[quote=gość: Olulka] Nacina się kroczę, żeby nie pękło. A nie dlatego, żeby zrobić Wam na złość. Zastanówcie się czasem, co mówicie. [/quote]
Jak ma pęknąć to i tak pęknie, a po nacięciu jeszcze bardziej.
Natnij sobie kawałek materiału i naciągnij go mocno z obu stron. Nie pójdzie dalej? Pójdzie.
do monika85
dlatego robią to fachowcy żeby Ci się nie połączył srom z odbytem, tak jak to może mieć miejsce w przypadku niekontrolowanego pęknięcia. Myślisz, że krawcowa naciąga materiał, żeby zrobić dziurki czy też nacina go w konkretnym miejscu ?
Ja prosiłam położną o nacięcie i zaraz urodziłam, bałam się, że peknię.
[quote=gość: aanja] do monika85
dlatego robią to fachowcy żeby Ci się nie połączył srom z odbytem, tak jak to może mieć miejsce w przypadku niekontrolowanego pęknięcia. Myślisz, że krawcowa naciąga materiał, żeby zrobić dziurki czy też nacina go w konkretnym miejscu ?
Ja prosiłam położną o nacięcie i zaraz urodziłam, bałam się, że peknię. [/quote]
Ja poprosiłam o ochronę krocza i też zaraz urodziłam, z tym, że mnie potem nic nie bolało i mogłam spokojnie chodzić, siedzieć i nie przejmować się szwami i bliznami.
Dla mnie fachowcem jest ktoś, kto zrobi wszystko, żeby zaoszczędzić kobiecie bólu i późniejszych nieprzyjemności.
Nie dam się przekonać, że cięcie jest w porządku. Zwłaszcza, że znam przypadki w których kobiety nawet rok po porodzie dochodziły do siebie po nieumiejętnych nacięciach.
Ja wiem, że się da urodzić bez i miałam do tego prawo. Skorzystałam.
a i krawcowa nie naciąga materiału, to prawda. Ale rodząc, po nacięciu skóra nadal się naciąga samoistnie podczas parcia i nikt Ci jej nie przytrzyma, żeby "dalej nie poszło"
Ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś chce być nacinany. Niektórym nie robi to różnicy, chcą tylko urodzić. Ale ja chciałam mieć wpływ na przebieg mojego porodu i miałam. Dzięki temu jest to jedno z najlepszych wspomnień w moim życiu. A komfort jaki miałam po, bez ran, bezcenny.
Dalej obstaję , że nacinanie to robienie kobiecie krzywdy i zdania nie zmienię.
Tylko jak Cię nie natną, a jednak pękniesz...to po same uszy:-) Sorki, za może trochę brutalne porównanie. Chyba lepsze kontrolowane nacięcie niż nie kontrolowana rana szarpana? Czyż nie prawdasz?
Porody domowe - świetna sprawa, jeżeli wróżka Was zapewni, że nie będzie komplikacji. W przeciwnym razie... możecie nie zdąrzyć do szpitala. Znam taki przypadek. Dwa porody domowe git, trzeci...były komplikacje.
z tymi uszami to lekka przesada :)
pęka tam gdzie jest najsłabsze a cięcie jest z reguły w jednym miejscu i wcale to nie gwarantuje , ze dale się nie popęka. Tak, wiem, że są przypadki, że kobiety masakrycznie popękały, ale to nie jest reguła. Co my Polki mamy jakieś inne krocza, że nas trzeba nacinać?W innych krajach jakoś się tego powszechnie nie praktykuje.
Nic i nikt mnie nie przekona. Urodziłam bez i nic mi się nie stało. Naturalny poród to nie operacja, żeby musiały być cięcia
[quote=marko] Tylko jak Cię nie natną, a jednak pękniesz...to po same uszy:-) Sorki, za może trochę brutalne porównanie. Chyba lepsze kontrolowane nacięcie niż nie kontrolowana rana szarpana? Czyż nie prawdasz? [/quote]
No właśnie w większości źródeł piszą ze jednak lepiej samemu pęknąć, a szansa na to ze pękniesz "po same uszy" albo po te uszy ci się rozejdzie nacięcie jest podobna a skutki już nie...sama juz nie wiem co o tym myśleć...z całego porodu tego jednego tylko się boję...
to się nie bój, tylko na spokojnego spróbuj porozmawiać z położnymi na oddziale.
Ja przed wyborem szpitala pojechałam sobie dokładnie pooglądać porodówkę i porozmawiać z personelem. I nikt mi nie robił z tego tytułu problemów.
Popytałam pogadałam i byłam spokojna. Idź, zapytaj czy jest szansa, żeby Cię nie nacinali. Rozmawiaj bez nerwów i dowiesz się jakie mają podejście do "potencjalnego klienta".
Skoro mają tytuł "przyjaznego" to nie powinni odmawiać Ci możliwości zadawania pytań i ustalania przebiegu własnego porodu.
Nie martw się :) Broń się :)
ja byłam nacięta, nie bolało przy nacinaniu, nie bolało przy szyciu i nie bolało przy gojeniu. Rana wogóle nie bolała, bolały kości miednicy, ale o tym się szybko zapomina. Pozdrawiam
Ja zgadzam się ze zdaniem moniki85, raz byłam nacięta i wiem co to znaczy. Od tamtego porodu minęło 3,5 roku a ja ciągle odczuwam jego skutki, zwłaszcza teraz pod koniec drugiej ciąży.Znam tez wszystkie za i przeciw nacinaniu...
Oraz przypadek pęknięcia krocza III stopnia po nacięciu. Nie ma więc reguły. Chciałabym tylko żeby podczas porodu respektowano moje prawo do decyzjii o tym co zrobią z moim ciałem..
Chciałam jeszcze raz podziękować monice85, która utwierdziła mnie w przekonaniu że warto walczyć o siebie!
Nie oczekuje że zwolennicy nacinania i dziewczyny które nie mają z tym problemów mnie zrozumieja albo pochwalą. Kazdy ma prawo sie wypowiedzieć!
Tylko czemu trzeba od razu krytykować ???
mówicie o tym nacinaniu jakby ktoś wam na złość chciał zrobić, gdyby nie było potrzeby to by tego nie robiono, tak i w moim przypadku było a robiła to znajoma położna i nie zrobiła tego celowo tylko nie było już możliwości
to dość osobliwa to sytuacja kiedy w innych państwach nacinanych jest 10% rodzących pacjentek, a u nas 80%.
nacięcia są zwykle bardziej niebezpieczne niż pęknięcia
drogie panie nacina się krocze nie tylko dla jego ochrony. są sytuacje gdy nacina się z dwóch stron, pomimo że dziecko jest malutkie. Robi się tak przy porodzie np. wcześniaczka, choć wydawać by się mogło że niepotrzebnie, dzieciątko małe. Chodzi o to żeby właśnie tą istotkę ochronić, a właściwie jego główkę. Przy parciu to główka napina na krocze i może dojść do wzrostu ciśnienia śródczaszkowego i jego następstw. Najlepiej jednak porozmawiać z położną prowadzącą poród, zaufać jej doświadczeniu. Młodych Mam niech nie przeraża ten wątek, nacinanie nie boli, nawet nie wiesz w którym momencie się to stanie.
witam a jak jest teraz z polożną w szpitalu gdy rodziłam 7 lat temu to miałam swoją panią połóżną która była ze mna pomimo że skonczyła dyżur a jak jest teraz?
[quote=gość: beti] Chciałam jeszcze raz podziękować monice85, która utwierdziła mnie w przekonaniu że warto walczyć o siebie!
Nie oczekuje że zwolennicy nacinania i dziewczyny które nie mają z tym problemów mnie zrozumieja albo pochwalą. Kazdy ma prawo sie wypowiedzieć!
Tylko czemu trzeba od razu krytykować ??? [/quote]
Twoje krocze i i to Ty decydujesz :) Krytyka zawsze będzie, na porodówce pewnie też. Z tym trzeba się oswoić :)
[quote=gość: mad] drogie panie nacina się krocze nie tylko dla jego ochrony. są sytuacje gdy nacina się z dwóch stron, pomimo że dziecko jest malutkie. Robi się tak przy porodzie np. wcześniaczka, choć wydawać by się mogło że niepotrzebnie, dzieciątko małe. Chodzi o to żeby właśnie tą istotkę ochronić, a właściwie jego główkę. Przy parciu to główka napina na krocze i może dojść do wzrostu ciśnienia śródczaszkowego i jego następstw. Najlepiej jednak porozmawiać z położną prowadzącą poród, zaufać jej doświadczeniu. Młodych Mam niech nie przeraża ten wątek, nacinanie nie boli, nawet nie wiesz w którym momencie się to stanie.
życzę szczęśliwych rozwiązań i zdrowych pociech. [/quote]
i kilka postów wcześniej napisałam, ze jak trzeba ze względu na dziecko to niech mnie nawet całą potną. W takich przypadkach nie ma dyskusji.
Nacięcie może i nie boli (nie wiem) ale szycie i gojenie się rany pewnie już nie jest przyjemne.
[quote=gość: marzenka] ile kosztuje usg 3D u Kocota? wie któraś? [/quote]
tak mi się właśnie wspomniało, że jak prowadził mi ciąże to obiecywał mi nagrać filmik z usg i ciągle tego nie robił, bo miał nowy sprzęt i jeszcze się tej funkcji nie nauczył. Dobrze, że za każdym razem dostawałam zdjęcie.
Pewnie teraz już umie :)
Drogie Panie,wracając do cięcia krocza,nikt mi nie powie ,że nie boli bo mnie bolało tak że krzyk słyszał mąż na korytarzu,(nacięły mnie dwa razy)nie wspomnę już o szyciu,bo to jest masakra,trzeba się nastawić psychicznie ,że nie jest łatwo i będzie bolało i to nie mało,każda da radę wytrzymać bo musi,w sumie to nie dziwię się,że tyle pacjentek jest za cieciem cesarskim,operacja ale przynajmniej w znieczuleniu całkowitym,choć ja jednak nie zdecydowałabym się bez wskazań ,aby potem za kilka lat nie było przez te cesarki komplikacji z moim zdrowiem,dlatego lepiej urodzić naturalnie mimo bólu nie małego.
Nacina się kroczę, żeby nie pękło. Po nacięciu może samo i tak pęknąć, ale jest to kontrolowane. Tzn idzie w bok, a nie w linii środkowej w stronę zwieracza. Naprawdę myślicie, że na porodówce pracują sadyści którzy już w drzwiach wybierają ofiarę, żeby sobie ją pociąć? Albo, żeby było szybciej?
BZDURA! Tu chodzi o dwa życia. Jeżeli poród przebiega prawidłowo i można ochronić kroczę, to tak się robi. Ale kobiety różnią się też budową anatomiczną, szerokością miednicy, elastycznością skóry.... Niektóre rodzą pierwszy raz, niektóre kolejny. To wszystko ma wpływ na decyzję o nacięciu lub ochronie krocza. A nie złośliwość personelu, czy pośpiech. Zastanówcie się, co piszecie.
nacinają podczas skurczu, wtedy nie boli, do szycia podają znieczulenie ale jakieś marne albo zaczynają szycie zanim zacznie działać bo boli jak diablis
[quote=gość: Olulka] Nacina się kroczę, żeby nie pękło. A nie dlatego, żeby zrobić Wam na złość. Zastanówcie się czasem, co mówicie. [/quote]
Jak ma pęknąć to i tak pęknie, a po nacięciu jeszcze bardziej.
Natnij sobie kawałek materiału i naciągnij go mocno z obu stron. Nie pójdzie dalej? Pójdzie.
"Dużo poważniejsze od samoistnych pęknięć krocza mogą być konsekwencje jego nacięcia. Tymczasem w Polsce wciąż nacina się krocze rutynowo, w sumie aż u 80 proc. rodzących. W Danii, w Wielkiej Brytanii czy w Szwecji odsetek pacjentek z naciętym kroczem wynosi niewiele ponad 10 proc."
http://ebobas.pl/artykuly/czytaj/428/zdrowie/nacinanie-krocza-podczas-porodu -
http://forum.gazeta.pl/forum/w,585,18458516,18458516,naciecie_krocza_okaleczanie_kobiecych_genitaliow.html?v=2
http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/jak-urodzic-bez-nacinania-krocza_35451.html
do monika85
dlatego robią to fachowcy żeby Ci się nie połączył srom z odbytem, tak jak to może mieć miejsce w przypadku niekontrolowanego pęknięcia. Myślisz, że krawcowa naciąga materiał, żeby zrobić dziurki czy też nacina go w konkretnym miejscu ?
Ja prosiłam położną o nacięcie i zaraz urodziłam, bałam się, że peknię.
[quote=gość: aanja] do monika85
dlatego robią to fachowcy żeby Ci się nie połączył srom z odbytem, tak jak to może mieć miejsce w przypadku niekontrolowanego pęknięcia. Myślisz, że krawcowa naciąga materiał, żeby zrobić dziurki czy też nacina go w konkretnym miejscu ?
Ja prosiłam położną o nacięcie i zaraz urodziłam, bałam się, że peknię. [/quote]
Ja poprosiłam o ochronę krocza i też zaraz urodziłam, z tym, że mnie potem nic nie bolało i mogłam spokojnie chodzić, siedzieć i nie przejmować się szwami i bliznami.
Dla mnie fachowcem jest ktoś, kto zrobi wszystko, żeby zaoszczędzić kobiecie bólu i późniejszych nieprzyjemności.
Nie dam się przekonać, że cięcie jest w porządku. Zwłaszcza, że znam przypadki w których kobiety nawet rok po porodzie dochodziły do siebie po nieumiejętnych nacięciach.
Ja wiem, że się da urodzić bez i miałam do tego prawo. Skorzystałam.
a i krawcowa nie naciąga materiału, to prawda. Ale rodząc, po nacięciu skóra nadal się naciąga samoistnie podczas parcia i nikt Ci jej nie przytrzyma, żeby "dalej nie poszło"
Ja nie mam nic przeciwko temu, że ktoś chce być nacinany. Niektórym nie robi to różnicy, chcą tylko urodzić. Ale ja chciałam mieć wpływ na przebieg mojego porodu i miałam. Dzięki temu jest to jedno z najlepszych wspomnień w moim życiu. A komfort jaki miałam po, bez ran, bezcenny.
Dalej obstaję , że nacinanie to robienie kobiecie krzywdy i zdania nie zmienię.
Pozdrawiam :)
Tylko jak Cię nie natną, a jednak pękniesz...to po same uszy:-) Sorki, za może trochę brutalne porównanie. Chyba lepsze kontrolowane nacięcie niż nie kontrolowana rana szarpana? Czyż nie prawdasz?
Porody domowe - świetna sprawa, jeżeli wróżka Was zapewni, że nie będzie komplikacji. W przeciwnym razie... możecie nie zdąrzyć do szpitala. Znam taki przypadek. Dwa porody domowe git, trzeci...były komplikacje.
z tymi uszami to lekka przesada :)
pęka tam gdzie jest najsłabsze a cięcie jest z reguły w jednym miejscu i wcale to nie gwarantuje , ze dale się nie popęka. Tak, wiem, że są przypadki, że kobiety masakrycznie popękały, ale to nie jest reguła. Co my Polki mamy jakieś inne krocza, że nas trzeba nacinać?W innych krajach jakoś się tego powszechnie nie praktykuje.
Nic i nikt mnie nie przekona. Urodziłam bez i nic mi się nie stało. Naturalny poród to nie operacja, żeby musiały być cięcia
[quote=marko] Tylko jak Cię nie natną, a jednak pękniesz...to po same uszy:-) Sorki, za może trochę brutalne porównanie. Chyba lepsze kontrolowane nacięcie niż nie kontrolowana rana szarpana? Czyż nie prawdasz? [/quote]
No właśnie w większości źródeł piszą ze jednak lepiej samemu pęknąć, a szansa na to ze pękniesz "po same uszy" albo po te uszy ci się rozejdzie nacięcie jest podobna a skutki już nie...sama juz nie wiem co o tym myśleć...z całego porodu tego jednego tylko się boję...
to się nie bój, tylko na spokojnego spróbuj porozmawiać z położnymi na oddziale.
Ja przed wyborem szpitala pojechałam sobie dokładnie pooglądać porodówkę i porozmawiać z personelem. I nikt mi nie robił z tego tytułu problemów.
Popytałam pogadałam i byłam spokojna. Idź, zapytaj czy jest szansa, żeby Cię nie nacinali. Rozmawiaj bez nerwów i dowiesz się jakie mają podejście do "potencjalnego klienta".
Skoro mają tytuł "przyjaznego" to nie powinni odmawiać Ci możliwości zadawania pytań i ustalania przebiegu własnego porodu.
Nie martw się :) Broń się :)
ja byłam nacięta, nie bolało przy nacinaniu, nie bolało przy szyciu i nie bolało przy gojeniu. Rana wogóle nie bolała, bolały kości miednicy, ale o tym się szybko zapomina. Pozdrawiam
Ja zgadzam się ze zdaniem moniki85, raz byłam nacięta i wiem co to znaczy. Od tamtego porodu minęło 3,5 roku a ja ciągle odczuwam jego skutki, zwłaszcza teraz pod koniec drugiej ciąży.Znam tez wszystkie za i przeciw nacinaniu...
Oraz przypadek pęknięcia krocza III stopnia po nacięciu. Nie ma więc reguły. Chciałabym tylko żeby podczas porodu respektowano moje prawo do decyzjii o tym co zrobią z moim ciałem..
Chciałam jeszcze raz podziękować monice85, która utwierdziła mnie w przekonaniu że warto walczyć o siebie!
Nie oczekuje że zwolennicy nacinania i dziewczyny które nie mają z tym problemów mnie zrozumieja albo pochwalą. Kazdy ma prawo sie wypowiedzieć!
Tylko czemu trzeba od razu krytykować ???
mówicie o tym nacinaniu jakby ktoś wam na złość chciał zrobić, gdyby nie było potrzeby to by tego nie robiono, tak i w moim przypadku było a robiła to znajoma położna i nie zrobiła tego celowo tylko nie było już możliwości
to dość osobliwa to sytuacja kiedy w innych państwach nacinanych jest 10% rodzących pacjentek, a u nas 80%.
nacięcia są zwykle bardziej niebezpieczne niż pęknięcia
drogie panie nacina się krocze nie tylko dla jego ochrony. są sytuacje gdy nacina się z dwóch stron, pomimo że dziecko jest malutkie. Robi się tak przy porodzie np. wcześniaczka, choć wydawać by się mogło że niepotrzebnie, dzieciątko małe. Chodzi o to żeby właśnie tą istotkę ochronić, a właściwie jego główkę. Przy parciu to główka napina na krocze i może dojść do wzrostu ciśnienia śródczaszkowego i jego następstw. Najlepiej jednak porozmawiać z położną prowadzącą poród, zaufać jej doświadczeniu. Młodych Mam niech nie przeraża ten wątek, nacinanie nie boli, nawet nie wiesz w którym momencie się to stanie.
życzę szczęśliwych rozwiązań i zdrowych pociech.
witam a jak jest teraz z polożną w szpitalu gdy rodziłam 7 lat temu to miałam swoją panią połóżną która była ze mna pomimo że skonczyła dyżur a jak jest teraz?
ile kosztuje usg 3D u Kocota? wie któraś?
[quote=gość: beti] Chciałam jeszcze raz podziękować monice85, która utwierdziła mnie w przekonaniu że warto walczyć o siebie!
Nie oczekuje że zwolennicy nacinania i dziewczyny które nie mają z tym problemów mnie zrozumieja albo pochwalą. Kazdy ma prawo sie wypowiedzieć!
Tylko czemu trzeba od razu krytykować ??? [/quote]
Twoje krocze i i to Ty decydujesz :) Krytyka zawsze będzie, na porodówce pewnie też. Z tym trzeba się oswoić :)
[quote=gość: mad] drogie panie nacina się krocze nie tylko dla jego ochrony. są sytuacje gdy nacina się z dwóch stron, pomimo że dziecko jest malutkie. Robi się tak przy porodzie np. wcześniaczka, choć wydawać by się mogło że niepotrzebnie, dzieciątko małe. Chodzi o to żeby właśnie tą istotkę ochronić, a właściwie jego główkę. Przy parciu to główka napina na krocze i może dojść do wzrostu ciśnienia śródczaszkowego i jego następstw. Najlepiej jednak porozmawiać z położną prowadzącą poród, zaufać jej doświadczeniu. Młodych Mam niech nie przeraża ten wątek, nacinanie nie boli, nawet nie wiesz w którym momencie się to stanie.
życzę szczęśliwych rozwiązań i zdrowych pociech. [/quote]
i kilka postów wcześniej napisałam, ze jak trzeba ze względu na dziecko to niech mnie nawet całą potną. W takich przypadkach nie ma dyskusji.
Nacięcie może i nie boli (nie wiem) ale szycie i gojenie się rany pewnie już nie jest przyjemne.
[quote=gość: marzenka] ile kosztuje usg 3D u Kocota? wie któraś? [/quote]
tak mi się właśnie wspomniało, że jak prowadził mi ciąże to obiecywał mi nagrać filmik z usg i ciągle tego nie robił, bo miał nowy sprzęt i jeszcze się tej funkcji nie nauczył. Dobrze, że za każdym razem dostawałam zdjęcie.
Pewnie teraz już umie :)
witam mam pytanie czy teraz dziecko po porodzie zostaje z matką położone na brzuchu
Tak dziecko po porodzie jest polozone na brzuchu matki :)
to musi byc dziwne uczucie takie urodzone ledwie co dziecko klada ci na brzuchu
Drogie Panie,wracając do cięcia krocza,nikt mi nie powie ,że nie boli bo mnie bolało tak że krzyk słyszał mąż na korytarzu,(nacięły mnie dwa razy)nie wspomnę już o szyciu,bo to jest masakra,trzeba się nastawić psychicznie ,że nie jest łatwo i będzie bolało i to nie mało,każda da radę wytrzymać bo musi,w sumie to nie dziwię się,że tyle pacjentek jest za cieciem cesarskim,operacja ale przynajmniej w znieczuleniu całkowitym,choć ja jednak nie zdecydowałabym się bez wskazań ,aby potem za kilka lat nie było przez te cesarki komplikacji z moim zdrowiem,dlatego lepiej urodzić naturalnie mimo bólu nie małego.
Nacina się kroczę, żeby nie pękło. Po nacięciu może samo i tak pęknąć, ale jest to kontrolowane. Tzn idzie w bok, a nie w linii środkowej w stronę zwieracza. Naprawdę myślicie, że na porodówce pracują sadyści którzy już w drzwiach wybierają ofiarę, żeby sobie ją pociąć? Albo, żeby było szybciej?
BZDURA! Tu chodzi o dwa życia. Jeżeli poród przebiega prawidłowo i można ochronić kroczę, to tak się robi. Ale kobiety różnią się też budową anatomiczną, szerokością miednicy, elastycznością skóry.... Niektóre rodzą pierwszy raz, niektóre kolejny. To wszystko ma wpływ na decyzję o nacięciu lub ochronie krocza. A nie złośliwość personelu, czy pośpiech. Zastanówcie się, co piszecie.
Nie podają znieczuleniu przy nacinaniu i zszywaniu?!
nacinają podczas skurczu, wtedy nie boli, do szycia podają znieczulenie ale jakieś marne albo zaczynają szycie zanim zacznie działać bo boli jak diablis