Ja te wolę jak interesy przyjeżdzają do mnie, jednak czasem są tak duże że nie "mieszczą" sie w naszej małej okolicy. ;) Dlatego muszę wyjeżdzać by zrobić małomiasteczkowe wrażenie na wielkim świecie. :D
Poniekąd ;) Tak na poważnie jeżeli wyjeżdzam staram się też maksymalnie wykorzystać pobyt w danym miejscu. Można powiedzieć że mam mniej czasu na komputer. ;)
[quote=Mysleniczanin007]Ja te wolę jak interesy przyjeżdzają do mnie, jednak czasem są tak duże że nie "mieszczą" sie w naszej małej okolicy. ;) Dlatego muszę wyjeżdzać by zrobić małomiasteczkowe wrażenie na wielkim świecie. :D[/quote]
Cygnusie, to pudrowy róż;)
Myśleniczaninie, ciekawa jestem, w którym miejscu w tych naszych wątłych zdrojach mamy czyste powietrze? Chyba tylko na Rynku;)
Ostatnio byłam na grzybach jakieś 20 kilometrów od Myślenic. Tam dopiero było czyste powietrze, cisza, piękne stare drzewa, kamienie porośnięte mchem, salamandry w różnym rozmiarze;) tzn. dorosłe i młode... oraz cudne czerwone muchomorki.
Jadalne grzybki też były ale w mniejszości:)
Uwaga podaje przepis na danie z grzyba(Ty Zdzichu sobie zanotuj).
Wstajemy wcześnie rano(skoro świt)wsiadamy w samochód najlepiej z napędem 4x4, zachowujemy oczywiście poranną procedure śniadanie, ubieranie, higiena, kolejność dowolna. Podjeżdżamy do sklepu, jeżeli jest zamknięty umilamy sobie czas siedząc w samochodzie i słuchając porannych informacji o tym jaką minę zrobił Tusk i dlaczego Kaczyński się nie uśmiecha.
Po otwarciu kupujemy pieczarki i jedziemy nie ekologicznym samochodem do domu, odstawiamy pieczarki do lodówki najlepiej srebrnej, po leżakowaniu wycinamy pieczarką nóżki(i tak nigdzie nie chodzą), kładziemy na patelni i solimy blaszki. Pieczarki po napełnieniu się samoistnie wodą nadają się do spożycia. I tak mamy zupe z grzyba lub pieczeń z pieczarki.
Ja mam inny przepis na grzyba:
W południe idziemy na basen, nie kapiemy się po pływaniu, nie proszkujemy lamisylatem i wieczorem mały grzybuś zaczyna rosnąć między dużymi palcami u nóg!
Żadna "rewelka" z pomysłem na hubę. Przed wyborami wykorzystano ten pomysł podczas rewitalizacji parku na Zarabiu. Co uporczywiej trzymających się gleby okazów drzew dosięgła piła łańcuchowa, trzy powodzie i na reszcie drzewostanu już kiełkują huby!
Będzie okazja wyciąć resztę a huby zamarynować w formalinie. Pychota!
W przekazie podprogowym zawarłeś pytanie...cygnus nie daj się prosić, powiedz jak zrobić hubę. Uchylę rąbka tajemnicy, wleje światło wiedzy w Wasze chłonne organizmy.
Po wygranych wyborach celem wyhodowania huby, nalezy stać w miejscu i nic nie robić, okres hodowli jedna kadencja.
"no i przez te grzybki czar rodzinnej kryptki nader szybki dał obiadkom kres" Z pamięci, przepraszam autora WM za zniekształcenia.
Dobrej nocy nie tej ostatniej za to najdłuższej.
Luna "róż" to od niewyspania i kubańskich cygar ;) A tak na poważnie, zamiast spać to hulam sobie po necie. Dziś nie muszę wcześnie wstawać to zarywam nockę. Znów będą gadać że "stary pewnie całą noc balował" :D
Właściwie to spokojnie mogę iść spać, Nie mam co myśleć o wyjściu siatkarzy z grupy.
Nic nie będzie mi się śniło.
Tak jak niektórym, że będą w pierwszej czwórce!
A ja czekam na transport i na lotnisko. Jeszcze tylko kilka drobiazgów zapakuję do podręcznego i mogę spokojnie czekać na taksówkę. Nie panikujcie, wracam w Niedzielę. ;) No to miłego dnia i do zobaczenia w ostatni dzień tygodnia. ;)
Chyba już można "lecieć w kimono" Wszystko co miało się zdarzyć złego już się wydarzyło. To w nocy już żaden koszmar jak ten dzisiejszy mecz się nie przyśni!
Ps jak znam życie to 007 piśnie postem z daleka!
Z tą niedzielą jest różnie. Dla jednych jest ostatnim dniem tygodnia dla innych pierwszym. Np tak jest w organizerze "casio" sprzed dziesięciu a może więcej lat.
Problem w tym czy "casio" wie tym dlaczego ma tak napisane!?
Wszyscy kibice mają ten sam problem, ubolewają kiedy ich drużyna/zespół przegrywa. Znalazłem rozwiązanie na skołatane nerwy i stracone nadzieje, trzeba kibicować zwycięzcą i to wszystko.
Na tyle mnie dzisiaj stać, chociaż mogę Wam opowiedzieć bajke na dobranoc.
Rosiądzcie się wygodnie, zaczynam.
Dawno, dawno temu(wczoraj)nie miałem internetu, nie mogłem sprawdzić poczty, odpisać maili i czułem się świetnie. A morał tej bajki jest taki, że dzisiaj już nie czuję się tak świetnie.
Ja te wolę jak interesy przyjeżdzają do mnie, jednak czasem są tak duże że nie "mieszczą" sie w naszej małej okolicy. ;) Dlatego muszę wyjeżdzać by zrobić małomiasteczkowe wrażenie na wielkim świecie. :D
Myśleniczaninie ostatnio mało Cię na forum... Czyżby to przez te duuuuże interesy?;)
Poniekąd ;) Tak na poważnie jeżeli wyjeżdzam staram się też maksymalnie wykorzystać pobyt w danym miejscu. Można powiedzieć że mam mniej czasu na komputer. ;)
[quote=Mysleniczanin007]Ja te wolę jak interesy przyjeżdzają do mnie, jednak czasem są tak duże że nie "mieszczą" sie w naszej małej okolicy. ;) Dlatego muszę wyjeżdzać by zrobić małomiasteczkowe wrażenie na wielkim świecie. :D[/quote]
Widziałem Cie ostatnio w przelocie.
ojej, to wy latacie?
Myśleniczanin 007 to raczej "nielot", do tego tłusty bekonik. Nie odróżniasz uszu od skrzydeł!
Sądząc po avatarku mógłby nas wciągnąć nosem i to jedną dziurką. Tylko ten róż jakiś taki podejrzany.
Jedyną "substancją" którą "wciągam" nosem to czyste powietrze Międzyzdrojów Małopolski. ;)
Cygnusie, to pudrowy róż;)
Myśleniczaninie, ciekawa jestem, w którym miejscu w tych naszych wątłych zdrojach mamy czyste powietrze? Chyba tylko na Rynku;)
Ostatnio byłam na grzybach jakieś 20 kilometrów od Myślenic. Tam dopiero było czyste powietrze, cisza, piękne stare drzewa, kamienie porośnięte mchem, salamandry w różnym rozmiarze;) tzn. dorosłe i młode... oraz cudne czerwone muchomorki.
Jadalne grzybki też były ale w mniejszości:)
Muwio rze siem oczyści atmosferw miast Myslenice po wyborze kiedy dojdzie do kres opozycji i pienianie gazet SEDNO.
pozdrawiam
Zdzichó
jeśli władza jest opozycją...
Uwaga podaje przepis na danie z grzyba(Ty Zdzichu sobie zanotuj).
Wstajemy wcześnie rano(skoro świt)wsiadamy w samochód najlepiej z napędem 4x4, zachowujemy oczywiście poranną procedure śniadanie, ubieranie, higiena, kolejność dowolna. Podjeżdżamy do sklepu, jeżeli jest zamknięty umilamy sobie czas siedząc w samochodzie i słuchając porannych informacji o tym jaką minę zrobił Tusk i dlaczego Kaczyński się nie uśmiecha.
Po otwarciu kupujemy pieczarki i jedziemy nie ekologicznym samochodem do domu, odstawiamy pieczarki do lodówki najlepiej srebrnej, po leżakowaniu wycinamy pieczarką nóżki(i tak nigdzie nie chodzą), kładziemy na patelni i solimy blaszki. Pieczarki po napełnieniu się samoistnie wodą nadają się do spożycia. I tak mamy zupe z grzyba lub pieczeń z pieczarki.
Ja mam inny przepis na grzyba:
W południe idziemy na basen, nie kapiemy się po pływaniu, nie proszkujemy lamisylatem i wieczorem mały grzybuś zaczyna rosnąć między dużymi palcami u nóg!
Ten znam, to własna hodowla. Podał bym przepis jak wyhodować hubę, ale może zdradzę go po wyborach;)
Żadna "rewelka" z pomysłem na hubę. Przed wyborami wykorzystano ten pomysł podczas rewitalizacji parku na Zarabiu. Co uporczywiej trzymających się gleby okazów drzew dosięgła piła łańcuchowa, trzy powodzie i na reszcie drzewostanu już kiełkują huby!
Będzie okazja wyciąć resztę a huby zamarynować w formalinie. Pychota!
W przekazie podprogowym zawarłeś pytanie...cygnus nie daj się prosić, powiedz jak zrobić hubę. Uchylę rąbka tajemnicy, wleje światło wiedzy w Wasze chłonne organizmy.
Po wygranych wyborach celem wyhodowania huby, nalezy stać w miejscu i nic nie robić, okres hodowli jedna kadencja.
"no i przez te grzybki czar rodzinnej kryptki nader szybki dał obiadkom kres" Z pamięci, przepraszam autora WM za zniekształcenia.
Dobrej nocy nie tej ostatniej za to najdłuższej.
Luna "róż" to od niewyspania i kubańskich cygar ;) A tak na poważnie, zamiast spać to hulam sobie po necie. Dziś nie muszę wcześnie wstawać to zarywam nockę. Znów będą gadać że "stary pewnie całą noc balował" :D
No tak, wczoraj rządził o 2:39 to dzisiaj odsypia.
Właściwie to spokojnie mogę iść spać, Nie mam co myśleć o wyjściu siatkarzy z grupy.
Nic nie będzie mi się śniło.
Tak jak niektórym, że będą w pierwszej czwórce!
A ja czekam na transport i na lotnisko. Jeszcze tylko kilka drobiazgów zapakuję do podręcznego i mogę spokojnie czekać na taksówkę. Nie panikujcie, wracam w Niedzielę. ;) No to miłego dnia i do zobaczenia w ostatni dzień tygodnia. ;)
Chyba już można "lecieć w kimono" Wszystko co miało się zdarzyć złego już się wydarzyło. To w nocy już żaden koszmar jak ten dzisiejszy mecz się nie przyśni!
Ps jak znam życie to 007 piśnie postem z daleka!
Z tą niedzielą jest różnie. Dla jednych jest ostatnim dniem tygodnia dla innych pierwszym. Np tak jest w organizerze "casio" sprzed dziesięciu a może więcej lat.
Problem w tym czy "casio" wie tym dlaczego ma tak napisane!?
Wszyscy kibice mają ten sam problem, ubolewają kiedy ich drużyna/zespół przegrywa. Znalazłem rozwiązanie na skołatane nerwy i stracone nadzieje, trzeba kibicować zwycięzcą i to wszystko.
Jasnowidz czy "cóś"?
Dobranoc
Na tyle mnie dzisiaj stać, chociaż mogę Wam opowiedzieć bajke na dobranoc.
Rosiądzcie się wygodnie, zaczynam.
Dawno, dawno temu(wczoraj)nie miałem internetu, nie mogłem sprawdzić poczty, odpisać maili i czułem się świetnie. A morał tej bajki jest taki, że dzisiaj już nie czuję się tak świetnie.