Byłem przedwczoraj "na działach" to przewężenie pasma Łysiny. W lesie dużo śniegu, obok niego mokro, lecz ptaki śpiewają głośniej niż w dolinie.
Na Suchej Polanie jeszcze nie zobaczy się krokusów, choć tam jeszcze nie byłem i głowy nie dam sobie obciąć, no może paznokcie!!!
Na Plebańskiej G. kwitnie podbiał, w ogródkach działkowych przebiśniegi, krokusy, pierwsze jeszcze nieśmiałe pierwiosnki i wawrzynek wilcze łyko. A skowronki wzlatując do słońca śpiewają jak szalone:)
Oj Cygnus, wiosna rozkwita, a Ty w pracy. Kiedy się będziesz nią cieszył?
W niedziele, tylko wtedy mam luz, staram się nawet poczty nie sprawdzać. Ten luz jest tylko pozorny, bo już myślę o ...pracy, terminy, terminy, terminy.
Dziś większość dnia spędziłam wysiewając i sadząc kwiaty. To takie przyjemne:) Kwiaty przychodzą i odchodzą jak ludzie. Najpierw wyrastają z nasionek młode roślinki, by z czasem dorosnąć, zakwitnąć, pachnieć, otwierać się na słońce, chłonąć wilgoć, otulać się mgłą. A potem przekwitają, rozsiewają nasionka i już ich nie ma tzn. są kompostem, nawozem dla kolejnych. Z nasionek wyrastają następne... I cykl się powtarza. My jesteśmy trochę bardziej podobni do drzew, bo żyjemy porównywalnie długo jak niektóre z nich.
Cóż, kwiatków nigdy nie sadziłem, ale drzewa jak najbardziej:)
My jesteśmy mieszanką kwiatów i drzew, żyjemy jak drzewa, stajemy się nawozem jak kwiaty;)
Dusza zawsze "odrasta", jest naszym "motorem". Dzięki niej ludzie potrafili przetrwać sytuacje, które wydają się być niemożliwe do przeżycia. Można zdławić człowieka, zastraszyć ale on zawsze może odbić się od dna. Może zbuntować się przeciwko zniewoleniu jak kiedyś zbuntowało się pokolenie "dzieci kwiatów". To nie była zła ideologia: "Make love, not war (czyń miłość, nie wojnę), Non-violence (bez przemocy) i Peace and love (pokój i miłość)". Niepotrzebne było szukanie zapomnienia czy przygód w narkotykach i w tzw. wolnym seksie.
A my tu mamy skostniały system do obalenia...
Wzywam do powszechnego buntu;)
Pozwolę sobie wyrazić, pewnie nieco kontrowersyjny pogląd na "dzieci kwiaty". To był pic na wode, chodziło w zasadzie tylko o łatwy seks i prochy. Próbowali dorobić do tego ideologie, pokój-miłość, to tylko przykrywki. Rząd USA( bo tam się to narodziło, chociaż nie jestem 100% pewien)trochę im to ułatwił angażując się w konflikty zbrojne w owym czasie, mieli po prostu z czym walczyć. Czy byli pokojowo nastawieni, też nie jestem pewien, materiały dokumentalne z koncertów zaprzeczają temu.
Wracając nad ranem do domu po kolejnej podróży ciężko mi odgonić od siebie znajome przyzwyczajenia. Okno taksówki uchylone jedynie na tyle by wpuścić pęd chłodnego powietrza. Zawsze myślę wtedy o papierosie. Tak podświadomie. O jaskrawym blasku żaru odbijającego sie w szybie samochodu, na tle migających świateł za oknem. Coraz to nowe kształty pojawiające sie w smudze dymu, przypominały o czasach gdzie nie trzeba było myśleć o niczym. Ile to już lat spędzonych w taksówce? Ten dzwięk trzaskanych drzwi i ukojenie dla uszu od zgiełku terminalu lotniczego. Za chwilę wstanie nowy dzień. Jeszcze kilka minut i znów ujrze światła mego miasta. Pędzimy zanim wstanie, nim zauważy moją nieobecność. Lubię wracać do domu.
Niecierpie wracać nad ranem do domu, zwłaszcza kiedy zaczyna już lekko świtać, koszmarna pora. Człowiek zmęczony chętnie by się przespał, a tu ta świadomość że budzi się dzień i to nie pora na sen.
A już jak pomyśle że musiał bym się znów poniewierać po świecie i przespać nockę w samochodzie( a bywało tak), to tętno mi skacze i odczuwam wewnętrzne szarpanie nerwa.
[quote=cygnus]W niedziele, tylko wtedy mam luz, staram się nawet poczty nie sprawdzać. Ten luz jest tylko pozorny, bo już myślę o ...pracy, terminy, terminy, terminy.[/quote]
Praca nie zając nie ucieknie a i garba można się dorobić a jakiś relaks należy się przez 6 dni pracy 1 dzień relaksu:) Pomyśl o tym:)
Kiedyś mnie cieszyło że mam coraz więcej klientów, ale teraz wpadłem w jakiś wir i nawet nie mam się kiedy cieszyć. Pisze tajemniczo, ale niech tak zostanie, działam w tak wąskiej i wymagającej branży, że nie bardzo mogę sobie pozwolić na lekkie podejście do tematu. Czuję się piekielnie zmęczony.
Tak, już późno, a mnie sie wcale nie chce spać(jak śpiewają na weselach), a rano, tak wcześnie, a ja nie mogę wstać(tego już nie śpiewają, bo było by mało optymistyczne)
Drogi Cygnusie
spraw sobie książkę "Twoje prawo do bogactwa", autor: Colin P. Sisson. Może po przeanalizowaniu zawartych w niej treści łatwiej będzie Ci "przyciągnąć" do siebie pieniądze i wszelką pomyślność, a nawet kotkę, która choć nie będzie taka wyjątkowa jak poprzednia, to może dać Ci równie dużo radości:)
Forumowicze o pieniądzach nie rozmawiają, o kotkach jak najbardziej;)No ja nie mogę przyciągać "kotek", mam zakaz od górny;)Także muszę być silny, żadne tam mruganie oczkiem, łaszenie, kręcenie główką. Pozostaje tylko akwarium.
Widziałem kotka jak wyciągał łapką rybki z akwarium a potem w nim się skąpał.
Cygnus wcześniej załóż okulary i czepek. Jak by było zimno to kąpielówy z futerkiem!!!
PS To był odruch troskliwego serca , nie mogłem czekać do drugiej nocy :O
Byłem przedwczoraj "na działach" to przewężenie pasma Łysiny. W lesie dużo śniegu, obok niego mokro, lecz ptaki śpiewają głośniej niż w dolinie.
Na Suchej Polanie jeszcze nie zobaczy się krokusów, choć tam jeszcze nie byłem i głowy nie dam sobie obciąć, no może paznokcie!!!
Na Plebańskiej G. kwitnie podbiał, w ogródkach działkowych przebiśniegi, krokusy, pierwsze jeszcze nieśmiałe pierwiosnki i wawrzynek wilcze łyko. A skowronki wzlatując do słońca śpiewają jak szalone:)
Oj Cygnus, wiosna rozkwita, a Ty w pracy. Kiedy się będziesz nią cieszył?
W niedziele, tylko wtedy mam luz, staram się nawet poczty nie sprawdzać. Ten luz jest tylko pozorny, bo już myślę o ...pracy, terminy, terminy, terminy.
przy tej temperaturze wszystko ruszy, jak tylko spadnie pierwszy deszcz. I się wreszcie zacznie... prawdziwa wiosna :)
Cygnusie,
mam nadzieję, że nie jest to objaw pracoholizmu ale na wszelki wypadek poczytaj i przystopuj nieco z tą pracą.
http://www.farmacjaija.pl/poradnik-farmaceuty/psychologia/urlop-pracoholika.html
Dziś większość dnia spędziłam wysiewając i sadząc kwiaty. To takie przyjemne:) Kwiaty przychodzą i odchodzą jak ludzie. Najpierw wyrastają z nasionek młode roślinki, by z czasem dorosnąć, zakwitnąć, pachnieć, otwierać się na słońce, chłonąć wilgoć, otulać się mgłą. A potem przekwitają, rozsiewają nasionka i już ich nie ma tzn. są kompostem, nawozem dla kolejnych. Z nasionek wyrastają następne... I cykl się powtarza. My jesteśmy trochę bardziej podobni do drzew, bo żyjemy porównywalnie długo jak niektóre z nich.
Cóż, kwiatków nigdy nie sadziłem, ale drzewa jak najbardziej:)
My jesteśmy mieszanką kwiatów i drzew, żyjemy jak drzewa, stajemy się nawozem jak kwiaty;)
Miejmy tylko nadzieje że nie przyjdą "siepacze" z urzędu i nie powycinają nas jak te biedne "suche, zagrażające życiu i zdrowiu" drzewa w mieście.
Jeżeli zrobią to tak nie fachowo, to zostaną po nas korzenie, a jeżeli jesteśmy odmianą sumaków, to z tych korzeni będzie nas bardzo dużo.
Wracamy do okresu "dzieci kwiatów"? :P
Dusza zawsze "odrasta", jest naszym "motorem". Dzięki niej ludzie potrafili przetrwać sytuacje, które wydają się być niemożliwe do przeżycia. Można zdławić człowieka, zastraszyć ale on zawsze może odbić się od dna. Może zbuntować się przeciwko zniewoleniu jak kiedyś zbuntowało się pokolenie "dzieci kwiatów". To nie była zła ideologia: "Make love, not war (czyń miłość, nie wojnę), Non-violence (bez przemocy) i Peace and love (pokój i miłość)". Niepotrzebne było szukanie zapomnienia czy przygód w narkotykach i w tzw. wolnym seksie.
A my tu mamy skostniały system do obalenia...
Wzywam do powszechnego buntu;)
Pozwolę sobie wyrazić, pewnie nieco kontrowersyjny pogląd na "dzieci kwiaty". To był pic na wode, chodziło w zasadzie tylko o łatwy seks i prochy. Próbowali dorobić do tego ideologie, pokój-miłość, to tylko przykrywki. Rząd USA( bo tam się to narodziło, chociaż nie jestem 100% pewien)trochę im to ułatwił angażując się w konflikty zbrojne w owym czasie, mieli po prostu z czym walczyć. Czy byli pokojowo nastawieni, też nie jestem pewien, materiały dokumentalne z koncertów zaprzeczają temu.
To się napisałem....
Wracając nad ranem do domu po kolejnej podróży ciężko mi odgonić od siebie znajome przyzwyczajenia. Okno taksówki uchylone jedynie na tyle by wpuścić pęd chłodnego powietrza. Zawsze myślę wtedy o papierosie. Tak podświadomie. O jaskrawym blasku żaru odbijającego sie w szybie samochodu, na tle migających świateł za oknem. Coraz to nowe kształty pojawiające sie w smudze dymu, przypominały o czasach gdzie nie trzeba było myśleć o niczym. Ile to już lat spędzonych w taksówce? Ten dzwięk trzaskanych drzwi i ukojenie dla uszu od zgiełku terminalu lotniczego. Za chwilę wstanie nowy dzień. Jeszcze kilka minut i znów ujrze światła mego miasta. Pędzimy zanim wstanie, nim zauważy moją nieobecność. Lubię wracać do domu.
"Progi naszych powrotów
bądźcie pozdrowione"
Z. Ważydrąg
Niecierpie wracać nad ranem do domu, zwłaszcza kiedy zaczyna już lekko świtać, koszmarna pora. Człowiek zmęczony chętnie by się przespał, a tu ta świadomość że budzi się dzień i to nie pora na sen.
A już jak pomyśle że musiał bym się znów poniewierać po świecie i przespać nockę w samochodzie( a bywało tak), to tętno mi skacze i odczuwam wewnętrzne szarpanie nerwa.
[quote=cygnus]W niedziele, tylko wtedy mam luz, staram się nawet poczty nie sprawdzać. Ten luz jest tylko pozorny, bo już myślę o ...pracy, terminy, terminy, terminy.[/quote]
Praca nie zając nie ucieknie a i garba można się dorobić a jakiś relaks należy się przez 6 dni pracy 1 dzień relaksu:) Pomyśl o tym:)
Kiedyś mnie cieszyło że mam coraz więcej klientów, ale teraz wpadłem w jakiś wir i nawet nie mam się kiedy cieszyć. Pisze tajemniczo, ale niech tak zostanie, działam w tak wąskiej i wymagającej branży, że nie bardzo mogę sobie pozwolić na lekkie podejście do tematu. Czuję się piekielnie zmęczony.
Tak, już późno, a mnie sie wcale nie chce spać(jak śpiewają na weselach), a rano, tak wcześnie, a ja nie mogę wstać(tego już nie śpiewają, bo było by mało optymistyczne)
Drogi Cygnusie
spraw sobie książkę "Twoje prawo do bogactwa", autor: Colin P. Sisson. Może po przeanalizowaniu zawartych w niej treści łatwiej będzie Ci "przyciągnąć" do siebie pieniądze i wszelką pomyślność, a nawet kotkę, która choć nie będzie taka wyjątkowa jak poprzednia, to może dać Ci równie dużo radości:)
Forumowicze o pieniądzach nie rozmawiają, o kotkach jak najbardziej;)No ja nie mogę przyciągać "kotek", mam zakaz od górny;)Także muszę być silny, żadne tam mruganie oczkiem, łaszenie, kręcenie główką. Pozostaje tylko akwarium.
Widziałem kotka jak wyciągał łapką rybki z akwarium a potem w nim się skąpał.
Cygnus wcześniej załóż okulary i czepek. Jak by było zimno to kąpielówy z futerkiem!!!
PS To był odruch troskliwego serca , nie mogłem czekać do drugiej nocy :O
To ostatnie zdanie Cię uratowało;) Już był by ochrzan, że łamiesz zasady;)
no i w końcu święta się powoli kończą, będzie można odpocząć........
koniec świata!! ale wszystkich wymiotło po świętach!! odsypiają czy jak ??
http://www.youtube.com/user/Alucard106
Ten kot jest bardziej ostrożny :P