Zła argumentacja. Nie ważne co się z tego narodzi tylko czym jest. Jeśli z grubsza biorąc połączymy plemnik z komórką jajową to "narodzi się" z tego człowiek ale czy plemnik z komórką są człowiekiem?
PS. Luna uważniej sprawdzaj cytowane źródła. Portal do którego dajesz odnośnik prowadzony jest przez niejaką panią dr Małgorzatę Wrochnę, która "zajmuje się nauczaniem i propagowaniem naturalnych metod planowania rodziny." Na owej stronie znajduje się wiele przekłamań dotyczących antykoncepcji (pod którymi sądząc po Twoich wcześniejszych postów nie bardzo się podpiszesz) a niektóre materiały tam zamieszczone ubawiły mnie do łez (np: http://www.embrion.pl/npr/index.htm#antykon.htm ).
Pozdrawiam
Nie przeglądałam ww. portalu jedynie stronę na którą się powołuję. Argumenty zwolenników aborcji, że zygota, embrion nie jest człowiekiem są wg mnie manipulacją, zaprzeczeniem oczywistej prawdy. Z połączenia ludzkiej komórki jajowej i ludzkiego plemnika powstaje CZŁOWIEK.
Moim nie. Druga część pytania oczywiście nie jest już taka prosta, ale uciekając nieco odrzeknę, że do ok 12 tygodni swobodnie można dokonywać takiego zabiegu.
Swobodnie dla kogo? Dla tego małego człowieka, który nie będzie miał takiego szczęścia jak jego matka, którą przecież jednak urodzono dając życie. Czy swobodnie dla chcącego zarobić lekarza? Czy może dla matki, która działa przeciwko sobie i przeciwko odwiecznym prawom natury.
To rozwój kultury narcystycznej doprowadza do takich narm społecznych, że w części krajów jest przyzwolenie na aborcję. Brak poczucia winy, wstydu i wstrętu prowadzi do wypaczeń. Ww uczucia są potrzebne by móc akceptować pewne zachowania a innych nie. Tak tworzą się normy kulturowe. Niestety żyjemy w kulturze narcystycznej. Podobne mechanizmy prowadzą do tego, że min. istnieje handel dziećmi czy też dzieci są wypożyczanie pedofilom (za pieniądze, narkotyki, alkohol itd).
Cytat:
"(...) Na pewno wszyscy współcześnie żyjemy w kulturze narcystycznej. Główne własności tej kultury jawią się: dążeniem do wygodnego, dostatniego, długiego życia; niechęcią do posiadania dzieci; unikaniem sytuacji trudnych i cierpienia; instrumentalnym traktowaniem innych ludzi (kierując się zasadą tylko materialnej korzyści). (...)" Źródło: http://pedagogikaspecjalna.tripod.com/notes/narcissus.html
lub:
"(...) Można dojść do wniosku, że z dnia na dzień przybliża się wizja społeczeństwa narcystycznego. Lowen proponuje dość przewrotną tezę. Jego zdaniem jednostki narcystyczne są doskonale przystosowane do współczesnego świata. Przyjmują bowiem jego wartości, podążają za nieustannymi przemianami i czują się zadomowione w panującej wokół powierzchowności. Płacą za to jednak wysoką cenę - poczucie wewnętrznego niespełnienia.Do podobnych wnisoków dochodzi inny wybitny myśliciel Erich Fromm. W swoim, najznakomitszym chyba, dziele "Mieć czy być?" wyróżnia kultury świata żyjące w modus "być". Są one ograniczone praktycznie do społeczności pierwotnych i wschodnich. Reszta kultur zanurzona jest w modus "mieć", który jak myślę można utożsamiać z sugerowaną przeze mnie kulturą narcystyczną. (...)
Fromm zwraca uwagę, że w kulturze posiadania ludzie sprowadzani są do roli rzeczy. By podkreślić, że nawet sami siebie skłonni jesteśmy traktować w kategoriach towaru, autor wprowadza stworzone przez siebie pojęcie charakteru merkantylenego. Osoby nim obdarzone mają tendencję do obliczania swojej oraz cudzej "wartości użytkowej". Zalety - wady = wartość rynkowa. Atrakcyjność, produktywność, pieniądze, władza to gwarancja dużego popytu. Emocje są staroświeckie i, co tu ukrywać, zbędne. (...)" Źródło: http://psychocje.blox.pl/2010/01/Narcystyczna-os-dokonczenie.html
Znam Froma, cenię i zgadzam. Ale problem "spędzania płodu" występował od zarania cywilizacji, nie było oczywiście takich środków jak obecnie ale ludzie radzili sobie jak umieli i nie jest kwestia ostatnich dekad tzw. "cywilizacji śmierci". Teraz można dyskutować czy ludzie bardziej chcą przeżyć życie świadomie i szczęśliwie, na ile to hedonizm, narcyzm. Bardziej też wyzwolili się z dyktatu religii, która trzymała normy społeczne wg głoszonych przez siebie wartości.
"Podobne mechanizmy prowadzą do tego, że m. in. istnieje handel dziećmi czy też dzieci są wypożyczanie pedofilom (za pieniądze, narkotyki, alkohol itd)." - proszę cię, źli ludzie byli zawsze, jeśli twierdzisz, że np wypożyczanie dzieci pedofilom to proceder ostatnich dekad to w ogóle nie znasz historii. Nie zasłaniaj się cytatami.
Szanowna Mamo
Masz swoje własne poglądy na problem aborcji, a ja mam swoje. Co jest złego w cytowaniu specjalistów z danej dziedziny? Problem zła na świecie istniał zawsze, ja natomiast zauważam masowy wzrost pewnych "trendów" i rozwój kultury narcystycznej, w której "mieć" zdecydowanie przeważa nad "być", przez co mówiąc w uproszczeniu rozwój ludzki zamiast w sferze emocjonalno duchowej odbywa się przede wszystkim w aspekcie materialno-fizycznym.
Wg mnie istotne jest nazewnictwo, bo język jest tym co stwarza rzeczywistość - ma wymiar symboliczny i realny równocześnie.
Wg mnie podstawowe przekłamanie nastąpiło w nazewnictwie: zabicie nienarodzonego dziecka nazwano usunięciem ciąży, zabiegiem aborcji (przerwaniem ciąży). To dehumanizacja małego człowieka. Kilka słów o mechanizmie dehumanizacji:
"Dehumanizacja w psychologii to odmiana psychologicznego mechanizmu obronnego zwanego intelektualizacją. O ile klasyczna intelektualizacja przenosi w przestrzeń abstrakcyjną myśli i zdarzenia, o tyle dehumanizacja robi to samo z ludźmi. Inni ludzie przestają posiadać w świadomości danej jednostki cechy ludzkie, są uważani za przedmioty, zwierzęta, podludzi. Takie nastawienie może służyć jednostce do uzasadniania poniżania, wrogości bądź okrucieństwa wobec tych ludzi. Przykładem dehumanizacji było nazywanie Japończyków "żółtkami" przez żołnierzy amerykańskich: o wiele łatwiej bowiem strzelać do "żółtków" niż do ludzi. Dehumanizacja jest też charakterystyczna dla uprzedzeń: w oczach osób je przejawiających obniża wartość dyskryminowanej grupy."
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dehumanizacja_(mechanizm_obronny )
O etyce lekarskiej:
"Wyraźny zakaz dokonywania aborcji znajdował się w Przysiędze Hipokratesa:
Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego.
W tekście Deklaracji Genewskiej fragment ten został zastąpiony następującym zdaniem:
zachowam najwyższy szacunek dla życia ludzkiego.
W tekście Przyrzeczenia Lekarskiego, które jest dziś składane przez lekarzy w Polsce, odpowiedni fragment brzmi:
przyrzekam: (...) służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;"
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Aborcja
Wiem co to dehumanizacja, nie zasypuj mnie definicjami. Przykro mi ale chronologicznie rzecz biorąc stało się odwrotnie. Przez całe wieki używano słów "spędzenie płodu", "niszczenie płodu" potem "przerywanie ciąży", usunięcie ciąży", wreszcie "aborcja", "zabieg". W nielicznych tekstach kościelnych pojawiają się na równi z nimi np. "zabicie dziecka w łonie matki". Dopiero tzw. obrońcy życia w czasach kiedy nasiliły się dyskusje w związku z liberalizacją prawa w wielu krajach zaczęli posługiwać się słowami "zabicie nienarodzonego dziecka", "dzieciobójstwo", nie wymieniając tych najostrzejszych. Hipokratesa nie wiem po co wstawiłaś. Jeśli jako dowód że od wieków obowiązuje zakaz aborcji to jest to połowiczna prawda. Prawdopodobnie zapis ten jest wynikiem tego że "nie dysponowano ówcześnie środkami i sposobami przeprowadzania aborcji na tyle bezpiecznymi, by nie niosły one ze sobą wysokiego ryzyka trwałego, a czasami nawet śmiertelnego okaleczenia kobiety." (http://www.federa.org.pl/publikacje/biuletyn/biul4/hisabor.htm ). Jeśli jednak cytujesz go jako obowiązującą etykę to powiem ci zawsze bawi mnie jak katolicy wybiórczo traktują pozachrześcijańskie teksty etyczne. To co im pasuje to z przytaczają jako dowód, a jak nie to obrzucają kalumniami jako pogańskie. Deklaracja Genewska nic nie wnosi do dyskusji choć samo zastąpienie teksu Hipokratesa ogólniejszą formułą wiele mówi o zmianach w świadomości społecznej.
Szanowna Mamo
widzę, że z jakiegoś powodu porusza Twoje emocje to, co napisałam. W poprzednim wpisie zapomniałam dodać, że od wielu lat jest coraz większy wybór środków antykoncepcyjnych czego nie było w poprzednich wiekach. Można z tego korzystać jeśli się jest odpowiedzialnym za swoje życie oraz za życie, które się może począć, jeśli się do tego życia podchodzi z należytym szcunkiem. Nie wiem jakie jest Twoje zdanie na temat poczęcia. Dla mnie poza fizycznością jest tu również obecny aspekt duchowy, metafizyczny. Moim zdaniem człowiek to nie tylko ciało i umysł - to też dusza. Dusza ludzka, ktora dąży do trancendencji i jest siłą napędową naszego rozwoju. Na poziomie nieświadomym jest połączona z duszami tych, który byli na Ziemi przed nami (patrz prace Carla Gustava Junga o archetypach i inne odkrycia psychoanalizy).
Przypuszczam, że dla osoby, która decyduje się na aborcję, która walczy o swoje prawo do aborcji, życie innych, ale też życie jej samej niewile znaczy. Taka osoba prawdopodobnie nie znalazła sensu istnienia i można jej współczuć z tego powodu. Nota bene w związku z pędem za sprawami materialnym duży odsetek społeczeństwa ma problemy ze poczuciem sensu życia. Kolejne gadżety, kolejny samochód, kolejny partner (traktowany przedmiotowo) nie zaspokoi potrzeb duszy, która pragnie przede wszystkim "być". Dlatego tak często ludzie popadają w depresje, choroby psychosomatyczne, pracoholizm, alkoholizm, lekomanię, seksoholizm itd. I dlatego zatrzymują sie w swoim rozwoju. Człowiek jest istotą bardzo skomplikowaną. Na to kim jesteśmy jako dorośli ludzie wpływa min. przebieg ciąży - to co nasze matki w tym czasie przeżywały, jaki miały do nas stosunek, jak przebiegał poród i jak byliśmy traktowani jako dzieci. Dlatego uważam, że od chwili połączenia się plemnika z komórką jajową człowiek jest człowiekiem. Jeśli uważasz inaczej to Twoja sprawa - masz do tego prawo. Ty ponosisz konsekwencje za swoje przekonania i idące za nimi wybory, a ja za swoje.
No cóż, widzę że dyskusja trwa. Dodam więc coś od siebie. Ja jestem przeciwnikiem aborcji. Nie licząc oczywiście wyjątkowych przypadków. Gdy np. ciąża jest wynikiem gwałtu bądź zagraża ona życiu matki, decyzję o ewentualnej aborcji pozostawiłbym kobiecie. Wszak to na niej i na jej życiu ta decyzja pozostawi trwały ślad. W innych przypadkach aborcji mówię stanowcze nie! Aborcja jest dla mnie morderstwem. Poza tym, postawie inne pytanie: kto dał na prawo decydować o życiu innych ludzi? Czy mamy prawo kończyć czyjeś życie bo tak nam się podoba? Bo tak nam wygodnie? Według mnie nie mamy najmniejszego prawa decydować o życiu/śmierci innych. Ja nie chciałbym aby ktoś zadecydował, że trzeba mnie zabić bo tak mu się podoba. Co do niechcianych ciąży... dla mnie jest jasne, że jak się decyduje na współżycie to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Owszem, łatwiej jest "usunąć problem" (czyt. zabić). Co najgorsze, coraz więcej ludzi daje na to przyzwolenie.
Luna napisałem długą odpowiedź ale przez błąd programu (często się to na miasto-info przydarza) skasowało mi cały. A nie chce mi się drugi raz pisać bo i tak się przekonamy ani o minimetr. Twoje wywody transcendentalne są dla mnie komiczne, ale rozumiem że jesteś młodą, wrażliwą dziewczyną, więc nie czepiam się. Oczywiście znowu stereotyp: wierzący ma sens życia, niewierzący nie ma i cierpi. Ble ble, szkoda czasu. Moja sprawa? hehe, żarty. Powiedz to biskupom do czego mam prawo w tym kraju.
Warner84 - a więc morderstwo czy nie morderstwo bo już nie wiem. W przypadku gwałtu to morderstwo czy nie? Może w obronie własnej? Oj coś lawirujemy. Jeśli zygota to człowiek to matka nie ma nic do gadania bo powstaje mały dylemacik.
Mama napisał:
"Oczywiście znowu stereotyp: wierzący ma sens życia, niewierzący nie ma i cierpi."
Gdzie napisałam o wierzących czy niewierzących? W moim powyższym tekście ani raz nie powołałam się na Boga czy kościół. Myślę, że Ty nie zamierzasz dopuścić do siebie żadnych argumentów - bo i tak wiesz swoje.
Przepraszam, to przez to, że mi zjadło tamten post. Nie ważne już co miałem wtedy na myśli. No te wszystkie argumenty znam i nie zamierzam ich do siebie dopuszczać więc i odpuszczam sobie. Jak zobaczę coś nowego to się może odezwę ale na razie dam pola innym. Pozdro.
Ciekawa jestem jakie masz argumenty na poparcie swojej tezy, że do 12 tygodnia ciąży można dokonywać aborcji? Napisałeś wszak: "do ok 12 tygodni swobodnie można dokonywać takiego zabiegu." a w żaden sposób tego nie umotywowałeś. Wnioskuję, że dla Ciebie embrion staje się człowiekiem po 12-tym tygodniu ciąży?
Pozdro
Właśnie! Wiele postów wcześniej padło pytanie o to kiedy się niby ma zaczynać życie jeżeli nie w momencie poczęcia?
Dlaczego niby np. w 12 tygodniu, a nie w 12 miesiącu?
Ponoć dla dziecka było by lepiej gdyby ciąża trwała drugie tyle, gdyby nie to, że.....
Ponoć w starożytnym Rzymie aborcja była dozwolona do 21 miesiąca po poczęciu. Być może wówczas uważano, że dopiero wtedy zaczyna to to być człowiekiem...
Gdyby nawet do 12 tygodnia od poczęcia to nie był by jeszcze człowiek, to i tak nie zgodziłbym się z opinią, że to tylko sama kobieta ma decydować o aborcji. Bo niby dlaczego? Plemnik to już się nie liczy? Chyba że ojciec przed stosunkiem podpisze u notariusza darowiznę lub sprzedaż swoich plemników :)
Chciałbym zabrać głos w Waszej dyskusji i nawiązać do pytania "kiedy płód staje się człowiekiem?". Zaznaczam że moja wypowiedź nie określa mojego stanowiska za, czy przeciw aborcji. Stanowi jedynie element informacyjny dla wprowadzenia szerszego spojrzenia na problem w prowadzonej dyskusji.
"Potworności Natury"
autor; PZ Mayers
"W biologii rozwojowej mamy długą historię badania najbardziej zdumiewających wybryków natury - uszkodzenie rozwijającego się organizmu może dać osłupiająco potworne rezultaty, kiedy embrion próbuje regulować swój rozwój, dając wyniki, które są niemal normalne. Istnieje nawet cała sub-dyscyplina w tej dziedzinie, teratologia, poświęcona badaniu aberracji rozwoju płodów. Słowo jest doskonałe, ponieważ pochodzi z greckiego korzenia i znaczy zarówno "dziwy"jak i "potwor"
Nieszczęsne dziecko w Colorado miało jednego z tych dziwów/potworów. Postawiono diagnozę guza mózgu i rozpoczęto operację. Kiedy chirurdzy otworzyli czaszkę, znaleźli w środku fragmenty płodu : dwie maleńkie stopy, część ręki, zwoje jelit. Operacja się udała i dziecko jest teraz w dobrym stanie, ale był to najlepiej zorganizowany "guz", o jakim kiedykolwiek słyszałem. Nie jest w pełni jasne, co to było; istnieje coś nazywane teratomą (potworniak), gdzie rak rekapituluje program rozwojowy i buduje tkanki, takie jak skóra z włosami, zęby lub kawałki mięśni, kości albo gruczołów, ale nie są one tak dobrze zorganizowane. Na ogół nie produkują kompletnych narządów, ale częściowo zróżnicowane płaty i guzy. Inną możliwością jest fetus in fetu , gdzie fragment bardzo wczesnego embriona izoluje się i zaczyna własny, niezależny wzór normalnego rozwoju, a potem pochłania go większy i szybciej rosnący embrion bliźniaka. Czasami późno w życiu ludzie ze zdziwieniem dowiadują się, że głęboko w ich ciele znajduje się częściowo rozwinięty bliźniak. W żadnym z tych wypadków nie ma jednak wątpliwości, że ta tkanka nie jest autonomicznym osobnikiem. Jest to kawałek ludzkiej tkanki, która wykonała część programu komórkowego: komórkową interakcję i indukcję, którą te rodzaje komórek są w stanie wykonać.
Uderzyło mnie coś, kiedy patrzyłem na zdjęcia z tej operacji.
Jak niewątpliwie zauważyliście, ludzie przeciwni aborcji uwielbiają paradować z drastycznymi zdjęciami płodów po aborcji i uwielbiają rozwodzić się nad małymi szczegółami, jak ręka lub noga. To zdjęcie jest dokładnie takie samo, ale zrozumcie: za tymi niemowlęcymi paluszkami nie było żadnej istoty ludzkiej. Istnienie tych fragmentów nieczującej tkanki zagrażało życiu dziecka i nie ulegało kwestii, że muszą być usunięte.
Tak powinniśmy patrzeć na aborcję. Jest paskudna i nieprzyjemna, i jest coś niepokojąco rozbrzmiewające człowieczeństwem w kawałkach embriona, ale nie powinniśmy dać się oszukać. Są to pięknie zestawione kolekcje zróżnicowanych komórek, ale nie ma tam osoby.
"Nienawidzący ludzi chińscy lekarze mordują dziecko!"
Bóg pobłogosławił pewną Chinkę bliźniętami płci męskiej, z których każdy otrzymał w momencie zapłodnienia duszę z osobowością i osobistym, przez Boga wyznaczonym losem. Po urodzeniu jednak lekarze bezdusznie zakończyli jedno dumne, "męskie życie" i prawdopodobnie zamarynowali biednego faceta w jakimś słoiku. Oto zdjęcie tej pary .
To jest niemowlę. A ta dziwna klucha na jego plecach? To jego brat, dobrze ukształtowany penis, rosnący i dobrze się rozwijający. Jest to przypadek fetus in fetu , w którym masa komórkowa, albo zaabsorbowany bliźniak, albo duża teratoma (zaskakująco dobrze zróżnicowany, ale nieprawidłowy fragment tkanki płodowej) tworzy częściowego osobnika zrośniętego z większym płodem. W tym wypadku uformował się tylko penis i, jak się wydaje, kilka sąsiednich tkanek.
Proszę zauważyć, że Mały Wang (nie podano imion dzieciaków, ale jakoś go muszę nazywać) składa się wyłącznie z ludzkiej tkanki i jest autentycznie żywy - przepływa przez niego krew, prawdopodobnie jest unerwiony nerwami czuciowymi i ruchowymi, najwyraźniej jest wystarczająco zróżnicowany, byśmy nie mieli problemu mówiąc, że jest płci męskiej, i jest "cudem stworzenia" niemniej, co zrobili lekarze? W okrutnej, trwającej trzy godziny operacji, wycięli go z ciała jego brata i pozwolili mu wykrwawić się na śmierć.
Taak, wiem, co chcecie powiedzieć: był pasożytem, którego życie całkowicie zależało od brata i który nie mógł żyć samodzielnie - ale wszyscy wiemy, że ten argument jest zupełnie fałszywy, ponieważ... ponieważ.. no cóż, ponieważ taki jest! Życie jest cenne i musimy wybierać życie!
OK, na poważnie, to była kłopotliwa trudność rozwojowa dla dziecka i jego rodziców, ale jest to także fascynujące. W artykule nie ma dosyć szczegółów; chciałbym wiedzieć o głębszych poziomach budowy. Czy istniały rozmaite cewki? Czy była rozpoznawalna tkanka miednicy? Trzygodzinna operacja sugeruje, że mogły tam być jakieś wewnętrzne powiązania. Co najważniejsze, umiejscowienie wskazuje, że sprawa mogła dotyczyć kręgosłupa ... Mam nadzieję, że dziecko jest teraz całkowicie w porządku i że na dłuższą metę nie będzie odczuwało problemów.
I znowu na poważnie, podnosi to kwestie indywidualności i ludzkiej tożsamości. Nie mam żadnych problemów z powiedzeniem, że dodatkowy penis jest niepożądaną naroślą, którą można usunąć bez żadnych trudności etycznych... ale ludzie, którzy przypisują osobowość maleńkiej kulce komórek, powinni mieć większe problemy z tym przypadkiem."
w większości ciąż takie anomalia się nie zdarzają. Wszystko co nas tworzy jest zapisane w kodzie genetycznym plemnika i komórki jajowej. dlatego komorka jajowa zapłodniona przez plemnika od pana "X" do początek zupełnie innemu człowiekowi, niż ta sama komórka połączona z plemnikem pana "Y". oto cud tworzenia, cud kreacji nowego życia. chrońmy życie, bo nasze też było chronione skoro możemy tu pisać, uczyć się, pracować, bawić się, doświadczać i kochać:)
To rozmawiamy o komórkach czy o "człowieku" bo nie rozumiem? Moje pytanie brzmi, kiedy zestaw odpowiednio ukształtowanych komórek zaczyna być człowiekiem?
Innymi słowy, można by pikietować zakaz masturbacji, przecież to już "pół człowiek"! Nie wspominając o "naturalnej" aborcji jaką jest proces wydalenia niezapłodnionego jajeczka jakim jest miesiączkowanie. Proszę nawiązać nie zmieniając tematu...
Tak na marginesie: Tantra (sztuka świadomego kochania) zaleca mężczyznom nauczenie się technik zachowania nasienia, kontrolo wytrysku: "Przedłużony stosunek oznacza pogłębioną intymność gry miłosnej, dłuższy czas intymnej komunikacji, więcej elektryzujących doznań podniecenia, pożądania, nadwrażliwości i rozkoszy. Ponieważ doświadczenie seksualne jest również doświadczeniem duchowym, tantrycy wielką wagę przpisują sile powściągliwości. (...) Dopóki mężczyzna nie pojmie zasad kontroli wytrysku i nie opanuje odpowiednich technik - jego stosunek miłosny będzie w większym stopniu reakcją na własną potrzebę fizycznego rozładowania niż prawdziwą miłością. Kontrola wytrysku należy do najwyższych przejawów ŚWIADOMEJ MIŁOŚCI." Źrodło: "Tantra - sztuka świadomego kochania" Charles i Caroline Muir.
Nie bez kozery Sh'ma napisał: "nie zgodziłbym się z opinią, że to tylko sama kobieta ma decydować o aborcji. Bo niby dlaczego? Plemnik to już się nie liczy? Chyba że ojciec przed stosunkiem podpisze u notariusza darowiznę lub sprzedaż swoich plemników :)" Mężyczyźni są tak samo odpowiedzialni za przekazanie życia jak kobiety i powinni za to wziąć odpowiedzialność.
Ciekawa jestem co jest powodem podejmowania współżycia przez ludzi. Na ile to jest chęć pogłębienia miłości w związku, chęć wzmocnienia relacji, dania siebie w darze swojemu partnerowi/partnerce, potrzeba pogłębienia intymności. Podejrzewam, że takiej świadomej miłości byłby tylko jakiś zapewne nieduży procent. Patrząc na rozwiązłość, na panującą swobodę seksualną obawiam się, że większość decycji o współżyciu, to zapewne potrzeba zaspokojenia popędu, ciekawość, moda, przypadkowe przygody, zdrady, uzależnienie od seksu itd. Itp. Gdzie w takiej sytuacji jest odpowiedzialność? Przecież mamy całą gamę środków antykoncepcyjnych. Chronią nie tylko przed niechcianą ciążą ale też przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Wracając do tematu od kiedy człowiek jest człowiekiem powiem tak: dla mnie człowiekiem stajemy się w momencie połączenia się komórki jajowej z plemnikiem, bo od tego momentu rozpoczyna się proces podziałów, proces urealnienia kodu genetycznego, w którym jest zapisane jacy jesteśmy i jacy będziemy. Uważam, że możliwość dawania życia sprawia, że w tym akcie zrównujemy się z Bogiem. To wielka odpowiedzialność. Oczywiście Bóg dając nam życie obdarował nas jednocześnie wolnością. W pewnym sensie mamy wolny wybór, choć tak naprawdę tylko ludzie "przebudzeni", świadomi mają szansę w pełni korzystać z wolności. Osiągnięcie wolności to długa i mozolna praca. To kwestionowanie wszystkich swoich przekonań. Analizowanie na ile są one faktycznie moje, a na ile są przejęte od rodziców, krewnych, nauczycieli, na ile są odzwierciedleniem obowiązujących aktualnie norm społeczno-kulturowych. To dogłębne poznanie siebie. Choć piszę tu o Bogu, to nie mam na myśli Boga w rozumieniu chrześcijańskim ale Boga jako Siły Wyższej obecnej w Kosmosie. Siły Wyższej, która jest Miłością, rozpoznawalną przez ludzi wszystkich wyznań.
Zła argumentacja. Nie ważne co się z tego narodzi tylko czym jest. Jeśli z grubsza biorąc połączymy plemnik z komórką jajową to "narodzi się" z tego człowiek ale czy plemnik z komórką są człowiekiem?
PS. Luna uważniej sprawdzaj cytowane źródła. Portal do którego dajesz odnośnik prowadzony jest przez niejaką panią dr Małgorzatę Wrochnę, która "zajmuje się nauczaniem i propagowaniem naturalnych metod planowania rodziny." Na owej stronie znajduje się wiele przekłamań dotyczących antykoncepcji (pod którymi sądząc po Twoich wcześniejszych postów nie bardzo się podpiszesz) a niektóre materiały tam zamieszczone ubawiły mnie do łez (np: http://www.embrion.pl/npr/index.htm#antykon.htm ).
Pozdrawiam
Nie przeglądałam ww. portalu jedynie stronę na którą się powołuję. Argumenty zwolenników aborcji, że zygota, embrion nie jest człowiekiem są wg mnie manipulacją, zaprzeczeniem oczywistej prawdy. Z połączenia ludzkiej komórki jajowej i ludzkiego plemnika powstaje CZŁOWIEK.
Pomińmy manipulację, oczywistą prawdę i duże litery. Zdania są podzielone.
Zdania są podzielone...a jakie jest Twoje zdanie, człowiek czy nie? I w którym momencie mówimy już o człowieku.
Moim nie. Druga część pytania oczywiście nie jest już taka prosta, ale uciekając nieco odrzeknę, że do ok 12 tygodni swobodnie można dokonywać takiego zabiegu.
Swobodnie dla kogo? Dla tego małego człowieka, który nie będzie miał takiego szczęścia jak jego matka, którą przecież jednak urodzono dając życie. Czy swobodnie dla chcącego zarobić lekarza? Czy może dla matki, która działa przeciwko sobie i przeciwko odwiecznym prawom natury.
To rozwój kultury narcystycznej doprowadza do takich narm społecznych, że w części krajów jest przyzwolenie na aborcję. Brak poczucia winy, wstydu i wstrętu prowadzi do wypaczeń. Ww uczucia są potrzebne by móc akceptować pewne zachowania a innych nie. Tak tworzą się normy kulturowe. Niestety żyjemy w kulturze narcystycznej. Podobne mechanizmy prowadzą do tego, że min. istnieje handel dziećmi czy też dzieci są wypożyczanie pedofilom (za pieniądze, narkotyki, alkohol itd).
Cytat:
"(...) Na pewno wszyscy współcześnie żyjemy w kulturze narcystycznej. Główne własności tej kultury jawią się: dążeniem do wygodnego, dostatniego, długiego życia; niechęcią do posiadania dzieci; unikaniem sytuacji trudnych i cierpienia; instrumentalnym traktowaniem innych ludzi (kierując się zasadą tylko materialnej korzyści). (...)" Źródło:
http://pedagogikaspecjalna.tripod.com/notes/narcissus.html
lub:
"(...) Można dojść do wniosku, że z dnia na dzień przybliża się wizja społeczeństwa narcystycznego. Lowen proponuje dość przewrotną tezę. Jego zdaniem jednostki narcystyczne są doskonale przystosowane do współczesnego świata. Przyjmują bowiem jego wartości, podążają za nieustannymi przemianami i czują się zadomowione w panującej wokół powierzchowności. Płacą za to jednak wysoką cenę - poczucie wewnętrznego niespełnienia.Do podobnych wnisoków dochodzi inny wybitny myśliciel Erich Fromm. W swoim, najznakomitszym chyba, dziele "Mieć czy być?" wyróżnia kultury świata żyjące w modus "być". Są one ograniczone praktycznie do społeczności pierwotnych i wschodnich. Reszta kultur zanurzona jest w modus "mieć", który jak myślę można utożsamiać z sugerowaną przeze mnie kulturą narcystyczną. (...)
Fromm zwraca uwagę, że w kulturze posiadania ludzie sprowadzani są do roli rzeczy. By podkreślić, że nawet sami siebie skłonni jesteśmy traktować w kategoriach towaru, autor wprowadza stworzone przez siebie pojęcie charakteru merkantylenego. Osoby nim obdarzone mają tendencję do obliczania swojej oraz cudzej "wartości użytkowej". Zalety - wady = wartość rynkowa. Atrakcyjność, produktywność, pieniądze, władza to gwarancja dużego popytu. Emocje są staroświeckie i, co tu ukrywać, zbędne. (...)" Źródło:
http://psychocje.blox.pl/2010/01/Narcystyczna-os-dokonczenie.html
Znam Froma, cenię i zgadzam. Ale problem "spędzania płodu" występował od zarania cywilizacji, nie było oczywiście takich środków jak obecnie ale ludzie radzili sobie jak umieli i nie jest kwestia ostatnich dekad tzw. "cywilizacji śmierci". Teraz można dyskutować czy ludzie bardziej chcą przeżyć życie świadomie i szczęśliwie, na ile to hedonizm, narcyzm. Bardziej też wyzwolili się z dyktatu religii, która trzymała normy społeczne wg głoszonych przez siebie wartości.
"Podobne mechanizmy prowadzą do tego, że m. in. istnieje handel dziećmi czy też dzieci są wypożyczanie pedofilom (za pieniądze, narkotyki, alkohol itd)." - proszę cię, źli ludzie byli zawsze, jeśli twierdzisz, że np wypożyczanie dzieci pedofilom to proceder ostatnich dekad to w ogóle nie znasz historii. Nie zasłaniaj się cytatami.
Szanowna Mamo
Masz swoje własne poglądy na problem aborcji, a ja mam swoje. Co jest złego w cytowaniu specjalistów z danej dziedziny? Problem zła na świecie istniał zawsze, ja natomiast zauważam masowy wzrost pewnych "trendów" i rozwój kultury narcystycznej, w której "mieć" zdecydowanie przeważa nad "być", przez co mówiąc w uproszczeniu rozwój ludzki zamiast w sferze emocjonalno duchowej odbywa się przede wszystkim w aspekcie materialno-fizycznym.
Wg mnie istotne jest nazewnictwo, bo język jest tym co stwarza rzeczywistość - ma wymiar symboliczny i realny równocześnie.
Wg mnie podstawowe przekłamanie nastąpiło w nazewnictwie: zabicie nienarodzonego dziecka nazwano usunięciem ciąży, zabiegiem aborcji (przerwaniem ciąży). To dehumanizacja małego człowieka. Kilka słów o mechanizmie dehumanizacji:
"Dehumanizacja w psychologii to odmiana psychologicznego mechanizmu obronnego zwanego intelektualizacją. O ile klasyczna intelektualizacja przenosi w przestrzeń abstrakcyjną myśli i zdarzenia, o tyle dehumanizacja robi to samo z ludźmi. Inni ludzie przestają posiadać w świadomości danej jednostki cechy ludzkie, są uważani za przedmioty, zwierzęta, podludzi. Takie nastawienie może służyć jednostce do uzasadniania poniżania, wrogości bądź okrucieństwa wobec tych ludzi. Przykładem dehumanizacji było nazywanie Japończyków "żółtkami" przez żołnierzy amerykańskich: o wiele łatwiej bowiem strzelać do "żółtków" niż do ludzi. Dehumanizacja jest też charakterystyczna dla uprzedzeń: w oczach osób je przejawiających obniża wartość dyskryminowanej grupy."
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dehumanizacja_(mechanizm_obronny )
O etyce lekarskiej:
"Wyraźny zakaz dokonywania aborcji znajdował się w Przysiędze Hipokratesa:
Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego.
W tekście Deklaracji Genewskiej fragment ten został zastąpiony następującym zdaniem:
zachowam najwyższy szacunek dla życia ludzkiego.
W tekście Przyrzeczenia Lekarskiego, które jest dziś składane przez lekarzy w Polsce, odpowiedni fragment brzmi:
przyrzekam: (...) służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu;"
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Aborcja
Dodatkowe linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pro-life
http://pl.wikipedia.org/wiki/Feminists_for_Life
http://www.kobietainatura.pl/ofundacji.php?id_men=6
Wiem co to dehumanizacja, nie zasypuj mnie definicjami. Przykro mi ale chronologicznie rzecz biorąc stało się odwrotnie. Przez całe wieki używano słów "spędzenie płodu", "niszczenie płodu" potem "przerywanie ciąży", usunięcie ciąży", wreszcie "aborcja", "zabieg". W nielicznych tekstach kościelnych pojawiają się na równi z nimi np. "zabicie dziecka w łonie matki". Dopiero tzw. obrońcy życia w czasach kiedy nasiliły się dyskusje w związku z liberalizacją prawa w wielu krajach zaczęli posługiwać się słowami "zabicie nienarodzonego dziecka", "dzieciobójstwo", nie wymieniając tych najostrzejszych. Hipokratesa nie wiem po co wstawiłaś. Jeśli jako dowód że od wieków obowiązuje zakaz aborcji to jest to połowiczna prawda. Prawdopodobnie zapis ten jest wynikiem tego że "nie dysponowano ówcześnie środkami i sposobami przeprowadzania aborcji na tyle bezpiecznymi, by nie niosły one ze sobą wysokiego ryzyka trwałego, a czasami nawet śmiertelnego okaleczenia kobiety." (http://www.federa.org.pl/publikacje/biuletyn/biul4/hisabor.htm ). Jeśli jednak cytujesz go jako obowiązującą etykę to powiem ci zawsze bawi mnie jak katolicy wybiórczo traktują pozachrześcijańskie teksty etyczne. To co im pasuje to z przytaczają jako dowód, a jak nie to obrzucają kalumniami jako pogańskie. Deklaracja Genewska nic nie wnosi do dyskusji choć samo zastąpienie teksu Hipokratesa ogólniejszą formułą wiele mówi o zmianach w świadomości społecznej.
Szanowna Mamo
widzę, że z jakiegoś powodu porusza Twoje emocje to, co napisałam. W poprzednim wpisie zapomniałam dodać, że od wielu lat jest coraz większy wybór środków antykoncepcyjnych czego nie było w poprzednich wiekach. Można z tego korzystać jeśli się jest odpowiedzialnym za swoje życie oraz za życie, które się może począć, jeśli się do tego życia podchodzi z należytym szcunkiem. Nie wiem jakie jest Twoje zdanie na temat poczęcia. Dla mnie poza fizycznością jest tu również obecny aspekt duchowy, metafizyczny. Moim zdaniem człowiek to nie tylko ciało i umysł - to też dusza. Dusza ludzka, ktora dąży do trancendencji i jest siłą napędową naszego rozwoju. Na poziomie nieświadomym jest połączona z duszami tych, który byli na Ziemi przed nami (patrz prace Carla Gustava Junga o archetypach i inne odkrycia psychoanalizy).
Przypuszczam, że dla osoby, która decyduje się na aborcję, która walczy o swoje prawo do aborcji, życie innych, ale też życie jej samej niewile znaczy. Taka osoba prawdopodobnie nie znalazła sensu istnienia i można jej współczuć z tego powodu. Nota bene w związku z pędem za sprawami materialnym duży odsetek społeczeństwa ma problemy ze poczuciem sensu życia. Kolejne gadżety, kolejny samochód, kolejny partner (traktowany przedmiotowo) nie zaspokoi potrzeb duszy, która pragnie przede wszystkim "być". Dlatego tak często ludzie popadają w depresje, choroby psychosomatyczne, pracoholizm, alkoholizm, lekomanię, seksoholizm itd. I dlatego zatrzymują sie w swoim rozwoju. Człowiek jest istotą bardzo skomplikowaną. Na to kim jesteśmy jako dorośli ludzie wpływa min. przebieg ciąży - to co nasze matki w tym czasie przeżywały, jaki miały do nas stosunek, jak przebiegał poród i jak byliśmy traktowani jako dzieci. Dlatego uważam, że od chwili połączenia się plemnika z komórką jajową człowiek jest człowiekiem. Jeśli uważasz inaczej to Twoja sprawa - masz do tego prawo. Ty ponosisz konsekwencje za swoje przekonania i idące za nimi wybory, a ja za swoje.
No cóż, widzę że dyskusja trwa. Dodam więc coś od siebie. Ja jestem przeciwnikiem aborcji. Nie licząc oczywiście wyjątkowych przypadków. Gdy np. ciąża jest wynikiem gwałtu bądź zagraża ona życiu matki, decyzję o ewentualnej aborcji pozostawiłbym kobiecie. Wszak to na niej i na jej życiu ta decyzja pozostawi trwały ślad. W innych przypadkach aborcji mówię stanowcze nie! Aborcja jest dla mnie morderstwem. Poza tym, postawie inne pytanie: kto dał na prawo decydować o życiu innych ludzi? Czy mamy prawo kończyć czyjeś życie bo tak nam się podoba? Bo tak nam wygodnie? Według mnie nie mamy najmniejszego prawa decydować o życiu/śmierci innych. Ja nie chciałbym aby ktoś zadecydował, że trzeba mnie zabić bo tak mu się podoba. Co do niechcianych ciąży... dla mnie jest jasne, że jak się decyduje na współżycie to trzeba się liczyć z konsekwencjami. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny. Owszem, łatwiej jest "usunąć problem" (czyt. zabić). Co najgorsze, coraz więcej ludzi daje na to przyzwolenie.
Luna napisałem długą odpowiedź ale przez błąd programu (często się to na miasto-info przydarza) skasowało mi cały. A nie chce mi się drugi raz pisać bo i tak się przekonamy ani o minimetr. Twoje wywody transcendentalne są dla mnie komiczne, ale rozumiem że jesteś młodą, wrażliwą dziewczyną, więc nie czepiam się. Oczywiście znowu stereotyp: wierzący ma sens życia, niewierzący nie ma i cierpi. Ble ble, szkoda czasu. Moja sprawa? hehe, żarty. Powiedz to biskupom do czego mam prawo w tym kraju.
Warner84 - a więc morderstwo czy nie morderstwo bo już nie wiem. W przypadku gwałtu to morderstwo czy nie? Może w obronie własnej? Oj coś lawirujemy. Jeśli zygota to człowiek to matka nie ma nic do gadania bo powstaje mały dylemacik.
Mama napisał:
"Oczywiście znowu stereotyp: wierzący ma sens życia, niewierzący nie ma i cierpi."
Gdzie napisałam o wierzących czy niewierzących? W moim powyższym tekście ani raz nie powołałam się na Boga czy kościół. Myślę, że Ty nie zamierzasz dopuścić do siebie żadnych argumentów - bo i tak wiesz swoje.
Przepraszam, to przez to, że mi zjadło tamten post. Nie ważne już co miałem wtedy na myśli. No te wszystkie argumenty znam i nie zamierzam ich do siebie dopuszczać więc i odpuszczam sobie. Jak zobaczę coś nowego to się może odezwę ale na razie dam pola innym. Pozdro.
Ciekawa jestem jakie masz argumenty na poparcie swojej tezy, że do 12 tygodnia ciąży można dokonywać aborcji? Napisałeś wszak: "do ok 12 tygodni swobodnie można dokonywać takiego zabiegu." a w żaden sposób tego nie umotywowałeś. Wnioskuję, że dla Ciebie embrion staje się człowiekiem po 12-tym tygodniu ciąży?
Pozdro
Właśnie! Wiele postów wcześniej padło pytanie o to kiedy się niby ma zaczynać życie jeżeli nie w momencie poczęcia?
Dlaczego niby np. w 12 tygodniu, a nie w 12 miesiącu?
Ponoć dla dziecka było by lepiej gdyby ciąża trwała drugie tyle, gdyby nie to, że.....
Ponoć w starożytnym Rzymie aborcja była dozwolona do 21 miesiąca po poczęciu. Być może wówczas uważano, że dopiero wtedy zaczyna to to być człowiekiem...
Gdyby nawet do 12 tygodnia od poczęcia to nie był by jeszcze człowiek, to i tak nie zgodziłbym się z opinią, że to tylko sama kobieta ma decydować o aborcji. Bo niby dlaczego? Plemnik to już się nie liczy? Chyba że ojciec przed stosunkiem podpisze u notariusza darowiznę lub sprzedaż swoich plemników :)
Chciałbym zabrać głos w Waszej dyskusji i nawiązać do pytania "kiedy płód staje się człowiekiem?". Zaznaczam że moja wypowiedź nie określa mojego stanowiska za, czy przeciw aborcji. Stanowi jedynie element informacyjny dla wprowadzenia szerszego spojrzenia na problem w prowadzonej dyskusji.
"Potworności Natury"
autor; PZ Mayers
"W biologii rozwojowej mamy długą historię badania najbardziej zdumiewających wybryków natury - uszkodzenie rozwijającego się organizmu może dać osłupiająco potworne rezultaty, kiedy embrion próbuje regulować swój rozwój, dając wyniki, które są niemal normalne. Istnieje nawet cała sub-dyscyplina w tej dziedzinie, teratologia, poświęcona badaniu aberracji rozwoju płodów. Słowo jest doskonałe, ponieważ pochodzi z greckiego korzenia i znaczy zarówno "dziwy"jak i "potwor"
Nieszczęsne dziecko w Colorado miało jednego z tych dziwów/potworów. Postawiono diagnozę guza mózgu i rozpoczęto operację. Kiedy chirurdzy otworzyli czaszkę, znaleźli w środku fragmenty płodu : dwie maleńkie stopy, część ręki, zwoje jelit. Operacja się udała i dziecko jest teraz w dobrym stanie, ale był to najlepiej zorganizowany "guz", o jakim kiedykolwiek słyszałem. Nie jest w pełni jasne, co to było; istnieje coś nazywane teratomą (potworniak), gdzie rak rekapituluje program rozwojowy i buduje tkanki, takie jak skóra z włosami, zęby lub kawałki mięśni, kości albo gruczołów, ale nie są one tak dobrze zorganizowane. Na ogół nie produkują kompletnych narządów, ale częściowo zróżnicowane płaty i guzy. Inną możliwością jest fetus in fetu , gdzie fragment bardzo wczesnego embriona izoluje się i zaczyna własny, niezależny wzór normalnego rozwoju, a potem pochłania go większy i szybciej rosnący embrion bliźniaka. Czasami późno w życiu ludzie ze zdziwieniem dowiadują się, że głęboko w ich ciele znajduje się częściowo rozwinięty bliźniak. W żadnym z tych wypadków nie ma jednak wątpliwości, że ta tkanka nie jest autonomicznym osobnikiem. Jest to kawałek ludzkiej tkanki, która wykonała część programu komórkowego: komórkową interakcję i indukcję, którą te rodzaje komórek są w stanie wykonać.
Uderzyło mnie coś, kiedy patrzyłem na zdjęcia z tej operacji.
Jak niewątpliwie zauważyliście, ludzie przeciwni aborcji uwielbiają paradować z drastycznymi zdjęciami płodów po aborcji i uwielbiają rozwodzić się nad małymi szczegółami, jak ręka lub noga. To zdjęcie jest dokładnie takie samo, ale zrozumcie: za tymi niemowlęcymi paluszkami nie było żadnej istoty ludzkiej. Istnienie tych fragmentów nieczującej tkanki zagrażało życiu dziecka i nie ulegało kwestii, że muszą być usunięte.
Tak powinniśmy patrzeć na aborcję. Jest paskudna i nieprzyjemna, i jest coś niepokojąco rozbrzmiewające człowieczeństwem w kawałkach embriona, ale nie powinniśmy dać się oszukać. Są to pięknie zestawione kolekcje zróżnicowanych komórek, ale nie ma tam osoby.
Tekst pierwotnie opublikowany w Pharyngula 17 grudnia 2008r.
http://scienceblogs.com/pharyngula/2008/12/awesomely_horrible.php
"Nienawidzący ludzi chińscy lekarze mordują dziecko!"
Bóg pobłogosławił pewną Chinkę bliźniętami płci męskiej, z których każdy otrzymał w momencie zapłodnienia duszę z osobowością i osobistym, przez Boga wyznaczonym losem. Po urodzeniu jednak lekarze bezdusznie zakończyli jedno dumne, "męskie życie" i prawdopodobnie zamarynowali biednego faceta w jakimś słoiku. Oto zdjęcie tej pary .
To jest niemowlę. A ta dziwna klucha na jego plecach? To jego brat, dobrze ukształtowany penis, rosnący i dobrze się rozwijający. Jest to przypadek fetus in fetu , w którym masa komórkowa, albo zaabsorbowany bliźniak, albo duża teratoma (zaskakująco dobrze zróżnicowany, ale nieprawidłowy fragment tkanki płodowej) tworzy częściowego osobnika zrośniętego z większym płodem. W tym wypadku uformował się tylko penis i, jak się wydaje, kilka sąsiednich tkanek.
Proszę zauważyć, że Mały Wang (nie podano imion dzieciaków, ale jakoś go muszę nazywać) składa się wyłącznie z ludzkiej tkanki i jest autentycznie żywy - przepływa przez niego krew, prawdopodobnie jest unerwiony nerwami czuciowymi i ruchowymi, najwyraźniej jest wystarczająco zróżnicowany, byśmy nie mieli problemu mówiąc, że jest płci męskiej, i jest "cudem stworzenia" niemniej, co zrobili lekarze? W okrutnej, trwającej trzy godziny operacji, wycięli go z ciała jego brata i pozwolili mu wykrwawić się na śmierć.
Taak, wiem, co chcecie powiedzieć: był pasożytem, którego życie całkowicie zależało od brata i który nie mógł żyć samodzielnie - ale wszyscy wiemy, że ten argument jest zupełnie fałszywy, ponieważ... ponieważ.. no cóż, ponieważ taki jest! Życie jest cenne i musimy wybierać życie!
OK, na poważnie, to była kłopotliwa trudność rozwojowa dla dziecka i jego rodziców, ale jest to także fascynujące. W artykule nie ma dosyć szczegółów; chciałbym wiedzieć o głębszych poziomach budowy. Czy istniały rozmaite cewki? Czy była rozpoznawalna tkanka miednicy? Trzygodzinna operacja sugeruje, że mogły tam być jakieś wewnętrzne powiązania. Co najważniejsze, umiejscowienie wskazuje, że sprawa mogła dotyczyć kręgosłupa ... Mam nadzieję, że dziecko jest teraz całkowicie w porządku i że na dłuższą metę nie będzie odczuwało problemów.
I znowu na poważnie, podnosi to kwestie indywidualności i ludzkiej tożsamości. Nie mam żadnych problemów z powiedzeniem, że dodatkowy penis jest niepożądaną naroślą, którą można usunąć bez żadnych trudności etycznych... ale ludzie, którzy przypisują osobowość maleńkiej kulce komórek, powinni mieć większe problemy z tym przypadkiem."
Pharyngula, kwiecień 2009
Tłumaczenie własne.
w większości ciąż takie anomalia się nie zdarzają. Wszystko co nas tworzy jest zapisane w kodzie genetycznym plemnika i komórki jajowej. dlatego komorka jajowa zapłodniona przez plemnika od pana "X" do początek zupełnie innemu człowiekowi, niż ta sama komórka połączona z plemnikem pana "Y". oto cud tworzenia, cud kreacji nowego życia. chrońmy życie, bo nasze też było chronione skoro możemy tu pisać, uczyć się, pracować, bawić się, doświadczać i kochać:)
To rozmawiamy o komórkach czy o "człowieku" bo nie rozumiem? Moje pytanie brzmi, kiedy zestaw odpowiednio ukształtowanych komórek zaczyna być człowiekiem?
Innymi słowy, można by pikietować zakaz masturbacji, przecież to już "pół człowiek"! Nie wspominając o "naturalnej" aborcji jaką jest proces wydalenia niezapłodnionego jajeczka jakim jest miesiączkowanie. Proszę nawiązać nie zmieniając tematu...
Tak na marginesie: Tantra (sztuka świadomego kochania) zaleca mężczyznom nauczenie się technik zachowania nasienia, kontrolo wytrysku: "Przedłużony stosunek oznacza pogłębioną intymność gry miłosnej, dłuższy czas intymnej komunikacji, więcej elektryzujących doznań podniecenia, pożądania, nadwrażliwości i rozkoszy. Ponieważ doświadczenie seksualne jest również doświadczeniem duchowym, tantrycy wielką wagę przpisują sile powściągliwości. (...) Dopóki mężczyzna nie pojmie zasad kontroli wytrysku i nie opanuje odpowiednich technik - jego stosunek miłosny będzie w większym stopniu reakcją na własną potrzebę fizycznego rozładowania niż prawdziwą miłością. Kontrola wytrysku należy do najwyższych przejawów ŚWIADOMEJ MIŁOŚCI." Źrodło: "Tantra - sztuka świadomego kochania" Charles i Caroline Muir.
Nie bez kozery Sh'ma napisał: "nie zgodziłbym się z opinią, że to tylko sama kobieta ma decydować o aborcji. Bo niby dlaczego? Plemnik to już się nie liczy? Chyba że ojciec przed stosunkiem podpisze u notariusza darowiznę lub sprzedaż swoich plemników :)" Mężyczyźni są tak samo odpowiedzialni za przekazanie życia jak kobiety i powinni za to wziąć odpowiedzialność.
Ciekawa jestem co jest powodem podejmowania współżycia przez ludzi. Na ile to jest chęć pogłębienia miłości w związku, chęć wzmocnienia relacji, dania siebie w darze swojemu partnerowi/partnerce, potrzeba pogłębienia intymności. Podejrzewam, że takiej świadomej miłości byłby tylko jakiś zapewne nieduży procent. Patrząc na rozwiązłość, na panującą swobodę seksualną obawiam się, że większość decycji o współżyciu, to zapewne potrzeba zaspokojenia popędu, ciekawość, moda, przypadkowe przygody, zdrady, uzależnienie od seksu itd. Itp. Gdzie w takiej sytuacji jest odpowiedzialność? Przecież mamy całą gamę środków antykoncepcyjnych. Chronią nie tylko przed niechcianą ciążą ale też przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Wracając do tematu od kiedy człowiek jest człowiekiem powiem tak: dla mnie człowiekiem stajemy się w momencie połączenia się komórki jajowej z plemnikiem, bo od tego momentu rozpoczyna się proces podziałów, proces urealnienia kodu genetycznego, w którym jest zapisane jacy jesteśmy i jacy będziemy. Uważam, że możliwość dawania życia sprawia, że w tym akcie zrównujemy się z Bogiem. To wielka odpowiedzialność. Oczywiście Bóg dając nam życie obdarował nas jednocześnie wolnością. W pewnym sensie mamy wolny wybór, choć tak naprawdę tylko ludzie "przebudzeni", świadomi mają szansę w pełni korzystać z wolności. Osiągnięcie wolności to długa i mozolna praca. To kwestionowanie wszystkich swoich przekonań. Analizowanie na ile są one faktycznie moje, a na ile są przejęte od rodziców, krewnych, nauczycieli, na ile są odzwierciedleniem obowiązujących aktualnie norm społeczno-kulturowych. To dogłębne poznanie siebie. Choć piszę tu o Bogu, to nie mam na myśli Boga w rozumieniu chrześcijańskim ale Boga jako Siły Wyższej obecnej w Kosmosie. Siły Wyższej, która jest Miłością, rozpoznawalną przez ludzi wszystkich wyznań.
Sprawę "Aborcji " w opisały (Środowiska Wolnościowe ) bardzo dobrze :
-------------------------------------->.<----------------------------------------
http://www.czsz.bzzz.net/czarny/glos-w-sprawie-aborcji
-------------------------------------->.<----------------------------------------
VIVA LA ANARCHIA !!!
to strony " www " : Ferderacji Anarchistycznej Kraków :
http://fakrakow.wordpress.com/
" Walka Trwa "