Nie wywołuj wilka z lasu, zaraz, nie z lasu tylko z łóżka. A nie wiadomo w jakim humorze wstanie, może będzie spragniony, wygłodzony lub co najgorsze wyposzczony. I wtedy można samemu doświadczyć efektu światła po oczach. ;) No chyba że ktoś to lubi.
Czy kawa o godzinie 00.15 to dobry pomysł, bo podobno nie. Tak sobie myślę czy w ogóle działa, czy to nie jakiś stereotyp kawosza nie-śpiocha. Na mnie to nie działa nawet po czarnej;) zasypiam.
Kawie, ma się rozumieć, Cygnus?
Ja pije kawe 24h na dobe, juz pewnie jestem uodporniony, bo nie pracuje. Zresztą przyzwyczaiłem się spać jak Churchill. A'propos, mam nowego psa ;) Też w temacie :)
Panowie o tej porze tylko to: http://www.youtube.com/watch?v=Bomv-6CJSfM
Wiem,że takie pory są nieosiągalne. Tłumaczy mnie tylko fakt, że wróciłem z wesela...
Ale przyznajcie..., czy trzeba czegoś więcej do szczęścia?
Miałem dwa psy. Odeszły do krainy łowów.
I to ja nie spałem, by one mogły spać. Ale radochy z nimi było wiele.
Myśleniczanin007 miej zawsze ze sobą ściereczkę/chusteczkę. Przezorny zawsze ubezpieczony!
PS Jak to zdjęcie wkleiłeś na forum, masz znajomości? z techniką czy z redakcją? :)
....bo tak sobie myślę, czy przesuwanie czasu ma sens, czy ktoś pomyślał jak to rozregulowuje nocnych pisarzy. Przeciez już pradawny ktoś tam mówił "nie da się cofnąć czasu", "kijem wody nie zawrócisz" , widać się da. Wniosek z tego taki że czym człowiek starszy tym wcale nie mądrzejszy, przykład z pradawnymi.
Rozregulowowowywanie ;) Cygnus, nocnych pisarzy i Wója Józefa to się nie da rozregulować. Oni sa tak nakręceni nocnymi konfabulacjami że nie sposób tego odkręcić. Przynajmniej tych co pojawiają sie w towarzystwie księżyca. I prosze tu nie konfabulowac żadnych spekulacji na tematy wampiryczno-wilkołacze chodzi o nieprzypadkową pore oddechu po zmaganiach szarodziennych.
Widać złocisty płyn rozlewający sie po brzegach niewysokiej szklaneczki z grubym kryształowym dnem, pozytywnie wpływa na nocną twórczość. Jego zapach, unoszacy sie nad klawiaturą komputera pobudza zmysły swym eterycznym aromatem i pozwala na obfitość treści i wciągającą fabułę ku uciesze czytelników, w których te nocne konfabulacje wywołują pozytywne emocje. Wasze zdrowie! ;)
Panowie odkąd moje psy odeszły do krainy łowów. Ja śpię jak przystało na ....latka. Nie ma czym się chwalić!
Ale jest ktoś, kto za mnie czuwa. Spójrzcie na mój awatar! :)
PS złocisty płyn dawno rozlany, pozostało wspomnienie! :(
Spotkałem się dziś z dziwnym spojrzeniem na lotnisku w Dublinie kiedy jako jedyny bagaż oprócz mojego nieodłącznego laptopa zadeklarowałem skrzynke 18 letniej Jameson's Whiskey. Prezent od moich irlandzkich przyjaciół.
Dziwne spojrzenie dotyczyło braku rachunku za zakupiony alkohol. Gdybym miał jescze rachunek, zwrócili by podatek VAT. ;)
Taka Świńska natura. A w sumie darowanemu koniowi, nie patrzy się...(pod ogon) :)
Zastanawiałem się dzisiaj nad pojęciem "Myśleniczanin". Samo pojęcie skłania do refleksji. Czy myśleniczanin oznacza osobę z dziada-pradziada, urodzoną w naszym mieście, na wieki wieków amen? Czy kogoś kto pokochał nasze miasto całym sercem i postanowił przenieść sie wraz z rodziną do naszego miasta czy okolic?
Coraz częściej rozmawiam z ludźmi których zauroczył nasz region. Jego spokój. Ta odrobina przynależności do małej społeczności. Sam jestem "ukorzeniony" od pokoleń, lecz ze wzgledu na to co robie, mam szanse podróżować po niemal całym świecie. Jednak jak już wielokrotnie powtarzałem, że nie ma takiego miejsca jak własny dom. Do którego z radością wraca sie po długiej podróży.
Rozumiem doskonale "nowych" myśleniczan. Bo mam ten przywilej odkrywania tego miasta na nowo. Z kazdym powrotem. Nie zrozumie tego nikt kto nie wyjeżdzał z Myślenic na dłuzej. Nie zrozumie tego rodowity myśleniczanin. Dlatego zawsze staram się dawać duży kredyt zaufania nowym myśleniczanom. Oby ich jak najwięcej. Za to że mają świerze spojrzenie na sprawy do których co-poniektórzy zdażyli się przyzwyczaić i kupować za dobrą monetę. Ludzie bez zawoalowanego (Cygnus ;) ) spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. A jest ich coraz więcej. Co napawa mnie radością i dumą za nasze wspaniałe Myślenice.
Czepiam się słów? oczywiście
Myśleniczanin 007 doskonale ująłeś: "Jednak jak już wielokrotnie powtarzałem, że nie ma takiego miejsca jak własny dom. Do którego z radością wraca sie po długiej podróży".
Ja napisałbym: jest takie miejsce... To byłoby bardziej wyraziste :D
"Sofistyka etot" powiedziałaby Irena Kwiatkowska tekstem z kabaretu i miałaby rację :)
W społeczeństwie lokalnym, w którym funkcjonuję, żyję, pracuję czynnie dla niego z listą zrealizowanych drobnych i dużych zadań, funkcjonuje pojęcie: "ptok i krzok".
Niezależnie od ilości lat przeżytych w nim, zawsze ptok zostanie ptokiem, tak myślę, do któregoś tam pokolenia.
Czym to się wyraża? Nie rozwinę tego. Choć mam przemyślenia na ten temat - niestety poniewczasie!
To gorzkie słowa, lecz tak wg moich odczuć jest.
Mimo tego: jest takie miejsce...!
Circus, się nam zepsuł, łazi po nocach, szpera po komentarzach a tu nic nie nabazgra choćby mikro sarkastycznego. Albo ładuje baterie na wielki finał ;)
Tylko żeby zdążył z pocztem sztandarowym. "Obiadek" Czwartkowy, już za tydzień. Jak to mówią u nas na wsi; Będzie jatka. :D
No, nie chce Wam przypominać zwłaszcza autorowi wątku o regółach ;) Gwoli wyjaśnienia. Czasem zostawiam stacjonarny-domowy komputer na stronie forum i tak sobie jestem na forum cały dzień. Tak wrzeczywistości to mnie nie ma ;) A póżniej przyjeżdzam o 2 nad ranem i pisze na nocnej zakładce. Musze częściej wylączać komputer :D
Ja dla odmiany postanowiłem rzadziej włączać. Dobra tak na prawdę włączam go codziennie, bez komputera nie mógł bym pracować, a moi klienci nie mieli by ze mną kontaktu.
Cyrk zmieniasz avatary jak Anka ...rękawiczki, żadne jej nie pasowały chociaż wiele przymierzyła, nawet jak ciezko było wcisnąć...
Piesek się mi zepsuł, nasikał na dywan. A przecież niedawno hasał sobie po ogródku. Ja wiem, zesikał sie ze szczęścia że mnie zobaczył. Zauważyłem że nie tylko szczenięta mają tendencję do sikania po nogach gdy zobaczą swojego pana. I to wcale nie ze strachu, broń Boże. To zdarza sie również niektórym naszym urzędnikom gdy mają spotkać się ze swomi przełożonymi. Taka "szczenięca" radość.
No i co ja mam teraz zrobić z tą mordą zmartwioną i ojszczanym dywanem?
Czyli, nie mała "gmina" kłopotu, wychodowała sobie prosię. ;)
[quote=cygnus]
Cyrk zmieniasz avatary jak Anka ...rękawiczki, żadne jej nie pasowały chociaż wiele przymierzyła, nawet jak ciezko było wcisnąć...[/quote]
Na spotkaniach z Gminą MO trzeba zawsze ładnie wyglądać.
;)
Dywan oj... wyschnie, smród pozostanie do prania chemicznego. Oj, wyschnie! także tak można przeczytać. :)
Sierść jak szpilki, wbite będziesz miał wszędzie, wszędzie!.
Minęło z pięć lat od ostatniej zabawy na dywanie z moim championem Polski a sierść psa jest nieśmiertelna!
Zaznaczam co tydzień dywan, fotele są jest odkurzane!!!
Nie wywołuj wilka z lasu, zaraz, nie z lasu tylko z łóżka. A nie wiadomo w jakim humorze wstanie, może będzie spragniony, wygłodzony lub co najgorsze wyposzczony. I wtedy można samemu doświadczyć efektu światła po oczach. ;) No chyba że ktoś to lubi.
Czy kawa o godzinie 00.15 to dobry pomysł, bo podobno nie. Tak sobie myślę czy w ogóle działa, czy to nie jakiś stereotyp kawosza nie-śpiocha. Na mnie to nie działa nawet po czarnej;) zasypiam.
Kawie, ma się rozumieć, Cygnus?
Ja pije kawe 24h na dobe, juz pewnie jestem uodporniony, bo nie pracuje. Zresztą przyzwyczaiłem się spać jak Churchill. A'propos, mam nowego psa ;) Też w temacie :)
Tak, tak o kawe mi chodziło;) Pies nawet podobny do Churchilla, pewnie też pije kawe, ale wygląda na mięczaka, pewnie dolewasz mu mleka.
Ma dopiero cztery miesiące. Dzisiaj go przywiozłem. Mleka nie pije, ale już sie ślini na whiskey;)
To jak sie animalsi dowiedzą...no będziesz sławny, może nawet Jaworowicz Cię odwiedzi z kamerą, Sedno coś napisze:]
Panowie o tej porze tylko to:
http://www.youtube.com/watch?v=Bomv-6CJSfM
Wiem,że takie pory są nieosiągalne. Tłumaczy mnie tylko fakt, że wróciłem z wesela...
Ale przyznajcie..., czy trzeba czegoś więcej do szczęścia?
;)
Miałem dwa psy. Odeszły do krainy łowów.
I to ja nie spałem, by one mogły spać. Ale radochy z nimi było wiele.
Myśleniczanin007 miej zawsze ze sobą ściereczkę/chusteczkę. Przezorny zawsze ubezpieczony!
PS Jak to zdjęcie wkleiłeś na forum, masz znajomości? z techniką czy z redakcją? :)
....bo tak sobie myślę, czy przesuwanie czasu ma sens, czy ktoś pomyślał jak to rozregulowuje nocnych pisarzy. Przeciez już pradawny ktoś tam mówił "nie da się cofnąć czasu", "kijem wody nie zawrócisz" , widać się da. Wniosek z tego taki że czym człowiek starszy tym wcale nie mądrzejszy, przykład z pradawnymi.
Rozregulowowowywanie ;) Cygnus, nocnych pisarzy i Wója Józefa to się nie da rozregulować. Oni sa tak nakręceni nocnymi konfabulacjami że nie sposób tego odkręcić. Przynajmniej tych co pojawiają sie w towarzystwie księżyca. I prosze tu nie konfabulowac żadnych spekulacji na tematy wampiryczno-wilkołacze chodzi o nieprzypadkową pore oddechu po zmaganiach szarodziennych.
Widać złocisty płyn rozlewający sie po brzegach niewysokiej szklaneczki z grubym kryształowym dnem, pozytywnie wpływa na nocną twórczość. Jego zapach, unoszacy sie nad klawiaturą komputera pobudza zmysły swym eterycznym aromatem i pozwala na obfitość treści i wciągającą fabułę ku uciesze czytelników, w których te nocne konfabulacje wywołują pozytywne emocje. Wasze zdrowie! ;)
Panowie odkąd moje psy odeszły do krainy łowów. Ja śpię jak przystało na ....latka. Nie ma czym się chwalić!
Ale jest ktoś, kto za mnie czuwa. Spójrzcie na mój awatar! :)
PS złocisty płyn dawno rozlany, pozostało wspomnienie! :(
Spotkałem się dziś z dziwnym spojrzeniem na lotnisku w Dublinie kiedy jako jedyny bagaż oprócz mojego nieodłącznego laptopa zadeklarowałem skrzynke 18 letniej Jameson's Whiskey. Prezent od moich irlandzkich przyjaciół.
Dziwne spojrzenie dotyczyło braku rachunku za zakupiony alkohol. Gdybym miał jescze rachunek, zwrócili by podatek VAT. ;)
Taka Świńska natura. A w sumie darowanemu koniowi, nie patrzy się...(pod ogon) :)
Zastanawiałem się dzisiaj nad pojęciem "Myśleniczanin". Samo pojęcie skłania do refleksji. Czy myśleniczanin oznacza osobę z dziada-pradziada, urodzoną w naszym mieście, na wieki wieków amen? Czy kogoś kto pokochał nasze miasto całym sercem i postanowił przenieść sie wraz z rodziną do naszego miasta czy okolic?
Coraz częściej rozmawiam z ludźmi których zauroczył nasz region. Jego spokój. Ta odrobina przynależności do małej społeczności. Sam jestem "ukorzeniony" od pokoleń, lecz ze wzgledu na to co robie, mam szanse podróżować po niemal całym świecie. Jednak jak już wielokrotnie powtarzałem, że nie ma takiego miejsca jak własny dom. Do którego z radością wraca sie po długiej podróży.
Rozumiem doskonale "nowych" myśleniczan. Bo mam ten przywilej odkrywania tego miasta na nowo. Z kazdym powrotem. Nie zrozumie tego nikt kto nie wyjeżdzał z Myślenic na dłuzej. Nie zrozumie tego rodowity myśleniczanin. Dlatego zawsze staram się dawać duży kredyt zaufania nowym myśleniczanom. Oby ich jak najwięcej. Za to że mają świerze spojrzenie na sprawy do których co-poniektórzy zdażyli się przyzwyczaić i kupować za dobrą monetę. Ludzie bez zawoalowanego (Cygnus ;) ) spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość. A jest ich coraz więcej. Co napawa mnie radością i dumą za nasze wspaniałe Myślenice.
O pojawiło sie moje ulubione słowo;) Dzięki za pamięć:)
Dobra nie piszę wiecej , bo za wcześnie na to.
Pozdrawia Myśleniczanin z dziada pradziada, gdzie wcześniej prapradziadowie mieszkali nie jestem pewien.
Czepiam się słów? oczywiście
Myśleniczanin 007 doskonale ująłeś: "Jednak jak już wielokrotnie powtarzałem, że nie ma takiego miejsca jak własny dom. Do którego z radością wraca sie po długiej podróży".
Ja napisałbym: jest takie miejsce... To byłoby bardziej wyraziste :D
"Sofistyka etot" powiedziałaby Irena Kwiatkowska tekstem z kabaretu i miałaby rację :)
W społeczeństwie lokalnym, w którym funkcjonuję, żyję, pracuję czynnie dla niego z listą zrealizowanych drobnych i dużych zadań, funkcjonuje pojęcie: "ptok i krzok".
Niezależnie od ilości lat przeżytych w nim, zawsze ptok zostanie ptokiem, tak myślę, do któregoś tam pokolenia.
Czym to się wyraża? Nie rozwinę tego. Choć mam przemyślenia na ten temat - niestety poniewczasie!
To gorzkie słowa, lecz tak wg moich odczuć jest.
Mimo tego: jest takie miejsce...!
Circus, się nam zepsuł, łazi po nocach, szpera po komentarzach a tu nic nie nabazgra choćby mikro sarkastycznego. Albo ładuje baterie na wielki finał ;)
Tylko żeby zdążył z pocztem sztandarowym. "Obiadek" Czwartkowy, już za tydzień. Jak to mówią u nas na wsi; Będzie jatka. :D
Myśleniczanin007 kto za Ciebie śpi, kiedy Ty czuwasz nad klawiaturą? :) *
* tytuł tematu
To jest moja polityka "jakby" wątkowa.
;)
No, nie chce Wam przypominać zwłaszcza autorowi wątku o regółach ;) Gwoli wyjaśnienia. Czasem zostawiam stacjonarny-domowy komputer na stronie forum i tak sobie jestem na forum cały dzień. Tak wrzeczywistości to mnie nie ma ;) A póżniej przyjeżdzam o 2 nad ranem i pisze na nocnej zakładce. Musze częściej wylączać komputer :D
Ja dla odmiany postanowiłem rzadziej włączać. Dobra tak na prawdę włączam go codziennie, bez komputera nie mógł bym pracować, a moi klienci nie mieli by ze mną kontaktu.
Cyrk zmieniasz avatary jak Anka ...rękawiczki, żadne jej nie pasowały chociaż wiele przymierzyła, nawet jak ciezko było wcisnąć...
Piesek się mi zepsuł, nasikał na dywan. A przecież niedawno hasał sobie po ogródku. Ja wiem, zesikał sie ze szczęścia że mnie zobaczył. Zauważyłem że nie tylko szczenięta mają tendencję do sikania po nogach gdy zobaczą swojego pana. I to wcale nie ze strachu, broń Boże. To zdarza sie również niektórym naszym urzędnikom gdy mają spotkać się ze swomi przełożonymi. Taka "szczenięca" radość.
No i co ja mam teraz zrobić z tą mordą zmartwioną i ojszczanym dywanem?
Czyli, nie mała "gmina" kłopotu, wychodowała sobie prosię. ;)
[quote=cygnus]
Cyrk zmieniasz avatary jak Anka ...rękawiczki, żadne jej nie pasowały chociaż wiele przymierzyła, nawet jak ciezko było wcisnąć...[/quote]
Na spotkaniach z Gminą MO trzeba zawsze ładnie wyglądać.
;)
Te rękawiczki były metaforyczne;)
Dywan oj... wyschnie, smród pozostanie do prania chemicznego. Oj, wyschnie! także tak można przeczytać. :)
Sierść jak szpilki, wbite będziesz miał wszędzie, wszędzie!.
Minęło z pięć lat od ostatniej zabawy na dywanie z moim championem Polski a sierść psa jest nieśmiertelna!
Zaznaczam co tydzień dywan, fotele są jest odkurzane!!!
Obyś komuś nie pod podrzucił tematu na biznes, dywan z psa. Makabrycznie to brzmi, ale to dobra pora na horror.
007 dywanu nie pierz, bo i tak znów Ci go zasika, lepiej wietrz pomieszczenie, zdrowiej i taniej;). Mój psiak też tak sikał, przeszło mu.