Ja mam takiego znajomego, który był i jest przyjacielem. Niestety zapomina do czego służy telefon. Zaczyna żyć w "swoim świecie". Może u Ciebie Cygnus jest podobnie? tyle, że z różnej innej przyczyny, "przeca" Twoi znajomi nie są "leciwi"?
Mnie najbardziej bawi gdy dawni już nie aktualni "przyjaciele" męczą się mówiąc magiczne słowo CZEŚĆ. Podziwiam ich wysiłek malujący się na twarzy:) i to co próbują zaraz po tym zrobić ze sobą. To jest bardzo zabawne:)
Zastanawiam się kiedy Zarabie zostanie zrewitalizowane.
Pierwszy krok zrobił magistrat wycinając co piękniejsze czytaj niebezpieczne drzewa.
Drugi - powódź.
Trzeci ?
Trzeci, ADZ to trzeba "zaprosić" do współpracy strategicznych inwestorów którzy pod zwierzchnictwem gminy zorganizują zaplecze wypoczynkowe powrzechnie znane jako Zarabie a przez GMO dumnie określane "Strefą Wolnego Czasu". Relatywnie czas mija a funduszy na rewitalizację jak nie było tak nie ma. Kilka wywrotek ze żwirem nie naprawią zniszczeń które wyrządziły ostatnie powodzie. Mam kilka ciekawych rozwiązań i konkretnych propozycji ale z przykrością muszę stwierdzić że z obecną "władzią" nie jestem skory pertraktować zgodnie z zasadą "Jak Kuba Bogu, tak i Bóg Kubie". Kiedyś chciałem, odmówiono. Teraz ja nie chcę, poczekam aż coś się znieni w magistracie. Z obecną "elytą" nie da się konkretnie rozmawiać.
Czekaj, może się doczekać. Ale jeśli nie?
Wznieść się nad podziały?
W mojej pracy społecznej "u podstaw", wiem co piszę, robię swoje mimo, że nie jest to zauważane nawet przez miejscowych notabli.
Jak na tym wychodzę? Mam szacunek samego siebie do...siebie i jeszcze kilku osób.
Medale, ordery, tablice? byłoby miło, ale to próżność moja byłaby usatysfakcjonowana. Każdy ją mam tyle, że w różnym stopniu natężenia!
Nie raz i nie dwa zastanawiało mnie, dlaczego mężczyzna przy boku którego nie ma lub nie było kobiet, to taka słabo rozgarnięta istota, której brak zdecydowania i takiej wewnętrznej mocy, ciepłe kluchy. Nie chcę generalizować, ale w wiekszości przypadków z jakim miałem doczynienia, niestety tak jest.
Mam swoją teorie, ale nie nadaje się na publikacje.
[quote=Marla]
Mnie najbardziej bawi gdy dawni już nie aktualni "przyjaciele" męczą się mówiąc magiczne słowo CZEŚĆ. Podziwiam ich wysiłek malujący się na twarzy:) i to co próbują zaraz po tym zrobić ze sobą. To jest bardzo zabawne:)[/quote]
zgadzam się z Tobą !To na prawdę ciekawe zjawisko. :P
I to jest właśnie problem naszych czasów, nie da się nie planować, ja już myślę co mam, co muszę zrobić w środe(nawet nie wiem czy dożyje). To wybieganie do przodu tylko powoduje u mnie stan przyspieszonego upływu czasu. Często mam ochote rzucić to wszystko w jasną cholere.
Problem Cugnus nie jest w czasach, problem jest w finansach. Jak to mówi stare przysłowie które ma sie doskonale w teraźniejszości; "Czas to pieniądz" czyli jak masz pieniądze... I tak mógłbym rozwinąć temat do poziomu pracy magisterskiej. ;) Ta wstrętna zależność pomiędzy tymi dwoma wartościami powoduje cały ten zamęt. Dodam jeszcze że jedni cieszą się z tego co mają a innym ciągle brak, czy to czasu czy pieniędzy...
A ja powiem, że tak naprawdę, to pod pozorem braku pieniędzy brakuje nam miłości. Próbujemy zaspokoić ten brak zarabianiem pieniędzy, powiększaniem posiadanego majątku ale to wciąż nie to. Popatrzcie na ludzi bogatych. Najczęściej nie są szczęśliwi i nie potrafią zachować umiaru. Mają dużo, a chcą wciąż więcej i więcej.
"Pieniądze były pierwotnie świętym połączeniem z boskością. Przez wieki zdegradowały się do symbolu bogactwa. Stały się cenne tylko ze względu na rzeczy, które można za nie kupić. Zostały zredukowane do narzędzia handlu, a także w wielu wypadkach narzędzia manipulacji, kontroli i dominacji.(...)
A przecież kiedyś były postrzegane jako część Boga. Na jakimś etapie ewolucji ludzkość stwierdziła, że nie ma ich wystarczająco dużo, by mogły krążyć i niedostatek stał się rzeczywistością. Wraz z ideą braku pieniędzy przyszło ich oddzielenie od duchowości, przez co powstała próżnia wypełniona lękiem.(...)"
cytat z książki "Twoje prawo do bogactwa" Colin P. Sisson
Tak więc nauczmy się wydawać pieniądze z wdzięcznością i przyjmujmy je z wdzięcznością. Myślę, że nawet jeśli nie mamy ich dużo, to mamy wystarczająco:)
Wiesz Luna co jest jeszcze zastanawiającego w zachowaniu ludzi bogatych(przynajmniej tych których znam), że wszystko wydaję im się drogie. Brak im honoru, wszystkiego chcą, mają wymagania, ale wszystko taniej, taniej. Mam wielu takich po nieudanej ewolucji i drażnią mnie niemiłosiernie, ale muszę czasem zagryzać zęby, w końcu mam z nich te wymarzone(?)pieniądze.
007 problem jest i w czasach, i finansach. Niestety faktem oczywistym jest że obecnie bez pieniędzy nie da sie żyć. Co miesiąc człowiek jest zasypywany rachunkami, ogródka nie ma więc jedzenia sobie nie wytworzy, więc zapylamy do sklepu. Zapylamy swoimi samochodami, które trzeba kupić, serwisować, tankować. Zapylamy oczywiście do sklepu z portfelem, kartami. Nie mogę narzekać, ale strasznie nie lubię myśleć i rozmawiać o pieniądzach, to chyba jest najgorszy temat do dyskusji.
Pomogę, od tego tu jestem. Kleszczami możną złapać śrubę, przenieść gorące łożysko, otworzyć konserwę, wyprostować nóż do chleba, zagiąć kółko od breloczka, uszczypać komara, przybić gwoździa, rzucić, uszczypać sie w palec, dobić zawias, zagiąć blachę, można je zgubić i wiele, wiele innych.
[quote=Mysleniczanin007]Jest, Mon-Max, trzeba cieszyć sie każdą chwilą i nie poganiać czasu myśląc co będziesz robić jutro... (prościej napisać niż uwskutecznić ;)[/quote]
Napiszę tak, siedzę sobie teraz w stolycy, a już myślę o tym co będę robił po powrocie do domu. I jak to nazwać? Sam popędzam sobie czas. Więc dla "zabicia" czasu, otwieram laptopa i rzucam okiem na internet. Najchętniej jednak robił bym to juz w domu i tak wkoło Wojtek poganiam te minuty do wyjazdu. Może i cieszył bym się każdą chwilą gdybym przyjechał do Warszawy w celach wycieczkowych. Można było by skoczyć na Saską Kępę albo na Pałacyk w Wilanowie, a tak jestem ograniczony do stołecznego "manhattanu" ;) Żebym może jeszcze został na noc to było by atrakcyjniej a tak, siedzę i popędzam czas. ;)
Ja mam takiego znajomego, który był i jest przyjacielem. Niestety zapomina do czego służy telefon. Zaczyna żyć w "swoim świecie". Może u Ciebie Cygnus jest podobnie? tyle, że z różnej innej przyczyny, "przeca" Twoi znajomi nie są "leciwi"?
Mnie najbardziej bawi gdy dawni już nie aktualni "przyjaciele" męczą się mówiąc magiczne słowo CZEŚĆ. Podziwiam ich wysiłek malujący się na twarzy:) i to co próbują zaraz po tym zrobić ze sobą. To jest bardzo zabawne:)
Zastanawiam się kiedy Zarabie zostanie zrewitalizowane.
Pierwszy krok zrobił magistrat wycinając co piękniejsze czytaj niebezpieczne drzewa.
Drugi - powódź.
Trzeci ?
Trzeci, ADZ to trzeba "zaprosić" do współpracy strategicznych inwestorów którzy pod zwierzchnictwem gminy zorganizują zaplecze wypoczynkowe powrzechnie znane jako Zarabie a przez GMO dumnie określane "Strefą Wolnego Czasu". Relatywnie czas mija a funduszy na rewitalizację jak nie było tak nie ma. Kilka wywrotek ze żwirem nie naprawią zniszczeń które wyrządziły ostatnie powodzie. Mam kilka ciekawych rozwiązań i konkretnych propozycji ale z przykrością muszę stwierdzić że z obecną "władzią" nie jestem skory pertraktować zgodnie z zasadą "Jak Kuba Bogu, tak i Bóg Kubie". Kiedyś chciałem, odmówiono. Teraz ja nie chcę, poczekam aż coś się znieni w magistracie. Z obecną "elytą" nie da się konkretnie rozmawiać.
Czekaj, może się doczekać. Ale jeśli nie?
Wznieść się nad podziały?
W mojej pracy społecznej "u podstaw", wiem co piszę, robię swoje mimo, że nie jest to zauważane nawet przez miejscowych notabli.
Jak na tym wychodzę? Mam szacunek samego siebie do...siebie i jeszcze kilku osób.
Medale, ordery, tablice? byłoby miło, ale to próżność moja byłaby usatysfakcjonowana. Każdy ją mam tyle, że w różnym stopniu natężenia!
Nie raz i nie dwa zastanawiało mnie, dlaczego mężczyzna przy boku którego nie ma lub nie było kobiet, to taka słabo rozgarnięta istota, której brak zdecydowania i takiej wewnętrznej mocy, ciepłe kluchy. Nie chcę generalizować, ale w wiekszości przypadków z jakim miałem doczynienia, niestety tak jest.
Mam swoją teorie, ale nie nadaje się na publikacje.
[quote=Marla]
Mnie najbardziej bawi gdy dawni już nie aktualni "przyjaciele" męczą się mówiąc magiczne słowo CZEŚĆ. Podziwiam ich wysiłek malujący się na twarzy:) i to co próbują zaraz po tym zrobić ze sobą. To jest bardzo zabawne:)[/quote]
zgadzam się z Tobą !To na prawdę ciekawe zjawisko. :P
Ja się tak zastanawiam czemu ten czas tak szybko leci niedawno była zima a już się lato kończy. Czy jest jakaś receptura żeby czas spowolnić.
Jest, Mon-Max, trzeba cieszyć sie każdą chwilą i nie poganiać czasu myśląc co będziesz robić jutro... (prościej napisać niż uwskutecznić ;)
I to jest właśnie problem naszych czasów, nie da się nie planować, ja już myślę co mam, co muszę zrobić w środe(nawet nie wiem czy dożyje). To wybieganie do przodu tylko powoduje u mnie stan przyspieszonego upływu czasu. Często mam ochote rzucić to wszystko w jasną cholere.
Problem Cugnus nie jest w czasach, problem jest w finansach. Jak to mówi stare przysłowie które ma sie doskonale w teraźniejszości; "Czas to pieniądz" czyli jak masz pieniądze... I tak mógłbym rozwinąć temat do poziomu pracy magisterskiej. ;) Ta wstrętna zależność pomiędzy tymi dwoma wartościami powoduje cały ten zamęt. Dodam jeszcze że jedni cieszą się z tego co mają a innym ciągle brak, czy to czasu czy pieniędzy...
A ja powiem, że tak naprawdę, to pod pozorem braku pieniędzy brakuje nam miłości. Próbujemy zaspokoić ten brak zarabianiem pieniędzy, powiększaniem posiadanego majątku ale to wciąż nie to. Popatrzcie na ludzi bogatych. Najczęściej nie są szczęśliwi i nie potrafią zachować umiaru. Mają dużo, a chcą wciąż więcej i więcej.
"Pieniądze były pierwotnie świętym połączeniem z boskością. Przez wieki zdegradowały się do symbolu bogactwa. Stały się cenne tylko ze względu na rzeczy, które można za nie kupić. Zostały zredukowane do narzędzia handlu, a także w wielu wypadkach narzędzia manipulacji, kontroli i dominacji.(...)
A przecież kiedyś były postrzegane jako część Boga. Na jakimś etapie ewolucji ludzkość stwierdziła, że nie ma ich wystarczająco dużo, by mogły krążyć i niedostatek stał się rzeczywistością. Wraz z ideą braku pieniędzy przyszło ich oddzielenie od duchowości, przez co powstała próżnia wypełniona lękiem.(...)"
cytat z książki "Twoje prawo do bogactwa" Colin P. Sisson
Tak więc nauczmy się wydawać pieniądze z wdzięcznością i przyjmujmy je z wdzięcznością. Myślę, że nawet jeśli nie mamy ich dużo, to mamy wystarczająco:)
Wiesz Luna co jest jeszcze zastanawiającego w zachowaniu ludzi bogatych(przynajmniej tych których znam), że wszystko wydaję im się drogie. Brak im honoru, wszystkiego chcą, mają wymagania, ale wszystko taniej, taniej. Mam wielu takich po nieudanej ewolucji i drażnią mnie niemiłosiernie, ale muszę czasem zagryzać zęby, w końcu mam z nich te wymarzone(?)pieniądze.
007 problem jest i w czasach, i finansach. Niestety faktem oczywistym jest że obecnie bez pieniędzy nie da sie żyć. Co miesiąc człowiek jest zasypywany rachunkami, ogródka nie ma więc jedzenia sobie nie wytworzy, więc zapylamy do sklepu. Zapylamy swoimi samochodami, które trzeba kupić, serwisować, tankować. Zapylamy oczywiście do sklepu z portfelem, kartami. Nie mogę narzekać, ale strasznie nie lubię myśleć i rozmawiać o pieniądzach, to chyba jest najgorszy temat do dyskusji.
Zapomniałeś o jednym doniosłym fakcie, o którym nie pozwalają zapomnieć instruktorzy siatkówki: jedna ręką to się kury... no co?
Zastanawiam się do czego są mi potrzebne kleszcze, które kot przynosi do domu!
Pomogę, od tego tu jestem. Kleszczami możną złapać śrubę, przenieść gorące łożysko, otworzyć konserwę, wyprostować nóż do chleba, zagiąć kółko od breloczka, uszczypać komara, przybić gwoździa, rzucić, uszczypać sie w palec, dobić zawias, zagiąć blachę, można je zgubić i wiele, wiele innych.
O cholipa!!! nie pomyślałem!!!
[quote=Mysleniczanin007]Jest, Mon-Max, trzeba cieszyć sie każdą chwilą i nie poganiać czasu myśląc co będziesz robić jutro... (prościej napisać niż uwskutecznić ;)[/quote]
Dobrze napisane.
Napiszę tak, siedzę sobie teraz w stolycy, a już myślę o tym co będę robił po powrocie do domu. I jak to nazwać? Sam popędzam sobie czas. Więc dla "zabicia" czasu, otwieram laptopa i rzucam okiem na internet. Najchętniej jednak robił bym to juz w domu i tak wkoło Wojtek poganiam te minuty do wyjazdu. Może i cieszył bym się każdą chwilą gdybym przyjechał do Warszawy w celach wycieczkowych. Można było by skoczyć na Saską Kępę albo na Pałacyk w Wilanowie, a tak jestem ograniczony do stołecznego "manhattanu" ;) Żebym może jeszcze został na noc to było by atrakcyjniej a tak, siedzę i popędzam czas. ;)
Zastanawiam się dlaczego usłyszałem dzisiaj krakanie wrony? Czyżby wróżyło to wczesną jesień?
Wieczór dzisiejszy chłodny, późnym popołudniem popadało, "Kamiennik" przykrywa czapa chmur.
Nieprzyjemnie zaleciało brzydką jesienią!
W "stolycy" nie wypada UMILIĆ SOBIE CZASU GORĄCYM GROGIEM. Droga przed Tobą i przytomność umysłu potrzebna, współczuję!
Mysle ze gdyby sie forumowiczowie spotkal ito nie mieliby o czym gadac;p
To wcale nie jest takie pewne, sporo zależało by od sytuacji.
007 Warszawa, zdecydowanie nie lubię tego miasta. Wracaj lepiej do Myślenic;)
To zależy od tego, którzy forumowiczowie z którymi forumowiczami;)