najbardziej mnie rozwalają ludzie parkujący na żeromskiego po prawej stronie drogi jadąc w strone ronda. Jakiś czas temu ustawili tam zakaz parkowania, którego chyba nie widać- albo parkują z przyzwyczajenia..
Mam dla wszystkich nie miłą informację, mianowicie ostatnio postawiony Fotoradar w Libertowie ustawiony zaraz za salonem samochodów ciężarowych Volvo polujący na jadących z Myślenic do Krakowa najprawdopodobniej działa.
Wczoraj wracając późną porą z Krakowa widziałem jak szybko nadjeżdżający samochód z naprzeciwka został potraktowany naprawdę mocnym błyskiem Flasha. Nie dam sobie głowy urwać że to Fotoradar, jednak wątpię żeby ktoś zaraz przed północą robił tam sobie sesję zdjęciową ...
Faktycznie, mój błąd. Teraz można się spodziewać że "wnętrzności" zaczną migrować między masztami bo jest to istna żyła złota.
Wszystkie błyskotki na Zakopiance jestem w stanie uznać za potrzebne prócz dwóch - mianowicie tych które znajdują się przed i za sygnalizacją świetlną w Myślenicach. Stoją tam wyłącznie ze względu na sygnalizację świetlną na której i tak praktycznie codziennie dochodzi do mniejszych lub też większych kolizji co wynika z braku zgodności kierowców jadących blisko za sobą, czy hamować na wczesnym czerwonym czy może nie?
Mam wrażenie że ktoś zaczyna popadać w obsesje, co kawałek fotoradar. Zaryzykuje stwierdzenie, że nadmiar radarów oraz fotoradarów nie poprawia bezpieczeństwa, a tylko dekoncentruje kierowców.
Co do sygnalizacji przy orlenie, jadąc od Krakowa żółte świeci sie bardzo krótko, więc jadący mają spory dylemat, hamować czy nie.
Sam dwa razy minąłem słupek sygnalizatora w momencie zapalenia się czerwonego. Fotoradar w tym miejscu działa jak ograniczenie predkości góra do 60 km/h, bo kierowcy widząc aparat zawsze zwalniaja wyraźnie poniżej dozwolonej.
totalne bzdury ! każdy kto ma nawet podstawową wiedzę o budowie silnika powie, że należy go rozgrzać a najmniejsze zużycie "zimnych" elementów jest przy najmniejszych obrotach i najmniejszym obciążeniu
Moje samochody to diesle i benzyna. Żadnego nie ociążam na zimnym silniku, nie ruszam zaraz po odpaleniu. Diesla na dużych mrozach grzałem po kilka minut, zagrzany zupełnie inaczej pracuje, lepiej przyspiesza i jest cichszy, a myśle że dla jego trwałości to nawet wskazany zabieg.
Odsyłam do instrukcji samochodu, każda bez wyjątku sugeruje aby chwilę po uruchomieniu delikatnie ruszyć - ale co ja gadam, to przecież zapewnie zmowa producentów.
Czy wy naprawdę uważacie że silnik na biegu jałowym to co, nie ma tarcia? Ja w tej dziedzinie powołule się na całą masę fachowych publikacji a nie intuicję.
Tarcie ma to oczywiste, ale nie jest tak obciążony.
Jak sobie wyobrażasz ruszyć przy minus 20'C i włączyć się szybko, i sprawnie w ruch, gdzie nie da się nie podkręcić silnika i snuć sie 30km/h. Silnik na pewno będzie obciązony, a przeciez nie bedzie jeszcze miał optymalnej temperatury.
silnik konstruowany jest z przeznaczeniem do pracy w tem. 80-95 stopni celcjusza. To jest optymalna tem. pracy przy, której wszystkie elementy metalowe jak tłok i cylinder zawory ssące i wydechowe i jeszcze masa innych podzespołów doskonale do siebie pasują. Jest tu mowa o setnych częściach milimetra bo tak właśnie pasowane są cylindry do tłoków. Myślę że każdy uczył sie już w szkole podstawowej o zmienności objętości ciał stałych pod wpływem temperatóry dotyczy to również części silnika. Lepkość oleju jest również dobierana do tem. pracy silnika czyli 80-95 st. cel. Przy niższych tem. olej silnikowy nie posiada odpowiednich właściwości smarnych, oraz nie pozwala na powstanie odpowiednio grubego filmu olejowego co za tym idzie przyczynia się do szybszego zużycia silnika. Więc jest to żecz normalna, że w niskich tem. poniżej zera należy rozgrzać silnik na postoju.
Zgodzę się tutaj z artuj-em. Wystarczy kilka sekund żeby ruszył obieg smarowania i silnik zaczął się nagrzewać.
Pamiętajcie: silnik szybciej nagrzewa się przy niewielkim obciążeniu (obroty do 3000 na benzynie) aniżeli na biegu jałowym! Jest to również lepsze dla "zdrowia silnika".
Dlatego ruszamy powoli, płynnie, bez nadmiernego dodawania gazu-naprawdę da się tak cygnus.
Kolejnym ogromnym błędem wielu kierowców jest "przegazowanie" samochodu do prawie maksymalnych obrotów. Podczas takiego "czyszczenia garów" dochodzi do największego zużycia części. Łatwiej tu będzie o dużo wcześniejsze niż normalnie czyszczenie kieszeni u mechanika niż o przeczyszczenie garów.
Może wypowie się jakiś zawodowy mechanik? Bo jam tylko samouk i pasjonat :)
Ja ze swoim baardzo starym dizelkiem robię tak , że po uruchomieniu minutka na postoju na delikatne podgrzanie i jedziemy , ale spokojnie i bez gazu do dechy bez gwałtownych obciążeń. A inną sprawą jest to że odjeżdżająć z pod bloku do pracy (ok 2km..) silnik i tak się nie nagrzeje , nie ma bolca , chyba że na jedynce bym się toczył. Ale jak bym miał z takiego zimnego startu np borzęcką górę atakować to na pewno grzałbym silnik do tej właściwej temperatury , takie obciążenia dla zimnego silnika to masakra.
Nie należy zapominać, że przy niskich obrotach (np na biegu jałowym) silnik ma bardzo słabe smarowanie i ciężko mu poradzić sobie z "przepchnięciem" ochłodzonego do ujemnej temperatury oleju. Ruszenie od razu bez rozgrzewania powoduje szybsze doprowadzenie oleju, a tym samym lepsze smarowanie. Poza tym jadący samochód wcześniej łapie optymalną temperaturę, a na postoju potrzeba by było na to w niektórych przypadkach nawet kilkunastu/kilkudziesięciu minut. Dlatego ruszamy od razu, oczywiście jadąc delikatnie i nie wykorzystując wysokich prędkości obrotowych, aż do czasu osiągnięcia optymalnej temperatury pracy. Takie jest moje zdanie.
[quote]Nie należy zapominać, że przy niskich obrotach (np na biegu jałowym) silnik ma bardzo słabe smarowanie i ciężko mu poradzić sobie z "przepchnięciem" ochłodzonego do ujemnej temperatury oleju. Ruszenie od razu bez rozgrzewania powoduje szybsze doprowadzenie oleju, a tym samym lepsze smarowanie.[/quote]
Czyli proponujesz wyższe obroty, czyli jednak obciązenie zimnego silnika. Jeżeli zapalasz silnik i gaśnie kontrolka ciśnienia to znaczy że olej już jest przepchnięty, a do właściwej temp. sil. jest jeszcze daleko. Weźmy na przykład diesla z doładowaniem( czyli prawie wszystkie nowsze) turbina bije od 1500-2000 obr. więc siłą rzeczy jest obciązona zaraz po ruszeniu.
Nie o takie grzanie silnika mi chodzi że pyrka 20min, ale 3-5min
Cygnus co ty piszesz ? co turbina bije 1500-2000 obr. ? Ręce opadają. Jeśli chodzi o turbine to bije ale od 1,5-2,0 barów przy maksymalnym obciążeniu nie na wolnych obrotach i spokojnym przyśpieszaniu. Co do obrotów to turbina rozkręca sie do ponad 200,000 obr./min. I wtedy potrzebuje dobrego smarowania.
Ten problem istnieje odkąd powstał silnik spalinowy jedni mówią o nagrzewaniu na wolnych obrotach inni o spokojnej jeździe po uruchomieniu ale chyba nikt nie udowodnił na 100% co jest lepsze.
Mancin mi ręce opadają że żargonu nie rozumiesz. Każdy wie że turbina tłoczy powietrze mało tego czym niższa jego temperatura tym korzystniej dla przyrostu mocy(intercooler). Pisząc o obrotach chciałem zwrócić uwage na obciazenie spręzarki i nawet jak nie jest w pełni obiązona to już ma bardzo duże obroty, czyli jednak nic dobrego przy -20'C
Cyganus, turbina składa się z części gorącej oraz zimnej. Spaliny natychmiast po zapłonie osiągają dużą temperaturę. Turbina jest akurat jednych z tych elementów które najszybciej się rozgrzeje więc nie trafiłeś. Istotne jest tylko to, aby jak najszybciej został do niej doprowadzony olej pod ciśnieniem a ten warunek jest akurat w sprawnym silniku zawsze spełniony (no chyba że ktoś go zalał galaretą a nie olejem silnikowym).
Cała rzecz w smarowaniu oraz możliwości utworzenia przez olej filmu olejowego. Gdyby Twój silnik cyganus potrzebował kilku minut aby być poprawnie smarowanym, zapewne wymieniałbyś go po każdym rozruchu.
Jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości, uruchom silnik ze zdjętą osłoną pokrywy zaworów. Tylko uważaj, po zaledwie kilku obrotach wału korbowego będziesz miał już olej na suficie.
Czy parkujący nagminnie na przejściu dla pieszych i tuż za nim koło Alberta mają jakieś specjalne zezwolenia czy może ich nie obowiązują znaki?
najbardziej mnie rozwalają ludzie parkujący na żeromskiego po prawej stronie drogi jadąc w strone ronda. Jakiś czas temu ustawili tam zakaz parkowania, którego chyba nie widać- albo parkują z przyzwyczajenia..
I to właśnie jest optymistyczne!
Mam dla wszystkich nie miłą informację, mianowicie ostatnio postawiony Fotoradar w Libertowie ustawiony zaraz za salonem samochodów ciężarowych Volvo polujący na jadących z Myślenic do Krakowa najprawdopodobniej działa.
Wczoraj wracając późną porą z Krakowa widziałem jak szybko nadjeżdżający samochód z naprzeciwka został potraktowany naprawdę mocnym błyskiem Flasha. Nie dam sobie głowy urwać że to Fotoradar, jednak wątpię żeby ktoś zaraz przed północą robił tam sobie sesję zdjęciową ...
Pozdrawiam
Artuj nie za Volvem tylko za Dafem w Gaju i spoooro sie wczoraj nabłyskał.Jak na premierę to zarobił nieźle.
Faktycznie, mój błąd. Teraz można się spodziewać że "wnętrzności" zaczną migrować między masztami bo jest to istna żyła złota.
Wszystkie błyskotki na Zakopiance jestem w stanie uznać za potrzebne prócz dwóch - mianowicie tych które znajdują się przed i za sygnalizacją świetlną w Myślenicach. Stoją tam wyłącznie ze względu na sygnalizację świetlną na której i tak praktycznie codziennie dochodzi do mniejszych lub też większych kolizji co wynika z braku zgodności kierowców jadących blisko za sobą, czy hamować na wczesnym czerwonym czy może nie?
Pozdrawiam
Mam wrażenie że ktoś zaczyna popadać w obsesje, co kawałek fotoradar. Zaryzykuje stwierdzenie, że nadmiar radarów oraz fotoradarów nie poprawia bezpieczeństwa, a tylko dekoncentruje kierowców.
Co do sygnalizacji przy orlenie, jadąc od Krakowa żółte świeci sie bardzo krótko, więc jadący mają spory dylemat, hamować czy nie.
Sam dwa razy minąłem słupek sygnalizatora w momencie zapalenia się czerwonego. Fotoradar w tym miejscu działa jak ograniczenie predkości góra do 60 km/h, bo kierowcy widząc aparat zawsze zwalniaja wyraźnie poniżej dozwolonej.
Pomysł sie Wam podoba?
http://www.poboczem.pl/naszym-zdaniem/news-mandat-z-czarnej-skrzynki,nId,5384
Grzejecie, ja tak. Jazda na zimnym silniku przy mrozie -20'C, to nic dobrego dla silnika.
http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/news/mandat-za-grzanie-silnika,1434214
Jest jescze taka budka przystankowa w krzyszkowicach. Powinni w niej zrobić takie otwory jak w okopach do celowania ze suszarki.
[quote=cygnus]Grzejecie, ja tak. Jazda na zimnym silniku przy mrozie -20'C, to nic dobrego dla silnika.[/quote]
http://www.auto-swiat.pl/artykuly,Szkola-jazdy-Renault-Nie-grzej-samochodu-na-postoju-,26491,1.html >
Mimo wszystko nie polecam bez sensu grzać samochodu na postoju.
Pozdrawiam
totalne bzdury ! każdy kto ma nawet podstawową wiedzę o budowie silnika powie, że należy go rozgrzać a najmniejsze zużycie "zimnych" elementów jest przy najmniejszych obrotach i najmniejszym obciążeniu
Moje samochody to diesle i benzyna. Żadnego nie ociążam na zimnym silniku, nie ruszam zaraz po odpaleniu. Diesla na dużych mrozach grzałem po kilka minut, zagrzany zupełnie inaczej pracuje, lepiej przyspiesza i jest cichszy, a myśle że dla jego trwałości to nawet wskazany zabieg.
Odsyłam do instrukcji samochodu, każda bez wyjątku sugeruje aby chwilę po uruchomieniu delikatnie ruszyć - ale co ja gadam, to przecież zapewnie zmowa producentów.
Czy wy naprawdę uważacie że silnik na biegu jałowym to co, nie ma tarcia? Ja w tej dziedzinie powołule się na całą masę fachowych publikacji a nie intuicję.
Pozdrawiam
Tarcie ma to oczywiste, ale nie jest tak obciążony.
Jak sobie wyobrażasz ruszyć przy minus 20'C i włączyć się szybko, i sprawnie w ruch, gdzie nie da się nie podkręcić silnika i snuć sie 30km/h. Silnik na pewno będzie obciązony, a przeciez nie bedzie jeszcze miał optymalnej temperatury.
silnik konstruowany jest z przeznaczeniem do pracy w tem. 80-95 stopni celcjusza. To jest optymalna tem. pracy przy, której wszystkie elementy metalowe jak tłok i cylinder zawory ssące i wydechowe i jeszcze masa innych podzespołów doskonale do siebie pasują. Jest tu mowa o setnych częściach milimetra bo tak właśnie pasowane są cylindry do tłoków. Myślę że każdy uczył sie już w szkole podstawowej o zmienności objętości ciał stałych pod wpływem temperatóry dotyczy to również części silnika. Lepkość oleju jest również dobierana do tem. pracy silnika czyli 80-95 st. cel. Przy niższych tem. olej silnikowy nie posiada odpowiednich właściwości smarnych, oraz nie pozwala na powstanie odpowiednio grubego filmu olejowego co za tym idzie przyczynia się do szybszego zużycia silnika. Więc jest to żecz normalna, że w niskich tem. poniżej zera należy rozgrzać silnik na postoju.
Tak mancin, dla mnie to też "żecz" normalna ;)
Zgodzę się tutaj z artuj-em. Wystarczy kilka sekund żeby ruszył obieg smarowania i silnik zaczął się nagrzewać.
Pamiętajcie: silnik szybciej nagrzewa się przy niewielkim obciążeniu (obroty do 3000 na benzynie) aniżeli na biegu jałowym! Jest to również lepsze dla "zdrowia silnika".
Dlatego ruszamy powoli, płynnie, bez nadmiernego dodawania gazu-naprawdę da się tak cygnus.
Kolejnym ogromnym błędem wielu kierowców jest "przegazowanie" samochodu do prawie maksymalnych obrotów. Podczas takiego "czyszczenia garów" dochodzi do największego zużycia części. Łatwiej tu będzie o dużo wcześniejsze niż normalnie czyszczenie kieszeni u mechanika niż o przeczyszczenie garów.
Może wypowie się jakiś zawodowy mechanik? Bo jam tylko samouk i pasjonat :)
Ja ze swoim baardzo starym dizelkiem robię tak , że po uruchomieniu minutka na postoju na delikatne podgrzanie i jedziemy , ale spokojnie i bez gazu do dechy bez gwałtownych obciążeń. A inną sprawą jest to że odjeżdżająć z pod bloku do pracy (ok 2km..) silnik i tak się nie nagrzeje , nie ma bolca , chyba że na jedynce bym się toczył. Ale jak bym miał z takiego zimnego startu np borzęcką górę atakować to na pewno grzałbym silnik do tej właściwej temperatury , takie obciążenia dla zimnego silnika to masakra.
Nie należy zapominać, że przy niskich obrotach (np na biegu jałowym) silnik ma bardzo słabe smarowanie i ciężko mu poradzić sobie z "przepchnięciem" ochłodzonego do ujemnej temperatury oleju. Ruszenie od razu bez rozgrzewania powoduje szybsze doprowadzenie oleju, a tym samym lepsze smarowanie. Poza tym jadący samochód wcześniej łapie optymalną temperaturę, a na postoju potrzeba by było na to w niektórych przypadkach nawet kilkunastu/kilkudziesięciu minut. Dlatego ruszamy od razu, oczywiście jadąc delikatnie i nie wykorzystując wysokich prędkości obrotowych, aż do czasu osiągnięcia optymalnej temperatury pracy. Takie jest moje zdanie.
[quote]Nie należy zapominać, że przy niskich obrotach (np na biegu jałowym) silnik ma bardzo słabe smarowanie i ciężko mu poradzić sobie z "przepchnięciem" ochłodzonego do ujemnej temperatury oleju. Ruszenie od razu bez rozgrzewania powoduje szybsze doprowadzenie oleju, a tym samym lepsze smarowanie.[/quote]
Czyli proponujesz wyższe obroty, czyli jednak obciązenie zimnego silnika. Jeżeli zapalasz silnik i gaśnie kontrolka ciśnienia to znaczy że olej już jest przepchnięty, a do właściwej temp. sil. jest jeszcze daleko. Weźmy na przykład diesla z doładowaniem( czyli prawie wszystkie nowsze) turbina bije od 1500-2000 obr. więc siłą rzeczy jest obciązona zaraz po ruszeniu.
Nie o takie grzanie silnika mi chodzi że pyrka 20min, ale 3-5min
Cygnus co ty piszesz ? co turbina bije 1500-2000 obr. ? Ręce opadają. Jeśli chodzi o turbine to bije ale od 1,5-2,0 barów przy maksymalnym obciążeniu nie na wolnych obrotach i spokojnym przyśpieszaniu. Co do obrotów to turbina rozkręca sie do ponad 200,000 obr./min. I wtedy potrzebuje dobrego smarowania.
Ten problem istnieje odkąd powstał silnik spalinowy jedni mówią o nagrzewaniu na wolnych obrotach inni o spokojnej jeździe po uruchomieniu ale chyba nikt nie udowodnił na 100% co jest lepsze.
Mancin mi ręce opadają że żargonu nie rozumiesz. Każdy wie że turbina tłoczy powietrze mało tego czym niższa jego temperatura tym korzystniej dla przyrostu mocy(intercooler). Pisząc o obrotach chciałem zwrócić uwage na obciazenie spręzarki i nawet jak nie jest w pełni obiązona to już ma bardzo duże obroty, czyli jednak nic dobrego przy -20'C
Cyganus, turbina składa się z części gorącej oraz zimnej. Spaliny natychmiast po zapłonie osiągają dużą temperaturę. Turbina jest akurat jednych z tych elementów które najszybciej się rozgrzeje więc nie trafiłeś. Istotne jest tylko to, aby jak najszybciej został do niej doprowadzony olej pod ciśnieniem a ten warunek jest akurat w sprawnym silniku zawsze spełniony (no chyba że ktoś go zalał galaretą a nie olejem silnikowym).
Cała rzecz w smarowaniu oraz możliwości utworzenia przez olej filmu olejowego. Gdyby Twój silnik cyganus potrzebował kilku minut aby być poprawnie smarowanym, zapewne wymieniałbyś go po każdym rozruchu.
Jeżeli masz jeszcze jakieś wątpliwości, uruchom silnik ze zdjętą osłoną pokrywy zaworów. Tylko uważaj, po zaledwie kilku obrotach wału korbowego będziesz miał już olej na suficie.
Pozdrawiam