraź sobie że jak klient będzie uparty to po dwóch latach użytkowania zareklamuje bieliznę, czy skarpetki, zażąda wymiany na nowe i ma taką ochronę przepisami że sprzedawca jest na pozycji przegranej."
Tylko komu będzie po dwóch latach chciało się reklamować trzy pary skarpetek za 19,99 (akurat taki zakup pamiętam z TK-MAXX) chyba nikomu :)
Chciałam kupic w Myślenicach jakieś szorty. Byłam w 6 sklepach iiiiiiiiiiiii w kazdym ale to KAŻDYM sklepie TO SAMO!! Te samiutkie szorty w każdym z tych sklepów:-( Ja nie rozumiem naszych sklepikarzy, jak oni chcą zarabiać kiedy nawet nie wysilają się zeby dać klintom jakis wybór????
Szortów nie kupiłam bo nie ładne.
Pojechałam do Krakowa i obkupiłam się tak że wróciłam z 3 torbami. Koszuli za 19,99 a świetne szorty sztuk 3, każda po 27 zł!!
I pomyśleć ze te wszytskie pieniądze mogłam zostawić w którymś z naszych sklepików gdyby tylko pojawił się sklep który walczy o klineta czymś ciekawym, czymś nowym.
[quote=gość: wieś tańczy i śpiewa] Chciałam kupic w Myślenicach jakieś szorty. Byłam w 6 sklepach iiiiiiiiiiiii w kazdym ale to KAŻDYM sklepie TO SAMO!! Te samiutkie szorty w każdym z tych sklepów:-( Ja nie rozumiem naszych sklepikarzy, jak oni chcą zarabiać kiedy nawet nie wysilają się zeby dać klintom jakis wybór????
Szortów nie kupiłam bo nie ładne.
Pojechałam do Krakowa i obkupiłam się tak że wróciłam z 3 torbami. Koszuli za 19,99 a świetne szorty sztuk 3, każda po 27 zł!!
I pomyśleć ze te wszytskie pieniądze mogłam zostawić w którymś z naszych sklepików gdyby tylko pojawił się sklep który walczy o klineta czymś ciekawym, czymś nowym. [/quote]
Trudno walczyć o klienta czymś nowym i sprowadzać nowy towar, biorąc pod uwagę, że Myślenicki rynek zakupowy jest bardzo konserwatywny, a poza tym większość ludzi takich jak Ty - szukających czegoś nowego - i tak nie wybierze Myślenic, tylko pojedzie do Krakowskiej, Kazimierz lub Bonarki, żeby się poczuć "światowo" "wielkomiejsko" "modnie"...
Sklepikarze dostosowują się do rynku jaki mają.
To, że TY nie wydałaś pieniędzy w Myślenicach, bo byłaś rozczarowana ofertą, nie znaczy, że inni nie wydają. Skoro te sklepy się utrzymują na rynku to znaczy, że zarabiają na siebie i mają klientów.
Po prostu nie jesteś ich grupą docelową.
a jaka jest ich grupa docelowa? osoby którym nie rpzeszkadza ze pol miasta chodzi w jednych szortach?
u nas jest jakas masowa produkcja klonów które ubieraja się tak samo!czy naprawde tak trudno pojechać do łodzi i kupic coś czego nie ma w sklepiku obok??Pewnie sie nie chce, co???lepiej kupić w hurtowni oddalonej o 20 km.
I wierz mi ze zawsze gdy chcę cos sobie kupic idę do naszych sklepów, ale oczywiscie praktycznie zawsze okazuje sie ze trzeba pojechać do krakowa.szkoda ze tak jest bo wolałabym robic zakupy odzieżowe na miescu
w chińskim centrum handlowym
w cukierni Sawicki są buty czasem wylożone zamiast drożdzówek na regał , ale musisz trafić na okazje:)
a co sądzicie o sklepach zielarskich w myślenicach ?? czy jest jakis godny polecenia ???
Mała informacja dla wszystkich klientów ,którzy tak jak ja byli pewni ,że moga kupowac i oddać towary w każdym sklepie:)
Często zdarza się, tak, że po przyjściu do domu i przemyśleniu sprawy dochodzimy do wniosku, że ten towar wcale nie był nam potrzebny albo ktoś z rodziny zdążył już nam kupić coś podobnego. Jak ogromne jest nasze zdziwienie, kiedy następnego dnia idziemy do sklepu, żeby go oddać i w odpowiedzi słyszymy: zwrotów nie przyjmujemy! Prosimy więc chociaż o wymianę na inny model. Ale sprzedawca jest nieugięty. Czy takie działanie jest słuszne? Tak było kiedyś.
W poprzednim ustroju prawnym (na mocy uchwały nr 71 Rady Ministrów z dnia 13 czerwca 1983 r. w sprawie ogólnych warunków umów sprzedaży detalicznej towarów oraz ogólnych warunków gwarancyjnych dotyczących towarów trwałego użytku, sprzedawanych przez jednostki handlu uspołecznionego – § 1 ust. 1 i 2) możliwe było dokonywanie zwrotu niektórych towarów w ciągu 5 dni. Takie rozwiązanie zakorzenione zostało w świadomości niektórych konsumentów aż do dnia dzisiejszego, mimo iż przepis ten przestał obowiązywać trzynaście lat temu.
Przepisy obowiązujące
Kiedy decydujemy się na zakup jakiejś rzeczy warto jest przemyśleć to na spokojnie. Bowiem co do zasady prawo polskie (ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego) nie przewiduje możliwości dokonywania zwrotów zakupionych rzeczy albo ich wymiany na inne. Istnieją oczywiście pewne wyjątki. Dotyczy to na przykład zakupów dokonywanych przez Internet, telefon, tzw. sprzedaż na odległość albo zakupy poza lokalem przedsiębiorstwa np. na prezentacji, tzw. sprzedaż poza lokalem przedsiębiorstwa.
W innych przypadkach możliwość odstąpienia od umowy jest jedynie dobrą wolą przedsiębiorcy. Pewnego rodzaju polityką marketingową stosowaną przez niektóre sklepy. Jeżeli zatem nie widzimy w miejscu zakupu żadnej informacji mówiącej o możliwości dokonywania zwrotów w określonym terminie warto jest zapytać o to sprzedawcę. Najlepiej jest mieć potwierdzenie na piśmie.
Wymaga się od przedsiebiorcy, aby był wybity paragon na każdą rzecz. Sprzedam rzecz X kobiecie i wybije paragon - czyli mam do zapłacenia PODATEK. Ona mi przyjdzie na drugi dzień, że chce zwrócić rzecz i dostać pieniądze.
Trzeba mieć straszny tupet lub nie rozumieć, że jest to chamstwo. O to ja mam anulować transakcje na kasie, zrobić raport z dnia ponownie, żeby się US nie przyczepił, bo jej sie bluzeczka nie podoba.
Cieszy mnie to, że prawo jest po mojej stronie jako detalisty - zakupy powinne być przemyślane.
O proszę, już minusy, założę się że minusują osoby, które nie mają pojęcia o prowadzeniu sklepu, albo myślą, że sprzedawca to instytucja charytatywna.
[quote=gość: rghj] O proszę, już minusy, założę się że minusują osoby, które nie mają pojęcia o prowadzeniu sklepu, albo myślą, że sprzedawca to instytucja charytatywna. [/quote]
Popieram Ciebie... ale cóż, Ludziom nigdy nie dogodzi...
Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu.
Wszystko można załatwić ze sprzedawcą trzeba tylko trochę uśmiechu i pokory ale jak klient wchodzi z wrzaskiem od drzwi,że on ma prawo,,,,że jemu się należy to nawet dobra wola sprzedawcy w takiej sytuacji ulatuje:))
Gdzie w Myślenicach znajdują się jakieś sklepy zabawkowe? Potrzebuje kupić coś na prezent
Przychodzi mi na myśl tylko ten na rynku pod zegarem,gdzie jeszcze są jakieś? Ewentualnie czy w Krakowie Zakopiance lub Solvayu są jakieś?
Dzięki
[quote=shy] Gdzie w Myślenicach znajdują się jakieś sklepy zabawkowe? Potrzebuje kupić coś na prezent
Przychodzi mi na myśl tylko ten na rynku pod zegarem,gdzie jeszcze są jakieś? Ewentualnie czy w Krakowie Zakopiance lub Solvayu są jakieś?
Dzięki [/quote]
W Hinizkim markiecie
[quote=gość: rghj] Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu. [/quote]
Gdyby sami prowadzili działalność to by zrozumieli... ale niestety, wymagają więcej niż mogą, zgrywając "Panów" i "Panie" - co Im nie wychodzi...
Ale cóż, trzeba być cierpliwym Człowiekiem w stosunku do Ludzi, a to trudne...
Właśnie tej cierpliwości życzę Tobie Wszystkim i sobie...
Pozdrawiam INKWIZYTOR
zabawki kupisz jeszcze "U Lisa"na ulicy Rzemieślniczej lub Niepodległości-2 sklep. i w markecie Jan na stoisku od strony górnego parkingu:))
Dzięki za namiary na te zabawkowe
Zabawki:
- Dekada (dworzec PKS)
- Lis Rzemieślinicza
- Donald Na rynku
W krakowie:
Carrefour :-))
Polecam nie kupować w ciemno tylko sprawdzić ceny w necie czegoś upatrzonego i jak coś to wrócić.
Duży wybór zabawek w Janie . Zwłaszcza Fisher Price
[quote=gość: rghj] Ludzie nie rozumieją, że prowadząc sklep, każdego dnia, należy zrobić raport na kasie, tak samo na zakończenie miesiąca.
[/quote]
Jakie to ma znaczenie?
[quote=gość: rghj]
Wybita transakcja na kasie nie jest taka łatwa do cofnięcia - to są dodatkowe kłopoty dla przedsiębiorcy. [/quote]
Nie ma możliwości cofnięcia z kasy żadnej transakcji - co najwyżej księgowo (protokół).
[quote=gość: rghj]Duże sklepy mogą sobie na coś takiego pozwolić, dla małego przedsiębiorcy jest to dodatkowy stres i problem.
[/quote]
Bardziej chodzi o niewiedze sprzedawcy w małych sklepach i fakt że ktoś chce coś zwrócić. A co jak coś klient zareklamuje i sprzedawca musi zwrócić mu gotówkę i dokonać korekty podatku naliczonego? Też ma stresa i problem? A co jak firma sprzedaje wysyłkowo i klient ma prawo do zwrotu do 10 dni?
[quote=gość: rghj]
Jesteśmy ludźmi dorosłymi wypadałoby więc, aby klient wchodząc do sklepu był zdecydowany. Roszczeniowa postawa jest prezentowana z reguły przez ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia o prowadzeniu sklepu. [/quote]
Jadę do znajomych z którymi się długo nie widziałem. Kupuję prezent-zabawkę dla ich dziecka. Okazuje się że dziecko już ma dwie identyczne zabawki. Prezent nie trafiony, fajnie by było wymienić na coś innego.
Jeśli sprzedawca musi zrobić zwrot z reklamacji to jest to coś innego niż codzienne nagminne zwroty niezdecydowanych klientów.Handlując dobrym towarem , rzadko są reklamacje a te ew.sa wyrównywane z dostawcą.Nie robi się też problemu z wymianą na coś innego:))Wszystko można załatwić i na wszystko się umówić ze sprzedawcą czy to zwrot czy wymianę-trzeba tylko wiedzieć,że sprzedawca nam służy ale nie jest naszym sługą i to to,że nie ma obowiązku przyjmować zwrotu ale może nam zrobić taka przysługę:)Zachowanie klienta ma tutaj baaaardzo duże znaczenie:)
@wawa jak nie rozróżniasz reklamacji od zwrotu "bo mi się kolor ostatecznie nie podoba" to nie mamy o czym rozmawiać, podobnie jak nie rozumiesz, że handel na odległość ma inne regulacje od handlu fizycznego.
[[Jadę do znajomych z którymi się długo nie widziałem. Kupuję prezent-zabawkę dla ich dziecka. Okazuje się że dziecko już ma dwie identyczne zabawki. Prezent nie trafiony, fajnie by było wymienić na coś innego.]]
Jest to tylko i wyłącznie Twój problem. Sprzedawca wymieniając ci na inny towar de facto wyświadcza ci przysługę, nie jest to jego obowiązek, to taka forma grzecznościowa, walki o klienta.
Wyobraź sobie, że nawet duże sklepy pewnych towarów nie przyjmują, np.? TK-MAXX, kupując tam bieliznę, skarpetki, piżamę zostaniesz pouczony, że z tych produktów zwroty są NIE PRZYJMOWANE.
Dzięki takiej formie ustawy jaka obowiązuje obecnie sprzedawca ma wybór.
Osobiście przyjmuje zwroty w większości przypadków, albo wymiana za dopłatą, ale tylko jeśli klient jest GRZECZNY, jak mi przyjdzie jedna z drugą i mnie zbeszta, bo "ona ma mieć" to dziękuje :)
W Bonarce, Galerii Krakowskiej i innych właśnie zaczęły się wyprzedaże w prawie wszystkich sklepach. Polecam bo w naszym mieście drogo jak diabli a jak już coś znajdziesz to i tak rozmiaru już brak.
rghj zgadzam się z tobą oprócz pierwszego akapitu, bo nie kumam jaki to stres i problem dla sprzedawcy że musi zrobić zwrot paragonu? Przytoczyłem reklamację i sprzedaż wysyłkową, bo w tych wypadkach nieraz nie ma wyjścia i trzeba zrobić zwrot.
Co do wymiany towaru, masz racje - nie ma obowiązku, ale nie mów że to taki wielki kłopot. Zauważ że duże sklepy: SMYK, IKEA, CASTORAMA, H&M, itp. od razu informują cię że masz np 30 dni na zwrot bądź wymianę i to bez "focha" ze strony sprzedawcy. Więc co przeszkadza sprzedawcy jak oddam np. zafoliowaną oryginalnie zabawkę i wezmę inną nawet droższą?
Niestety, takie czasy że o klienta trzeba się starać i sklepy które dbają o klienta mają pewność że klient wróci i zrobi ponownie zakupy, a jak raz czy drugi zobaczy "focha" to idzie do konkurencji. Czasem cena nie decyduje o tym gdzie klient finalnie kupi produkt.
I ostatnia rzecz, postępowanie firmy która wyłącza z możliwości wymiany pewną grupę rzeczy, jak najbardziej rozumiem. Ustawy która nakłada na sprzedawcę obowiązek przyjęcia zwrotu towaru w przypadku sprzedaży klasycznej - NIE MA. Dlatego to sprzedawca powinien w granicach zdrowego rozsądku ustalić zasady zwrotu i nawet umieścić taką informację. Gwarantuję ci efekt.
I wyobraź sobie że jak klient będzie uparty to po dwóch latach użytkowania zareklamuje bieliznę, czy skarpetki, zażąda wymiany na nowe i ma taką ochronę przepisami że sprzedawca jest na pozycji przegranej.
Pierwszy akapit - nic nie przeszkadza, ale może nie chcieć i wcale mu tego nie zabraniam. Nie jest to obowiązek, a grzeczność. Przytaczasz duże sklepy - część z nich ma faktycznie 14 - 30 dni, ale część nie ma w ogóle! Zatem, to zabieg czysto pijarowy. Część sklepów wymienia jeśli jest rzecz w takiej samej cenie lub droższa.
I jaki to problem dla sprzedawcy? Bo trzeba potem pilnować, robić korekty księgowe itd. Nie każdemu się chce. Przepisy fiskalne i tak są tak wyśrubowane, że dodatkowa "zabawa" z księgowością to żadna przyjemność.
O klienta trzeba się starać, ale klient nie może wchodzić do sklepu i robić bydła, nie ma przed sobą służacego, sługi. Podkreślam - u mnie klient kulturalny i grzeczny dostanie wymiane, czasem nawet i zwrot. Kwestia podejścia tej drugiej strony, bo jak ktoś od drzwi, drze na Ciebie ryj, to czy chciałbyś kogoś takiego obsługiwać? Chyba nie...
"I wyobraź sobie że jak klient będzie uparty to po dwóch latach użytkowania zareklamuje bieliznę, czy skarpetki, zażąda wymiany na nowe i ma taką ochronę przepisami że sprzedawca jest na pozycji przegranej."
Tylko komu będzie po dwóch latach chciało się reklamować trzy pary skarpetek za 19,99 (akurat taki zakup pamiętam z TK-MAXX) chyba nikomu :)
Chciałam kupic w Myślenicach jakieś szorty. Byłam w 6 sklepach iiiiiiiiiiiii w kazdym ale to KAŻDYM sklepie TO SAMO!! Te samiutkie szorty w każdym z tych sklepów:-( Ja nie rozumiem naszych sklepikarzy, jak oni chcą zarabiać kiedy nawet nie wysilają się zeby dać klintom jakis wybór????
Szortów nie kupiłam bo nie ładne.
Pojechałam do Krakowa i obkupiłam się tak że wróciłam z 3 torbami. Koszuli za 19,99 a świetne szorty sztuk 3, każda po 27 zł!!
I pomyśleć ze te wszytskie pieniądze mogłam zostawić w którymś z naszych sklepików gdyby tylko pojawił się sklep który walczy o klineta czymś ciekawym, czymś nowym.
[quote=gość: wieś tańczy i śpiewa] Chciałam kupic w Myślenicach jakieś szorty. Byłam w 6 sklepach iiiiiiiiiiiii w kazdym ale to KAŻDYM sklepie TO SAMO!! Te samiutkie szorty w każdym z tych sklepów:-( Ja nie rozumiem naszych sklepikarzy, jak oni chcą zarabiać kiedy nawet nie wysilają się zeby dać klintom jakis wybór????
Szortów nie kupiłam bo nie ładne.
Pojechałam do Krakowa i obkupiłam się tak że wróciłam z 3 torbami. Koszuli za 19,99 a świetne szorty sztuk 3, każda po 27 zł!!
I pomyśleć ze te wszytskie pieniądze mogłam zostawić w którymś z naszych sklepików gdyby tylko pojawił się sklep który walczy o klineta czymś ciekawym, czymś nowym. [/quote]
Trudno walczyć o klienta czymś nowym i sprowadzać nowy towar, biorąc pod uwagę, że Myślenicki rynek zakupowy jest bardzo konserwatywny, a poza tym większość ludzi takich jak Ty - szukających czegoś nowego - i tak nie wybierze Myślenic, tylko pojedzie do Krakowskiej, Kazimierz lub Bonarki, żeby się poczuć "światowo" "wielkomiejsko" "modnie"...
Sklepikarze dostosowują się do rynku jaki mają.
To, że TY nie wydałaś pieniędzy w Myślenicach, bo byłaś rozczarowana ofertą, nie znaczy, że inni nie wydają. Skoro te sklepy się utrzymują na rynku to znaczy, że zarabiają na siebie i mają klientów.
Po prostu nie jesteś ich grupą docelową.
a jaka jest ich grupa docelowa? osoby którym nie rpzeszkadza ze pol miasta chodzi w jednych szortach?
u nas jest jakas masowa produkcja klonów które ubieraja się tak samo!czy naprawde tak trudno pojechać do łodzi i kupic coś czego nie ma w sklepiku obok??Pewnie sie nie chce, co???lepiej kupić w hurtowni oddalonej o 20 km.
I wierz mi ze zawsze gdy chcę cos sobie kupic idę do naszych sklepów, ale oczywiscie praktycznie zawsze okazuje sie ze trzeba pojechać do krakowa.szkoda ze tak jest bo wolałabym robic zakupy odzieżowe na miescu