Bliska mi osoba była niedawno operowana na ginekologii, i opowiadała, że (wbrew krążącym niepochlebnym opiniom) było całkiem przyzwoicie. Chwali doktora Dudka który przeprowadził zabieg jak i cały ponad tygodniowy pobyt. Czysto, jedzeniem nie trzeba było wspomagać, a pielęgniarki.... ? To prawda że niektórym brakuje empatii ale nie wymagajmy za wiele. W sumie spoko.
Po wielu próbach udało mi się dostać na konsultację do chirurga, efekt wizyty, skierowanie do szpitala na operację usunięcia "guzków piersi lewej"... Dostałam termin, stawiłam się punktualnie na izbie przyjęć, wypisano mi kartę, kazano się przebrać, wywieziono na 3 piętro Chirurgii Ogólnej... Bardzo miła Pani poprosiła abym usiadła i poczekała, przekazała moje dokumenty pielęgniarce i poszła. Po około pół godzinie przyszedł do mnie anestezjolog na wywiad przedoperacyjny, zostawił ankietę do wypełnienia i poszedł. Siedziałam tak w tej koszulce, papciach, z torbą koło krzesła, na tym korytarzu ponad dwie godziny (na wprost dyżurki lekarskiej, obok sekretariatu)...siedziałam i cierpliwie czekałam, co chwilę przechodził koło mnie lekarz lub pielęgniarka, momentami wydawało mi się że jestem nie widzialna, nikt nie podszedł, nie spytał się co ja tu robię, po co przyszłam, w jakiej sprawie, ZERO ZAINTERESOWANIA !!! Ileż można czekać, poszukałam łazienki, przebrałam się i wyszłam. Udałam się na izbę przyjęć do Pani która mnie przyjmowała na oddział z pytaniem czy może mi wypisać zaświadczenie że zgłosiłam się w terminie ale rezygnuję z pobytu w tutejszym szpitalu - nie może, muszę iść na oddział do lekarza, poszłam, proszę o zaświadczenie, pan doktor "dlaczego pani tak się denerwuje?", jak się nie denerwować jak człowiek siedzi i czeka ponad 2 godziny a wszyscy mają cię gdzieś. Po dość ostrej wymianie zdań pan doktor JACEK PUCZ napisał "zgłosiła się do szpitala, ale odmawia przyjęcia z powodu 2-godzinnego oczekiwania". Na do widzenia powiedział " I dobrze będziemy mieć mniej roboty"....Tym miłym akcentem kończę moją przygodę z w/w szpitalem....
No tak. Powinni czekać na Ciebie z kwiatami i orkiestrą.
Swoje spotkania z szpitalnymi poczekalniami zaczęłam od 2011 roku ,przeszłam chyba etapy wszystkie dostępne dla potencjalnego petenta.Kiedy jedyny ratunek czekał na Śląsku pojechałam ,czekałam po 5 godzin w kolejce do Pana a w pózniejszm etapie rano w szpitalu popołudniu w gabinecie (i tam kolejne 5 lub 6 przesiedzianych wymodlonych) przychodziła noc kolejna nadzieja wlana do serca ,samochód bramki na A 4 i dom . A Pan niczym władca murz i oceanów znał swoja wartość wiedział że ta kolejka to docenienie jego wiedzy i pracy ,doświadczenia .Kiedy jechałam kolejny raz i tak co 2 tygodnie w brzuchu motyle ale nie dlatego że badania złe i samopoczucie kiepskie .Ja poprostu bałam sie tego wypacynkowanego chłopa język tragedia człowiek to zero ale poklepię po ramieniu to zero bo to daje kolejne zero w mojej kasie .No takie miałam odczucia ale pomagał .W maju pojechałam kolejny raz wizyta tragedia po wyjściu wyłam tak że na bramkach autostrady uświadomiłam sobie że ja przejechałam już tyle .Wpadłam do domu i wiedziałam że moja noga już nigdy nie stanie przed obliczem tego bufona.Moja studnia prześwitywała dnem ,mój doktor (takich jak ja miał pół kraju)a ja dalej zastanawiałam sie gdzie szukać pomocy .Mimo że było zle nie dzwoniłam ,odwiedzałam lokalnych lekarzy i mniej więcej na podstawie tamtego .I tu dzwoi telefo Pani przedstawia sie i mów ze z gabinetu (wyłam od nowa )Pani jednak tłumaczy i zaprasza na wizytę kontrolną .Za namową rodziny jadę ale nie sama czekam wchodzę i szczenka mi opada mój Pan bledziutki szyja chyba po rureczce wenflonik ukryty pod koszulą .Pan przeprasza za swoje zachowanie ,dziękuje ze przyjechałam i mówi coś co pamiętam Lekarz też musi zostać pacjentem i Profesor poproszony został do Bram Piotra Za te słowa dała bym mu i kwiaty i sprowadziła orkiestrę .Zrozumiałam Ja zrozumiał i On i tak wszyscy biegniemy w jednym kierunku .
To, że w służbie zdrowia traktuje się pacjenta jak bydło, to żadna nowość. Bardziej martwi mnie to że od lat nikt nie chce z tym zrobić porządku. Niestety w mętnej wodzie ryby lepiej biorą!
Świadczy to o jednym ,że w obliczu własnej słabości myśli się o ty co było nie tak .Budujące jest to że zapamiętał myślę że wszystkich z tego dnia .Pamiętał ze z kobiety ,matki pacjentki zrobil sobie ring dla własnych emcji .Ale zachowanie ładne zaproszenie przeproszenie i przyznanie sie do własnej słabości .
[cytat=TruskaFka]No tak. Powinni czekać na Ciebie z kwiatami i orkiestrą.[/cytat
Wystarczyło podejść i powiedzieć - trzeba poczekać, nie mamy wolnych łóżek, cokolwiek ... - ale po co ?
U nas, w większości szpitali, (nie we wszystkich) pacjenta traktuje się jak zło konieczne ... Niestety ...
a ja właśnie dziś wróciłam z ginekologii...poza paroma minusami które się zdarzają zawsze nie było zle a położne świetne pomagały doglądały byłam zdziwiona bo po ostatnim pobycie na położnictwie mialam zle wspomnienia dziś z całego serca mówię DZIĘKUJĘ!!!
Odwiedzając krewnych hospitalizowanych w ostatnich latach na różnych oddziałach naszego myślenickiego szpitala często słyszę rozmowy pacjentów przebywających na sali. Wynika z nich jednoznacznie że jeśli rodzina chorego lub on sam nie "podziękuje" odpowiednio za leczenie to nikt się nim szczególnie nie zainteresuje. Wszyscy wiedzą że tak jest a ci co mogą zrobić z tym porządek udają że tego nie widzą. Tak działa ta sitwa.
Ciekawi mnie fakt ,czy młode osoby są chętne do studiowania na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo ? Czy młode pokolenie wykazuje zainteresowanie tymi zawodami?Czy motywacja wynika z tzw powołania czy z innych powodów.I jak włodaże naszego regionu dbają o to aby przyciągnąć młode kobiety do pracy w tych zawodach .Znalazłam artykuł mówiący o zarobkach lecz ni jak ma się to do finansowania tej grupy społecznej w naszym miasteczku .Pytam z czystej ciekawości licząc na Państwa opinie .Czy po upływie kilkunastu lat wszyscy uciekną do większych miast ?Jest to specyficzny rodzaj świadczeń ,no i trzeba mieć predyspozycje do takiej roboty.Słyszy się że pielęgniarka za cały miesiąc zarabia tyle ile lekarz za dyżur. Ile w tym prawdy ? To tak w ramach przemyśleń gdzie myślenicka młodziez zakotwiczyła sie po maturze na te 5 lat.I czy ktoś wybrał kierunki tzw pielęgnacyjne http://finanse.wp.pl/kat,18453,strona,2,title,Ile-zarabiaja-pielegniarki-i-polozne-w-Polsce-i-za-granica,wid,15917398,wiadomosc.html
Dermatologia przy szpitalu , budynek dramat :) Drzwi od ubikacji się nie zamykają , więc w każdym momencie ktoś nam może wejść , pisuar z karteczką "zepsuty". Kosz w łazience wielkości pudełka do zapałek. Pani na recepcji za to bardzo miła , uśmiechnięta :) Kadrowo na plus , budynek straszy.
Mania- zarobki- to prawda, prawdą jest też , że nie się nie robi, by zachęcić do tego zawodu, odstręcza też opinia ludzi, bo przed laty- jeśli nie na dobrą pensję- można było liczyć na zwykłą, ludzką wdzięczność, a teraz- za to wam płacą...Nikt nie widzi przemęczenia, ograniczenia liczby pielęgniarek, tylko wiedzą, że robią za mało... szkoda mówić...nie chodzi o rzeczową tzw. wdzięczność, ale zwykłe dziękuję.
Pielęgniarki ,położne są przy pacjencie 24/7, na niektórych oddziałach, jak oddziały intensywnej terapii, ratunkowe prawie na każdym dyżurze zmagają się z problemem śmierci pacjentów, cierpieniem rodzin, stają w obliczu całkowitej bezradności wobec choroby – nikt nie jest w stanie pozostać obojętnym na taki stres przez lata pracy Jedna pielęgniarka , położna ma często pod opieką w czasie 12-godzinnego dyżuru dwudziestu, trzydziestu pacjentów. Czasu wystarcza jej tylko na podanie leków, wykonanie zleceń. Niestety, dla osób patrzących „z boku” wygląda to tak, jakby pielęgniarki,położne nie miały czasu dla pacjentów, bo robią inne rzeczy nie związane z pracą („piją kawę w dyżurce”, w rzeczywistości często nie mamy czasu na napicie się czegokolwiek, czy zjedzenie posiłku).
Z powodu złej organizacji pracy przez pracodawców pielęgniarki ,położne są „do wszystkiego”, m.in. wożą pacjentów na badania, bo z powodu oszczędności szpitale nie zatrudniają personelu do tych czynności. Wszystko można kazać zrobić pielęgniarce. Praca to dni i noce, święta. Często praca w kilku miejscach, wypracowywanie 200-300 godzin miesięcznie, borykanie się z problemami ekonomicznymi z powodu niskich wynagrodzeń, niewspółmiernie niskich do innych zawodów medycznych. Powoduje to stres, przewlekłe zmęczenie, brak siły na wykonywanie powierzonych obowiązków, wypalenie zawodowe. Brakuje personelu pomocniczego oraz udogodnień w pracy, jak dźwigi do przenoszenia chorych, maty poślizgowe, a więc ciężka praca fizyczna, dźwiganie często przez jedną pielęgniarkę pacjentów ważących znacznie więcej niż ta pielęgniarka, a skutkiem tego są dolegliwości kręgosłupa i całego narządu ruchu.Brakuje akceptacji dla samodzielności zawodowej pielęgniarek innych grup zawodowych, postrzeganie pielęgniarek przez pryzmat historyczny, jako osób, które pomagają, asystują lekarzowi.To praca w której za błąd płaci pacjent jego rodzina jak również osoby wykonujące ten zawód ,więc o błędach mie może być mowy .Odpowiedzialnośc ogromna .
Brakuje szacunku pracodawców do pielęgniarek, bo na każde miejsce są inne chętne osoby - myślenie: "nie ta, to inna". Brakuje wiedzy w społeczeństwie o zawodzie.
To fragment artukułu na temat tego zawodu ale dociekając dalej - głośno zastanawiam się czy ma kto zastąpić w naszym rejonie te kobiety.Patrząc na srednią wieku na oddziale to można mieć wrażenie z całym szacunkiem dla Wszystkich że młodość tego zawodu nie lubi.W czasach edukacji na "Zarabiu "nie było to takie ważne a teraz .Szpital piękny remontowany a kadra czy ktoś teraz inwestuje w młodzież aby efekty uzyskać dla na nas w starości.Wszyscy chcą być teraz dyrektorami ,sekretarkami ,ekonomistami, kucharzami ,fryzjerami (bo to zawdy dające kasę )a co z pielęgnacją społeczeństwa.Czy ktoś się zastanawia ,czy żyje się tym tu i teraz.
Śledząc temat to dochodzę do wniosku że faktucznie 5 lat nauki i wiedza oceniana na najniższą średnią krajową to grubo przesadzone .Wniosek jeden równo z studiami trzeba szkolić język i próbować sił w innym kraju.Szpitale powiatowe nie dają żadnej satysfakcji i zachęty do pokuszenia sie o wypróbowanie swoich sił w takim zawodzie ,bo trudno rachunki zapłacić z pasji do zawodu a jeśli jest w naszym mieście tak jak w tym artykule . http://supernowosci24.pl/pielegniarki-jak-niewolnice/ to MASAKRA wstyd poprostu wstyd .Czy zastanawiamy się nad tym młodzi ,piękni ,sprawni
Obraz zawodu w naszy mieście
Praca w szpitalu, praca gdzie się da - by wyrobić do 2000 na miesiąc.Dzieci niedopilnowane ,bo matka jak nie na dyżurze to w drugiej robocie,Korepetycje udzielane przez co ciekawe nauczycieli ,bo dziecka jak nie dopilnujesz to za kasę zrobi to ktoś inny .( czy to nie śmieszne ,gdzie logika- dotyczy to wszystkich biegających z jednej roboty do drugiej).Dyrektor spoko ,Gość konkretny jaki przekaz o pielęgniarkach i położnych ma od swoich zarządzających to takim się sugeruje .A że ryba psuje się od głowy to i z przkazem jest tak : powiem Ci na uszko to co usłyszeć chcesz to efekty takie jak widać ,Wnioski o dodatki do pensji tylko dla przybocznych.Nie pasuje to odejdz , z tego taki wniosek .Tylko nie każdy lubi zapach starości ,nie każdemu po drodze do odleżyn ,nie jest kul karmić w chorobie ,nie każdy lubi paplać się w wymiocinach czy odchodach.No i co najciekawsze nie wszyscy lubią grzebać tam ,gdzie inni znajdują krainę rozkoszy.Ja to lubię więc robię ,tylko chcę aby traktowano wszystkich podobnie a róznica wynagrodzeń wyświetlała się w latach pracy .
Wynagrodzenia negocjowane latami , cały czas się słyszy idą wybory ktoś się zainteresuje .Nie pierwsze wybory ,a i negocjacje zostawiają wiele do życzenia Chyba wypalenie zawodowe należy zmienić na związkowe.Gdzie Społeczna Rada Powiatu ,gdzie Starosta .Panowie spotkajcie się niekoniecznie u SOWY z naszym Dyrektorem,tak na jeden raz weżcie listy płac i zobaczcie z ile pracują nieliczne z nas ,Ostatni dodatek do pensji 50 zł zastanowić się trzeba że jak chcemy dla Wszystkich to nie ma dla nikogo .I mamy zamiast 1680 trochę więcej .W sklepie zarobisz tyle samo - wiecznie słyszę a odpowiedzialność jaka w porównaniu z szpitalem. Tylko po prostej lini ,kto robić będzie przy nas naszych rodzinach w chorobie .
Jak w naszym szpitalu lekarze traktują pielęgniarki? Czy szanują je same i ich pracę? Czy nakazują im wykonywanie czynności, które nie leżą w ich kompetencjach?
W sąsiednich szpitalach (Kraków, Nowy Targ czy Zakopane) nasz szpital ma fatalne opinie jako miejsce pracy i jako miejsce leczenia.
Ku przestrodze i podniesieniu świadomości polecam dzisiejszy tekst w DP: "Zakażenia szpitalne. Tajny "morderca" setek Polaków"
'(...) Według danych GUS, na choroby układu krążenia umiera dziś 47,5 procent Polaków, na nowotwory 26 proc., natomiast z niejasnych przyczyn aż 28 proc. i niestety ten odsetek stale rośnie. Czy oznacza to, że lekarze coraz gorzej diagnozują zgony? Nie, coraz częściej fałszują statystyki.
Z powodu fatalnej jakości informacji o przyczynach zgonów Światowa Organizacja Zdrowia wykluczyła Polskę z analiz porównawczych nad umieralnością, stawiając nas w jednym szeregu z Azerbejdżanem, Gwatemalą i Katarem. Okazuje się bowiem, że w 2013 roku aż w 109 tys. przypadków lekarze nieprawidłowo wypełnili kartę zgonu. (...)"
Cały artykuł: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dziennik-polski-zakazenia-szpitalne-tajny-morderca-setek-polakow/ksy3r
Moja sąsiadka zmarła w szpitalu w Myślenicach po najzwyklejszym zabiegu usunięcia kamieni na woreczku żółciowym. Krewny koleżanki będąc w sile wieku też zmarł w tym szpitalu choć nic nie wskazywało, że tak się to skończy, gdyż nic poważnego mu nie dolegało. Sprawa jest w sądzie. Mam nadzieje że sprawiedliwości stanie się zadość. Dlaczego coraz częściej drobne, "banalne" zabiegi kończą się tak tragicznie?
Nie ma czegoś takiego jak banalna operacja- każda niesie za sobą ryzyko- zatory, powikłania- nie wszystkie do przewidzenia, nie każdy wie, bo za mało informacji, że nawet tak lubiane ostatnio cięcia cesarskie nie są wolne od ryzyka powikłań, wczesnych i późnych(np niedrożności, zrosty pooperacyjne, zatory- wystarczy poczytać). A nie mówiąc już o różnej reakcji na leki ...
Ostry spór w myślenickim szpitalu
18:33, 18.09.2014
Czy będzie kolejny protest w szpitalu w Myślenicach?
Państwowa Inspekcji Pracy uznała właśnie, że jego pracownicy powinni dostać dodatkowe pieniądze za nadgodziny. Dyrektor zapewnia, że z podpisanego kilka miesiecy temu porozumienia jasno wynika, że płacić im za nie nie musi. Jutro obie strony mają się spotkać i negocjować.
Pielęgniarki w Myślenicach zarabiaja średnio około 1300 zł
Sytuacja w szpitalu myślenickim stanęła na ostrzu noża. Po jednej stronie związkowcy, po drugiej dyrektor szpitala. Pracownicy domagają się między innymi dodatków za pracę w dni wolne, które utracili po wprowadzeniu nowego regulaminu. Pielęgniarki w Myślenicach zarabiają średnio około 1300 złotych. Najwyższa pensja to dwa tysiące. Zabrane dodatki to strata około stu złotych miesięcznie. Dyrektor twierdzi, że dopłaty za nadgodziny zrujnowałyby szpital.
Czy ktoś by pomyślał że tam są takie zarobki ? W mieście mającym takie osiągnięcia w kształceniu pielęgniarek .
nie prawda że wypłata wynosi 1300 zł. Wiele z pielęgniarek zarabia PONAD dwa tysiące brutto. Znaczna ich część z wynagrodzenia ma potrącane DOBROWOLNE składki i raty na pożyczki. Wiele z nich ma dodatkowe umowy zlecenia, nagrody. wiele z nich pracuje w prywatnych firmach na kontaktach, zarabiając na tym samym oddziale, za tę sama robotę dużo, dużo więcej. Ale one biedne tylko narzekać umieją. ciągle coś dostają i ciągle im mało. Prawdą jest że nasz szpital ma złą opinię. ale kto tworzy tą opinię. Sami pracownicy, którzy "srają" jeden na drugiego. Pielęgniarki są wredne i niemiłe dla pacjentów. Wiele z nich traktuje swoich pacjentów gorzej niż zwierzęta. Są niemiłe, krzyczą na pacjentów. One wykonują swój zasrany obowiązek, przychodzą rano i byle dzień zleciał. Byle do końca dyżuru. podobnie z resztą jak lekarze. ale nie o nich tutaj mowa. Radzę panią pielęgniarkom, zastanowić się czy wola pracować tutaj za wynagrodzenie jakie dostają, albo poszukać innej pracy. Wtedy może otworzą oczy i zobaczą że wiele się zmieniło na rynku pracy, odkąd one pracują w szpitalu. Ciekawe czy u prywatnego pracodawcy, bez funduszu socjalnego, bez dodatków, bez umowy na czas nieokreślony, bez pełnych składek lub nawet bez ubezpieczenia będą straszyły strajkami dalej. o szpitalu można mówić co się chcę, ale na pewno jest to miejsce gdzie można byc pewnym o swoje stanowisko, a w czasach które nastały pewna posada to marzenie niejednego młodego człowieka.
[cytat=Mania_] Wiele z pielęgniarek zarabia PONAD dwa tysiące brutto.
A ile to będzie netto? 1300, 1400 zł - toż to majątek po prostu.Tyle samo w warzywniaku można zarobić. Ja z pewnością nie chciałabym pracować przy takiej odpowiedzialności za takie marne grosze
Mania ,nic prostszego jak zatrudnić się na etacie w szpitalu i zarabiać te kokosy
jednocześnie wyżywając się na pacjentach.Widząc Twoje podejście do innych
ludzi to ostatnie na pewno sprawiłoby by Ci przyjemność?
Co do zarobków -proste pytanie -ile pielęgniarka zarobi bez nadgodzin i dodatkowych dyżurów?To że ktoś tyra ponad normę aby utrzymać rodzinę to patologia a nie norma w cywilizowanym świecie.Banda urzędasów która rozrasta się niemiłosiernie pod rządami kolesiów ma jeszcze czelność kpić sobie z porządnych ludzi i pouczać ich.W normalnym kraju ze swoimi kwalifikacjami w najlepszym wypadku sprzątalibyście ulice a nie siedzieli za biurkiem i brali pensyjkę za to że przychodzicie do pracy i macie kogoś kto was ustawił.
Mania nic prostszego złożyć CV i zarabiać kokosy w SPZOZ.
Bliska mi osoba była niedawno operowana na ginekologii, i opowiadała, że (wbrew krążącym niepochlebnym opiniom) było całkiem przyzwoicie. Chwali doktora Dudka który przeprowadził zabieg jak i cały ponad tygodniowy pobyt. Czysto, jedzeniem nie trzeba było wspomagać, a pielęgniarki.... ? To prawda że niektórym brakuje empatii ale nie wymagajmy za wiele. W sumie spoko.
Po wielu próbach udało mi się dostać na konsultację do chirurga, efekt wizyty, skierowanie do szpitala na operację usunięcia "guzków piersi lewej"... Dostałam termin, stawiłam się punktualnie na izbie przyjęć, wypisano mi kartę, kazano się przebrać, wywieziono na 3 piętro Chirurgii Ogólnej... Bardzo miła Pani poprosiła abym usiadła i poczekała, przekazała moje dokumenty pielęgniarce i poszła. Po około pół godzinie przyszedł do mnie anestezjolog na wywiad przedoperacyjny, zostawił ankietę do wypełnienia i poszedł. Siedziałam tak w tej koszulce, papciach, z torbą koło krzesła, na tym korytarzu ponad dwie godziny (na wprost dyżurki lekarskiej, obok sekretariatu)...siedziałam i cierpliwie czekałam, co chwilę przechodził koło mnie lekarz lub pielęgniarka, momentami wydawało mi się że jestem nie widzialna, nikt nie podszedł, nie spytał się co ja tu robię, po co przyszłam, w jakiej sprawie, ZERO ZAINTERESOWANIA !!! Ileż można czekać, poszukałam łazienki, przebrałam się i wyszłam. Udałam się na izbę przyjęć do Pani która mnie przyjmowała na oddział z pytaniem czy może mi wypisać zaświadczenie że zgłosiłam się w terminie ale rezygnuję z pobytu w tutejszym szpitalu - nie może, muszę iść na oddział do lekarza, poszłam, proszę o zaświadczenie, pan doktor "dlaczego pani tak się denerwuje?", jak się nie denerwować jak człowiek siedzi i czeka ponad 2 godziny a wszyscy mają cię gdzieś. Po dość ostrej wymianie zdań pan doktor JACEK PUCZ napisał "zgłosiła się do szpitala, ale odmawia przyjęcia z powodu 2-godzinnego oczekiwania". Na do widzenia powiedział " I dobrze będziemy mieć mniej roboty"....Tym miłym akcentem kończę moją przygodę z w/w szpitalem....
No tak. Powinni czekać na Ciebie z kwiatami i orkiestrą.
Swoje spotkania z szpitalnymi poczekalniami zaczęłam od 2011 roku ,przeszłam chyba etapy wszystkie dostępne dla potencjalnego petenta.Kiedy jedyny ratunek czekał na Śląsku pojechałam ,czekałam po 5 godzin w kolejce do Pana a w pózniejszm etapie rano w szpitalu popołudniu w gabinecie (i tam kolejne 5 lub 6 przesiedzianych wymodlonych) przychodziła noc kolejna nadzieja wlana do serca ,samochód bramki na A 4 i dom . A Pan niczym władca murz i oceanów znał swoja wartość wiedział że ta kolejka to docenienie jego wiedzy i pracy ,doświadczenia .Kiedy jechałam kolejny raz i tak co 2 tygodnie w brzuchu motyle ale nie dlatego że badania złe i samopoczucie kiepskie .Ja poprostu bałam sie tego wypacynkowanego chłopa język tragedia człowiek to zero ale poklepię po ramieniu to zero bo to daje kolejne zero w mojej kasie .No takie miałam odczucia ale pomagał .W maju pojechałam kolejny raz wizyta tragedia po wyjściu wyłam tak że na bramkach autostrady uświadomiłam sobie że ja przejechałam już tyle .Wpadłam do domu i wiedziałam że moja noga już nigdy nie stanie przed obliczem tego bufona.Moja studnia prześwitywała dnem ,mój doktor (takich jak ja miał pół kraju)a ja dalej zastanawiałam sie gdzie szukać pomocy .Mimo że było zle nie dzwoniłam ,odwiedzałam lokalnych lekarzy i mniej więcej na podstawie tamtego .I tu dzwoi telefo Pani przedstawia sie i mów ze z gabinetu (wyłam od nowa )Pani jednak tłumaczy i zaprasza na wizytę kontrolną .Za namową rodziny jadę ale nie sama czekam wchodzę i szczenka mi opada mój Pan bledziutki szyja chyba po rureczce wenflonik ukryty pod koszulą .Pan przeprasza za swoje zachowanie ,dziękuje ze przyjechałam i mówi coś co pamiętam Lekarz też musi zostać pacjentem i Profesor poproszony został do Bram Piotra Za te słowa dała bym mu i kwiaty i sprowadziła orkiestrę .Zrozumiałam Ja zrozumiał i On i tak wszyscy biegniemy w jednym kierunku .
To, że w służbie zdrowia traktuje się pacjenta jak bydło, to żadna nowość. Bardziej martwi mnie to że od lat nikt nie chce z tym zrobić porządku. Niestety w mętnej wodzie ryby lepiej biorą!
Świadczy to o jednym ,że w obliczu własnej słabości myśli się o ty co było nie tak .Budujące jest to że zapamiętał myślę że wszystkich z tego dnia .Pamiętał ze z kobiety ,matki pacjentki zrobil sobie ring dla własnych emcji .Ale zachowanie ładne zaproszenie przeproszenie i przyznanie sie do własnej słabości .
[cytat=TruskaFka]No tak. Powinni czekać na Ciebie z kwiatami i orkiestrą.[/cytat
Wystarczyło podejść i powiedzieć - trzeba poczekać, nie mamy wolnych łóżek, cokolwiek ... - ale po co ?
U nas, w większości szpitali, (nie we wszystkich) pacjenta traktuje się jak zło konieczne ... Niestety ...
a ja właśnie dziś wróciłam z ginekologii...poza paroma minusami które się zdarzają zawsze nie było zle a położne świetne pomagały doglądały byłam zdziwiona bo po ostatnim pobycie na położnictwie mialam zle wspomnienia dziś z całego serca mówię DZIĘKUJĘ!!!
Odwiedzając krewnych hospitalizowanych w ostatnich latach na różnych oddziałach naszego myślenickiego szpitala często słyszę rozmowy pacjentów przebywających na sali. Wynika z nich jednoznacznie że jeśli rodzina chorego lub on sam nie "podziękuje" odpowiednio za leczenie to nikt się nim szczególnie nie zainteresuje. Wszyscy wiedzą że tak jest a ci co mogą zrobić z tym porządek udają że tego nie widzą. Tak działa ta sitwa.
Może najwyższy czas żeby starosta zrobił z tym porządek. Chowanie głowy w piasek tylko pogłębia takie patologie.
Ciekawi mnie fakt ,czy młode osoby są chętne do studiowania na kierunkach pielęgniarstwo i położnictwo ? Czy młode pokolenie wykazuje zainteresowanie tymi zawodami?Czy motywacja wynika z tzw powołania czy z innych powodów.I jak włodaże naszego regionu dbają o to aby przyciągnąć młode kobiety do pracy w tych zawodach .Znalazłam artykuł mówiący o zarobkach lecz ni jak ma się to do finansowania tej grupy społecznej w naszym miasteczku .Pytam z czystej ciekawości licząc na Państwa opinie .Czy po upływie kilkunastu lat wszyscy uciekną do większych miast ?Jest to specyficzny rodzaj świadczeń ,no i trzeba mieć predyspozycje do takiej roboty.Słyszy się że pielęgniarka za cały miesiąc zarabia tyle ile lekarz za dyżur. Ile w tym prawdy ? To tak w ramach przemyśleń gdzie myślenicka młodziez zakotwiczyła sie po maturze na te 5 lat.I czy ktoś wybrał kierunki tzw pielęgnacyjne
http://finanse.wp.pl/kat,18453,strona,2,title,Ile-zarabiaja-pielegniarki-i-polozne-w-Polsce-i-za-granica,wid,15917398,wiadomosc.html
Dermatologia przy szpitalu , budynek dramat :) Drzwi od ubikacji się nie zamykają , więc w każdym momencie ktoś nam może wejść , pisuar z karteczką "zepsuty". Kosz w łazience wielkości pudełka do zapałek. Pani na recepcji za to bardzo miła , uśmiechnięta :) Kadrowo na plus , budynek straszy.
Mania- zarobki- to prawda, prawdą jest też , że nie się nie robi, by zachęcić do tego zawodu, odstręcza też opinia ludzi, bo przed laty- jeśli nie na dobrą pensję- można było liczyć na zwykłą, ludzką wdzięczność, a teraz- za to wam płacą...Nikt nie widzi przemęczenia, ograniczenia liczby pielęgniarek, tylko wiedzą, że robią za mało... szkoda mówić...nie chodzi o rzeczową tzw. wdzięczność, ale zwykłe dziękuję.
Pielęgniarki ,położne są przy pacjencie 24/7, na niektórych oddziałach, jak oddziały intensywnej terapii, ratunkowe prawie na każdym dyżurze zmagają się z problemem śmierci pacjentów, cierpieniem rodzin, stają w obliczu całkowitej bezradności wobec choroby – nikt nie jest w stanie pozostać obojętnym na taki stres przez lata pracy Jedna pielęgniarka , położna ma często pod opieką w czasie 12-godzinnego dyżuru dwudziestu, trzydziestu pacjentów. Czasu wystarcza jej tylko na podanie leków, wykonanie zleceń. Niestety, dla osób patrzących „z boku” wygląda to tak, jakby pielęgniarki,położne nie miały czasu dla pacjentów, bo robią inne rzeczy nie związane z pracą („piją kawę w dyżurce”, w rzeczywistości często nie mamy czasu na napicie się czegokolwiek, czy zjedzenie posiłku).
Z powodu złej organizacji pracy przez pracodawców pielęgniarki ,położne są „do wszystkiego”, m.in. wożą pacjentów na badania, bo z powodu oszczędności szpitale nie zatrudniają personelu do tych czynności. Wszystko można kazać zrobić pielęgniarce. Praca to dni i noce, święta. Często praca w kilku miejscach, wypracowywanie 200-300 godzin miesięcznie, borykanie się z problemami ekonomicznymi z powodu niskich wynagrodzeń, niewspółmiernie niskich do innych zawodów medycznych. Powoduje to stres, przewlekłe zmęczenie, brak siły na wykonywanie powierzonych obowiązków, wypalenie zawodowe. Brakuje personelu pomocniczego oraz udogodnień w pracy, jak dźwigi do przenoszenia chorych, maty poślizgowe, a więc ciężka praca fizyczna, dźwiganie często przez jedną pielęgniarkę pacjentów ważących znacznie więcej niż ta pielęgniarka, a skutkiem tego są dolegliwości kręgosłupa i całego narządu ruchu.Brakuje akceptacji dla samodzielności zawodowej pielęgniarek innych grup zawodowych, postrzeganie pielęgniarek przez pryzmat historyczny, jako osób, które pomagają, asystują lekarzowi.To praca w której za błąd płaci pacjent jego rodzina jak również osoby wykonujące ten zawód ,więc o błędach mie może być mowy .Odpowiedzialnośc ogromna .
Brakuje szacunku pracodawców do pielęgniarek, bo na każde miejsce są inne chętne osoby - myślenie: "nie ta, to inna". Brakuje wiedzy w społeczeństwie o zawodzie.
To fragment artukułu na temat tego zawodu ale dociekając dalej - głośno zastanawiam się czy ma kto zastąpić w naszym rejonie te kobiety.Patrząc na srednią wieku na oddziale to można mieć wrażenie z całym szacunkiem dla Wszystkich że młodość tego zawodu nie lubi.W czasach edukacji na "Zarabiu "nie było to takie ważne a teraz .Szpital piękny remontowany a kadra czy ktoś teraz inwestuje w młodzież aby efekty uzyskać dla na nas w starości.Wszyscy chcą być teraz dyrektorami ,sekretarkami ,ekonomistami, kucharzami ,fryzjerami (bo to zawdy dające kasę )a co z pielęgnacją społeczeństwa.Czy ktoś się zastanawia ,czy żyje się tym tu i teraz.
Śledząc temat to dochodzę do wniosku że faktucznie 5 lat nauki i wiedza oceniana na najniższą średnią krajową to grubo przesadzone .Wniosek jeden równo z studiami trzeba szkolić język i próbować sił w innym kraju.Szpitale powiatowe nie dają żadnej satysfakcji i zachęty do pokuszenia sie o wypróbowanie swoich sił w takim zawodzie ,bo trudno rachunki zapłacić z pasji do zawodu a jeśli jest w naszym mieście tak jak w tym artykule .
http://supernowosci24.pl/pielegniarki-jak-niewolnice/ to MASAKRA wstyd poprostu wstyd .Czy zastanawiamy się nad tym młodzi ,piękni ,sprawni
Obraz zawodu w naszy mieście
Praca w szpitalu, praca gdzie się da - by wyrobić do 2000 na miesiąc.Dzieci niedopilnowane ,bo matka jak nie na dyżurze to w drugiej robocie,Korepetycje udzielane przez co ciekawe nauczycieli ,bo dziecka jak nie dopilnujesz to za kasę zrobi to ktoś inny .( czy to nie śmieszne ,gdzie logika- dotyczy to wszystkich biegających z jednej roboty do drugiej).Dyrektor spoko ,Gość konkretny jaki przekaz o pielęgniarkach i położnych ma od swoich zarządzających to takim się sugeruje .A że ryba psuje się od głowy to i z przkazem jest tak : powiem Ci na uszko to co usłyszeć chcesz to efekty takie jak widać ,Wnioski o dodatki do pensji tylko dla przybocznych.Nie pasuje to odejdz , z tego taki wniosek .Tylko nie każdy lubi zapach starości ,nie każdemu po drodze do odleżyn ,nie jest kul karmić w chorobie ,nie każdy lubi paplać się w wymiocinach czy odchodach.No i co najciekawsze nie wszyscy lubią grzebać tam ,gdzie inni znajdują krainę rozkoszy.Ja to lubię więc robię ,tylko chcę aby traktowano wszystkich podobnie a róznica wynagrodzeń wyświetlała się w latach pracy .
Wynagrodzenia negocjowane latami , cały czas się słyszy idą wybory ktoś się zainteresuje .Nie pierwsze wybory ,a i negocjacje zostawiają wiele do życzenia Chyba wypalenie zawodowe należy zmienić na związkowe.Gdzie Społeczna Rada Powiatu ,gdzie Starosta .Panowie spotkajcie się niekoniecznie u SOWY z naszym Dyrektorem,tak na jeden raz weżcie listy płac i zobaczcie z ile pracują nieliczne z nas ,Ostatni dodatek do pensji 50 zł zastanowić się trzeba że jak chcemy dla Wszystkich to nie ma dla nikogo .I mamy zamiast 1680 trochę więcej .W sklepie zarobisz tyle samo - wiecznie słyszę a odpowiedzialność jaka w porównaniu z szpitalem. Tylko po prostej lini ,kto robić będzie przy nas naszych rodzinach w chorobie .
Jak w naszym szpitalu lekarze traktują pielęgniarki? Czy szanują je same i ich pracę? Czy nakazują im wykonywanie czynności, które nie leżą w ich kompetencjach?
W sąsiednich szpitalach (Kraków, Nowy Targ czy Zakopane) nasz szpital ma fatalne opinie jako miejsce pracy i jako miejsce leczenia.
Ku przestrodze i podniesieniu świadomości polecam dzisiejszy tekst w DP: "Zakażenia szpitalne. Tajny "morderca" setek Polaków"
'(...) Według danych GUS, na choroby układu krążenia umiera dziś 47,5 procent Polaków, na nowotwory 26 proc., natomiast z niejasnych przyczyn aż 28 proc. i niestety ten odsetek stale rośnie. Czy oznacza to, że lekarze coraz gorzej diagnozują zgony? Nie, coraz częściej fałszują statystyki.
Z powodu fatalnej jakości informacji o przyczynach zgonów Światowa Organizacja Zdrowia wykluczyła Polskę z analiz porównawczych nad umieralnością, stawiając nas w jednym szeregu z Azerbejdżanem, Gwatemalą i Katarem. Okazuje się bowiem, że w 2013 roku aż w 109 tys. przypadków lekarze nieprawidłowo wypełnili kartę zgonu. (...)"
Cały artykuł:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dziennik-polski-zakazenia-szpitalne-tajny-morderca-setek-polakow/ksy3r
Moja sąsiadka zmarła w szpitalu w Myślenicach po najzwyklejszym zabiegu usunięcia kamieni na woreczku żółciowym. Krewny koleżanki będąc w sile wieku też zmarł w tym szpitalu choć nic nie wskazywało, że tak się to skończy, gdyż nic poważnego mu nie dolegało. Sprawa jest w sądzie. Mam nadzieje że sprawiedliwości stanie się zadość. Dlaczego coraz częściej drobne, "banalne" zabiegi kończą się tak tragicznie?
Nie ma czegoś takiego jak banalna operacja- każda niesie za sobą ryzyko- zatory, powikłania- nie wszystkie do przewidzenia, nie każdy wie, bo za mało informacji, że nawet tak lubiane ostatnio cięcia cesarskie nie są wolne od ryzyka powikłań, wczesnych i późnych(np niedrożności, zrosty pooperacyjne, zatory- wystarczy poczytać). A nie mówiąc już o różnej reakcji na leki ...
O Myślenicach można przeczytać w Dzienniku Polskim ,dlaczego lokalne media nic nie wspominają o sporze w szpitalu .
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3568343,znowu-spor-w-szpitalu,id,t.html czy temat zaistnieje najpierw w Kronice podobnie jak u myślenickich szwaczek
Bo lokalne media (poza SEDNEM) unikają trudnych tematów!
Stanisław C. kandyduje i nie będzie się nikomu narażał!
A jednak było i w Kronice . http://www.tvp.pl/krakow/aktualnosci/zdrowie/ostry-spor-w-myslenickim-szpitalu/16895251
Ostry spór w myślenickim szpitalu
18:33, 18.09.2014
Czy będzie kolejny protest w szpitalu w Myślenicach?
Państwowa Inspekcji Pracy uznała właśnie, że jego pracownicy powinni dostać dodatkowe pieniądze za nadgodziny. Dyrektor zapewnia, że z podpisanego kilka miesiecy temu porozumienia jasno wynika, że płacić im za nie nie musi. Jutro obie strony mają się spotkać i negocjować.
Pielęgniarki w Myślenicach zarabiaja średnio około 1300 zł
Sytuacja w szpitalu myślenickim stanęła na ostrzu noża. Po jednej stronie związkowcy, po drugiej dyrektor szpitala. Pracownicy domagają się między innymi dodatków za pracę w dni wolne, które utracili po wprowadzeniu nowego regulaminu. Pielęgniarki w Myślenicach zarabiają średnio około 1300 złotych. Najwyższa pensja to dwa tysiące. Zabrane dodatki to strata około stu złotych miesięcznie. Dyrektor twierdzi, że dopłaty za nadgodziny zrujnowałyby szpital.
Czy ktoś by pomyślał że tam są takie zarobki ? W mieście mającym takie osiągnięcia w kształceniu pielęgniarek .
nie prawda że wypłata wynosi 1300 zł. Wiele z pielęgniarek zarabia PONAD dwa tysiące brutto. Znaczna ich część z wynagrodzenia ma potrącane DOBROWOLNE składki i raty na pożyczki. Wiele z nich ma dodatkowe umowy zlecenia, nagrody. wiele z nich pracuje w prywatnych firmach na kontaktach, zarabiając na tym samym oddziale, za tę sama robotę dużo, dużo więcej. Ale one biedne tylko narzekać umieją. ciągle coś dostają i ciągle im mało. Prawdą jest że nasz szpital ma złą opinię. ale kto tworzy tą opinię. Sami pracownicy, którzy "srają" jeden na drugiego. Pielęgniarki są wredne i niemiłe dla pacjentów. Wiele z nich traktuje swoich pacjentów gorzej niż zwierzęta. Są niemiłe, krzyczą na pacjentów. One wykonują swój zasrany obowiązek, przychodzą rano i byle dzień zleciał. Byle do końca dyżuru. podobnie z resztą jak lekarze. ale nie o nich tutaj mowa. Radzę panią pielęgniarkom, zastanowić się czy wola pracować tutaj za wynagrodzenie jakie dostają, albo poszukać innej pracy. Wtedy może otworzą oczy i zobaczą że wiele się zmieniło na rynku pracy, odkąd one pracują w szpitalu. Ciekawe czy u prywatnego pracodawcy, bez funduszu socjalnego, bez dodatków, bez umowy na czas nieokreślony, bez pełnych składek lub nawet bez ubezpieczenia będą straszyły strajkami dalej. o szpitalu można mówić co się chcę, ale na pewno jest to miejsce gdzie można byc pewnym o swoje stanowisko, a w czasach które nastały pewna posada to marzenie niejednego młodego człowieka.
[cytat=Mania_] Wiele z pielęgniarek zarabia PONAD dwa tysiące brutto.
A ile to będzie netto? 1300, 1400 zł - toż to majątek po prostu.Tyle samo w warzywniaku można zarobić. Ja z pewnością nie chciałabym pracować przy takiej odpowiedzialności za takie marne grosze
Mania ,nic prostszego jak zatrudnić się na etacie w szpitalu i zarabiać te kokosy
jednocześnie wyżywając się na pacjentach.Widząc Twoje podejście do innych
ludzi to ostatnie na pewno sprawiłoby by Ci przyjemność?
Co do zarobków -proste pytanie -ile pielęgniarka zarobi bez nadgodzin i dodatkowych dyżurów?To że ktoś tyra ponad normę aby utrzymać rodzinę to patologia a nie norma w cywilizowanym świecie.Banda urzędasów która rozrasta się niemiłosiernie pod rządami kolesiów ma jeszcze czelność kpić sobie z porządnych ludzi i pouczać ich.W normalnym kraju ze swoimi kwalifikacjami w najlepszym wypadku sprzątalibyście ulice a nie siedzieli za biurkiem i brali pensyjkę za to że przychodzicie do pracy i macie kogoś kto was ustawił.
Mania nic prostszego złożyć CV i zarabiać kokosy w SPZOZ.
Mania- właśnie przez takich ludzi jak ty nie chce się pracować w tym zawodzie.