Forum » Społeczeństwo

religia jak supermarket?

  • 19 lut 2013

    Co więcej, takie hipotetyczne dziecko usłyszy informację o tym zewnętrznym świecie od kogoś, kto już tam jest a nie od innego dziecka, które takiego świata nie widziało.

    9 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 21 lut 2013

    Porównanie religii do opowieści o krasnoludkach nie jest trafne, ponieważ moje własne,a tym bardziej co poniektórych innych osób doświadczenie pokazuje jak świat duchowy w tym także Bóg wpływa realnie na to co się dzieje w naszym życiu. Wpływu krasnoludków nie.
    W tym świecie coraz pełniejszym racjonalizmu jest jednocześnie mnóstwo przesądów. W tym świecie omija się słupy, liczbę 13, witanie się w progu itd. Coraz więcej roboty mają wróżki. Można przez internet zamówić rzucanie uroków. Nie łódź się. Prędzej uwierzę, że zostaniesz księdzem za 7 lat niż w to , że za 700 lat osób faktycznie nie wierzących będzie na świecie więcej niż 99%

    2 12 Cytuj
  • 22 lut 2013
    sh_ma napisał/a:

    moje własne,a tym bardziej co poniektórych innych osób doświadczenie pokazuje jak świat duchowy w tym także Bóg wpływa realnie na to co się dzieje w naszym życiu. Wpływu krasnoludków nie.

    Skąd wiesz? Kiedy byłem mały miałem inne zdanie. Z góry odrzucasz racje tych którzy wierzą we wpływ krasnoludków ukrytych w szufladzie. To trochę niegrzeczne w stosunku do dawnych wierzeń w niziołki oraz subkultur utożsamiających się z elfami. W tym również w stosunku do tych którzy wierzą w krasnoludki.

    sh_ma napisał/a:

    W tym świecie coraz pełniejszym racjonalizmu jest jednocześnie mnóstwo przesądów. W tym świecie omija się słupy, liczbę 13, witanie się w progu itd.

    To się nazywa zespół obsesyjno-kompulsyjny, dawna nerwica natręctw. Nie ma 100% zdrowych jednostek, przesądy to akceptowalne społecznie zachowania nerwicowe, wykonywanie lub zaniechanie określonych czynności z zamiarem uniknięcia leku przed nieszczęsnym zdarzeniem. Zachęcam do lektury definicji wspomnianych zaburzeń jak również do freudowskiej psychoanalizy zachowań religijnych.
    Coraz więcej roboty mają wróżki. Jest to fakt jaki znasz, Ja znam znam inny aczkolwiek etiologicznie spójny: społeczeństwo podupada na zdrowiu psychicznym. Zaburzenia są dziedziczne, rozprzestrzeniają się jak ciemny pigment tęczówki oka. Za 700 lat nie będzie zdrowego psychicznie człowieka na tej ziemi jeśli medycyna gwałtownie nie przyśpieszy (pomijając już wpływ coraz bardziej stresogennego życia społecznego).
    Omijanie słupa, czarny kot, kominiarz itd to te same przesądy co modlitwa przed egzaminem, dlaczego więc modlitwa jest słuszna a chwytanie za guzik niby nie? Wiem, że odnosisz się do osobistych przeżyć ale gdybyś urodził się na Haiti przypisywał byś je bogu Oxala lub Papa Legba. Dla Ciebie to pewnie zabobon, jednak domyślam się, że rozumiesz tych dla których zabobonem są Twoje wierzenia.
    Niekończąca się dyskusja kto ma racje, ludzie niewierzący są od niej emocjonalnie wyzwoleni :)
    Pozdrawiam.

    11 3 Cytuj
  • 23 lut 2013

    [quote=mieszkaniec]

    tik kit napisał/a:

    Życie powstało około 5 mld lat temu w głębinach morskich. Czteronożni, dwunożni wyszli z wody na ląd i trwa to do dziś.

    Powstanie Układu Słonecznego datuje się na ok 4.5 mld lat temu, życie powstało wg różnych szacunków od 3.5 - 3.8 mld lat temu.

    tik kit napisał/a:

    Atmosfera powoli traci już wodór i jak zacznie zanikać, to życie z powrotem będzie trwać tam gdzie powstało.

    Nie atmosfera tylko nasze Słońce (jak każda inna gwiazda) używa wodoru do podtrzymania reakcji jądrowych, dokładniej zużywa wodór w przemianie termojądrowej w hel z zachowaniem równowagi barycznej między siłą grawitacji a siłami jądrowymi. Po wyczerpaniu wodoru nastąpi gwałtowne spalanie helu w ciężkie pierwiastki.

    tik kit napisał/a:

    Ziemia zostanie wchłonięta przez Słońce.

    Wszechświat powstał 17,3 mld lat temu (to wg. najnowszych badań).

    "Dowodem na to, że również Ziemia traci swoją gazową powłokę jest np. to, że w naszej atmosferze brak jest swobodnego, niezwiązanego wodoru. A wodór jest atomem tak lekkim, że ma największe szanse na ucieczkę z atmosfery.
    Jak podaje heliofizyk, co roku z atmosfery tracimy 100 tys. ton cząstek, głównie wodoru. Zanim jednak całkowicie stracimy atmosferę, muszą minąć dziesiątki miliardów lat. Ekspert przyznaje jednak, że na to może zabraknąć czasu, bo przecież wcześniej Ziemię ma spalić Słońce."

    Ten heliofizyk ma jednak małą wiedzę na temat życia niektórych istot. Gdy tlenu w powietrzu będzie poniżej 18%, to będzie zagrożone życie ludzkie. Ja zawsze daję przykład, jak pięciu ratowników górniczych straciło życie, bo w miejscu ratowania kolegów było tylko 15% tlenu, a to za mało żeby żyć! Formy życia, to już inne zagadnienia.

    17 Cytuj
  • 23 lut 2013

    tik tik wodoru w atmosferze jest mniej niż 0.0005 %. Jeśli mamy stracić atmosferę za kilkadziesiąt miliardów lat to wyobraź sobie, że nie sądzę aby jakakolwiek galaktyka była w stanie tak długo żyć.
    Zajmowanie się zagadnieniem ulotności gazowej powłoki Ziemi na podstawie pierwiastka stanowiącego jedną wielotysięczną jego składowej i przedstawianie tych wyników w jednostkach czasu wielokrotnie przekraczających wiek Wszechświata jest populistycznym biciem piany budowanym na sensacji "wymierania" świata.
    Jeśli chodzi o "najnowsze badania" co do wieku Wszechświata to zapewne opierasz się na podobnych opracowaniach równie wyśmienitych naukowców jak ten cytowany.
    Jednak ustalmy, że wiek Wszechświata nie może stanowić przedmiotu sporu ponieważ zawsze taki spór prowadzi do nikąd a dane zmieniają się jak w kalejdoskopie.
    Mogę też przedstawić własne zdanie: ludzkość nie wyginie z powodu braku tlenu. Według naukowych opracowań tempo ubywania tlenu w ziemskiej atmosferze wywołane głównie przez użytkowanie paliw kopalnianych zapewnia podtrzymanie wystarczającego poziomu na kilkadziesiąt tysięcy lat a wiec kilkadziesiąt tysięcy lat dłużej niż przewidywane zapasy paliw kopalnianych. Wiem, że to bardzo modny współcześnie trend - wyszukiwanie kolejnych sposobów na przestraszenie ludzi końcem świata. To straszne, że niektórzy powołując się na swój autorytet naukowy wynajdują takie naciągane fakty aby tylko zaistnieć w mediach.

    17 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 23 lut 2013

    [cytat]moje własne,a tym bardziej co poniektórych innych osób doświadczenie pokazuje jak świat duchowy w tym także Bóg wpływa realnie na to co się dzieje w naszym życiu. Wpływu krasnoludków nie. [/cytat]Pisząc o krasnoludkach miałem na myśli własne doświadczenie.

    Są osoby oficjalnie zatrudniane na stanowiskach wyraźnie związana z działalnością wróżbiarską,więc w różnych statystykach można to zapewne zweryfikować. Faktem jest, że coraz więcej osób ze stwierdzoną depresją popełnia samobójstwo. Skądś się to bierze. Zapewne w dużej mierze z problemów psychicznych także tych które zacząłeś wymieniać osobiście jednak uważam że nie tylko. Człowiek to nie tylko ciało, psychika, ale też dusza. Spotkałem się z opinią, że gdy psychiatrzy nie bardzo wiedzą co człowiekowi jest (bo nie mogą wiedzieć, jeżeli opierają sie tylko na medycynie a problem leży gdzie indziej) to wpisują depresja w papierach. Do samobójstwa może jeszcze człowieka zmusić coś w rodzaju szantażu. Myślę że jest jeszcze jeden powód dlaczego wzrasta liczba depresji. To jak rodzice wychowują. Niestety często na słabeuszy. Nasze czasy nie są bynajmniej trudniejsze niż czasy naszych dziadków.

    1 13 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 23 lut 2013

    W sumie po części muszę przyznać Ci rację. Modlitwa przed egzaminem może przybierać formę zabobonu, ale na pewno nie w każdym przypadku. I oby jak najrzadziej przybierała taką formę - czyli zakupów w supermarkecie.

    Nie będę gdybał co by było gdybym urodził się na Haiti. Żyła sobie niegdyś mała dziewczynka. Została porwana i sprzedana jako niewolnica. Po latach była wdzięczna swoim oprawcom, bo dzięki tomu porwaniu została chrześcijanką i zakonnicą. W czasie tej mojej wizyty na forum statystycznie umiera kilkadziesiąt osób za wiarę. Po ludzku zdumiewającym jest, że jeszcze więcej muzułmanów przechodzi na chrześcijaństwo, mimo że wiąże się to realnie z zagrożeniem dla ich życia.

    1 12 Cytuj
  • 25 lut 2013

    A ja myślałem, że to Islam zdobywa Europę i USA. Jak to stwierdził do mnie niedawno stary znajomy: "Módl się żeby twoje dzieci wybrały religię chrześcijańską bo inaczej na pewno skończą w Islamie." (tak jakby ateizm nie istniał, ale dla niektórych wiara jest koniecznością taką samą jak tlen czy H2O)

    sh_ma napisał/a:

    Człowiek to nie tylko ciało, psychika, ale też dusza. Spotkałem się z opinią, że gdy psychiatrzy nie bardzo wiedzą co człowiekowi jest (bo nie mogą wiedzieć, jeżeli opierają sie tylko na medycynie a problem leży gdzie indziej) to wpisują depresja w papierach.

    Na szczęście medycyna powoli idzie do przodu i w porównaniu do naszej wiedzy sprzed 200 lat nie musimy już tak wielu rzeczy nazywać opętaniem czy grzechem.
    Nie czujesz sh_ma że medycyna z dekady na dekadę pozostawia coraz mniej miejsca na duszę? Żyjesz w XXI wieku, to oczywiste, że nie wierzysz zapewne w czary i leczenie zdrowaśkami w piecu. Ale za 200 lat będą żyli Twoi przodkowie którzy nie będą wierzyć w większość z tego o czym Ty teraz piszesz a może nawet w ogóle w Boską Ingerencję. Nie mamy monopolu na rację, przekonania zmieniają się z biegiem czasu, coraz mniej zjawisk wyjaśniamy Bogiem, coraz więcej rzeczy potrafimy wyjaśnić bez Jego orędownictwa. Od piorunów przez trzęsienia ziemi po pierwiastki promieniotwórcze. Na prawdę uważasz, ze objawów opętania nie wyjaśnimy medycznie w ciągu najbliższych lat? Czy uważasz, że żyjemy w wyjątkowym okresie, jedynym takim okresie w historii świata kiedy możemy powiedzieć, że to co nazywamy boskimi określeniami już na zawsze takie pozostanie? Że będziesz wierzył we wszystkie swoje słowa za 50 lat?

    10 2 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 26 lut 2013
    mieszkaniec napisał/a:

    Na prawdę uważasz, ze objawów opętania nie wyjaśnimy medycznie w ciągu najbliższych lat?

    To zależy jak rozumiemy pojęcia medycyna i człowiek. W zależności od tego, to uważam, że albo nie wyjaśnimy ich w ciągu najbliższych lat, albo po części już zostały wyjaśnione.
    W obecnych czasach w sposób ewidentny jest coraz więcej metod przekazu informacji niż dawniej, a mimo to nader często spotykam się w życiu, że jakaś ważna informacja nie dotarła do osoby która powinna zostać poinformowana. Obawiam się że podobnie w medycynie z jednej strony idzie do przodu, a z drugiej strony robi kroki w tył. I nie łudź się. W współczesna medycyna to nie tylko ścisła nauka. w jakimś stopniu mniejszym czy większym jest przesiąknięta ideologiami.

    11 Cytuj
  • 26 lut 2013

    Mieszkaniec a ja sobie tak myślę ,ciekawe czy Ty też za 50 lat będziesz wierzył we wszystkie swoje słowa.Ludzie sie zmieniają ,ich poglądy ,upodobania,przekonania.Nikt i nic nie pozostaje idealnie takie samo.,Ale widzisz może zdarzyć sie COŚ co chociażby minimalnie wpłynie na nasze życie ,zachowanie na postrzeganie przez nas czegoś,co może zmienić nasz punkt widzenia.Zmieniamy się wraz z wiekiem i przeżyciami doświadczeniami.,<Objawy opętania pewnie zostaną wyjaśnione ,ale pojawią się inne choroby (owiane tajemnicą ) i dalej medycyna będzie bezradna..<Dusza&#039;&#039; być może za 50 lat ktoś krzyknie eureka.

    11 Cytuj
  • 27 lut 2013

    Przede wszystkim ja mam szczerą nadzieję, że za 50 lat zmienię zdanie na wiele tematów. Przede wszystkim chciałbym doczekać chwili kiedy podręcznikowe równania opisujące materię, przekroczą datę ważności. Wiemy, że nauka posługuje się modelami które stanowią mniejszą lub większą abstrakcję umożliwiającą zrozumienie świata ale każdy postęp naukowy jest tylko kolejnym przybliżeniem. Nie wiemy co to jest materia, dziś wyjaśniamy ją za pomocą modelu standardowego podobnie jak niegdyś materię skupialiśmy w czterech żywiołach. Dokopaliśmy się do najmniejszych znanych cząstek które dziś nazywamy elementarnymi ale nie wiemy czym tak naprawdę są. Mam nadzieje, że prędzej czy później model standardowy zostanie zastąpiony inną teorią, wtedy zmienię zdanie.
    [cytat=jasmin,<Objawy opętania pewnie zostaną wyjaśnione ,ale pojawią się inne choroby (owiane tajemnicą ) i dalej medycyna będzie bezradna..<Dusza&#039;&#039; być może za 50 lat ktoś krzyknie eureka.[/cytat]

    Problem w tym, ze od kiedy zaczęła rozwijać się psychiatria, przestały powstawać dziwne choroby owiane tajemnicą. Liczebność objawień spadła do zera, jeszcze te opętania w stosunku do których czasem lekarze i terapeuci są bezradni (leki natomiast zwykle na "diabła" jednak działają...) Taka natura człowieka, że gdzie nie sięgnie nauka wkradnie się metafizyka. To takie trochę infantylne... "Nie wiesz naukowcu co to? To znaczy, że to Bóg". Tak nie wolno.
    Zapewniam Cię jasmin, że już nie pojawiają się nowe choroby owiane tajemnica o które można by posądzić duszę. A już zwłaszcza nie choroby mózgu.

    7 2 Cytuj
  • 27 lut 2013
    sh_ma napisał/a:

    mieszkaniec napisał/a:Na prawdę uważasz, ze objawów opętania nie wyjaśnimy medycznie w ciągu najbliższych lat? To zależy jak rozumiemy pojęcia medycyna i człowiek. W zależności od tego, to uważam, że albo nie wyjaśnimy ich w ciągu najbliższych lat, albo po części już zostały wyjaśnione.
    W obecnych czasach w sposób ewidentny jest coraz więcej metod przekazu informacji niż dawniej, a mimo to nader często spotykam się w życiu, że jakaś ważna informacja nie dotarła do osoby która powinna zostać poinformowana. Obawiam się że podobnie w medycynie z jednej strony idzie do przodu, a z drugiej strony robi kroki w tył. I nie łudź się. W współczesna medycyna to nie tylko ścisła nauka. w jakimś stopniu mniejszym czy większym jest przesiąknięta ideologiami.

    sh_ma większość ideologii w medycynie to ideologie naleciałości kościelnej i między innymi dlatego medycyna to nie tylko ścisła nauka a jej postęp jest taki a nie inny.
    Niegdyś doszedłem do wniosku, że Kościół jest przeciwny inżynierii genetycznej i badaniom nad komórkami macierzystymi gdyż w ten sposób prędzej czy później świat nauki dojdzie do istoty człowieczeństwa i zrozumiemy kim tak naprawdę jesteśmy i że nie ma w nas niczego co można by nazwać duszą.

    6 2 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 27 lut 2013
    mieszkaniec napisał/a:

    "Nie wiesz naukowcu co to? To znaczy, że to Bóg"

    Bynajmniej nie. Po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, że świata nigdy do końca nie zrozumiemy. Czasem faktycznie prawidłowym wyjasnieniem bedzie interwencja świata duchowego, co nie koniecznie znaczy ze Boga.

    Leki homeopatyczne czy bioenergioterapia są w medycynie szeroko obecne a bynajmniej nie są naleciałością Kościoła.

    Wiem że nic nie wiem. Człowiek nigdy do końca świata nie zrozumie.

    Co do opętania. Opętanie właśnie nie dotyczy wprost duszy. Ma swoje objawy. Wiecie jakie?

    11 Cytuj
  • 27 lut 2013
    sh_ma napisał/a:

    .

    Leki homeopatyczne czy bioenergioterapia są w medycynie szeroko obecne a bynajmniej nie są naleciałością Kościoła.

    To prawda, choć bioenergoterapia ma takie samo prawo do uznania za słuszną co religia. Stanowi bowiem wyłącznie indywidualną kwestię wiary w zdolności bioenergoterapeutyczne, istnienie aury wokół człowieka i kanałów energetycznych których istnienia nauka nie potwierdza ale i nie potrafi wykluczyć. I tu jest kropka bo nikt nie ma prawa mówić, że to nie prawda, zwłaszcza wierzący gdyż bardzo podobne metafizycznie rzeczy mówi o swoich przekonaniach.

    sh_ma napisał/a:

    Co do opętania. Opętanie właśnie nie dotyczy wprost duszy. Ma swoje objawy. Wiecie jakie?

    Zapewne masz na myśli latanie pod sufitem, mówienie obcymi językami i wypluwanie gwoździ.
    Wszystko na słowo, nie ma żadnego, ani jednego udokumentowanego przypadku takiego zdarzenia. Tylko relacje przestraszonych, mocno zestresowanych i odurzonych wielogodzinną modlitwą uczestników.
    Jeśli pisząc o objawach miałeś na myśli właśnie te legendy to proponuję zapoznać się z relacjami o rzeczach jakie widzieli piloci myśliwców podczas II wojny światowej, żołnierze podczas wojny wietnamskiej albo starożytni żeglarze błądzący po oceanach.
    Człowiek pod wpływem silnych emocji zobaczy wszystko, zwłaszcza osoby które uległy wypadkowi samochodowemu lub innych stresogennych zdarzeń. W tym egzorcyzmów.
    To tak na wszelki wypadek jeśli miałeś na myśli właśnie takie niewytłumaczalne okoliczności towarzyszące wypędzaniu złego ducha.

    7 2 Cytuj
  • 2 mar 2013

    Polecam ciekawy artykuł!
    http://ciekawe.onet.pl/wokolnas/ewolucyjna-czkawka,1,5433326,artykul.html
    "Pewnie wielu z nas życzyłoby sobie, żeby ewolucja wyeliminowała również tak dokuczliwą przypadłość jak czkawka. Jak twierdzi prof. Neil Shubin z University of Chicago w książce "Twoja wewnętrzna menażeria. Podróż w głąb 3,5 miliarda lat naszych dziejów", czkawka jest pozostałością po naszych przodkach, którzy przestawiali się z oddychania skrzelowego na płucne. Szybkie przełączenie się pomiędzy tymi dwoma sposobami pobierania tlenu umożliwiało położenie nerwów blisko przepony. Choć dawno nie oddychamy skrzelami, układ nerwów u ludzi pozostał bez zmian, dlatego nawet niewielkie ich podrażnienie skutkuje kurczeniem się mięśni zamykających dostęp do krtani, czyli właśnie czkawką. – Niestety, ewolucja zazwyczaj nie naprawia tego, co zepsuła, jeżeli wada nie wpływa w znaczący sposób na przeżywalność gatunku – tłumaczy prof. Pawłowski. Dlatego na zniknięcie czkawki, od której przecież nikt nie umarł, nie mamy co liczyć."
    Ten cytat potwierdza, że wyszliśmy z wody!

    14 Cytuj
  • 2 mar 2013
    tik kit napisał/a:

    Ten cytat potwierdza, że wyszliśmy z wody!

    Podobnie twierdzą zwolennicy ewolucyjnego wytłumaczenia marszczenia się skóry na stopach i opuszkach palców u ludzi i niektórych małp o których pisałem przy okazji innego wątku. Wg tej hipotezy skóra na elementach chwytnych ciała marszczy się pod wpływem wody aby zwiększyć przyczepność do gałęzi. Niestety połowa (!) Amerykanów uważa, że człowieka stworzył Bóg od razu w obecnej postaci ok 10 tysięcy lat temu.

    7 8 Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 2 mar 2013

    Pisałeś że dawniej byłeś katolikiem. Czy w tamtych czasach nie doświadczyłeś czegoś co uznałeś za dotknięcie Boga? Czemu tak stanowczo zaprzeczasz istnieniu świata duchowego. Chcesz operować dowodami. Ale cóż to są dowody? Albo co to są niezbite dowody?
    Że coś nie da się naukowo potwierdzić to nie znaczy że tego nie ma. Już chyba pisałem, że nigdy nie udowodnimy ze Boga nie ma. Nawet gdyby ufoludki wyładowały i mówiły, że to bajda, to można by to uznać za niezbity dowód?

    Wspomniałem albo wspominaliśmy o lekach homeopatycznych. Ponoć w Myślenicach jest lekarka która specjalizuje się w przepisywaniu takich leków. Ale cóż to są za leki? Kto je wymyślił? Jak powstają? Biologią i chemią nie da się wytłumaczyć racjonalnie ich działania. Przynajmniej na razie. Ale to działa. Tak są osoby potwierdzające wpływ tych leków na ustąpienie dolegliwości organizmu ludzkiego. Ba więcej. Zdarza się że po zaprzestaniu zażywania dolegliwości wracają. Nie można udowodnić jak te leki działają, ale badania naukowe na podstawie statystyki można by zrobić. Ale uwaga. Jak każde lekarstwa na jedno pomagają a na co innego szkodzą. No właśnie na co szkodzą? Powracam do historii. Kim był twórca tych leków? Jak one powstają? Był to człowiek który był w obozie przeciwnika w obozie diabła. I potrząsania w czasie rozcieńczania sam nie wymyślił. Bo w tych lekach nie chodzi o ich skład chemiczny tylko sposób produkcji. Dlatego te leki szkodzą duchowości człowieka, co przekłada się także na na zachowanie człowieka.

    Ja spotkałem w swoim życiu kilkukrotnie osobę, która pisała pracę doktorską związaną z egzorcyzmami. Nawet był w zeszłym roku w Myślenicach, a pochodzi hmm już nie pamiętam gdzieś z okolic Sułkowic.
    Wymieniłeś tylko jedną cechę typową dla opętania.

    8 Cytuj
  • 2 mar 2013

    sh_ma wszystkie doświadczenia które niegdyś interpretowałem światem duchowym nie były niczym innym jak przejawem dowolności interpretowania. Dziś wiem, ze wszystkie można wytłumaczyć w odniesieniu do ludzkiego mózgu. Nie przedstawiam dowodów, nikt nie ma dowodów na istnienie lub nieistnienie Boga. Wiara jest bardzo indywidualną i osobistą sprawą i jak dla mnie nie podlega ocenie, nigdy też nie zaniżam wartości osób wierzących. Wiara w Boga nie stanowi dla mnie kryterium oceniania.
    Co do leków homeopatycznych... tu już muszę wyrazić swoje stanowcze STOP. Ale nie będę przedstawiał "dowodów". Proponuje po prostu połknąć na raz dwa opakowania homeopatycznego "leku" na sen. Tu już nie mówimy o zaśnięciu, to jest teoretycznie dawka śmiertelna. Gwarantuje, że nawet nie zbierze Ci się na ziewnięcie. Nie można całe życie słuchać o ludziach którzy to albo ludziach którzy tamto. Czasami trzeba sprawę wziąć w swoje ręce.
    Nie kwestionuje, że niektórym jednostkom może się poprawić po medykamentach tego typu, podobnie jak lekarze nie kwestionują autosugestywnego działania placebo. Był nawet taki pan w dawnej Grecji który wypił szklankę wody i zmarł gdyż wmówił sobie, że to trucizna.
    W kwestii opętania być może masz na myśli agresję na widok kapłana i świętych przedmiotów, konieczność przedstawienia się przez "złego ducha" itd ale bądźmy szczerzy... Opętaniom ulegają jedynie ludzie wierzący, jak to się dzieje? Jak to się dzieje, że nieszczęsna Michel Anneliese doświadczyła opętania przez trzy duchy: Hitlera, lucyfera i jeszcze jakiegoś niemieckiego upadłego księdza. Dlaczego niemieckiego? Dlaczego nie opętał jej Boruta albo Marcel Petiot (francuski seryjny morderca zwany kapitanem Valery)? Dlaczego jakiś niemiecki nie znany grzesznik? Może dlatego, że sama "opętana" była Niemką i jej psychika znała tą postać z lekcji religii? To trochę infantylne, że ludzie zawsze są nawiedzani przez takie banalne duchy jak lucyfer czy Hitler albo jakieś lokalne, znane im postaci postaci...
    Jeśli ktoś panicznie boi się pająków to cierpi na arachnofobię, jeśli miota się i wrzeszczy w ciasnych pomieszczeniach to przejawia klaustrofobię ale jeśli boi się krzyża lub wody święconej to jest opętany przez diabła.
    To bardzo naciągane.

    7 1 Cytuj
  • 3 mar 2013

    mieszkańcu sh_ma nie zażyje żadnych "leków" homeopatycznych nie dlatego, że jest to drogi cukier z wodą ale dlatego, że w procesie tworzenia tego oszustwa brał udział diabeł. Kto wmieszał diabła w całą historię? szanowny sh_ma już nie napisał za pewne by nie przyćmić samej postaci złego ducha. Apropo ducha, mam pytanie do sh_ma czy zaadoptowałeś duchowo jakiegoś kardynała?

    4 1 Cytuj
  • 3 mar 2013

    homeopatia i egzorcyzmy o czym Wy tu piszecie

    Cytuj
  • 3 mar 2013

    O homeopatii i egzorcyzmach.

    Cytuj
  • 6 mar 2013

    http://nt.interia.pl/technauka/news-zycie-przybylo-na-ziemie-z-kosmosu,nId,939990

    "To fascynujące, że możemy uznać, iż najprostsze biochemiczne cegiełki, które doprowadziły do powstania życia na Ziemi, mogły mieć pozaziemskie pochodzenie - powiedział Richard Berkeley, chemik z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley."
    "W komorze próżniowej schłodzonej do -263 stopni Celsjusza Seol Kim i Ralf Kaiser z Uniwersytetu Hawajskiego starali się odtworzyć warunki panujące w przestrzeni kosmicznej. Umieścili tam również bryłę lodu zawierającą dwutlenek węgla, amoniak oraz róże węglowodory, takie jak metan, etan i propan. Po zbombardowaniu jej wysokoenergetycznymi elektronami, które pełniły rolę kosmicznego promieniowania, pomiędzy związkami zaczęły zachodzić reakcje, które doprowadziły do powstania złożonych związków organicznych - dipeptydów niezbędnych do powstania życia."

    10 Cytuj
  • 6 mar 2013
    Marla napisał/a:

    mieszkańcu sh_ma nie zażyje żadnych "leków" homeopatycznych nie dlatego, że jest to drogi cukier z wodą ale dlatego, że w procesie tworzenia tego oszustwa brał udział diabeł. Kto wmieszał diabła w całą historię? szanowny sh_ma już nie napisał za pewne by nie przyćmić samej postaci złego ducha. Apropo ducha, mam pytanie do sh_ma czy zaadoptowałeś duchowo jakiegoś kardynała?

    A któż ci takich bzdur naopowiadał o lekach homeopatycznych? Widzisz, gdy byłem mały łapałem mnóstwo chorób. Dopiero kuracja lekami homeopatycznymi pozwoliła mi uwolnić się od chorób. Teraz choruje może raz w roku i to nie zawsze. To naprawdę nie jest cukier z wodą jak ci się wydaje. Czytałaś może kiedyś ulotkę od takiego leku? Założę się, że nie bo jak sama napisałaś nie używasz takich leków. To są leki głównie ziołowe. Poczytaj sobie coś o kroplach Dr. Reckeweg. Masz choćby tu: http://www.zymellapharma.com/?action=products&categoryId=12

    Cytuj
  • 6 mar 2013
    Marla napisał/a:

    mieszkańcu sh_ma nie zażyje żadnych "leków" homeopatycznych nie dlatego, że jest to drogi cukier z wodą ale dlatego, że w procesie tworzenia tego oszustwa brał udział diabeł. Kto wmieszał diabła w całą historię? szanowny sh_ma już nie napisał za pewne by nie przyćmić samej postaci złego ducha. Apropo ducha, mam pytanie do sh_ma czy zaadoptowałeś duchowo jakiegoś kardynała?

    A któż ci takich bzdur naopowiadał o lekach homeopatycznych? Widzisz, gdy byłem mały łapałem mnóstwo chorób. Dopiero kuracja lekami homeopatycznymi pozwoliła mi uwolnić się od chorób. Teraz choruje może raz w roku i to nie zawsze. To naprawdę nie jest cukier z wodą jak ci się wydaje. Czytałaś może kiedyś ulotkę od takiego leku? Założę się, że nie bo jak sama napisałaś nie używasz takich leków. To są leki głównie ziołowe. Poczytaj sobie coś o kroplach Dr. Reckeweg. Masz choćby tu: http://www.zymellapharma.com/?action=products&categoryId=12

    Cytuj
  • jeden język a dwoje uszu 9 mar 2013
    //www.zymellapharma.com/?action=products&categoryId=12 napisał/a:

    Skład:
    10 ml zawiera: Ammonium bromatum D12 1 ml, Bromum D12 1 ml, Hepar sulfuris D30 1 ml, Juglans D30 1 ml, Kalium bromatum D12 1 ml, Ledum D30 1 ml, Natrium bromatum D12 1 ml, Natrium chloratum D200 1 ml, Placenta (suis) D12 1 ml, Viola tricolor D12 1 ml.

    Zawiera 36 % alkoholu.

    Co to znaczy D12 albo D200 ?
    Albo ja się na liczeniu do 10ciu i procentach nie znam albo w tym zapisie czegoś nie rozumię
    Piszę że 10ml zawiera:
    1ml+1ml+1ml+1ml+1ml+1ml+1ml+1ml+1ml+1ml= 10ml
    To gdzie jeszcze mieści się to 36% alkoholu?

    1 6 Cytuj

Odpowiedz