Oglądamy z psiakiem "Lot nad Kukułczym Gniazdem" Milosa Formana oryg. "One Flew Over the Cuckoo's Nest" po raz tysiąc któryś tam. Z Winstonem drugi raz ;) Mój ulubieniec Jack Nicholson w swej niezapomnianej roli. Sam siebie pobija tylko w "Lśnieniu" Stanley'a Kubricka oryg. "The Shining", oba filmy zaczynam oglądać kiedy się zbliża zima. Tak już mam. ;) Wracają do mnie jak bumerang. Ja oglądam, Winston śpi, przynajmniej nie pojszczał sie dziś na dywan...
Wygląda na to że tylko ja zarywam nocki. ;) Smieszy mnie to tym bardziej że czesto słysze teksty typu: "Stary zawsze przyjeżdza na dziesiątą bo pewnie baluje po nocach" No tak. Dygresja polega na tym że "stary" zarywa nocki żeby wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Tego nikt nie widzi. Nikt też nie zauważa że "stary" traci większość weekendów na spotkaniach z tym i owym żeby umożliwić swoim firmowym "konfabulantom" ;) podbicie karty o siódmej rano, spokojną prace przez osiem godzin i gwarantowany wieczór przy ognisku rodzinnym.
Dlatego nigdy nie rozumiałem błędnych decyzji administracyjnych, gdzie na stanowiska kierownicze, pchają się nauczyciele, inżynierowie czy wracając do przeszłości pszczelarze z zawodu i zamiłowania. No wybaczcie, ktoś kto nigdy na szale ryzyka nie postawił własnych oszczędności czy abstrachując, dobrego imienia, zajmuje stanowisko tak poważne jakim jest urząd burmistrza, nie bedzie zdawał sobie sprawy z odpowiedzialności i zaufania jakim obdarzyli go wyborcy.
Echm. Zapomniałem że miałem nie politykować. Takie skrzywienie zawodowe. Jak coś mi się nie podoba walę wprost, uczciwie, bez ogródek. Albo ktoś zrozumie, albo bedziemy musieli się rozstać. Im prędzej tym lepiej. Dobra, kończe bo i tak nikt tego nie czyta...
Zresztą zbyt wielkie zaangażowanie w polityke ma zgubny wpływ na człowieka. Przykłady pokazują, że zatraca się rozsądek i własną wiarę w to co dobre, przyjmowanie kontr argumentów jest utrudnione, postrzeganie rzeczywistości ograniczone i najgorsze traci się honor i pamięć;)
Co widzi taki człowiek, słuszność jedynie swoich racji, brak zrozumienia, którego nie powinien przecież oczekiwać skoro zachowuje się jak błądzący we mgle, oczywiście z czasem kiedy traci przekonania ideologiczne i pro-społeczne dostrzega co....korytko. Jedyne dobre miejsce w polityce, to miejsce opozycjonisty.
No chłopcy, jesli wydaje się Wam, że "wielki brat" śpi, to sie mylicie. Właśnie ukończylem lekturę "MM" i posta Natalii i zasypiam w poczuciu godnie spełnionej misji. Wszystko zepsuliśmy, wszystkich okłamaliśmy, zohydziliśmy piękny familijny obrazek. Różowe szkiełko Natalii pęklo, wydając przy tym zgrzytliwy dźwięk nie do zniesienia. Dla Natalki. Bo my sluchaliśmy go z rozkoszą.
Zatem lulu.
puzderko
;)
Oj, nie śpimy, przynajmniej niektórzy. Zajmują nam głowę myśli abstrakcyjno-polityczne. Spędza to sen z moich powiek od jakiegoś czasu. W trosce o własne otoczenie i o ludzi, których spotykam na ulicach. O miejsca ktore kocham. I o przyszłośc w której wspominamy ten epizod jako nauczka dla przyszłch pokoleń.
Cyrku, czym był by mężczyzna bez Natalki, czym mężczyzna bez kobiety i chociaż jest tylko gościem ślad po niej pozostanie. Zyskałeś muzę, pozostaje tylko pogratulować;)
Myśleniczaninie 007
czasami sen przynosi ulgę i odpowiedzi na zagadki dnia. A myśli abstrakcyjno-polityczne nie lubią chodzić spać.... Pomyśl przed snem o czymś przyjemnym. Moim zdaniem marzenia w wyjątkowy sposób wprowadzają w sen, który jest do nich podobny - bo w nim też wszystko jest możliwe;)
Przyjemne miłe sny, tak to lubię;) Niestety najczęściej śnią mi się bzdury:( to pewnie kara za to co piszę na forum, moje bzdury wracają do mnie w nocy.
[quote=cygnus]Przyjemne miłe sny, tak to lubię;) Niestety najczęściej śnią mi się bzdury:( to pewnie kara za to co piszę na forum, moje bzdury wracają do mnie w nocy. [/quote]
Masz rację Cyg. Mi dziś w nocy śnił się dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych. Ubrany we frak, na głowie melonik, w ustach czerwona róża. Jechał wielkim spychaczem przez mój ogródek.
Według magika - ezoteryka zatrudionego w moim cyrku, pojawienie się Dyrektora ZDP we śnie, może oznaczać zakup nowego samochodu. Ale magik wahał się twierdząc, że równie prawdopodobnie może oznaczać utratę starego.
Co do jego dziwacznego stroju to według mojego eksperta jest on znakiem nadchodzących opadów śniegu. Róża w ustach dyrektora oznacza podziw i nieodwzajemnienione uczucie skierowane zapewne w kierunku śniacego/ej zatem wobec Ciebie Greto. Najwięcej kłopotu sprawił nam spychacz. Po długich rozważaniach magik przyznał, że spychacz może zapowiadać upoważnienie Burmistrza przez Radę Miasta do zaciągnięcia kolejnego zobowiązania na poczet poprzednich zobowiązań.
;)
Sny w swoich symbolach ukrywają wiele znaczeń. Moi magicy-ezoterycy odkryli nieco inne znaczenia tego snu;)
Mianowicie:
Pojawienie się dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych we śnie symbolizuje proces dochodzenia do nowego etapu, gdzie umiera to, co stare, a rodzi się nowe /nowa kultura, nowa władza, nowy etap/. Znaczenie to jest podkreślone faktem, że dyrektor pojawił się w ogrodzie, miejscu wzrastania i pielęgnacji wewnętrznych zjawisk życia. Symbolika ogrodu rewelacyjnie oddaje cykl życia i śmierci /nadchodzące po sobie pory roku/.
Spychacz symbolizuje ogromną destrukcyjną siłę, która zniszczy wszystko co napotka na swej drodze: myśli, idee, uczucia. Ktoś, kto nim kieruje może być "zaślepiony" i nie potrafić wyhamować. Oznacza to, że może wpakować sie w kłopoty, najczęściej materialne /długi, utrata płynności finansowej/
Frak jako element ubioru symbolizuje zewnętrzną personę, "maskę", pod przykryciem której ukrywa się prawdziwa osoba. Ubranie ukrywa to, jaki ktoś jest naprawdę. Frak może wskazywać na manię wyższości.
Melonik /i inne nakrycia głowy/ to najczęściej symbole seksualności, mają związek z potencją, impotencją oraz środkami antykoncepcyjnymi i najskrytszymi fantazjami.
Róża, która głosi wielką uskrzydloną duchowość tutaj jest ścięta i znajduje się w ustach. Prawdopodobnie symbolizuje cierpienie, niezaspokojone pragnienia czy zawód miłosny;)
Już nie mam się co kłaść odbębnie jeszcze godzinę i pora wstawać ;)
A'propos znaczenia snu Grety J. Tak patrze na te Wasze spekulacje i zastanawiam się po co od razu tak dramatyzować. Przecież jest bardzo proste wytłumaczenie tego snu;
Zacznijmy więc od końca, "przez mój ogródek"- wyjaśnia najbardziej cenione przez Grete miejsce, ogródek z racji sentymentu występuje tylko symbolicznie.
"Jechał wielkim spychaczem"- Mania wielkości, metoda działania i podświadoma obawa Grety że dyrektor w swoim działaniu daleki jest od przemyślanych i delikatnych rozwiązań.
"W ustach czerona róża"- No tak, to akurat jasne. Chciałby coś powiedzieć ale wetknieto mu kolczastą różę w paszczę to słowa nie piśnie, a że czerwona to pewnie musi symbolizować miłość do Jaśnie Panującego.
"Na głowie melonik"- Każdy frustrat musi sobie zamknąć drogę wlasnym myślom. Melonik jest symbolem dekadencji i braku poczucia rzeczywistości.
"Ubrany we frak"- Nie sądze żeby szykował się na pójście do opery, więc obstwiam na stypę. Już nawet wiem po kim.
Pozostanę wierny swojemu avatarowi, pomimo tej nowej mody na zmiany.
Człowiek często zmieniający avatary jest niestały w uczuciach;) Brak mu pewności siebie;)Dąży do nie uzasadnionych(logiką) zmian;)Avatar jest zwierciadłem naszych myśli i marzeń;)
Dobrze że w pore załapałem emotki:]
W sumie to po co pisać z sensem, przecież o tej porze wszystkie chwyty dozwolone, zresztą czy ja kiedykolwiek pisałem z sensem. Proszę nie odpisywać, pytanie miało charakter retoryczny.
Zmiany, zmiany. Bedzie trzeba opatentować ten slogan. Coś na wzór inwestycje, inwestycje. Jak znalazł na nadchodzące wybory. Wracając do tematu, Cygnusie drogi, wziąwszy pod uwagę Twój avatar, nie mam wątpliwości co do wyboru/doboru (niepotrzebne skreślić) ;) Natomiast jeżeli glębiej zaglądnąłbyś na mój profil, to wśród najnowszych zdjęć znalazłbyś ukrytą aluzję związaną zmoim nowym/chwilowym (niepotrebne skreślić) avatarem. Po prostu wyprzedzam fakty.
Też jestem niewątpliwie miłośnikiem sztuki, oczywiście w miarę rozsądku ;) dlatego wybieram avatary tematycznie związane z newralgiczną sytuacją. Konsekwentnie jednak powrócę do stałego porządku w swiecie avatarów już wkrótce.
Jeszcze ktoś gotów zarzucić mi "efekt chorągwi". Wybaczcie ale nie ze mną te numery, Brunner. ;)
Ja byłbym wdzięczny za numerki przepraszam emotki Cygnusowi. Obracam się w zaklętym kręgu:
:) ;) :D :(;(
A widzę że można mieć ich sporo więcej.
Obym zdobył wiedz o nich przed reorganizacją szaty forum.
Mój awatar jest constans.
Lecz nigdy nie mów nigdy!
I znów Piątek. A zwłaszcza tak ciekawy jak dzisiaj, 13tego. Ciekawe ilu z forumowiczów jest przesądna. I to nie tylko numerologicznie czy wydażeniowo.
Taki na przykład czarny kotek. Czy drabina oparta o ścianę. Pewnie zastanawiacie się do czego zmierzam. No tak racja, nie wszyscy zauważyli 666 post Świni. Załamany2 ;) Szatańsko nastawiona Świnia docenia spostrzegawczość \../ . Jakby Kaper się pojawił to daję głowę pod katanę Wuja z Japonii że zaraz posypały by się adekwatne komentarze. Pozwolę sobie jednak to zaznaczyć pod jego nieobecność.
Wracając jednak do tematu. Poruszam wątek przesądów celowo, ponieważ dobiega końca pewien okres. Okres siedmiu lat. Właśnie tych, siedmiu lat. Może to przypadek ale zastanawia mnie kiedy i przy jakiej okazji stłukło się to feralne lustro, lusterko, lustereczko. To wiszące w łazience, to które służy do golenia, czy może to boczne w samochodzie. Niefortunnie, może przypadkiem a w najgorszym przypadku celowo. W afekcie. Ze złości. Stłukło się. Musiało się stłuc. Bo jak inaczej wytłumaczyć to co się stało przez te feralne siedem lat? Siedem lat w historii Myślenic, ktore głeboko zapadną nam mieszkańcom w pamięci. Przynajmniej niektórym. Tym bardziej przesądnym...
Ad od kiedy odkryłem emotki pisanie stało się łatwiejsze:)
Co do przesądów, to jest magia w którą nie wierze, bo co jest winny kot że akurat ma czarne futerko, drabinę jak nie powiesić to gdzieś trzeba oprzeć, lustro jak spadnie to się rozbije(będą golić na czuja) w końcu to szkło, musiało kiedyś spaść(bez związku z tym co już napisałem). W tym wszystkim najdziwniejsza jest liczba siedem. Siedem lat szczęśliwych dla ...kogoś;), siedem plag, siedem grzechów głównych, siedem lat hipoteki,, siedem lat w Tybecie, siedem bram piekieł, siedem kilogramów cukru itp...
Do przemyśleń 007,
"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" /Perfect/.
Niektórym brak takiego wyczucia...
Być może brak nawet luster /tu w znaczeniu lustra społecznego, bo świta tylko przytakuje zamiast z dystansem ocenić i doradzić.../
Niedziela dobiega końca, a jutro cudownie francowaty poniedziałek:(( Moje ulubione dni tygodnia, to piątek i sobota, i w sumie kogo to obchodzi co lubię , a co nie, ale to przecież wolne myśli, więc ....
To będzie mój pamiętnik;) Poniedziałek jak zwykle, przywitały mnie kwaśne miny ludzi z obsługi, na skrzynce maile na które trzeba odpisać i ubrać wszystko w słowa zrozumiałe dla ludzi z.....końca, nie ma miejsca na bełkot, trzeba być poważnym. Oczywiście jakieś papiery, kontakty, telefony, małe looknięcie na fora i tak dalej, i tak dalej. Wieczór( w zasadzie ciemna listopadowa noc), miasto śpi, rodzina śpi, sąsiedzi mam nadzieje też.
Cisza, sączy sie tylko jazz i słychać szum....pompy centralnego;) Do prawdy porywająca przygoda, poniedziałek zaskoczył mnie jak zwykle, kiedyś może się przyzwyczaje że przychodzi tak nagle po...niedzieli.
Oglądamy z psiakiem "Lot nad Kukułczym Gniazdem" Milosa Formana oryg. "One Flew Over the Cuckoo's Nest" po raz tysiąc któryś tam. Z Winstonem drugi raz ;) Mój ulubieniec Jack Nicholson w swej niezapomnianej roli. Sam siebie pobija tylko w "Lśnieniu" Stanley'a Kubricka oryg. "The Shining", oba filmy zaczynam oglądać kiedy się zbliża zima. Tak już mam. ;) Wracają do mnie jak bumerang. Ja oglądam, Winston śpi, przynajmniej nie pojszczał sie dziś na dywan...
Wygląda na to że tylko ja zarywam nocki. ;) Smieszy mnie to tym bardziej że czesto słysze teksty typu: "Stary zawsze przyjeżdza na dziesiątą bo pewnie baluje po nocach" No tak. Dygresja polega na tym że "stary" zarywa nocki żeby wszystko funkcjonowało jak w zegarku. Tego nikt nie widzi. Nikt też nie zauważa że "stary" traci większość weekendów na spotkaniach z tym i owym żeby umożliwić swoim firmowym "konfabulantom" ;) podbicie karty o siódmej rano, spokojną prace przez osiem godzin i gwarantowany wieczór przy ognisku rodzinnym.
Dlatego nigdy nie rozumiałem błędnych decyzji administracyjnych, gdzie na stanowiska kierownicze, pchają się nauczyciele, inżynierowie czy wracając do przeszłości pszczelarze z zawodu i zamiłowania. No wybaczcie, ktoś kto nigdy na szale ryzyka nie postawił własnych oszczędności czy abstrachując, dobrego imienia, zajmuje stanowisko tak poważne jakim jest urząd burmistrza, nie bedzie zdawał sobie sprawy z odpowiedzialności i zaufania jakim obdarzyli go wyborcy.
Echm. Zapomniałem że miałem nie politykować. Takie skrzywienie zawodowe. Jak coś mi się nie podoba walę wprost, uczciwie, bez ogródek. Albo ktoś zrozumie, albo bedziemy musieli się rozstać. Im prędzej tym lepiej. Dobra, kończe bo i tak nikt tego nie czyta...
Ja czytam, tyle że rano:) Musze troche odespać, za dużo mam zarwanych nocy i wygladam jak mój avatar.
Co do politykowania, to dobrze że się zreflektowałeś w ostatniej części wpisu;)
Zresztą zbyt wielkie zaangażowanie w polityke ma zgubny wpływ na człowieka. Przykłady pokazują, że zatraca się rozsądek i własną wiarę w to co dobre, przyjmowanie kontr argumentów jest utrudnione, postrzeganie rzeczywistości ograniczone i najgorsze traci się honor i pamięć;)
Co widzi taki człowiek, słuszność jedynie swoich racji, brak zrozumienia, którego nie powinien przecież oczekiwać skoro zachowuje się jak błądzący we mgle, oczywiście z czasem kiedy traci przekonania ideologiczne i pro-społeczne dostrzega co....korytko. Jedyne dobre miejsce w polityce, to miejsce opozycjonisty.
No chłopcy, jesli wydaje się Wam, że "wielki brat" śpi, to sie mylicie. Właśnie ukończylem lekturę "MM" i posta Natalii i zasypiam w poczuciu godnie spełnionej misji. Wszystko zepsuliśmy, wszystkich okłamaliśmy, zohydziliśmy piękny familijny obrazek. Różowe szkiełko Natalii pęklo, wydając przy tym zgrzytliwy dźwięk nie do zniesienia. Dla Natalki. Bo my sluchaliśmy go z rozkoszą.
Zatem lulu.
puzderko
;)
Panowie,
co tak sama mam nie spać?
To jak sama, to wolę spać;)
Oj, nie śpimy, przynajmniej niektórzy. Zajmują nam głowę myśli abstrakcyjno-polityczne. Spędza to sen z moich powiek od jakiegoś czasu. W trosce o własne otoczenie i o ludzi, których spotykam na ulicach. O miejsca ktore kocham. I o przyszłośc w której wspominamy ten epizod jako nauczka dla przyszłch pokoleń.
Cyrku, czym był by mężczyzna bez Natalki, czym mężczyzna bez kobiety i chociaż jest tylko gościem ślad po niej pozostanie. Zyskałeś muzę, pozostaje tylko pogratulować;)
Myśleniczaninie 007
czasami sen przynosi ulgę i odpowiedzi na zagadki dnia. A myśli abstrakcyjno-polityczne nie lubią chodzić spać.... Pomyśl przed snem o czymś przyjemnym. Moim zdaniem marzenia w wyjątkowy sposób wprowadzają w sen, który jest do nich podobny - bo w nim też wszystko jest możliwe;)
Przyjemne miłe sny, tak to lubię;) Niestety najczęściej śnią mi się bzdury:( to pewnie kara za to co piszę na forum, moje bzdury wracają do mnie w nocy.
Cygnus,
sny są listami od siebie do samego siebie tylko trzeba nauczyć się je "czytać" tak jak to robią psychoanalitycy np. kiedyś Freud lub Jung
http://intuicja.wordpress.com/2008/02/02/sny-jako-zrodlo-madrosci/
[quote=cygnus]Przyjemne miłe sny, tak to lubię;) Niestety najczęściej śnią mi się bzdury:( to pewnie kara za to co piszę na forum, moje bzdury wracają do mnie w nocy. [/quote]
Masz rację Cyg. Mi dziś w nocy śnił się dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych. Ubrany we frak, na głowie melonik, w ustach czerwona róża. Jechał wielkim spychaczem przez mój ogródek.
Co to może znaczyć?
Według magika - ezoteryka zatrudionego w moim cyrku, pojawienie się Dyrektora ZDP we śnie, może oznaczać zakup nowego samochodu. Ale magik wahał się twierdząc, że równie prawdopodobnie może oznaczać utratę starego.
Co do jego dziwacznego stroju to według mojego eksperta jest on znakiem nadchodzących opadów śniegu. Róża w ustach dyrektora oznacza podziw i nieodwzajemnienione uczucie skierowane zapewne w kierunku śniacego/ej zatem wobec Ciebie Greto. Najwięcej kłopotu sprawił nam spychacz. Po długich rozważaniach magik przyznał, że spychacz może zapowiadać upoważnienie Burmistrza przez Radę Miasta do zaciągnięcia kolejnego zobowiązania na poczet poprzednich zobowiązań.
;)
Sny w swoich symbolach ukrywają wiele znaczeń. Moi magicy-ezoterycy odkryli nieco inne znaczenia tego snu;)
Mianowicie:
Pojawienie się dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych we śnie symbolizuje proces dochodzenia do nowego etapu, gdzie umiera to, co stare, a rodzi się nowe /nowa kultura, nowa władza, nowy etap/. Znaczenie to jest podkreślone faktem, że dyrektor pojawił się w ogrodzie, miejscu wzrastania i pielęgnacji wewnętrznych zjawisk życia. Symbolika ogrodu rewelacyjnie oddaje cykl życia i śmierci /nadchodzące po sobie pory roku/.
Spychacz symbolizuje ogromną destrukcyjną siłę, która zniszczy wszystko co napotka na swej drodze: myśli, idee, uczucia. Ktoś, kto nim kieruje może być "zaślepiony" i nie potrafić wyhamować. Oznacza to, że może wpakować sie w kłopoty, najczęściej materialne /długi, utrata płynności finansowej/
Frak jako element ubioru symbolizuje zewnętrzną personę, "maskę", pod przykryciem której ukrywa się prawdziwa osoba. Ubranie ukrywa to, jaki ktoś jest naprawdę. Frak może wskazywać na manię wyższości.
Melonik /i inne nakrycia głowy/ to najczęściej symbole seksualności, mają związek z potencją, impotencją oraz środkami antykoncepcyjnymi i najskrytszymi fantazjami.
Róża, która głosi wielką uskrzydloną duchowość tutaj jest ścięta i znajduje się w ustach. Prawdopodobnie symbolizuje cierpienie, niezaspokojone pragnienia czy zawód miłosny;)
Już nie mam się co kłaść odbębnie jeszcze godzinę i pora wstawać ;)
A'propos znaczenia snu Grety J. Tak patrze na te Wasze spekulacje i zastanawiam się po co od razu tak dramatyzować. Przecież jest bardzo proste wytłumaczenie tego snu;
Zacznijmy więc od końca, "przez mój ogródek"- wyjaśnia najbardziej cenione przez Grete miejsce, ogródek z racji sentymentu występuje tylko symbolicznie.
"Jechał wielkim spychaczem"- Mania wielkości, metoda działania i podświadoma obawa Grety że dyrektor w swoim działaniu daleki jest od przemyślanych i delikatnych rozwiązań.
"W ustach czerona róża"- No tak, to akurat jasne. Chciałby coś powiedzieć ale wetknieto mu kolczastą różę w paszczę to słowa nie piśnie, a że czerwona to pewnie musi symbolizować miłość do Jaśnie Panującego.
"Na głowie melonik"- Każdy frustrat musi sobie zamknąć drogę wlasnym myślom. Melonik jest symbolem dekadencji i braku poczucia rzeczywistości.
"Ubrany we frak"- Nie sądze żeby szykował się na pójście do opery, więc obstwiam na stypę. Już nawet wiem po kim.
Witaj Greto J.
Ten spych mogłaś zatrzymać, a tak przejechał i przez mój!!!:D
Pozostanę wierny swojemu avatarowi, pomimo tej nowej mody na zmiany.
Człowiek często zmieniający avatary jest niestały w uczuciach;) Brak mu pewności siebie;)Dąży do nie uzasadnionych(logiką) zmian;)Avatar jest zwierciadłem naszych myśli i marzeń;)
Dobrze że w pore załapałem emotki:]
W sumie to po co pisać z sensem, przecież o tej porze wszystkie chwyty dozwolone, zresztą czy ja kiedykolwiek pisałem z sensem. Proszę nie odpisywać, pytanie miało charakter retoryczny.
Zmiany, zmiany. Bedzie trzeba opatentować ten slogan. Coś na wzór inwestycje, inwestycje. Jak znalazł na nadchodzące wybory. Wracając do tematu, Cygnusie drogi, wziąwszy pod uwagę Twój avatar, nie mam wątpliwości co do wyboru/doboru (niepotrzebne skreślić) ;) Natomiast jeżeli glębiej zaglądnąłbyś na mój profil, to wśród najnowszych zdjęć znalazłbyś ukrytą aluzję związaną zmoim nowym/chwilowym (niepotrebne skreślić) avatarem. Po prostu wyprzedzam fakty.
Też jestem niewątpliwie miłośnikiem sztuki, oczywiście w miarę rozsądku ;) dlatego wybieram avatary tematycznie związane z newralgiczną sytuacją. Konsekwentnie jednak powrócę do stałego porządku w swiecie avatarów już wkrótce.
Jeszcze ktoś gotów zarzucić mi "efekt chorągwi". Wybaczcie ale nie ze mną te numery, Brunner. ;)
Ja byłbym wdzięczny za numerki przepraszam emotki Cygnusowi. Obracam się w zaklętym kręgu:
:) ;) :D :(;(
A widzę że można mieć ich sporo więcej.
Obym zdobył wiedz o nich przed reorganizacją szaty forum.
Mój awatar jest constans.
Lecz nigdy nie mów nigdy!
I znów Piątek. A zwłaszcza tak ciekawy jak dzisiaj, 13tego. Ciekawe ilu z forumowiczów jest przesądna. I to nie tylko numerologicznie czy wydażeniowo.
Taki na przykład czarny kotek. Czy drabina oparta o ścianę. Pewnie zastanawiacie się do czego zmierzam. No tak racja, nie wszyscy zauważyli 666 post Świni. Załamany2 ;) Szatańsko nastawiona Świnia docenia spostrzegawczość \../ . Jakby Kaper się pojawił to daję głowę pod katanę Wuja z Japonii że zaraz posypały by się adekwatne komentarze. Pozwolę sobie jednak to zaznaczyć pod jego nieobecność.
Wracając jednak do tematu. Poruszam wątek przesądów celowo, ponieważ dobiega końca pewien okres. Okres siedmiu lat. Właśnie tych, siedmiu lat. Może to przypadek ale zastanawia mnie kiedy i przy jakiej okazji stłukło się to feralne lustro, lusterko, lustereczko. To wiszące w łazience, to które służy do golenia, czy może to boczne w samochodzie. Niefortunnie, może przypadkiem a w najgorszym przypadku celowo. W afekcie. Ze złości. Stłukło się. Musiało się stłuc. Bo jak inaczej wytłumaczyć to co się stało przez te feralne siedem lat? Siedem lat w historii Myślenic, ktore głeboko zapadną nam mieszkańcom w pamięci. Przynajmniej niektórym. Tym bardziej przesądnym...
Ad od kiedy odkryłem emotki pisanie stało się łatwiejsze:)
Co do przesądów, to jest magia w którą nie wierze, bo co jest winny kot że akurat ma czarne futerko, drabinę jak nie powiesić to gdzieś trzeba oprzeć, lustro jak spadnie to się rozbije(będą golić na czuja) w końcu to szkło, musiało kiedyś spaść(bez związku z tym co już napisałem). W tym wszystkim najdziwniejsza jest liczba siedem. Siedem lat szczęśliwych dla ...kogoś;), siedem plag, siedem grzechów głównych, siedem lat hipoteki,, siedem lat w Tybecie, siedem bram piekieł, siedem kilogramów cukru itp...
Uwaga przekaz podprogowy;)
Do przemyśleń 007,
"Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym" /Perfect/.
Niektórym brak takiego wyczucia...
Być może brak nawet luster /tu w znaczeniu lustra społecznego, bo świta tylko przytakuje zamiast z dystansem ocenić i doradzić.../
Działo się, działo. Ale pożno już, a po konsumpcji "jabłek" zrobiło się jeszcze pózniej ;) Byle do rana :D
Niedziela dobiega końca, a jutro cudownie francowaty poniedziałek:(( Moje ulubione dni tygodnia, to piątek i sobota, i w sumie kogo to obchodzi co lubię , a co nie, ale to przecież wolne myśli, więc ....
To będzie mój pamiętnik;) Poniedziałek jak zwykle, przywitały mnie kwaśne miny ludzi z obsługi, na skrzynce maile na które trzeba odpisać i ubrać wszystko w słowa zrozumiałe dla ludzi z.....końca, nie ma miejsca na bełkot, trzeba być poważnym. Oczywiście jakieś papiery, kontakty, telefony, małe looknięcie na fora i tak dalej, i tak dalej. Wieczór( w zasadzie ciemna listopadowa noc), miasto śpi, rodzina śpi, sąsiedzi mam nadzieje też.
Cisza, sączy sie tylko jazz i słychać szum....pompy centralnego;) Do prawdy porywająca przygoda, poniedziałek zaskoczył mnie jak zwykle, kiedyś może się przyzwyczaje że przychodzi tak nagle po...niedzieli.