Prala, może masz rację, że jak kogoś nie stać to niech nie chodzi tu czy tam. Tylko kwestia jest tego typu, że codzień przechodzę koło InVito i szkoda mi Dawida, który siedzi znudzony za barem a w środku nikogo nie ma.. Jeśli ktoś chce otworzyć coś co będzie dochodowe to jedyną możliwością jest wstrzelić się w rynek. A tu... słabiutko. Dlatego wyrażamy swoje opinie.
Droga Siri, nie napisałem, że chce polskiego jedzenia. Proponuję kurs czytania ze zrozumieniem. Napisałem, że nie gotują dla Włochów tylko dla Polaków. Drobny niuans, chwytasz?
Czytam te wasze opinie na temat nowo otwartego lokalu InVito i jego właściciela Pana Dawida i widze że nie zostawiacie na nim suchej nitki.Ja osobiście byłem tam dzisiaj i muszę przyznać że lokal robi wrażenie a no i piszecie że nie ma tam pizzy.Nie wiem dlaczego tak piszecie ale ja jadłem tam dzisiaj i muszę przyznać że wyśmienita.Fajne cieniutkie ciasto, dużo składników cena też przystępna.Polecam i pozdrawiam Pana Dawida!!!Tak trzymać!!!
dziś zasmakowałem pizzy z INES, i co? Dramat mnie spotkał a nie pizza, całe 4 kawałki kurczaka na pizze posmarkaną serem i zalaną keczupem...oj nie polecam! zdecydowanie camorra i legendario, reszta daleko w tyle
w INES zamawiam z przyzwyczajenia, ale cudów nie ma, i z czasem raczej gorzej jak lepiej... zaś Camorra mi bardzo smakuje, ma styl i czas tam sprawdzić wszystkie smaki :)
in vito fajna, przyjemna knajpka, świetny wystrój.Jest tylko MAŁY minus tej restauracji i nie chodzi wcale o ceny, bo za dobre jedzenie można zapłacić ale nie za porcje po których człowiek wychodzi głodny z restauracji i wcale nie szczególnie smaczne.
Panowie z in vito wiecie co? Chce mi się rzygać od tych pustych pochwał zalanych ciepłom miodem lepiącym się od lizidupstwa. Pokażcie na co was stać, umiecie gotować? to róbcie to, a to jedzenie samo się obroni.
Byłem w "invito" i faktycznie ceny z kosmosu wzięte. Co oni sobie myśleli, że to jest lokal na głównej alejce w Paryżu pod wieżą Eifla.A Nawed tam nie ma takich cen. A co do samego lokalu to jedyne czym mogą się poszczycić to wysokie ceny, bo jedzenie to wszędzie musi być smaczne, aby się utrzymać na rynku.
przepraszam bardzo jesli jesz pizze w waldim, za jakies 10 złotych to rozumiem, że ceny jak z paryża gdzie maja paskudna pizze i kosztuje majatek:):)my w piatek bylismy w invito zamówilismy trzy pizze , calzone ,spagetti carbonarre( ogromna porcja:)sok, kawe ,6 piwo raz wode, zapłacilimsy 120 złotych, czy to tak duzo? kwestia sporna:)to zależy czego oczekujemy, miła profesjonalna obsługa co czasami w "madrym ptaku " jest problemem, nie jest napalone, duzo przestrzeni, a pizza bardzo dobra cienka typowa włoska, spagetti smaczne, piwo dobre jak zawsze:)jedyny minus to to ze nie bylo wszystkich piw jakie byly w karcie, ale w " madrym ptaku" tez czesto tak sie zdarza:) polecam invito
Kurczak - chwytam :D. Lecz w takim razie od Ciebie samego chciałabym dowiedzieć się co to znaczy gotować dla Polaków a nie Włochów ( z czystej ciekawości) i jak to się może odbywać we włoskiej restauracji w Polsce. Mniej bazylii? więcej smalcu? :P
Z przykrością muszę stwierdzić również że po dłużej przerwie miałam okazję zjeść pizzę z Cammory - ciasto cienkie - takie jakie lubię, sos czosnkowy w menu - ale niestety - bez smaku! Jak to możliwe?
Z miłą chęcią natomiast powracam do Lisiej Łapki... zapiekanka do 5 "minutek" i zawsze pyszna :)
Siri, może "kurczakowi" chodziło o pizzę ukierunkowaną na polskie "warunki" żeby nie napisać gusta. Taka na przykład;
"Pizza a'la Kmicic" - z kapuśniakiem i boczkiem.
"Pizza Strogonoff" - myślę ze nie musze tłumaczyć.
"Pizza staropolska" - ze smalcem i skórką wieprzową.
"Pizza kawalerska" - z czymś czerwono-żółtym co przypomina wczorajszą kolację.
I tak można w kółko wymyślać stosowne elementy w zależności od upodobania, wieku i zapotrzebowania klienta. W głównej mierze chodzi o to że tak pizza jest potrawą TYPOWO włoską, więc i sposób jej przyrządzania i podawania jest adekwatny. Oczywiście są wyjątki w naszym mieście ale nie o tym mowa. Nikt z Was nie chciałby będąc na wakacjach choćby w Paryżu, zamawiając polskie pierogi dostać je z nadzieniem ze ślimaków. Jeśli chodzi o międzynarodową kuchnie, tam też obowiązuje etykieta i savoir vivre stosowanych przepisów.
Nikt nie lubiał by zimnej golonki i ciepłego piwa. M007.
spotykam się tu w większości z Waszą dobrą opinią na temat Lisiej Łapki. Nie podzielam jednak tej aprobaty i troszkę się Wam dziwię. hmm tylko nie wiem dlaczego? Moim zdaniem lokal ma mało wspólnego z lokalem do którego można kogoś zaprosić, (za mojego życia raz go chyba odmalowali, bo było aż czarno i nic się tam nie zmieniło). Tak tam jakoś nie atrakcyjnie. Pizze siedzą w tym piecu nie wiadomo ile, są ciepłe a nie "wprost z gorącego pieca" jak to pizza być powinna, lub jak ja to lubię. Zapiekanki są ok, tu się zgodzę, ale pizze jak dla mnie w klasie 1-5 dostają lufę :)
A jak to wygląda na tle historycznym? Czy to aby nie jeden z pierwszych pizzeri w Mce była? Ktoś wie?
Jak chodziłem do podstawówki, czyli gdzieś między 93-99, to pamiętam że po szkole przychodziłem do mamy do kiosku na Pardyaka i od razu biegłem po pizzę do lisiej łapki, (albo po hamburgery do dziupli, a później ochrzan od babci że nie jem obiadu). Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy pizza była wyśmienita, a ketchup wprost rewelacyjny. Pamiętam do dziś:)
Jednak Lisia Łapka jest raczej kategorią samą w sobie - pizzerią przekąskową a nie na posiedzenie. Nie mniej jestem tam o wiele częściej niż w innych. Może właśnie przez to, że to "smaki dzieciństwa" ;)
Zgadzam się z moimi przedmówcami dla których lisia łapka to smak dzieciństwa, bo taka jest inna, niepowtarzalny smak i nawet wystrój lokalu trąci myszką ale nie zrozumie tego ten kto urodził dużo później, dawno nie jadłam tam pizzy a na zapiekanki zawsze chodziłam po lekcjach były wyśmienite myślę że po tych....latach też takie są:)
Prala, może masz rację, że jak kogoś nie stać to niech nie chodzi tu czy tam. Tylko kwestia jest tego typu, że codzień przechodzę koło InVito i szkoda mi Dawida, który siedzi znudzony za barem a w środku nikogo nie ma.. Jeśli ktoś chce otworzyć coś co będzie dochodowe to jedyną możliwością jest wstrzelić się w rynek. A tu... słabiutko. Dlatego wyrażamy swoje opinie.
Droga Siri, nie napisałem, że chce polskiego jedzenia. Proponuję kurs czytania ze zrozumieniem. Napisałem, że nie gotują dla Włochów tylko dla Polaków. Drobny niuans, chwytasz?
kurczak nie żałuj Dawida on doskonale wie co robi i z kim to robi i jak to robi:):):)
Czytam te wasze opinie na temat nowo otwartego lokalu InVito i jego właściciela Pana Dawida i widze że nie zostawiacie na nim suchej nitki.Ja osobiście byłem tam dzisiaj i muszę przyznać że lokal robi wrażenie a no i piszecie że nie ma tam pizzy.Nie wiem dlaczego tak piszecie ale ja jadłem tam dzisiaj i muszę przyznać że wyśmienita.Fajne cieniutkie ciasto, dużo składników cena też przystępna.Polecam i pozdrawiam Pana Dawida!!!Tak trzymać!!!
Witamy właścicieli InVito na forum!!! :D
Camorra jest ok
camorra to syf!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A w, którym z myślenickich sklepów można zakupić najlepszą pizzę mrożoną. Nie daje mi to spokoju.
w italii ostatnimi czasy bardzo dobra
Ale to przecież nie jest sklep.
dziś zasmakowałem pizzy z INES, i co? Dramat mnie spotkał a nie pizza, całe 4 kawałki kurczaka na pizze posmarkaną serem i zalaną keczupem...oj nie polecam! zdecydowanie camorra i legendario, reszta daleko w tyle
w INES zamawiam z przyzwyczajenia, ale cudów nie ma, i z czasem raczej gorzej jak lepiej... zaś Camorra mi bardzo smakuje, ma styl i czas tam sprawdzić wszystkie smaki :)
in vito fajna, przyjemna knajpka, świetny wystrój.Jest tylko MAŁY minus tej restauracji i nie chodzi wcale o ceny, bo za dobre jedzenie można zapłacić ale nie za porcje po których człowiek wychodzi głodny z restauracji i wcale nie szczególnie smaczne.
Byłem dziś w InVito. Smacznie, tanio i zdrowo. Miła obsługa. Chociaż dania ewidentnie nie z mrożonek.
Panowie z in vito wiecie co? Chce mi się rzygać od tych pustych pochwał zalanych ciepłom miodem lepiącym się od lizidupstwa. Pokażcie na co was stać, umiecie gotować? to róbcie to, a to jedzenie samo się obroni.
Ale ja naprawdę lubię mrożoną pizze.
Byłem w "invito" i faktycznie ceny z kosmosu wzięte. Co oni sobie myśleli, że to jest lokal na głównej alejce w Paryżu pod wieżą Eifla.A Nawed tam nie ma takich cen. A co do samego lokalu to jedyne czym mogą się poszczycić to wysokie ceny, bo jedzenie to wszędzie musi być smaczne, aby się utrzymać na rynku.
przepraszam bardzo jesli jesz pizze w waldim, za jakies 10 złotych to rozumiem, że ceny jak z paryża gdzie maja paskudna pizze i kosztuje majatek:):)my w piatek bylismy w invito zamówilismy trzy pizze , calzone ,spagetti carbonarre( ogromna porcja:)sok, kawe ,6 piwo raz wode, zapłacilimsy 120 złotych, czy to tak duzo? kwestia sporna:)to zależy czego oczekujemy, miła profesjonalna obsługa co czasami w "madrym ptaku " jest problemem, nie jest napalone, duzo przestrzeni, a pizza bardzo dobra cienka typowa włoska, spagetti smaczne, piwo dobre jak zawsze:)jedyny minus to to ze nie bylo wszystkich piw jakie byly w karcie, ale w " madrym ptaku" tez czesto tak sie zdarza:) polecam invito
Kurczak - chwytam :D. Lecz w takim razie od Ciebie samego chciałabym dowiedzieć się co to znaczy gotować dla Polaków a nie Włochów ( z czystej ciekawości) i jak to się może odbywać we włoskiej restauracji w Polsce. Mniej bazylii? więcej smalcu? :P
Z przykrością muszę stwierdzić również że po dłużej przerwie miałam okazję zjeść pizzę z Cammory - ciasto cienkie - takie jakie lubię, sos czosnkowy w menu - ale niestety - bez smaku! Jak to możliwe?
Z miłą chęcią natomiast powracam do Lisiej Łapki... zapiekanka do 5 "minutek" i zawsze pyszna :)
Siri, może "kurczakowi" chodziło o pizzę ukierunkowaną na polskie "warunki" żeby nie napisać gusta. Taka na przykład;
"Pizza a'la Kmicic" - z kapuśniakiem i boczkiem.
"Pizza Strogonoff" - myślę ze nie musze tłumaczyć.
"Pizza staropolska" - ze smalcem i skórką wieprzową.
"Pizza kawalerska" - z czymś czerwono-żółtym co przypomina wczorajszą kolację.
I tak można w kółko wymyślać stosowne elementy w zależności od upodobania, wieku i zapotrzebowania klienta. W głównej mierze chodzi o to że tak pizza jest potrawą TYPOWO włoską, więc i sposób jej przyrządzania i podawania jest adekwatny. Oczywiście są wyjątki w naszym mieście ale nie o tym mowa. Nikt z Was nie chciałby będąc na wakacjach choćby w Paryżu, zamawiając polskie pierogi dostać je z nadzieniem ze ślimaków. Jeśli chodzi o międzynarodową kuchnie, tam też obowiązuje etykieta i savoir vivre stosowanych przepisów.
Nikt nie lubiał by zimnej golonki i ciepłego piwa. M007.
Dobra, nie chwal się, że byłeś w Paryżu.
spotykam się tu w większości z Waszą dobrą opinią na temat Lisiej Łapki. Nie podzielam jednak tej aprobaty i troszkę się Wam dziwię. hmm tylko nie wiem dlaczego? Moim zdaniem lokal ma mało wspólnego z lokalem do którego można kogoś zaprosić, (za mojego życia raz go chyba odmalowali, bo było aż czarno i nic się tam nie zmieniło). Tak tam jakoś nie atrakcyjnie. Pizze siedzą w tym piecu nie wiadomo ile, są ciepłe a nie "wprost z gorącego pieca" jak to pizza być powinna, lub jak ja to lubię. Zapiekanki są ok, tu się zgodzę, ale pizze jak dla mnie w klasie 1-5 dostają lufę :)
A jak to wygląda na tle historycznym? Czy to aby nie jeden z pierwszych pizzeri w Mce była? Ktoś wie?
Jak chodziłem do podstawówki, czyli gdzieś między 93-99, to pamiętam że po szkole przychodziłem do mamy do kiosku na Pardyaka i od razu biegłem po pizzę do lisiej łapki, (albo po hamburgery do dziupli, a później ochrzan od babci że nie jem obiadu). Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy pizza była wyśmienita, a ketchup wprost rewelacyjny. Pamiętam do dziś:)
Obstawiałbym, że pierwsza ale mogę się mylić.
Jednak Lisia Łapka jest raczej kategorią samą w sobie - pizzerią przekąskową a nie na posiedzenie. Nie mniej jestem tam o wiele częściej niż w innych. Może właśnie przez to, że to "smaki dzieciństwa" ;)
1
Zgadzam się z moimi przedmówcami dla których lisia łapka to smak dzieciństwa, bo taka jest inna, niepowtarzalny smak i nawet wystrój lokalu trąci myszką ale nie zrozumie tego ten kto urodził dużo później, dawno nie jadłam tam pizzy a na zapiekanki zawsze chodziłam po lekcjach były wyśmienite myślę że po tych....latach też takie są:)