Czy na tym forum to same kociorze są???? Ktoś tu ma jakąś korbę na temat kościoła: "Religia jak supermarket" , "Bojkot tacy" ,"Kościół latającego potwora.." "Kolęda obowiązek czy przyjemność" "Religia a polityka.."itp.
Wiem że jedną z metod werbowania do jehowych jest wyciąganie i wałkowanie brudów w kościele katolickim. Wszystko wskazuje na to że te tematy maja temu służyć.
Ciekawostką jet to że nie tak dawno odwiedziły minie takie szare osoby z czarną teczką i na dzień dobry zaczynają do mnie nawijać jak to ludzie mają dość przekrętów w kościele katolickim i dają temu wyraz na forum Miasto-info. Powiedziałem im szczęść Boże.
Sądzę że większość negatywnych opinii na temat Kościoła Katolickiego które są prezentowane nie tylko na tym forum, ale w szeroko rozumianych mediach w dużo większym stopniu przyczyniają się do odchodzenia wiernych od Kościoła niż do wyprania, oczyszczenia.
Jeżeli ktoś notorycznie powraca do tego co było niegdyś złego w Kościele, a obecnie znacznie lub całkowicie zostało poprawione to już ewidentnie w takim przypadku nie chodzi o oczyszczanie kościoła.
Jeśli wierni sugerują się forum, a nie własnymi przemyśleniami, to dobrze, że odchodzą. Po co Kościołowi lemingi. Jeśli natomiast ludzie odchodzą od kościoła, bo nie podoba im się postępowanie ludzi w kościele i nie widzą szans na zmianę, nie zgadzają się z poglądami zwierzchników, to jest to ich świadomy wybór i nie widzę powodów, dlaczego nie mogą się dzielić z innymi na ten temat np. na forach publicznych.
Zgoda, co do wyciągania starych brudów, które zostały już "wyprane". Nie ma sensu dyskutować o inkwizycji, czy Galileuszu, aczkolwiek pamiętać należy.
Z tym odchodzeniem z kościoła ostrożnie, bo jedni już chcieli odejść i: "Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: Kto jest za Panem, do mnie! A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego. I rzekł do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego. Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów." (Księga wyjścia)
" Noe był rolnikiem i on to pierwszy zasadził winnicę.
Gdy potem napił się wina, odurzył się [nim] i leżał nagi w swym namiocie.
Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem.
Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca; twarzy zaś swych nie odwracali, aby nie widzieć nagości swego ojca.
Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn,
rzekł:
«Niech będzie przeklęty Kanaan!
Niech będzie najniższym sługą swych braci!»"
Przypowieść z Ewangelii Mateusza opowiada o panu, który wyrusza w podróż i zostawia swą własność sługom. Jeden otrzymuje 5 talentów, drugi 2, a trzeci jeden talent, według ich zdolności.
Po powrocie, pan pyta sługi o ich zarząd nad powierzoną własnością. Pierwsi dwaj podwoili stan posiadania i otrzymali odpowiednią nagrodę:
Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!
Trzeci człowiek zmarnował swój talent i otrzymał karę:
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!"
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.
Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.
Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.
A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
No przecież tłumaczysz przypowieści o talentach.... i pewnie masz nadzieję na: [i]Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.[/i].
No przecież tłumaczysz przypowieści o talentach.... i pewnie masz nadzieję na: Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma..
A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.
Proszę bardzo:
Jeżeli masz zdolności, to należy je rozwijać, np. masz piękny głos, śpiewaj w operze,
masz aksamitny głos, zostań lektorem, aktorem ..............,
jesteś konstruktorem buduj wieżowce,
lekarzem lecz ludzi,
umiesz spekulować na giełdzie pomnażaj pieniądze,
jesteś pracownikiem banku przyczaj pieniądze i je odzyskuj z zyskiem,
i w ten sposób pomnażaj bogactwo pracodawcy.
Jesteś zły i gnuśny (brak ci chęci do pomnażania bogactwa), jedziesz do pracy w Londynie na zmywak (... Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".)
[I]Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14).[/I]
Adresatem Jezusowej przypowieści o faryzeuszu i celniku są „niektórzy”. Są to ci, którzy ufają sobie i są przekonani o swojej sprawiedliwości. Ce***** ich także pogardzanie innymi. Jezus w tej przypowieści mocno piętnuje zarówno pogardzanie innymi, jak i uważanie siebie za sprawiedliwego w oparciu jedynie o swoje dobre uczynki. Pokazuje też i chwali piękno modlitwy skruszonego celnika. Można z góry założyć, że Jezusowa przypowieść dotyczy także i nas, gdyż każdy bywa w głębi serca usposobiony bądź to (raczej) jak faryzeusz, bądź to (raczej) jak celnik..
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten,
- kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. -
Na drodze duchowej dążymy do tego, żeby coraz głębiej zanurzyć się w poznaniu Boga. Ale drogą do poznania Boga wcale nie są jakieś nadzwyczajne oświecenia, choć oczywiście może dawać je Duch Święty. Natomiast normalną drogą do tego, żeby Boga poznać i pokochać jest posłuszeństwo Jego woli, ponieważ właśnie gdy my jednoczymy się z Jego pragnieniami, gdy wsłu*****my się w Jego słowo i chcemy je wypełnić.
Dlatego Pan Jezus mówi, że nawet ci, którzy czynili wielkie cuda, czyli właśnie te nadzwyczajne rzeczy duchowe, ale którzy równocześnie pełnili nieprawość i nie wypełniali woli Chrystusa - nie znają Go i On też ich nie zna, ponieważ się nie zespolili we wspólnym pragnieniu.
Jeśli wierni sugerują się forum, a nie własnymi przemyśleniami, to dobrze, że odchodzą. Po co Kościołowi lemingi. Jeśli natomiast ludzie odchodzą od kościoła, bo nie podoba im się postępowanie ludzi w kościele i nie widzą szans na zmianę, nie zgadzają się z poglądami zwierzchników, to jest to ich świadomy wybór i nie widzę powodów, dlaczego nie mogą się dzielić z innymi na ten temat np. na forach publicznych.
To się nazywa dezercja, na którą swego czasu sam miałem ochotę. Nie jest to jednak wolą Pana, który w Ogrodzie Oliwnym modlił się "aby byli jedno"
Najtrudniejszym ślubem składanym podczas święceń nie jest tak jak się większości zdaje celibat, ale posłuszeństwo. Oni też pewnie nie raz chcieli by zdezerterować.
dezercja hmm
ciekawe stwierdzenie
czyli jak jest źle i ktoś chce zmian a druga osoba mówi nie na te zmiany to lepiej siedzieć w gównie niż zdezerterować ? chyba lepiej zdezerterować jak być wyrzuconym i jeszcze zgnojonym
Jako katolik, jak będę miał dzieci w wieku szkolnym, pewnie po wstępnej nauce religii, pierwszych latach nauczania, w klasach starszych, nie będę wysyłał dziecka na lekcje religii tylko na etykę.
Efekty wychowania religijnego są żadne, kradniemy, pijemy, kłamiemy, oszukujemy, bijemy itd.. Czyli, że wychowanie kościółkowe nie tworzy uczciwego obywatela .
Nie uchodzimy za naród katolicki ale uczciwy. Wręcz odwrotnie.
Myślę, że etyka i moja praca taki zalążek uczciwości wypracuje w moich dzieciach, bo kościołowi się to nie udaje.
Myślę, że nie ma znaczenia, czy to będzie religia, czy etyka. Jak dobrych wzorców nie wyniosą z domu, to szkoła niestety nie pomoże. Niestety, religia w szkole jest odbierana przez uczniów inaczej, niż za czasów salek katechetycznych.
Czy na tym forum to same kociorze są???? Ktoś tu ma jakąś korbę na temat kościoła: "Religia jak supermarket" , "Bojkot tacy" ,"Kościół latającego potwora.." "Kolęda obowiązek czy przyjemność" "Religia a polityka.."itp.
Wiem że jedną z metod werbowania do jehowych jest wyciąganie i wałkowanie brudów w kościele katolickim. Wszystko wskazuje na to że te tematy maja temu służyć.
Ciekawostką jet to że nie tak dawno odwiedziły minie takie szare osoby z czarną teczką i na dzień dobry zaczynają do mnie nawijać jak to ludzie mają dość przekrętów w kościele katolickim i dają temu wyraz na forum Miasto-info. Powiedziałem im szczęść Boże.
kociorze ? chyba nie
ale to co brudne należy wyprać, oczyścić
"po owocach poznacie"
Sądzę że większość negatywnych opinii na temat Kościoła Katolickiego które są prezentowane nie tylko na tym forum, ale w szeroko rozumianych mediach w dużo większym stopniu przyczyniają się do odchodzenia wiernych od Kościoła niż do wyprania, oczyszczenia.
Jeżeli ktoś notorycznie powraca do tego co było niegdyś złego w Kościele, a obecnie znacznie lub całkowicie zostało poprawione to już ewidentnie w takim przypadku nie chodzi o oczyszczanie kościoła.
Jeśli wierni sugerują się forum, a nie własnymi przemyśleniami, to dobrze, że odchodzą. Po co Kościołowi lemingi. Jeśli natomiast ludzie odchodzą od kościoła, bo nie podoba im się postępowanie ludzi w kościele i nie widzą szans na zmianę, nie zgadzają się z poglądami zwierzchników, to jest to ich świadomy wybór i nie widzę powodów, dlaczego nie mogą się dzielić z innymi na ten temat np. na forach publicznych.
Zgoda, co do wyciągania starych brudów, które zostały już "wyprane". Nie ma sensu dyskutować o inkwizycji, czy Galileuszu, aczkolwiek pamiętać należy.
Z tym odchodzeniem z kościoła ostrożnie, bo jedni już chcieli odejść i: "Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: Kto jest za Panem, do mnie! A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego. I rzekł do nich: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: Każdy z was niech przypasze miecz do boku. Przejdźcie tam i z powrotem od jednej bramy w obozie do drugiej i zabijajcie: kto swego brata, kto swego przyjaciela, kto swego krewnego. Synowie Lewiego uczynili według rozkazu Mojżesza, i zabito w tym dniu około trzech tysięcy mężów." (Księga wyjścia)
" Noe był rolnikiem i on to pierwszy zasadził winnicę.
Gdy potem napił się wina, odurzył się [nim] i leżał nagi w swym namiocie.
Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem.
Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca; twarzy zaś swych nie odwracali, aby nie widzieć nagości swego ojca.
Kiedy Noe obudził się po odurzeniu winem i dowiedział się, co uczynił mu jego młodszy syn,
rzekł:
«Niech będzie przeklęty Kanaan!
Niech będzie najniższym sługą swych braci!»"
Nie wiem, co to ma wspólnego z dyskusją w tym wątku.
btw, na Wawelu jest taki oto arras:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/1c/Arras_Noahs_Inebriety_detail.jpg
http://img1.liveinternet.ru/images/attach/c/4/78/680/78680193_pija_324stwo_Noego.jpg
Przypowieść z Ewangelii Mateusza opowiada o panu, który wyrusza w podróż i zostawia swą własność sługom. Jeden otrzymuje 5 talentów, drugi 2, a trzeci jeden talent, według ich zdolności.
Po powrocie, pan pyta sługi o ich zarząd nad powierzoną własnością. Pierwsi dwaj podwoili stan posiadania i otrzymali odpowiednią nagrodę:
Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!
Trzeci człowiek zmarnował swój talent i otrzymał karę:
Przyszedł i ten, który otrzymał jeden talent, i rzekł: "Panie, wiedziałem, żeś jest człowiek twardy: chcesz żąć tam, gdzie nie posiałeś, i zbierać tam, gdzieś nie rozsypał. Bojąc się więc, poszedłem i ukryłem twój talent w ziemi. Oto masz swoją własność!"
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.
Dlatego odbierzcie mu ten talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.
Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.
A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Bono czy Ty tu jakieś rekolekcje głosisz?
Czemu nie, rzuć temat.
No przecież tłumaczysz przypowieści o talentach.... i pewnie masz nadzieję na: [i]Każdemu bowiem, kto ma, będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.[/i].
A sługę nieużytecznego wyrzućcie na zewnątrz - w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Czyżby samospełniająca się przepowiednia?
Odrzekł mu pan jego: "Sługo zły i gnuśny! Wiedziałeś, że chcę żąć tam, gdzie nie posiałem, i zbierać tam, gdziem nie rozsypał. Powinieneś więc był oddać moje pieniądze bankierom, a ja po powrocie byłbym z zyskiem odebrał swoją własność.
bono
Takie nieprzyodziane cytaty serwujesz, pokusiłbyś się o ich interpretacje w duchu wyznania katolickiego.
Proszę bardzo:
Jeżeli masz zdolności, to należy je rozwijać, np. masz piękny głos, śpiewaj w operze,
masz aksamitny głos, zostań lektorem, aktorem ..............,
jesteś konstruktorem buduj wieżowce,
lekarzem lecz ludzi,
umiesz spekulować na giełdzie pomnażaj pieniądze,
jesteś pracownikiem banku przyczaj pieniądze i je odzyskuj z zyskiem,
i w ten sposób pomnażaj bogactwo pracodawcy.
Jesteś zły i gnuśny (brak ci chęci do pomnażania bogactwa), jedziesz do pracy w Londynie na zmywak (... Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".)
Ale tutaj nie widać nagości ojca, to nie może być Noe.
Jeżeli masz ojca, który lubi odurzyć się winem, lepiej wchodź do pokoju (namiotu) tyłem, aby się nie nadziać na jego nagość.
To może i ja spróbuję :)
[I]Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony (Łk 18,9-14).[/I]
Adresatem Jezusowej przypowieści o faryzeuszu i celniku są „niektórzy”. Są to ci, którzy ufają sobie i są przekonani o swojej sprawiedliwości. Ce***** ich także pogardzanie innymi. Jezus w tej przypowieści mocno piętnuje zarówno pogardzanie innymi, jak i uważanie siebie za sprawiedliwego w oparciu jedynie o swoje dobre uczynki. Pokazuje też i chwali piękno modlitwy skruszonego celnika. Można z góry założyć, że Jezusowa przypowieść dotyczy także i nas, gdyż każdy bywa w głębi serca usposobiony bądź to (raczej) jak faryzeusz, bądź to (raczej) jak celnik..
I jak Bono podoba się?
Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten,
- kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. -
Na drodze duchowej dążymy do tego, żeby coraz głębiej zanurzyć się w poznaniu Boga. Ale drogą do poznania Boga wcale nie są jakieś nadzwyczajne oświecenia, choć oczywiście może dawać je Duch Święty. Natomiast normalną drogą do tego, żeby Boga poznać i pokochać jest posłuszeństwo Jego woli, ponieważ właśnie gdy my jednoczymy się z Jego pragnieniami, gdy wsłu*****my się w Jego słowo i chcemy je wypełnić.
Dlatego Pan Jezus mówi, że nawet ci, którzy czynili wielkie cuda, czyli właśnie te nadzwyczajne rzeczy duchowe, ale którzy równocześnie pełnili nieprawość i nie wypełniali woli Chrystusa - nie znają Go i On też ich nie zna, ponieważ się nie zespolili we wspólnym pragnieniu.
Jak ci się podoba taki_gość
Czy to prawda, że jak się zbliża ksiądz Harasz to należy uklęknąć, bądź pochylić się w ukłonie?
To się nazywa dezercja, na którą swego czasu sam miałem ochotę. Nie jest to jednak wolą Pana, który w Ogrodzie Oliwnym modlił się "aby byli jedno"
Najtrudniejszym ślubem składanym podczas święceń nie jest tak jak się większości zdaje celibat, ale posłuszeństwo. Oni też pewnie nie raz chcieli by zdezerterować.
Posłuszeństwo, czyli używać mózgu tylko instynktownie, jak w świecie zwierząt.
dezercja hmm
ciekawe stwierdzenie
czyli jak jest źle i ktoś chce zmian a druga osoba mówi nie na te zmiany to lepiej siedzieć w gównie niż zdezerterować ? chyba lepiej zdezerterować jak być wyrzuconym i jeszcze zgnojonym
Jako katolik, jak będę miał dzieci w wieku szkolnym, pewnie po wstępnej nauce religii, pierwszych latach nauczania, w klasach starszych, nie będę wysyłał dziecka na lekcje religii tylko na etykę.
Efekty wychowania religijnego są żadne, kradniemy, pijemy, kłamiemy, oszukujemy, bijemy itd.. Czyli, że wychowanie kościółkowe nie tworzy uczciwego obywatela .
Nie uchodzimy za naród katolicki ale uczciwy. Wręcz odwrotnie.
Myślę, że etyka i moja praca taki zalążek uczciwości wypracuje w moich dzieciach, bo kościołowi się to nie udaje.
Myślę, że nie ma znaczenia, czy to będzie religia, czy etyka. Jak dobrych wzorców nie wyniosą z domu, to szkoła niestety nie pomoże. Niestety, religia w szkole jest odbierana przez uczniów inaczej, niż za czasów salek katechetycznych.