Ale za to:
Warunki mieszkaniowe Polaków są jednymi z najgorszych w krajach rozwiniętych - wynika z najnowszego raportu OECD. Za to w Polsce czujemy się bezpieczniej niż Szwajcarzy w Szwajcarii, a wykształceniem - jako naród - ustępujemy jedynie Finom.
W samym topie jesteśmy też pod względem bezpieczeństwa w naszym kraju (mierzonego poprzez liczbę morderstw i napaści). Z wynikiem 9,8 pkt znaleźliśmy się, ex-aequo z Brytyjczykami, tylko za plecami Japończyków, którzy wyprzedzili nas o dziesiątą część punktu. Ten wynik to efekt statystyk. Zaledwie 1,4 proc. naszych rodaków zgłosiło w minionym roku napaść (3. miejsce na 36 państw, tylko Japonia i Kanada okazały się pod tym względem lepsze). Nieco gorzej wypadliśmy w przypadku morderstw, gdzie zajęliśmy 17. lokatę (za plecami Irlandii, Włoch i Czech, ale już przed Koreą, Islandią, Kanadą i Norwegią). Nad Wisłą popełnia się średnio 1 morderstwo na 100 tys. mieszkańców.
Prestiżowy brytyjski tygodnik ekonomiczny chwali Polskę za osiągnięcia w dziedzinie gospodarki i polityki zagranicznej. Wskazuje też zagrożenia: niski przyrost naturalny, przerośnięty sektor publiczny i wciąż niewysokie pensje.
Lektura obszernego raportu na temat Polski w "The Economist" daje powody do dumy. Autorzy stwierdzają wprost, że nasz kraj przechodzi najlepszy okres od pół tysiąca lat, a więc od swojego "złotego wieku". Szukając przyczyn, dziennikarze tygodnika wskazują na długą drogę, jaką przeszliśmy w ciągu minionych 25 lat: od kraju stojącego na granicy bankructwa w 1989 r. do jednego z najbardziej zauważalnych państw Unii Europejskiej.
Ceny w Polsce są średnio dwukrotnie niższe niż w innych krajach Unii. Drożej być nie może, bo na niewiele byłoby nas stać. Zarabiamy trzykrotnie mniej od Belgów, a i oni najbogatsi w UE nie są.
Czy bycie jednym z najtańszych krajów w Unii to powód do zadowolenia? Wysokość cen zależy m.in. od dochodów, od których producenci uzależniają ceny w danym kraju. Nie oznacza to bynajmniej, że Polak za swoją pensję kupi tyle samo co Luksemburczyk. W Luksemburgu wynagrodzenia pięciokrotnie przekraczają nasze, a ceny stanowią 123 proc. średniej europejskiej. Dysproporcja pomiędzy zarobkami a cenami jest więc nieporównywalna.
Ten blog założyłem, abyśmy skasowali naszą niska samoocenę!
Nie dla Kaczyńskiego czy Tuska, ale dla siebie samych.
Jeżeli jest sukces, to my jesteśmy jego autorami, to nie Tusk idzie za nas na studia, to nie rządzący za nas pracują, to nie partie na nas pracują. To my jesteśmy doskonali, czego nie zauważamy.
Widzimy zalety w każdym państwie, które odwiedzamy, nie widzimy ich u nas.
Sezon urlopowy się zbliża, będziemy wyjeżdżać tu i tam. Rozglądnijmy się w około i przejeżdżając przez kraje, miejmy oczy otwarte,
że np. Czesi nie budują autostrad a większość jest pokomunistyczna, że jedząc posiłek pod tzw. wiatrakami zapłacimy za colę nalewaną z automatu do 0.5 kubka zapłacimy 8 pln,
że dojazd do Austrii jest jak za króla ćwieka,
że w Austrii przedostajemy się do Wiednia przez centra miasteczek wielkości Dobczyc czy Sułkowic przez rynek tych miast za tirami z całej europy,
że benzyna na całej trasie na południe jest wszędzie droższa niż u nas ( nawet Chorwacja 10.30- 10.70 kun = 5.87- 6.00 pln),
że w Słowenii za 40 km autostrady w kier Zagrzebia trzeba zapłacić 15 euro,
że w Chorwacji odległość 50 km to 26 pln,
że np w Lidlu w tych państwach ceny są zbliżone, ale nie wszystkie, bo np. w Chorwacji piwo puszkowe to ok 6 zł, coca cola 2 l 7-8 zł,
że Włochy są jeszcze droższe i że infrastruktura dla mas i w Chorwacji i Włoszech jest zapóźniona ( w Chorwacji jak na FWP za komuny, albo w Łebie na kwaterach, tylko że nie ma stołówek-trzeba gotować albo przygotować się na duże wydatki w restauracyjkach. Można jeść też codziennie pizzę na dwie osoby, co wśród przybyszów z byłych demoludów jest normą)
Jedzenie i napoje bezalkoholowe najtańsze kraje w Europie:
POLSKA
BUŁGARIA
RUMUNIA
LITWA
WĘGRY
CZECHY
ŁOTWA
SŁOWACJA
ESTONIA
PORTUGALIA
CHORWACJA Chorwacja i Hiszpania
HISZPANIA mają ten sam wskaźnik
HOLANDIA
SŁOWENIA
MALTA
GRECJA
NIEMCY
CYPR
FRANCJA
WŁOCHY
Najniższe zarobki w Europie:
BUŁGARIA
RUMUNIA
LITWA
WĘGRY
ŁOTWA
SŁOWACJA
POLSKA
ESTONIA
CZECHY
CHORWACJA
PORTUGALIA
GRECJA
SŁOWENIA
HISZPANIA - od Hiszpanii z Hiszpanią idą ostro w górę
WIELKA BRYTANIA
WŁOCHY
AUSTRIA
BELGIA
CYPR
HOLANDIA
Co do jedzenia i jego jakości oraz różnorodności, smaku:
uważam, że nasza kuchnia jest jedna z najlepszych, opartych nie na owocach morza,
jedynie kuchnie grecką bym wyróżnił (mówimy o restauracyjkach nie o kuchni domowej)
czeska, nudna
austriacka kupa mięsa
chorwacka mięso i frytki, ziemniaki, ryż warzyw tam w daniu nie zobaczysz
węgierska- niezła
hiszpańska- niezła, portugalska-bardzo dobra (też jedzą prawdziwy obiad w południe)
włoska, to co jedzą turyści to na okrągło pizza, spaghetti , carpaccio- rzadko, a dodatkowo hamburgera z frytkami, sałatek nie uświadczysz jako całość II dania,
zresztą Włosi to wyjątkowi skąpcy i posiłki są tam miniaturowe.
niemieckie jedzenie jest bardzo dobre dla polskiego podniebienia ale to z północy a nie kilogramowa golonka z piwem z Bawarii.
Wojtek Jeżowski to obiecujący 32-letni reżyser-samouk, który zasłynął dzięki filmowi "There is a city"
Pokazał w nim obchody Godziny "W" w sposób, który dosłownie poruszył miliony. Film błyskawicznie stał się bowiem hitem Internetu, a obejrzało go już ponad 3 mln widzów. Dla wielu Polaków było to zupełnie nowe, emocjonalne spojrzenie na polski patriotyzm, dla Jeżowskiego zaś - ogromny sukces i szansa na rozwój w dziedzinie, która jest jego największą życiową pasją.
Mieszkałem w Stanach jako dziecko, od 6 roku życia. Chodziłem tam do podstawówki, oglądałem te same filmy, co wszyscy, wychowywałem się na tych samych kreskówkach. Uczyłem się tamtej historii i trochę wyrastałem na całej tej legendzie American Dream. Ameryka ma ją w swoich najgłębszych tkankach, w końcu to państwo emigrantów, którzy przyjeżdżali w poszukiwaniu szczęścia i nowego życia. A ich podejście do patriotyzmu jest moim zdaniem genialne. Flagi są wszędzie. Ludzie chodzą po ulicy w mundurach, mówią wprost, że najwyższą wartością jest dla nich ich kraj, wolność, american way of life i dla nikogo nie jest to obciach. Tam ten patriotyzm inaczej się chowa - dzień w szkole zaczyna się od odmawiania przysięgi do flagi amerykańskiej i nikt nie mówi: O rany, znowu... Mnie to się strasznie podoba i strasznie mi tego u nas brakuje. Marzy mi się taki film akcji, w którym - po wielkim wybuchu na koniec, bohater wychodzi na tle powiewającej biało-czerwonej flagi. Ja bym się strasznie podjarał, widząc polskie symbole narodowe wykorzystane w ten sposób.
Ja otaczam się fajnymi, otwartymi ludźmi i w moim otoczeniu nie ma takiego nastawienia. Wystarczy jednak, że wyjdę na miasto i widzę, że ludzie na siebie burczą, nie patrzą na siebie, nie uśmiechają się, nie mówią: dzień dobry, dziękuję. Zdarza się tak, że wchodzisz do sklepu, mówisz: Dzień dobry, a ktoś ma cię w dupie. W Stanach to byłoby nie do pomyślenia. Tam sprzedawcy zrobią wszystko, żeby klient był zadowolony, bo wiedzą, że, jak czegoś nie sprzedadzą, nie będą mieli co włożyć do garnka.
Pamiętam, jak w latach 80-tych chodziłem z mamą po ulicach Chicago - po twarzach od razu było widać, czy ktoś jest Polakiem, czy nie. Polak miał zawsze smutną, zamyśloną, zoraną twarz. Wiem, że to były inne czasy i PRL na pewno się do tego przyczynił, ale dzisiaj też trudno jest ludziom zachować optymizm i nie marudzić. Polska to nie Ameryka. Wszyscy by chcieli, żeby była i wszyscy frustrują się, że nie jest, zapominając, że my dopiero co odzyskaliśmy niepodległość. 25 lat to jest tyle, co nic. Nawet jedno pokolenie nie minęło. To zajmie 50 albo 100 lat, zanim okres PRL-u zostanie wymazany z mentalności Polaków i zaczniemy oddychać pełną piersią.
Polacy mają taki kompleks, że jak ktokolwiek zza granicy powie coś dobrego o Polsce, to jest kosmos. Jak robiliśmy filmiki dla urzędów, to klient chciał koniecznie, żeby jakiś obcokrajowiec mówił w nich, że Polska jest fajna. Może wynika to z tego, że sami Polacy są takimi marudami, że ktoś im musi powiedzieć: Hej, chłopaki, nie jest aż tak źle! Są miejsca, gdzie jest gorzej. W Stanach tego nie ma, tam ludzie są przekonani, że to jest najlepsze miejsce na świecie.
Przodujemy w produkcji napojów spirytusowych w całej UE
Niby takie oczywiste, ale jeśli chodzi o produkcję napojów spirytusowych, to nie mamy konkurencji w Unii Europejskiej. W eksporcie alkoholi też jesteśmy w ścisłej czołówce, bowiem na czwartym miejscu na świecie.
Polskie gorzelnie rocznie produkują 320 mln litrów alkoholu, co jest najlepszym wynikiem w całej Unii. To właśnie kraje członkowskie są głównym rynkiem zbytu polskiej chluby gospodarczej. Gorzej już poza granicami UE.
Chociaż produkujemy i eksportujemy dużo procentów, to sami spożywamy ich mniej niż dawniej. Od lat 80-tych ubiegłego stulecia pijemy dwa razy mniej wódki.
Wygonić komunę z polskiej głowy. Ryszard Florek, jeden z najbogatszych Polaków, wzywa do terapii szokowej
Ryszard Florek zarobił olbrzymie pieniądze. Jego firma FAKRO ma 15% udziału w światowym rynku okien dachowych.
Dlaczego zarabiamy w Polsce 4 razy mniej niż w bogatej Zachodniej Europie. Florek podaje 21 powodów, wśród nich zaborowa i komunistyczna mentalność. Wzywa by przewietrzyć polskie głowy i zmienić kraj.
W Polsce pracuje za mało osób, prawo nie sprzyja biznesowi, infrastruktura jest słabo rozwinięta, polskie firmy są za małe, mamy za mało firm globalnych, za dużo importujemy, jesteśmy za mało innowacyjni, Polska jest za bardzo zadłużona, płacimy od tego zbyt wysokie odsetki, polskie produkty mają gorszy wizerunek niż zachodnie, jest niski poziom zaufania społecznego.
Dlaczego w Polsce zarabiamy cztery razy mniej niż w krajach zachodniej Europy?
Bo polska wspólnota ekonomiczna jest cztery razy mniej wydajna.
Ale jak Polaków ruszyć?
Od tego są media, od tego są dziennikarze, od tego są szkoły. Wiele rzeczy można zrobić dobrym prawem. Ale nie wszystko. Potrzeba zbudować świadomość, kapitał społeczny. To w połączeniu z dobrym prawem stworzy sprawniejszą wspólnotę ekonomiczną. Jeśli Pan postawi na jeziorze dwa okręty. Na jednym wszyscy wiosłują w jedną stronę, na drugim wszyscy wiosłują w inne strony, to który okręt będzie szybszy?
Ile potrzeba lat, żeby zmienić mentalność narodową?
To zależy czy ją będziemy zmienić, czy ją będziemy pielęgnować. Jeśli ją będziemy pielęgnować, to minie 200 lat i się nic nie zmieni. Jeśli będziemy ją zmieniać, to wystarczy dekada. Kryzys sprzyja zmianie. Zacznijmy się zastanawiać, dlaczego mimo kryzysu w Niemczech jest praca i dobra płaca, a w Polsce nie ma pracy i nie ma z czego ludziom zapłacić. Teraz jest dobry okres na budowanie świadomości. Wcześniej może byliśmy za bardzo zafascynowani Unią Europejską.
Pan stawia tezę, że suwerenność państwa mierzy się siłą gospodarki.
Proszę zapytać obywateli, czy bardziej myślą o pięknej narodowej historii, czy o tym żeby mieć dobrą pensję, ładne mieszkanie, urlop w ciepłym kraju.
Ryszard Florek, prezes i założyciel spółki Fakro, uważa, że nasz kraj potrzebuje dużych polskich firm i uznanych marek, a wzorem do budowy innowacyjnej gospodarki powinna być dla nas Korea Południowa. Na razie według niego polskie firmy mają gorsze warunki do rozwoju niż inwestorzy zagraniczni, a o innowacje trudno, ponieważ kraj stał się wielką montownią dla zachodnich koncernów.
Z wyliczeń miesięcznika "Forbs" wynika, że w latach 2009-2012 na głowę jednego gdańszczanina przypadło 19,2 tys. zł unijnej dotacji, wrocławianina - 12,9 tys., a na krakowianina zaledwie 7 tys. zł. Największą inwestycją unijną w naszym mieście jest spalarnia odpadów za 830 mln zł. Dla porównania w Gdańsku w tym samym rozdaniu zbudowano Trasę Słowackiego i Południową Obwodnicę - warte 1,4 mld zł każda. Wrocław w tym czasie wywalczył autostradową obwodnicę z mostem Rędzińskim na Odrze za 3,42 mld zł. A przecież to Kraków jest lokomotywą marki Polska poza granicami naszego kraju. Być może przedstawiając swoje duże projekty rewitalizacyjne, uda się Krakowowi wywalczyć większe wsparcie finansowe w nowej perspektywie finansowej 2014-2020.
Bono czytając twój wątek w którym piszesz o diagnozie Florka na temat naszej sytuacji przecierałam kilkakrotnie oczy ze zdumienia i sprawdzałam czy to naprawdę TY.Z Twoich wpisów przeważnie wynika że Polska pod rządami PO to kraj mlekiem i miodem płynący a tu taki wpis.Może się zdecyduj jest dobrze czy dobrze nam tak?
Ten wredny PiS ma wszędzie agenturę ,niemożliwe a jednak http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3487687,naleze-do-takich-osob-ktore-nigdy-nie-sa-do-konca-zadowolone,id,t.html
Ten blog założyłem, abyśmy skasowali naszą niska samoocenę!
Nie dla Kaczyńskiego czy Tuska, ale dla siebie samych.
Jeżeli jest sukces, to my jesteśmy jego autorami, to nie Tusk idzie za nas na studia, to nie rządzący za nas pracują, to nie partie na nas pracują. To my jesteśmy doskonali, czego nie zauważamy.
Widzimy zalety w każdym państwie, które odwiedzamy, nie widzimy ich u nas.
Sezon urlopowy się zbliża, będziemy wyjeżdżać tu i tam. Rozglądnijmy się w około i przejeżdżając przez kraje, miejmy oczy otwarte,
Cytuję ci mój wcześniejszy wpis, może zrozumiesz jego intencję ( Senyszyn by zrozumiała).
Sympatie i antypatie polityczne zostaw dla innego tytułu bloga.
Jeżeli rządzi nielubiana przez ciebie opcja, nie jest to powodem niskiej samooceny i kajania się w każdym temacie.
Nawet jak będzie rządził Kaczyński, będę dumny z Polski i żaden malkontent, nudziarz, frustrat i z zespołem depresyjnym, nie wmówi mi, że wszystko i w wszyscy w około są lepsi, tylko my jesteśmy do niczego.
Jeżeli tak masz, to miałaś trudne dzieciństwo i chorobliwy zespół kompleksów, który cię trawi, ale próbuj sobie pomóc, takie schorzenia już teraz się leczy.
Przy okazji takiej terapii:
małżeństwo z problemami poszło do psychologa i lekarz po przesłuchaniu zalecił postępowanie,
stanie pan codziennie przed lustrem i będzie pan ćwiczyć wiarę w siebie
" uda mi się to, to będzie dobry dzień, zrobię to "
Wrócili do domu i rano mąż wykazał się męskością, której nie miał od roku i poszedł do łazienki,
wrócił do łóżka i znowu była męskość,
poszedł do łazienki i znowu żona była zadowolona,
i znów poszedł do łazienki.
Żona nie wytrzymała i poszła po cichu za nim,
a mąż stoi przed lustrem i ćwiczy:
"to nie moja żona, to nie moja żona...."
Zauważ, że jak np. we Francji prezydent Hollande, ma super niskie notowania i jest beznadziejny, nikt nie wypisuje takich bzdur, że Francja jest beznadziejna, że wszystko jest do d. , a ty takie rzeczy wypisujesz na bieżąco.
Spróbuj napisać coś na tak, czy my jesteśmy w twoich oczach tak beznadziejni, że wszystko jest na nie?
Napisz np. że Tusk jest do d. , ale jednocześnie, że szef dyplomacji europejskiej dobrze było by gdyby był z Polski np. R. Sikorski.
Gdyby to rządziła twoja opcja i Hofman by został takim komisarzem, klaskał bym z radości.
Moją intencją jest dobro państwa, a nie czyje jest na górze.
Pisałam o poście z 28 czerwca a nie całym temacie to jedno a drugie nie że wszystko krytykuję ale uważam że nie trzeba pisać o rzeczach oczywistych .Jeżeli coś działa normalnie to o czy tu pisać ,należy piętnować natomiast patologie a nie udawać -chłopaki nic się nie stało?
Moją intencją jest również dobro Państwa ale jako ogółu a nie tylko państwa Tusków,Nowaków,Drzewickich czy Kulczyków i t u się różnimy?
Nie jesteśmy beznadziejni ale i nie jesteśmy ideałem a już gdy obcy przyznają naszym nagrody i wyróżnienia to się zastanawiam-czy gdyby Tusk twardo walczył w interesie Polski byłby wyróżniany przez Niemców i klepany po ramieniu przez Putina?
Tak na koniec Bono zobacz wstecz-gdyby nie ja pisałbyś w tym wątku sam ze sobą? http://vod.gazetapolska.pl/7477-bajka-o-abw
Dzisiaj koncert finałowy na Szerokiej na Kazimierzu w Krakowie.
Bawi się tam corocznie tłum rodaków, dla których muzyka żydowska jest muzyką polską (folklorem polskim), tak jak folklor i elementy muzyki ukraińskiej, austro-węgierskiej, litewskiej, białoruskiej a nawet niemieckiej.
Kiedyś współtworzyliśmy te grupy narodowościowe i naszym wspólnym dorobkiem kulturalnym jest ta mnogość folkloru.
Znakomicie z tego wielonarodowościowego dorobku czerpie Goran Bregowić, który wykorzystuje dla Bałkanów elementy cygańskie i żydowskie.
W naszej kulturze wzorem Bregowića, wypada nam korzystać jak ze źródła i adoptować elementy wielokulturowe i wielonarodowościowe z którymi tworzyliśmy wspólną kulturową egzystencję i kultury te przenikały się wzajem .
Dziwie się, że zespoły folklorystyczne np. Mazowsze nie mają w swoim repertuarze, tych elementów jako polskich, a robią repertuar pod nazwą np. "tańce słowiańskie" itd jakby to był obcy dla nas folklor.
Żyjemy na pograniczu kultur i elementy kultury rosyjskiej,białoruskiej, litewskiej, ukraińskiej, węgierskiej, czeskiej czy niemieckiej
są naszymi i jako nasze powinny być w jakiejś części uznane jako nasze dziedzictwo narodowe.
Według raportu w 2013 r. wartość majątku przeciętnego Polaka to 20,8 tys. dolarów.
Lepsze perspektywy Polski niż Grecji
Ekspert podkreśla jednak, że choć Grek jest bogatszy od Polaka, to prawie już dogoniliśmy ten śródziemnomorski kraj, jeśli chodzi o dochód na mieszkańca. "Zakumulować takie bogactwo jak Grecy będzie nam jednak trudno. To nie jest sprawa na jedno pokolenie, lecz co najmniej cztery pokolenia. Nasze perspektywy na najbliższe lata są jednak lepsze niż Grecji" - powiedział, podkreśla, że majątek pomnaża się poprzez wyższe tempo rozwoju gospodarczego, ale co równie istotne, także poprzez oszczędności. Tych jest jednak mniej, bo Polska cały czas musi wydawać środki na rozwój infrastruktury, w przeciwieństwie do np. Niemiec i Wielkiej Brytanii, gdzie ta infrastruktura jest już rozwinięta. W tej sytuacji mniej jest na bieżąca konsumpcję, oszczędności i tak będzie jeszcze przez długi czas.
Czesi znacznie bogatsi od nas
Według raportu Credit Suisse, w znacznie gorszej sytuacji od Polaków w Europie, jeśli chodzi o majątek, są Bułgarzy (13,6 tys. dol. majątku na osobę) i Rumunii (11,1 tys.). Nieco biedniejsi są Litwini (18,6 tys.) i Łotysze (19,6 tys.). Nieco bogatsi: Słowacy (21,5 tys. dolarów), Węgrzy (22,6 tys. dolarów) i Chorwaci (21,1 tys. dolarów). Tymczasem znacznie bogatsi w regionie są Czesi (36,2 tys. dolarów).
Ekspertcz podkreśla, że Czechy zawsze były bogatsze od Polski. Jak wyjaśnia, po pierwsze, dlatego że przed wiekami król Czech był cesarzem niemieckim. "Po drugie, w cesarstwie habsburskim Czechy były najbogatszą prowincją, bogatszą nawet od Austrii. Przed II wojną światową, kiedy Niemcy wkraczali do Czech w 1938 r. ten kraj był na poziomie rozwoju Belgii.
Do tego 70 proc. mieszkańców Czech mieszkało w miastach, a 30 proc. na wsi.
W Polsce było tymczasem odwrotnie.
Polska była krajem zacofanym, bo wszędzie wzrost zapewniał przemysł, a nie rolnictwo" - powiedział. Czechy - jak mówi - są dobrym przykładem na to, że zazwyczaj bogactwa nie zdobywa się w ciągu 1-2 pokoleń, ale gromadzi się je przez kilka wieków.
Co ciekawe, z raportu wynika, ze PKB kraju na osobę nie zawsze pokrywa się z wartością majątku na osobę. Przykładowo: PKB per capita Niemiec jest wyższe niż Francji, jednak to przeciętny Francuz zgromadził większy majątek (224 tys. dolarów) niż przeciętny Niemiec (156 tys. dolarów). Tutaj wyjaśnieniem jest również długoletnie gromadzenie majątku.
"We Francji od dawna wzrost gospodarczy jest praktycznie zerowy. Kraj nie zwiększa poziomu PKB na mieszkańca, bo gospodarka jest m.in. obciążana ogromnymi wydatkami socjalnymi. Jednocześnie jednak jest to gospodarka, która zgromadziła ogromne bogactwo przez wieki. Tymczasem Niemcy jeszcze w XIX wieku były zapóźnione wobec Francji i Wielkiej Brytanii. Goniły te kraje. To dlatego że nie wzięły udziału w pierwszej rewolucji przemysłowej w XVIII wieku" - zaznaczył ekspert.
Endrju napisał"To jest właśnie rynek. Są dwie strony i dokonują transakcji....."
Jaki rynek i jaka transakcja?To jest zwykła gangsterka,ta mafia opanowała gospodarkę i nie ma szans na zmianę.Jak tak dalej pójdzie to młodzi opuszczą tą zieloną wyspę a zostaną starzy jako że nie przesadza się starych drzew.My się cofamy gdy świat ucieka do przodu ,wzorem dla wszystkich jest kombinator oszukujący pracowników i państwo,kto płaci uczciwie to frajer.Złodzieje i skorumpowani urzędnicy brylują w mediach zamiast siedzieć tam gdzie ich miejsce,a ktoś kto oferuje pracę za płacę minimalną ma się za dobroczyńce i zbawcę narodu.Jak to jest że zachodnia firma potrafi zatrudnić na umowę o pracę dać socjal a za płotem rodak płaci grosze na umowie śmieciowej i jeszcze uważa się za dobroczyńcę.Zobaczcie ogłoszenia na tym forum jakie proponują stawki.Opowiada się ludziom bzdury że ZUS zbankrutuje itp aby wyciągnąć jeszcze co się da na III filar a ZUS nie zbankrutuje bo za 20 lat nie będzie musiał wypłacać emerytur a jeżeli tak to groszowe gdyż większość ludzi jest na śmieciówkach albo na czarno a wielu pracodawców nie odprowadza wcale składek i można im skoczyć .PIP istnieje po to że tak wymaga prawo a nie po to aby chronić pracownika a jeżeli już media coś nagłośnią to inspektorzy nałożą karę na pracodawcę w kwocie jaka on wydaje na waciki.W cywilizowanych krajach istnieje płaca minimalna (nawet w USA i Chinach) a u nas gangsterzy oburzają się czego to związki rządają,dostaliście pracę to się cieszcie .
.
Proponuję zostań przedsiębiorcom, zobacz jak to cudownie, jak to pip, zus, us, i ochrona środowiska idą Ci na rękę, zarabiaj miliony i daj zarobić innym.
Ilu Was tu jest? Przedsiębiorców, zatrudniających przynajmniej 3 osoby?
A może sami etatowcy? Pensja regularnie na koncie i buzie pełne frazesów jak krówka.
Schnepf dowodził, że Polska zasługuje na uwagę USA, bo jest ich bliskim i zaangażowanym sojusznikiem. Przypominał udział naszych rodaków - Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego - w amerykańskiej wojnie o niepodległość, wkład polskich imigrantów w rozwój Stanów Zjednoczonych, a także braterstwo broni, począwszy od II wojny światowej, po Irak i Afganistan.
Kontratak amerykańskiego publicysty
"Przyjaźń i wzajemne zaufanie", o których pisze polski ambasador, to nie to samo co "interes strategiczny" - uważa Bandow i podkreśla, że Polska nigdy nie była ważna dla bezpieczeństwa USA: ani w czasie zimnej wojny, ani tym bardziej teraz, gdy Rosja jest o wiele mniejszym zagrożeniem niż ZSRR.
Jeżeli chodzi o nasze zaangażowanie w Iraku i Afganistanie, to publicysta pisze, że "zapewniliśmy marginalne wsparcie w wojnach, w których Ameryka nie powinna uczestniczyć.
Podsumowując, Bandow pisze, że sympatia do poszczególnych nacji czy wspólne wartości nie są wystarczającym powodem, by robić z "amerykańskich 18-latków osobistych ochroniarzy innych narodów, . Jego zdaniem USA powinny angażować się militarnie jedynie tam, gdzie w grę wchodzą ich fundamentalne, żywotne interesy.
W minionym tygodniu przez media przebiegła informacja z opublikowanego w październiku ubiegłego roku raportu banku Credit Suisse, z którego wydobyto konkluzję, że Polak jest cztery razy biedniejszy niż Grek i dwadzieścia razy biedniejszy niż Szwajcar. Chodzi oczywiście o porównanie średniej zamożności per capita opisanej wartością aktywów finansowych i niefinansowych, pomniejszonej o zadłużenie.
Wydawany od pięciu lat raport Credit Suisse dotyczy szacunku bogactwa zgromadzonego przez gospodarstwa domowe w 216 krajach świata[1]. Informacje na temat aktywów finansowych i niefinansowych, głównie nieruchomości, a także zadłużenia gospodarstw domowych pochodzące z bezpośrednich badań gospodarstw domowych są dostępne w niewielkiej liczbie najbogatszych krajów. Przy braku danych źródłowych do szacunków bogactwa autorzy zastosowali równania regresji. Metoda ta sprowadza rezultaty dla krajów do zbliżonego uśrednionego wzorca ignorując w wielu przypadkach specyfiki krajowe i uzależniając te rezultaty od informacji makroekonomicznych i demograficznych. Dane finansowe dla Polski zostały zaczerpnięte z Narodowego Banku Polskiego.
Portal randkowy.
W trakcie próbnego uruchomienia strony w Polsce zapisało się do nas 20 tys. użytkowników, co przekroczyło wszystkie nasze oczekiawania. W Polsce procent zapisujących się kobiet jest wyższy niż mężczyzn. 88 proc. z nich to mężatki, przy europejskiej średniej 75 proc.
Skąd pomysł ekspansji w Polsce?
To jeden z największych europejskich rynków, dynamicznie się rozwijający...
I ultra katolicki kraj.
To jeden z powodów, dla których wybraliśmy Polskę na kolejny kraj, w którym portal Ashley Maddison będzie dostępny. Okazuje się, że w podobnych krajach - jak Hiszpania, Irlandia, Meksyk - jest bardzo duże zainteresowanie naszą stroną.
Skąd to wynika? Wydawać by sie mogło, że ten pomysł przyjmie się raczej w bardziej liberalnych krajach.
Wszędzie tam, gdzie panują restrykcyjne zasady - czy to społeczne, czy religijne - ludzie szukają sposobów, które pomogą im wyzwolić się z gorsetu poprawności. Zakazany owoc zawsze smakuje lepiej. I kusi. W dodatku można się szybko wyspowiadać i już - carte blanche. W Polsce jest wciąż więcej ślubów niż w innych krajach Europy. Mniej też jest rozwodów, choć wątpię, by polskie małżeństwa były szczęśliwsze niż te w innych krajach. W Hiszpanii, bardzo katolickim kraju, mamy milion użytkowników. To nas cieszy także dlatego, że zdrada, niewierność, stają się tematem do publicznej debaty.
Można o tym rozmawiać szczerze, bez tabu, które otacza temat zdrady?
Myślę, że można i trzeba, zwłaszcza, że statystyki pokazują, że 60 proc. społeczeństwa przynajmniej raz dopuściło się zdrady. A temat wciąż topi się w hipokryzji...
Polacy mają większy wkład w światową motoryzację, niż mogłoby się zdawać. Nie brakuje u nas świetnie wykształconych specjalistów, którzy swoimi pomysłami przyczyniają się do postępu w dziedzinie bezpieczeństwa, efektywności i komfortu. Przyszłość w tej branży rysuje się w jasnych barwach. Co prawda, nie mamy co liczyć na rychłe pojawienie się krajowego producenta popularnych samochodów, ale coraz więcej koncernów dostrzega w Polakach solidnych i innowacyjnych partnerów.
Zakład w Mielcu produkuje samochodowe wiązki elektryczne. Wśród marek, w których można znaleźć produkty Leara, wymienić można BMW, Jaguara, Land Rovera, Forda, Volkswagena, Mercedesa, Peugeota i Citroena, Audi i Lancię.
Wieli kierowców ma w swoich autach klimatyzację. Nie każdy jednak wie, że w jego aucie zamontowano wyprodukowane w Tychach przewody klimatyzacyjne, pochodzące od największego ich dostawcy i producenta w Europie. Maflow Polska to przejęta przez grupę Boryszew część międzynarodowego koncernu. Zakład zlokalizowany w gliwickiej strefie ekonomicznej produkuje ponadto przewody wspomagania układu kierowniczego, układu chłodniczego, układu hamulcowego, układu zawieszenia, a także przewody paliwowe.
Śląsk przyciąga branżę motoryzacyjną. Swoje fabryki otworzyła tu firma Monroe, specjalizująca się w produkcji amortyzatorów. Powstające w Polsce części trafiają do samochodów takich marek, jak Ford, Renault, Mazda, Suzuki, Dacia, Fiat i Volvo. Francuska firma Valeo wytwarza u nas podzespoły do rozruszników i kompresorów klimatyzacji, lamp i reflektorów, a także projektuje i produkuje pióra, ramiona i mechanizmy wycieraczek.
Amerykański koncern General Motors zainwestuje w Tychach 250 mln euro. Za te pieniądze do 2016 roku powstanie fabryka silników Diesla o pojemności 1,6 l. Motory, które w całości będą wykonane z aluminium, mają być jednymi z najnowocześniejszych na świecie i trafią pod maski samochodów marki Opel. Polacy będą nie tylko produkować rocznie od podstaw 200 tys. takich silników, ale też przeprowadzać ich testy.
Ruszyła także inwestycja firmy Dr. Schneider Automotive, która w Radomierzu rozbudowuje zakład. Przedsiębiorstwo, które specjalizuje się w nowoczesnych systemach wentylacyjnych, wytwarza podzespoły dla takich marek jak General Motors, BMW, Porsche i Jaguar.
Made in Poland to już nie wstyd. Te polskie firmy nie znają granic
Eksport polskich kosmetyków rośnie z roku na rok. Na przestrzeni ostatnich lat wzrósł pięciokrotnie. Specyfiki znad Wisły trafiają do konsumentów w ponad 130 krajach świata, w tym do tak odległych miejsc, jak Trinidad i Tobago, Nowa Zelandia czy Chile.
Polscy producenci przestali się wstydzić metki "made in Poland" i doskonale radzą sobie pod różnymi szerokościami geograficznymi. Poznajcie firmy, dla których nie ma granic.
Z danych firmy SPC House of Media, koordynatora programu międzynarodowej promocji polskich kosmetyków, wynika, że branża wyrasta również na czołowego eksportera. Przez ostatnie 10 lat eksport rósł średnio prawie o 25% rocznie. Największymi indywidualnymi odbiorcami wyprodukowanych w Polsce kosmetyków są Rosja (15,3%), Wielka Brytania (12,1%) i Niemcy (11,9%).
Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris, Soraya, DAX Cosmetics, Ziaja, Kolastyna, Oceanic, Dermika, Joanna, Bielenda, Hean, Inglot czy Inter Frangrances.
Obecnie na polskim rynku działa około 100 dużych i średnich oraz ponad 300 małych i bardzo małych producentów kosmetyków. W przemyśle tym zatrudnionych jest około 19 tys. osób, a branża wyrasta na eksportową perłę polskiej gospodarki.
Ale za to:
Warunki mieszkaniowe Polaków są jednymi z najgorszych w krajach rozwiniętych - wynika z najnowszego raportu OECD. Za to w Polsce czujemy się bezpieczniej niż Szwajcarzy w Szwajcarii, a wykształceniem - jako naród - ustępujemy jedynie Finom.
W samym topie jesteśmy też pod względem bezpieczeństwa w naszym kraju (mierzonego poprzez liczbę morderstw i napaści). Z wynikiem 9,8 pkt znaleźliśmy się, ex-aequo z Brytyjczykami, tylko za plecami Japończyków, którzy wyprzedzili nas o dziesiątą część punktu. Ten wynik to efekt statystyk. Zaledwie 1,4 proc. naszych rodaków zgłosiło w minionym roku napaść (3. miejsce na 36 państw, tylko Japonia i Kanada okazały się pod tym względem lepsze). Nieco gorzej wypadliśmy w przypadku morderstw, gdzie zajęliśmy 17. lokatę (za plecami Irlandii, Włoch i Czech, ale już przed Koreą, Islandią, Kanadą i Norwegią). Nad Wisłą popełnia się średnio 1 morderstwo na 100 tys. mieszkańców.
Prestiżowy brytyjski tygodnik ekonomiczny chwali Polskę za osiągnięcia w dziedzinie gospodarki i polityki zagranicznej. Wskazuje też zagrożenia: niski przyrost naturalny, przerośnięty sektor publiczny i wciąż niewysokie pensje.
Lektura obszernego raportu na temat Polski w "The Economist" daje powody do dumy. Autorzy stwierdzają wprost, że nasz kraj przechodzi najlepszy okres od pół tysiąca lat, a więc od swojego "złotego wieku". Szukając przyczyn, dziennikarze tygodnika wskazują na długą drogę, jaką przeszliśmy w ciągu minionych 25 lat: od kraju stojącego na granicy bankructwa w 1989 r. do jednego z najbardziej zauważalnych państw Unii Europejskiej.
Ceny w Polsce są średnio dwukrotnie niższe niż w innych krajach Unii. Drożej być nie może, bo na niewiele byłoby nas stać. Zarabiamy trzykrotnie mniej od Belgów, a i oni najbogatsi w UE nie są.
Czy bycie jednym z najtańszych krajów w Unii to powód do zadowolenia? Wysokość cen zależy m.in. od dochodów, od których producenci uzależniają ceny w danym kraju. Nie oznacza to bynajmniej, że Polak za swoją pensję kupi tyle samo co Luksemburczyk. W Luksemburgu wynagrodzenia pięciokrotnie przekraczają nasze, a ceny stanowią 123 proc. średniej europejskiej. Dysproporcja pomiędzy zarobkami a cenami jest więc nieporównywalna.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,16227103,Polska_kraina__wszechogarniajacej_taniosci___WYKRESY_.html?biznes=krakow#BoxBizTxt
Ten blog założyłem, abyśmy skasowali naszą niska samoocenę!
Nie dla Kaczyńskiego czy Tuska, ale dla siebie samych.
Jeżeli jest sukces, to my jesteśmy jego autorami, to nie Tusk idzie za nas na studia, to nie rządzący za nas pracują, to nie partie na nas pracują. To my jesteśmy doskonali, czego nie zauważamy.
Widzimy zalety w każdym państwie, które odwiedzamy, nie widzimy ich u nas.
Sezon urlopowy się zbliża, będziemy wyjeżdżać tu i tam. Rozglądnijmy się w około i przejeżdżając przez kraje, miejmy oczy otwarte,
że np. Czesi nie budują autostrad a większość jest pokomunistyczna, że jedząc posiłek pod tzw. wiatrakami zapłacimy za colę nalewaną z automatu do 0.5 kubka zapłacimy 8 pln,
że dojazd do Austrii jest jak za króla ćwieka,
że w Austrii przedostajemy się do Wiednia przez centra miasteczek wielkości Dobczyc czy Sułkowic przez rynek tych miast za tirami z całej europy,
że benzyna na całej trasie na południe jest wszędzie droższa niż u nas ( nawet Chorwacja 10.30- 10.70 kun = 5.87- 6.00 pln),
że w Słowenii za 40 km autostrady w kier Zagrzebia trzeba zapłacić 15 euro,
że w Chorwacji odległość 50 km to 26 pln,
że np w Lidlu w tych państwach ceny są zbliżone, ale nie wszystkie, bo np. w Chorwacji piwo puszkowe to ok 6 zł, coca cola 2 l 7-8 zł,
że Włochy są jeszcze droższe i że infrastruktura dla mas i w Chorwacji i Włoszech jest zapóźniona ( w Chorwacji jak na FWP za komuny, albo w Łebie na kwaterach, tylko że nie ma stołówek-trzeba gotować albo przygotować się na duże wydatki w restauracyjkach. Można jeść też codziennie pizzę na dwie osoby, co wśród przybyszów z byłych demoludów jest normą)
Jedzenie i napoje bezalkoholowe najtańsze kraje w Europie:
POLSKA
BUŁGARIA
RUMUNIA
LITWA
WĘGRY
CZECHY
ŁOTWA
SŁOWACJA
ESTONIA
PORTUGALIA
CHORWACJA Chorwacja i Hiszpania
HISZPANIA mają ten sam wskaźnik
HOLANDIA
SŁOWENIA
MALTA
GRECJA
NIEMCY
CYPR
FRANCJA
WŁOCHY
Najniższe zarobki w Europie:
BUŁGARIA
RUMUNIA
LITWA
WĘGRY
ŁOTWA
SŁOWACJA
POLSKA
ESTONIA
CZECHY
CHORWACJA
PORTUGALIA
GRECJA
SŁOWENIA
HISZPANIA - od Hiszpanii z Hiszpanią idą ostro w górę
WIELKA BRYTANIA
WŁOCHY
AUSTRIA
BELGIA
CYPR
HOLANDIA
Co do jedzenia i jego jakości oraz różnorodności, smaku:
uważam, że nasza kuchnia jest jedna z najlepszych, opartych nie na owocach morza,
jedynie kuchnie grecką bym wyróżnił (mówimy o restauracyjkach nie o kuchni domowej)
czeska, nudna
austriacka kupa mięsa
chorwacka mięso i frytki, ziemniaki, ryż warzyw tam w daniu nie zobaczysz
węgierska- niezła
hiszpańska- niezła, portugalska-bardzo dobra (też jedzą prawdziwy obiad w południe)
włoska, to co jedzą turyści to na okrągło pizza, spaghetti , carpaccio- rzadko, a dodatkowo hamburgera z frytkami, sałatek nie uświadczysz jako całość II dania,
zresztą Włosi to wyjątkowi skąpcy i posiłki są tam miniaturowe.
niemieckie jedzenie jest bardzo dobre dla polskiego podniebienia ale to z północy a nie kilogramowa golonka z piwem z Bawarii.
Wojtek Jeżowski to obiecujący 32-letni reżyser-samouk, który zasłynął dzięki filmowi "There is a city"
Pokazał w nim obchody Godziny "W" w sposób, który dosłownie poruszył miliony. Film błyskawicznie stał się bowiem hitem Internetu, a obejrzało go już ponad 3 mln widzów. Dla wielu Polaków było to zupełnie nowe, emocjonalne spojrzenie na polski patriotyzm, dla Jeżowskiego zaś - ogromny sukces i szansa na rozwój w dziedzinie, która jest jego największą życiową pasją.
Mieszkałem w Stanach jako dziecko, od 6 roku życia. Chodziłem tam do podstawówki, oglądałem te same filmy, co wszyscy, wychowywałem się na tych samych kreskówkach. Uczyłem się tamtej historii i trochę wyrastałem na całej tej legendzie American Dream. Ameryka ma ją w swoich najgłębszych tkankach, w końcu to państwo emigrantów, którzy przyjeżdżali w poszukiwaniu szczęścia i nowego życia. A ich podejście do patriotyzmu jest moim zdaniem genialne. Flagi są wszędzie. Ludzie chodzą po ulicy w mundurach, mówią wprost, że najwyższą wartością jest dla nich ich kraj, wolność, american way of life i dla nikogo nie jest to obciach. Tam ten patriotyzm inaczej się chowa - dzień w szkole zaczyna się od odmawiania przysięgi do flagi amerykańskiej i nikt nie mówi: O rany, znowu... Mnie to się strasznie podoba i strasznie mi tego u nas brakuje. Marzy mi się taki film akcji, w którym - po wielkim wybuchu na koniec, bohater wychodzi na tle powiewającej biało-czerwonej flagi. Ja bym się strasznie podjarał, widząc polskie symbole narodowe wykorzystane w ten sposób.
Ja otaczam się fajnymi, otwartymi ludźmi i w moim otoczeniu nie ma takiego nastawienia. Wystarczy jednak, że wyjdę na miasto i widzę, że ludzie na siebie burczą, nie patrzą na siebie, nie uśmiechają się, nie mówią: dzień dobry, dziękuję. Zdarza się tak, że wchodzisz do sklepu, mówisz: Dzień dobry, a ktoś ma cię w dupie. W Stanach to byłoby nie do pomyślenia. Tam sprzedawcy zrobią wszystko, żeby klient był zadowolony, bo wiedzą, że, jak czegoś nie sprzedadzą, nie będą mieli co włożyć do garnka.
Pamiętam, jak w latach 80-tych chodziłem z mamą po ulicach Chicago - po twarzach od razu było widać, czy ktoś jest Polakiem, czy nie. Polak miał zawsze smutną, zamyśloną, zoraną twarz. Wiem, że to były inne czasy i PRL na pewno się do tego przyczynił, ale dzisiaj też trudno jest ludziom zachować optymizm i nie marudzić. Polska to nie Ameryka. Wszyscy by chcieli, żeby była i wszyscy frustrują się, że nie jest, zapominając, że my dopiero co odzyskaliśmy niepodległość. 25 lat to jest tyle, co nic. Nawet jedno pokolenie nie minęło. To zajmie 50 albo 100 lat, zanim okres PRL-u zostanie wymazany z mentalności Polaków i zaczniemy oddychać pełną piersią.
Polacy mają taki kompleks, że jak ktokolwiek zza granicy powie coś dobrego o Polsce, to jest kosmos. Jak robiliśmy filmiki dla urzędów, to klient chciał koniecznie, żeby jakiś obcokrajowiec mówił w nich, że Polska jest fajna. Może wynika to z tego, że sami Polacy są takimi marudami, że ktoś im musi powiedzieć: Hej, chłopaki, nie jest aż tak źle! Są miejsca, gdzie jest gorzej. W Stanach tego nie ma, tam ludzie są przekonani, że to jest najlepsze miejsce na świecie.
Przodujemy w produkcji napojów spirytusowych w całej UE
Niby takie oczywiste, ale jeśli chodzi o produkcję napojów spirytusowych, to nie mamy konkurencji w Unii Europejskiej. W eksporcie alkoholi też jesteśmy w ścisłej czołówce, bowiem na czwartym miejscu na świecie.
Polskie gorzelnie rocznie produkują 320 mln litrów alkoholu, co jest najlepszym wynikiem w całej Unii. To właśnie kraje członkowskie są głównym rynkiem zbytu polskiej chluby gospodarczej. Gorzej już poza granicami UE.
Chociaż produkujemy i eksportujemy dużo procentów, to sami spożywamy ich mniej niż dawniej. Od lat 80-tych ubiegłego stulecia pijemy dwa razy mniej wódki.
Wygonić komunę z polskiej głowy. Ryszard Florek, jeden z najbogatszych Polaków, wzywa do terapii szokowej
Ryszard Florek zarobił olbrzymie pieniądze. Jego firma FAKRO ma 15% udziału w światowym rynku okien dachowych.
Dlaczego zarabiamy w Polsce 4 razy mniej niż w bogatej Zachodniej Europie. Florek podaje 21 powodów, wśród nich zaborowa i komunistyczna mentalność. Wzywa by przewietrzyć polskie głowy i zmienić kraj.
W Polsce pracuje za mało osób, prawo nie sprzyja biznesowi, infrastruktura jest słabo rozwinięta, polskie firmy są za małe, mamy za mało firm globalnych, za dużo importujemy, jesteśmy za mało innowacyjni, Polska jest za bardzo zadłużona, płacimy od tego zbyt wysokie odsetki, polskie produkty mają gorszy wizerunek niż zachodnie, jest niski poziom zaufania społecznego.
Dlaczego w Polsce zarabiamy cztery razy mniej niż w krajach zachodniej Europy?
Bo polska wspólnota ekonomiczna jest cztery razy mniej wydajna.
Ale jak Polaków ruszyć?
Od tego są media, od tego są dziennikarze, od tego są szkoły. Wiele rzeczy można zrobić dobrym prawem. Ale nie wszystko. Potrzeba zbudować świadomość, kapitał społeczny. To w połączeniu z dobrym prawem stworzy sprawniejszą wspólnotę ekonomiczną. Jeśli Pan postawi na jeziorze dwa okręty. Na jednym wszyscy wiosłują w jedną stronę, na drugim wszyscy wiosłują w inne strony, to który okręt będzie szybszy?
Ile potrzeba lat, żeby zmienić mentalność narodową?
To zależy czy ją będziemy zmienić, czy ją będziemy pielęgnować. Jeśli ją będziemy pielęgnować, to minie 200 lat i się nic nie zmieni. Jeśli będziemy ją zmieniać, to wystarczy dekada. Kryzys sprzyja zmianie. Zacznijmy się zastanawiać, dlaczego mimo kryzysu w Niemczech jest praca i dobra płaca, a w Polsce nie ma pracy i nie ma z czego ludziom zapłacić. Teraz jest dobry okres na budowanie świadomości. Wcześniej może byliśmy za bardzo zafascynowani Unią Europejską.
Pan stawia tezę, że suwerenność państwa mierzy się siłą gospodarki.
Proszę zapytać obywateli, czy bardziej myślą o pięknej narodowej historii, czy o tym żeby mieć dobrą pensję, ładne mieszkanie, urlop w ciepłym kraju.
Ryszard Florek, prezes i założyciel spółki Fakro, uważa, że nasz kraj potrzebuje dużych polskich firm i uznanych marek, a wzorem do budowy innowacyjnej gospodarki powinna być dla nas Korea Południowa. Na razie według niego polskie firmy mają gorsze warunki do rozwoju niż inwestorzy zagraniczni, a o innowacje trudno, ponieważ kraj stał się wielką montownią dla zachodnich koncernów.
bono, niesamowity jesteś. Proponuje zmienić tytuł na ,,BONO".
Z wyliczeń miesięcznika "Forbs" wynika, że w latach 2009-2012 na głowę jednego gdańszczanina przypadło 19,2 tys. zł unijnej dotacji, wrocławianina - 12,9 tys., a na krakowianina zaledwie 7 tys. zł. Największą inwestycją unijną w naszym mieście jest spalarnia odpadów za 830 mln zł. Dla porównania w Gdańsku w tym samym rozdaniu zbudowano Trasę Słowackiego i Południową Obwodnicę - warte 1,4 mld zł każda. Wrocław w tym czasie wywalczył autostradową obwodnicę z mostem Rędzińskim na Odrze za 3,42 mld zł. A przecież to Kraków jest lokomotywą marki Polska poza granicami naszego kraju. Być może przedstawiając swoje duże projekty rewitalizacyjne, uda się Krakowowi wywalczyć większe wsparcie finansowe w nowej perspektywie finansowej 2014-2020.
Bono czytając twój wątek w którym piszesz o diagnozie Florka na temat naszej sytuacji przecierałam kilkakrotnie oczy ze zdumienia i sprawdzałam czy to naprawdę TY.Z Twoich wpisów przeważnie wynika że Polska pod rządami PO to kraj mlekiem i miodem płynący a tu taki wpis.Może się zdecyduj jest dobrze czy dobrze nam tak?
Ten wredny PiS ma wszędzie agenturę ,niemożliwe a jednak
http://www.dziennikpolski24.pl/artykul/3487687,naleze-do-takich-osob-ktore-nigdy-nie-sa-do-konca-zadowolone,id,t.html
Cytuję ci mój wcześniejszy wpis, może zrozumiesz jego intencję ( Senyszyn by zrozumiała).
Sympatie i antypatie polityczne zostaw dla innego tytułu bloga.
Jeżeli rządzi nielubiana przez ciebie opcja, nie jest to powodem niskiej samooceny i kajania się w każdym temacie.
Nawet jak będzie rządził Kaczyński, będę dumny z Polski i żaden malkontent, nudziarz, frustrat i z zespołem depresyjnym, nie wmówi mi, że wszystko i w wszyscy w około są lepsi, tylko my jesteśmy do niczego.
Jeżeli tak masz, to miałaś trudne dzieciństwo i chorobliwy zespół kompleksów, który cię trawi, ale próbuj sobie pomóc, takie schorzenia już teraz się leczy.
Przy okazji takiej terapii:
małżeństwo z problemami poszło do psychologa i lekarz po przesłuchaniu zalecił postępowanie,
stanie pan codziennie przed lustrem i będzie pan ćwiczyć wiarę w siebie
" uda mi się to, to będzie dobry dzień, zrobię to "
Wrócili do domu i rano mąż wykazał się męskością, której nie miał od roku i poszedł do łazienki,
wrócił do łóżka i znowu była męskość,
poszedł do łazienki i znowu żona była zadowolona,
i znów poszedł do łazienki.
Żona nie wytrzymała i poszła po cichu za nim,
a mąż stoi przed lustrem i ćwiczy:
"to nie moja żona, to nie moja żona...."
Zauważ, że jak np. we Francji prezydent Hollande, ma super niskie notowania i jest beznadziejny, nikt nie wypisuje takich bzdur, że Francja jest beznadziejna, że wszystko jest do d. , a ty takie rzeczy wypisujesz na bieżąco.
Spróbuj napisać coś na tak, czy my jesteśmy w twoich oczach tak beznadziejni, że wszystko jest na nie?
Napisz np. że Tusk jest do d. , ale jednocześnie, że szef dyplomacji europejskiej dobrze było by gdyby był z Polski np. R. Sikorski.
Gdyby to rządziła twoja opcja i Hofman by został takim komisarzem, klaskał bym z radości.
Moją intencją jest dobro państwa, a nie czyje jest na górze.
Pisałam o poście z 28 czerwca a nie całym temacie to jedno a drugie nie że wszystko krytykuję ale uważam że nie trzeba pisać o rzeczach oczywistych .Jeżeli coś działa normalnie to o czy tu pisać ,należy piętnować natomiast patologie a nie udawać -chłopaki nic się nie stało?
Moją intencją jest również dobro Państwa ale jako ogółu a nie tylko państwa Tusków,Nowaków,Drzewickich czy Kulczyków i t u się różnimy?
Nie jesteśmy beznadziejni ale i nie jesteśmy ideałem a już gdy obcy przyznają naszym nagrody i wyróżnienia to się zastanawiam-czy gdyby Tusk twardo walczył w interesie Polski byłby wyróżniany przez Niemców i klepany po ramieniu przez Putina?
Tak na koniec Bono zobacz wstecz-gdyby nie ja pisałbyś w tym wątku sam ze sobą?
http://vod.gazetapolska.pl/7477-bajka-o-abw
Dzisiaj koncert finałowy na Szerokiej na Kazimierzu w Krakowie.
Bawi się tam corocznie tłum rodaków, dla których muzyka żydowska jest muzyką polską (folklorem polskim), tak jak folklor i elementy muzyki ukraińskiej, austro-węgierskiej, litewskiej, białoruskiej a nawet niemieckiej.
Kiedyś współtworzyliśmy te grupy narodowościowe i naszym wspólnym dorobkiem kulturalnym jest ta mnogość folkloru.
Znakomicie z tego wielonarodowościowego dorobku czerpie Goran Bregowić, który wykorzystuje dla Bałkanów elementy cygańskie i żydowskie.
W naszej kulturze wzorem Bregowića, wypada nam korzystać jak ze źródła i adoptować elementy wielokulturowe i wielonarodowościowe z którymi tworzyliśmy wspólną kulturową egzystencję i kultury te przenikały się wzajem .
Dziwie się, że zespoły folklorystyczne np. Mazowsze nie mają w swoim repertuarze, tych elementów jako polskich, a robią repertuar pod nazwą np. "tańce słowiańskie" itd jakby to był obcy dla nas folklor.
Żyjemy na pograniczu kultur i elementy kultury rosyjskiej,białoruskiej, litewskiej, ukraińskiej, węgierskiej, czeskiej czy niemieckiej
są naszymi i jako nasze powinny być w jakiejś części uznane jako nasze dziedzictwo narodowe.
Według raportu w 2013 r. wartość majątku przeciętnego Polaka to 20,8 tys. dolarów.
Lepsze perspektywy Polski niż Grecji
Ekspert podkreśla jednak, że choć Grek jest bogatszy od Polaka, to prawie już dogoniliśmy ten śródziemnomorski kraj, jeśli chodzi o dochód na mieszkańca. "Zakumulować takie bogactwo jak Grecy będzie nam jednak trudno. To nie jest sprawa na jedno pokolenie, lecz co najmniej cztery pokolenia. Nasze perspektywy na najbliższe lata są jednak lepsze niż Grecji" - powiedział, podkreśla, że majątek pomnaża się poprzez wyższe tempo rozwoju gospodarczego, ale co równie istotne, także poprzez oszczędności. Tych jest jednak mniej, bo Polska cały czas musi wydawać środki na rozwój infrastruktury, w przeciwieństwie do np. Niemiec i Wielkiej Brytanii, gdzie ta infrastruktura jest już rozwinięta. W tej sytuacji mniej jest na bieżąca konsumpcję, oszczędności i tak będzie jeszcze przez długi czas.
Czesi znacznie bogatsi od nas
Według raportu Credit Suisse, w znacznie gorszej sytuacji od Polaków w Europie, jeśli chodzi o majątek, są Bułgarzy (13,6 tys. dol. majątku na osobę) i Rumunii (11,1 tys.). Nieco biedniejsi są Litwini (18,6 tys.) i Łotysze (19,6 tys.). Nieco bogatsi: Słowacy (21,5 tys. dolarów), Węgrzy (22,6 tys. dolarów) i Chorwaci (21,1 tys. dolarów). Tymczasem znacznie bogatsi w regionie są Czesi (36,2 tys. dolarów).
Ekspertcz podkreśla, że Czechy zawsze były bogatsze od Polski. Jak wyjaśnia, po pierwsze, dlatego że przed wiekami król Czech był cesarzem niemieckim. "Po drugie, w cesarstwie habsburskim Czechy były najbogatszą prowincją, bogatszą nawet od Austrii. Przed II wojną światową, kiedy Niemcy wkraczali do Czech w 1938 r. ten kraj był na poziomie rozwoju Belgii.
Do tego 70 proc. mieszkańców Czech mieszkało w miastach, a 30 proc. na wsi.
W Polsce było tymczasem odwrotnie.
Polska była krajem zacofanym, bo wszędzie wzrost zapewniał przemysł, a nie rolnictwo" - powiedział. Czechy - jak mówi - są dobrym przykładem na to, że zazwyczaj bogactwa nie zdobywa się w ciągu 1-2 pokoleń, ale gromadzi się je przez kilka wieków.
Co ciekawe, z raportu wynika, ze PKB kraju na osobę nie zawsze pokrywa się z wartością majątku na osobę. Przykładowo: PKB per capita Niemiec jest wyższe niż Francji, jednak to przeciętny Francuz zgromadził większy majątek (224 tys. dolarów) niż przeciętny Niemiec (156 tys. dolarów). Tutaj wyjaśnieniem jest również długoletnie gromadzenie majątku.
"We Francji od dawna wzrost gospodarczy jest praktycznie zerowy. Kraj nie zwiększa poziomu PKB na mieszkańca, bo gospodarka jest m.in. obciążana ogromnymi wydatkami socjalnymi. Jednocześnie jednak jest to gospodarka, która zgromadziła ogromne bogactwo przez wieki. Tymczasem Niemcy jeszcze w XIX wieku były zapóźnione wobec Francji i Wielkiej Brytanii. Goniły te kraje. To dlatego że nie wzięły udziału w pierwszej rewolucji przemysłowej w XVIII wieku" - zaznaczył ekspert.
.
Proponuję zostań przedsiębiorcom, zobacz jak to cudownie, jak to pip, zus, us, i ochrona środowiska idą Ci na rękę, zarabiaj miliony i daj zarobić innym.
Ilu Was tu jest? Przedsiębiorców, zatrudniających przynajmniej 3 osoby?
A może sami etatowcy? Pensja regularnie na koncie i buzie pełne frazesów jak krówka.
Polski ambasador w USA odpowiada
Schnepf dowodził, że Polska zasługuje na uwagę USA, bo jest ich bliskim i zaangażowanym sojusznikiem. Przypominał udział naszych rodaków - Tadeusza Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego - w amerykańskiej wojnie o niepodległość, wkład polskich imigrantów w rozwój Stanów Zjednoczonych, a także braterstwo broni, począwszy od II wojny światowej, po Irak i Afganistan.
Kontratak amerykańskiego publicysty
"Przyjaźń i wzajemne zaufanie", o których pisze polski ambasador, to nie to samo co "interes strategiczny" - uważa Bandow i podkreśla, że Polska nigdy nie była ważna dla bezpieczeństwa USA: ani w czasie zimnej wojny, ani tym bardziej teraz, gdy Rosja jest o wiele mniejszym zagrożeniem niż ZSRR.
Jeżeli chodzi o nasze zaangażowanie w Iraku i Afganistanie, to publicysta pisze, że "zapewniliśmy marginalne wsparcie w wojnach, w których Ameryka nie powinna uczestniczyć.
Podsumowując, Bandow pisze, że sympatia do poszczególnych nacji czy wspólne wartości nie są wystarczającym powodem, by robić z "amerykańskich 18-latków osobistych ochroniarzy innych narodów, . Jego zdaniem USA powinny angażować się militarnie jedynie tam, gdzie w grę wchodzą ich fundamentalne, żywotne interesy.
W minionym tygodniu przez media przebiegła informacja z opublikowanego w październiku ubiegłego roku raportu banku Credit Suisse, z którego wydobyto konkluzję, że Polak jest cztery razy biedniejszy niż Grek i dwadzieścia razy biedniejszy niż Szwajcar. Chodzi oczywiście o porównanie średniej zamożności per capita opisanej wartością aktywów finansowych i niefinansowych, pomniejszonej o zadłużenie.
Wydawany od pięciu lat raport Credit Suisse dotyczy szacunku bogactwa zgromadzonego przez gospodarstwa domowe w 216 krajach świata[1]. Informacje na temat aktywów finansowych i niefinansowych, głównie nieruchomości, a także zadłużenia gospodarstw domowych pochodzące z bezpośrednich badań gospodarstw domowych są dostępne w niewielkiej liczbie najbogatszych krajów. Przy braku danych źródłowych do szacunków bogactwa autorzy zastosowali równania regresji. Metoda ta sprowadza rezultaty dla krajów do zbliżonego uśrednionego wzorca ignorując w wielu przypadkach specyfiki krajowe i uzależniając te rezultaty od informacji makroekonomicznych i demograficznych. Dane finansowe dla Polski zostały zaczerpnięte z Narodowego Banku Polskiego.
Portal randkowy.
W trakcie próbnego uruchomienia strony w Polsce zapisało się do nas 20 tys. użytkowników, co przekroczyło wszystkie nasze oczekiawania. W Polsce procent zapisujących się kobiet jest wyższy niż mężczyzn. 88 proc. z nich to mężatki, przy europejskiej średniej 75 proc.
Skąd pomysł ekspansji w Polsce?
To jeden z największych europejskich rynków, dynamicznie się rozwijający...
I ultra katolicki kraj.
To jeden z powodów, dla których wybraliśmy Polskę na kolejny kraj, w którym portal Ashley Maddison będzie dostępny. Okazuje się, że w podobnych krajach - jak Hiszpania, Irlandia, Meksyk - jest bardzo duże zainteresowanie naszą stroną.
Skąd to wynika? Wydawać by sie mogło, że ten pomysł przyjmie się raczej w bardziej liberalnych krajach.
Wszędzie tam, gdzie panują restrykcyjne zasady - czy to społeczne, czy religijne - ludzie szukają sposobów, które pomogą im wyzwolić się z gorsetu poprawności. Zakazany owoc zawsze smakuje lepiej. I kusi. W dodatku można się szybko wyspowiadać i już - carte blanche. W Polsce jest wciąż więcej ślubów niż w innych krajach Europy. Mniej też jest rozwodów, choć wątpię, by polskie małżeństwa były szczęśliwsze niż te w innych krajach. W Hiszpanii, bardzo katolickim kraju, mamy milion użytkowników. To nas cieszy także dlatego, że zdrada, niewierność, stają się tematem do publicznej debaty.
Można o tym rozmawiać szczerze, bez tabu, które otacza temat zdrady?
Myślę, że można i trzeba, zwłaszcza, że statystyki pokazują, że 60 proc. społeczeństwa przynajmniej raz dopuściło się zdrady. A temat wciąż topi się w hipokryzji...
Osiem krajów UE, które wpłacają najwięcej do unijnej kasy Wielka Brytania, Austria, Dania, Finlandia, Francja, Niemcy, Szwecja i Holandia.
Polacy mają większy wkład w światową motoryzację, niż mogłoby się zdawać. Nie brakuje u nas świetnie wykształconych specjalistów, którzy swoimi pomysłami przyczyniają się do postępu w dziedzinie bezpieczeństwa, efektywności i komfortu. Przyszłość w tej branży rysuje się w jasnych barwach. Co prawda, nie mamy co liczyć na rychłe pojawienie się krajowego producenta popularnych samochodów, ale coraz więcej koncernów dostrzega w Polakach solidnych i innowacyjnych partnerów.
Zakład w Mielcu produkuje samochodowe wiązki elektryczne. Wśród marek, w których można znaleźć produkty Leara, wymienić można BMW, Jaguara, Land Rovera, Forda, Volkswagena, Mercedesa, Peugeota i Citroena, Audi i Lancię.
Wieli kierowców ma w swoich autach klimatyzację. Nie każdy jednak wie, że w jego aucie zamontowano wyprodukowane w Tychach przewody klimatyzacyjne, pochodzące od największego ich dostawcy i producenta w Europie. Maflow Polska to przejęta przez grupę Boryszew część międzynarodowego koncernu. Zakład zlokalizowany w gliwickiej strefie ekonomicznej produkuje ponadto przewody wspomagania układu kierowniczego, układu chłodniczego, układu hamulcowego, układu zawieszenia, a także przewody paliwowe.
Śląsk przyciąga branżę motoryzacyjną. Swoje fabryki otworzyła tu firma Monroe, specjalizująca się w produkcji amortyzatorów. Powstające w Polsce części trafiają do samochodów takich marek, jak Ford, Renault, Mazda, Suzuki, Dacia, Fiat i Volvo. Francuska firma Valeo wytwarza u nas podzespoły do rozruszników i kompresorów klimatyzacji, lamp i reflektorów, a także projektuje i produkuje pióra, ramiona i mechanizmy wycieraczek.
Amerykański koncern General Motors zainwestuje w Tychach 250 mln euro. Za te pieniądze do 2016 roku powstanie fabryka silników Diesla o pojemności 1,6 l. Motory, które w całości będą wykonane z aluminium, mają być jednymi z najnowocześniejszych na świecie i trafią pod maski samochodów marki Opel. Polacy będą nie tylko produkować rocznie od podstaw 200 tys. takich silników, ale też przeprowadzać ich testy.
Ruszyła także inwestycja firmy Dr. Schneider Automotive, która w Radomierzu rozbudowuje zakład. Przedsiębiorstwo, które specjalizuje się w nowoczesnych systemach wentylacyjnych, wytwarza podzespoły dla takich marek jak General Motors, BMW, Porsche i Jaguar.
"The Wall Street Journal" wyróżnił jedno z najpiękniejszych jezior w Polsce, czyli Morskie Oko.
Made in Poland to już nie wstyd. Te polskie firmy nie znają granic
Eksport polskich kosmetyków rośnie z roku na rok. Na przestrzeni ostatnich lat wzrósł pięciokrotnie. Specyfiki znad Wisły trafiają do konsumentów w ponad 130 krajach świata, w tym do tak odległych miejsc, jak Trinidad i Tobago, Nowa Zelandia czy Chile.
Polscy producenci przestali się wstydzić metki "made in Poland" i doskonale radzą sobie pod różnymi szerokościami geograficznymi. Poznajcie firmy, dla których nie ma granic.
Z danych firmy SPC House of Media, koordynatora programu międzynarodowej promocji polskich kosmetyków, wynika, że branża wyrasta również na czołowego eksportera. Przez ostatnie 10 lat eksport rósł średnio prawie o 25% rocznie. Największymi indywidualnymi odbiorcami wyprodukowanych w Polsce kosmetyków są Rosja (15,3%), Wielka Brytania (12,1%) i Niemcy (11,9%).
Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris, Soraya, DAX Cosmetics, Ziaja, Kolastyna, Oceanic, Dermika, Joanna, Bielenda, Hean, Inglot czy Inter Frangrances.
Obecnie na polskim rynku działa około 100 dużych i średnich oraz ponad 300 małych i bardzo małych producentów kosmetyków. W przemyśle tym zatrudnionych jest około 19 tys. osób, a branża wyrasta na eksportową perłę polskiej gospodarki.