Forum » Myślenice

SKLEPY w Myślenicach: opinie gdzie i co kupić?

  • 12 sty 2010

    Drogie Panie z tego co się orientuje to w kochlandzie nie ma perfum a koszule są sportowe... i wcale nie drogie bo sama tam męża ubieram.

    Cytuj
  • 12 sty 2010

    Ja tez odwiedzam Kochland bardzo często i tez tam perfum nie widzę!!!
    Wiec ktoś chce tylko przedstawić ten sklep w złym świetle!!!
    Ja akurat robię tam zawsze zakupy i z obsługi jestem bardzo zadowolona!!! Polecam

    Cytuj
  • 13 sty 2010

    [quote=AniaD.]a ja się poskarżę ma śnieg i rozdeptane błoto w Albercie, jest tam takie bajoro(w szczególności na schodach na piętro) i błoto, że ciężko przejść, pracownicy położą 2 kartony na ziemi i to mają być wycieraczki?? żenada, smród i brud!
    [/quote]
    Nie wiem co mają pracownicy sklepów z Alberta tfu Carefoura do klatki schodowej. Moim zdaniem jest to broszka administratora i właścicieli budynku. Oni biorą czynsz za lokale i to oni powinni zatrudnić sprzątaczkę i odpowiadać za jej pracę. Klatka schodowa jest sprzątana po godzinach pracy, zgadzam się że jest na niej syf a kartony to marny pomysł ale widocznie tylko na taki administrator wpadł. Zauważ, że w sklepach na piętrze po kartonach nie chodzisz, w Carefourze na dole czasami trzeba się taplać w kałużach ale też nikt tekturami po podłodze nie rzuca. Pracownicy sklepów widać dbają o czystość w miarę swoich możliwości.

    Cytuj
  • 13 sty 2010

    są a przynajmniej były perfumy przy ladzie w części odzieżowej, co do administracji Alberta to zgadzam się z Tobą globusnc.

    Cytuj
  • 13 sty 2010

    Nie dziwne , że jest tam bajoro skoro przewalają się tam tabuny ludzi.Nie tylko klienci sklepów ale całe hordy busowiczów , którzy maja tam poczekalnię.Podejrzewam , że jesteś jedną z nich. Tylko dlaczego ci "pracownicy" mają obsługiwać tych oczekujących i sprzątać im pod nogami skoro to nie dworzec busów?

    Cytuj
  • 13 sty 2010

    to źle podejrzewasz..

    Cytuj
  • 13 sty 2010

    Do AniD perfumy przy ladzie to były chyba dobre 10lat temu!!! To po co wyciągać coś co było kupę czasu temu!! Głupota

    Cytuj
  • 16 sty 2010

    Tak-na pewno można się zgodzić że w Myślenicach paniom sprzedającym można wiele zarzucić,ale ja chciałabym poruszyć wątek dlaczego tak się dzieje.Oczywiście braku dobrych manier,kultury i chamstwa nie można tłumaczyć ale w większości przypadków sprawa wygląda trochę inaczej.Myślę że bierze się to poniekąd z niskich zarobków,braku nagradzania dodatkowego i motywowania a często z wypalenia zawodowego.Nie wymagajmy żeby ktoś latał koło nas jak z piórkiem w d.gdy tymczasem my na innych stanowiskach też moglibyśmy sobie wiele zarzucić.Wezmy na przykład panie urzędniczki które chyba nie mało zarabiają ale i to ich nie motywuje i gdy potrzebujesz czasem banalnie prostą rzecz którą mogłyby zrobić w 5 min.to odsyłają cie od pokoju do pokoju bo muszą wypić kawę i poplotkować przez tel.na koniec wracasz do pierwszego pokoju i dowiadujesz się ze może to zrobić za 2 tyg,ale gdybyś był ciocią czy wujkiem to dostałbyś ten świstek papieru od ręki.Sami tworzymy,"produkujemy"takie środowisko pracowników,bo sami przyzwalamy na pewne zachowania,a skoro szefowi nie przeszkadza chamstwo, brak kultury i niskie kompetencje pracownika to pewnie sam taki jest.A wracając do sprzedawców to nawet do tego mało ambitnego zawodu też nie wszyscy się nadają :)

    Cytuj
  • 16 sty 2010

    można by było się zastanawiać czemu np.w Gracji panie tworzą grupki i z kawkami opowiadają o swoim życiu,a gdy się je o coś zapyta to zdawkowo odpowiadają,i udają że już poszedłeś żeby pić kawę dalej.W innych tego typu sklepach dzieje się podobnie,ale jeśli ktoś był np.w Gracji to moze sie domyślić dleczego te panie są wiecznie wkur.Niektórym ludziom to powinno się wszystko wrzucić do jednego kartonu żeby mógł sobie pogrzebać,zadziwiające jest to jak ludzie potrafią niszczyć opakowania żeby tylko wyciągnąć i pooglądać np.majtki.Jeśli nie umiemy się zachowywać i szanować towaru który nie kupimy to może zróbmy jeden wielki ciuchland i wszystko na wagę,towar powrzucajmy do kontenerów i grzebmy sobie do woli.I tak trochę pewnie usprawiedliwię tym niemiłe sprzedające panie,ale układanie codziennie towaru i wkładanie do poniszczonych opakowań,to musi być wkurzające.A jeśli chodzi o jedzenie na sklepie,bo z tym też można się spotkać i nie chodzi mi tu tylko o grację,to często te pracownice po prostu nie mają gdzie zjeść a pracują po 8-9 godz.więc trochę wyrozumiałości :)

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    Popieram zdanie osoby powyżej.sama kiedyś kupując podpaski w rossmannie widziałam taką sytuację:kobieta grzebała w ściereczkach szukając jakiejś tam i pyta kasjerki czy może to otworzyć bo chce z jakiegoś tam materiału, ta jej mówi, że nie bo to już uszkodzony towar wtedy jest i one są odpowiedzialne za to aby do takich sytuacji nie dopuszczać, no to kobieta na to, że ona to kupi na 100% tylko sobie teraz otworzy i zobaczy.dziewczyna poszła kasować a kobieta otworzyła, nie spodobał się jej materiał i całe rozwalone opakowanie wcisnęła do tyłu i rzuciła tekstem, że inni będą teraz widzieć jakie te szmatki są.i bądź tu cierpliwy dla takich... :)

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    [quote]Tak-na pewno można się zgodzić że w Myślenicach paniom sprzedającym można wiele zarzucić,ale ja chciałabym poruszyć wątek dlaczego tak się dzieje.Oczywiście braku dobrych manier,kultury i chamstwa nie można tłumaczyć ale w większości przypadków sprawa wygląda trochę inaczej.Myślę że bierze się to poniekąd z niskich zarobków,braku nagradzania dodatkowego i motywowania a często z wypalenia zawodowego.Nie wymagajmy żeby ktoś latał koło nas jak z piórkiem w d.gdy tymczasem my na innych stanowiskach też moglibyśmy sobie wiele zarzucić.Wezmy na przykład panie urzędniczki które chyba nie mało zarabiają ale i to ich nie motywuje i gdy potrzebujesz czasem banalnie prostą rzecz którą mogłyby zrobić w 5 min.to odsyłają cie od pokoju do pokoju bo muszą wypić kawę i poplotkować przez tel.na koniec wracasz do pierwszego pokoju i dowiadujesz się ze może to zrobić za 2 tyg,ale gdybyś był ciocią czy wujkiem to dostałbyś ten świstek papieru od ręki.Sami tworzymy,"produkujemy"takie środowisko pracowników,bo sami przyzwalamy na pewne zachowania,a skoro szefowi nie przeszkadza chamstwo, brak kultury i niskie kompetencje pracownika to pewnie sam taki jest.A wracając do sprzedawców to nawet do tego mało ambitnego zawodu też nie wszyscy się nadają :) [/quote]

    urzędniczki nie mało zarabiają?? jeśli dla Ciebie tysiąc zł to są kokosy to O.K., co do wypalenia zawodowego u ekspedientek - to nie uważam żeby takowe miało miejsce, bo to zawód niewymagający niczego... ani specjalnej wiedzy, ani umiejętności, i od początku wiadomo że mało ciekawy i rozwijający.. wiec o jakim wypaleniu tu może być mowa??

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    Po wypowiedziach AniD widać ze zamiast mózgu ma tik taka!!!
    Zarabiają tysiąc zł!?napewno!a nawet gdyby to za nic nie robienie i siedzenie na czterech literach to powinno wystarczyć!

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    [quote=AniaD. napisał:[hr][quote]]Tak-na pewno można się zgodzić że w Myślenicach paniom sprzedającym można wiele zarzucić,ale ja chciałabym poruszyć wątek dlaczego tak się dzieje.Oczywiście braku dobrych manier,kultury i chamstwa nie można tłumaczyć ale w większości przypadków sprawa wygląda trochę inaczej.Myślę że bierze się to poniekąd z niskich zarobków,braku nagradzania dodatkowego i motywowania a często z wypalenia zawodowego.Nie wymagajmy żeby ktoś latał koło nas jak z piórkiem w d.gdy tymczasem my na innych stanowiskach też moglibyśmy sobie wiele zarzucić.Wezmy na przykład panie urzędniczki które chyba nie mało zarabiają ale i to ich nie motywuje i gdy potrzebujesz czasem banalnie prostą rzecz którą mogłyby zrobić w 5 min.to odsyłają cie od pokoju do pokoju bo muszą wypić kawę i poplotkować przez tel.na koniec wracasz do pierwszego pokoju i dowiadujesz się ze może to zrobić za 2 tyg,ale gdybyś był ciocią czy wujkiem to dostałbyś ten świstek papieru od ręki.Sami tworzymy,"produkujemy"takie środowisko pracowników,bo sami przyzwalamy na pewne zachowania,a skoro szefowi nie przeszkadza chamstwo, brak kultury i niskie kompetencje pracownika to pewnie sam taki jest.A wracając do sprzedawców to nawet do tego mało ambitnego zawodu też nie wszyscy się nadają :) [/quote]

    urzędniczki nie mało zarabiają?? jeśli dla Ciebie tysiąc zł to są kokosy to O.K., co do wypalenia zawodowego u ekspedientek - to nie uważam żeby takowe miało miejsce, bo to zawód niewymagający niczego... ani specjalnej wiedzy, ani umiejętności, i od początku wiadomo że mało ciekawy i rozwijający.. wiec o jakim wypaleniu tu może być mowa??[/quote]

    Ty jak już coś powiesz to można się pochlastać normalnie. Muszę poprzeć post wyżej, niestety.

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    Aniu ciężko czyta się Twoje posty nie wiem czym zajmujesz się w swoim życiu ale chętnie się tego dowiem.
    Zaczynając mój wywód na temat twych jakże chybionych postów pragnę zaznaczyć, że wywlekanie sytuacji (jeśli nawet prawdziwych, w co wątpię)sprzed 10 lat jest pomysłem żenującym. zastanawiałaś się kiedyś co może się stać w ciągu takiego czasu? Osoby które rzekomo tak fatalnie potraktowały Twojego znajomego, nie pracują już na swoich stanowiskach. Uważasz że do tego zawodu nic nie jest potrzebne? Ja lubię gdy sprzedawca jest dobrze poinformowany o stanach sklepowych, gdy interesuje się nowymi trendami w modzie i potrafi tą wiedzę wykorzystać w praktyce. Nie potrzeba skończyć wyższej szkoły aby być sprzedawcą, ale też nie każdy mgr. nadaje się do tego zawodu. Pomijam fakt szkoleń pracowniczych których na dzień dzisiejszy jest mnóstwo, więc jak widać można się w tym kierunku rozwijać. Mało tego dobry sprzedawca może w przyszłości zostać managerem sklepu lub sieci sklepów. Dobry sprzedawca musi przede wszystkim być cierpliwy, bo często klient wchodząc do sklepu daje mu do zrozumienia że jest od niego lepszy a nasz teoretyczny ekspedient powinien mu czyścić buty od progu bo mu się to należy tylko ze względu na to że zrobił mu ten zaszczyt i wszedł do sklepu. Najczęściej sprzedawca wypala się właśnie przez bzdurne i bezzasadne roszczenia potencjalnych klientów. Kończąc mą wypowiedź proponuję abyś następnym razem zanim jeszcze zaczniesz klepać bezmyślnie w klawisze, zastanowiła się przez chwilę czy na pewno chcesz to napisać. Jeśli w jakiś sposób nadal twierdzisz, że masz rację to na doradzam więcej szacunku dla drugiego człowieka, a wszystkim sprzedawcom których spotkasz na swej drodze szczerze współczuję.
    Zamknę tego posta taką małą refleksją, twierdzę że ten zawód jest po prostu niedoceniany.

    1 Cytuj
  • 17 sty 2010

    Musisz jej to wybaczyć.Wszystko wskazuje na to , że AniaD to po prostu blondynka ze wsi , która jakimś cudem dostała się na studia do Krakowa i wydaje jej się ,że jest lepsza od innych. Z jej bardzo częstych > od pewnego czasu< wypowiedzi&#039; doskonale wynika jakie bogate ma doświadczenia życiowe i na tej podstawie ocenia innych."Sądzę ciebie według siebie?"-u niej ma to widoczne zastosowanie w praktyce.

    1 Cytuj
  • Zdzichó Kowal PJN 17 sty 2010

    I proszę kolejny wątek z atakiem na Panienkę Anię, to chyba dowód na zazdrość co do urody. A skąd tyle upżedzenie do inteligencji Panienki której sposzczeżenia najczęściej mądre ale niewygodne to niewiadomo. Ja czymam zawsze kciuki za Panienkę.
    Do Pani Renaw tylko w to słowo rze u Panienki Anii jeszcze ta zaleta oprócz urody rze niezamężna.
    pozdrawiam
    Zdzichó

    Cytuj
  • 17 sty 2010

    Ukłony dla pana gościa prywaciorza :)za to co napisał,i prawdą jest że zawód sprzedawcy jest bardzo niedoceniany,bo wszystkim się wydaje że mogą to być osoby bez żadnego wykształcenia i że nic nie robią,a właśnie jest na odwrót.I pragnę zauważyć że sprzedawcy nie strajkują choć przeważnie marnie zarabiają,i myślę że to jak jest to potrzebny zawód można zobrazować na przykładzie choćby właśnie strajku,bo co my byśmy zrobili gdyby tak się stało,kto sprzedałby nam świeże bułeczki,papier do d.,krem na zmarszczki czy bluzeczkę.I świetnie to ujął pan pryw.bo ja też lubię być poinformowana o towarze i faktycznie też ludzie ci wypalają sie przez z góry ich traktowanie jako gorszych i tych co mają wszystkim klientom usługiwać.A jeszcze odnośnie pani ani d.to nie sądzę żeby ktoś był zazdrosny o jej urodę bo jeśli faktycznie taka jest piękna to brak jej trochę mądrości czasem takiej po prostu życiowej,i po tym co napisała wynika że uważa się za kogoś wyższego bo pewnie jest na stażu w jakimś urzędzie i zarabia puki co ten 1000

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    [quote=Prywaciorz]...doradzam więcej szacunku dla drugiego człowieka...[/quote] - powiedz to samo wszystkim sprzedawcom i ekspedientkom to będzie OK. Nie raz, nie dwa spotkałem się z nieuprzejmością ekspedientek w różnych sklepach. Ja zawsze staram się być uprzejmy i tego samego oczekuje od ekspedientek w sklepie, do którego wchodzę. Nic nie usprawiedliwia owych ekspedientek gdy nie potrafią uszanować ludzi. Nie mów mi więc o żadnym wypaleniu. Nie w tym zawodzie. Mówisz, że jest ten zawód niedoceniany. Ja, pozwolę sobie mieć odmienne zdanie. Doceniam ekspedientki, które potrafią swoją prace wykonywać sumiennie. Potrafią człowiekowi doradzić, są miłe, potrafią się uśmiechnąć. Owszem, gdy jakiś klient zachowuje się wobec ekspedientek nieuprzejmie to trudno oczekiwać, że one będą dla niego miłe i pomocne. Taką sytuacje potrafię zrozumieć. Nie potrafię natomiast pojąć gdy normalnego, spokojnego klienta traktuje się jak intruza albo jak potencjalnego złodzieja.

    [quote]gość tik-tak napisał: [hr] ... Po wypowiedziach AniD widać ze zamiast mózgu ma tik taka!!!
    Zarabiają tysiąc zł!?napewno!a nawet gdyby to za nic nie robienie i siedzenie na czterech literach to powinno wystarczyć![/quote] - ech, czy naprawdę nie potrafisz odpowiedzieć, nie obrażając człowieka? Widzę, że nie masz zbyt wiele pojęcia o pracy urzędników. Ania D. po części ma rację w tym co pisze. Jedyne, co wydaje mi się być nie do końca zgodne z rzeczywistością to ta kwota 1 tyś zł. Wątpię by ktoś pracował na stanowisku urzędniczym za 1 tyś zł. No, mogę się oczywiście mylić. Jednakże, nie sądzę aby taki zwykły urzędnik mógł zarabiać krocie. Wiem, natomiast jedno na pewno, że nikt nie płaci urzędnikom za "nic nie robienie". Mam znajomego, który pracuje w jednym z urzędów i w życiu bym nie powiedział, że zarabia "za nic nierobienie". No i co najważniejsze, nie zarabia zbyt wiele. Tobie, zaś człowieku, zamiast narzekać radzę podłapać pracę w urzędzie i doświadczyć na własnej skórze, jak tam się pracuje. Oczywiście nie mówię, że ta praca jest jakaś szczególnie trudna, niebezpieczna czy wymagająca, bo tak nie jest. Ale, twierdzenie, ze urzędnicy za nic dostają krocie radzę pomiędzy bajki włożyć.

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    [quote=Warmer84][quote]Jedyne, co wydaje mi się być nie do końca zgodne z rzeczywistością to ta kwota 1 tyś zł. Wątpię by ktoś pracował na stanowisku urzędniczym za 1 tyś zł. No, mogę się oczywiście mylić. [/quote]

    tyle zarabiają (miałam tą &#039;przyjemność&#039; pracować w budżetówce więc wiem ile brałam na rękę i ile ludzie biorą... (oczywiście podrzędny pracownik), osoby z kilkuletnim stażem pracy jeśli dostaną 1200 to już jest b. dobrze.

    do prywaciarza - w swojej wypowiedzi mówisz o jakimś idealnym modelu sprzedawcy, co powinien umieć, czy się interesować, o doszkalaniu się itp., jasne i zgadzam się z Tobą całkowicie, ale nie mówimy tutaj o tym &#039;jaki powinien być idealny sprzedawca&#039;, ale o tym jacy są sprzedawcy w Myślenickich sklepach - więc Twoje wywody są nie na temat.
    Natomiast nie zgadzam się z tym co piszesz, że lubisz jak sprzedawca jest poinformowany o stanach sklepowych itp., no ciężko żeby pracując nie wiedział co ma na magazynie, więc takich oczywistych oczywistości nie pisz bo to powinna być norma o której nawet nie trzeba przypominać.

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    Gdzie sie pojawiasz robisz syf dziewczyno!

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    Nie jestem tu aby uczyć nikogo swego zawodu. Jak już napisałem DOBRY SPRZEDAWCA!!! ma być komunikatywny. Nie dziwię się, że oczekujesz tego od osób które Cię obsługują. Nie podałeś jednak żadnego przykładu tylko generalizujesz. Jest to dla mnie równoznaczne z tym gdybym napisał, że wszystkie osoby urodzone w 1984 mają problemy aby czytać z zrozumieniem lub że wszyscy urzędnicy to darmozjady. Zarówno ja jak i Ty w swoich stwierdzeniach jesteśmy dalecy od prawdy. Proszę podaj konkretne przykłady niekompetencji sprzedawców (jak rozumiem również po to został stworzony ten temat) bo inaczej Twój post będę traktował jak ciąg wyrazów nic nie wnoszących do tematu.
    Po raz wtóry zapytam czemu ten zawód jest gorszy od innych. Pisałem już że nie trzeba skończyć uczelni żeby pracować w sklepie. Ale ciekaw jestem kto by was obsługiwał gdyby były same mgr&#039;y a nie było sprzedawców. Powiedz mi czym ten zawód różni się od np. Pani urzędniczki. Porównajmy (nie po to aby umniejszać zawód urzędnika, ot tak bo wcześniej właśnie ten przykład był podany) Godziny pracy Sprzedawca 9-18 urzędnik 7.30-15 dodatkowo soboty które urzędnicy mają wolne. Sprzedawca całość pracy spędza na nogach podczas gdy urzędnik całość pracy spędza siedząc (nie licząc przejść między pokojami). Odpowiedzialność: ekspedient bierze na siebie odpowiedzialność finansową za towar zaginiony, urzędnik... chciał bym widzieć urzędnika któremu jest potrącana część pensji za błąd który zrobił. Może w takim razie sprzedawca ma mniejszy kontakt z ludźmi niż urzędnik.... cóż na to pytanie odpowiedz sobie sam. Więc pytam jeszcze raz czemu akurat w tym fachu ma nie występować takie zjawisko jak wypalenie zawodowe. Dobrze radziłeś "tik takowi" w swojej wypowiedzi wyżej, proponuje zastosuj się sam do swojej rady popracuj trochę jako sprzedawca a później powiedz czy nie można się wypalić.
    Dla mnie wszelakiego rodzaju upraszczanie, szufladkowanie i mierzenie wszystkich jedną miarą jest najgorszą formą wypowiedzi. W ten sposób moim zdaniem nic nie wnosicie (ani Ty ani Ania) do dyskusji. Przypominam że obrażać można na wiele sposobów nie trzeba pisać dosłownie jak kolega "tik tak", Ania w tej materii wcale nie jest lepsza. Wcześnie napisała nie personalnie tylko ogólnie o wszystkich sprzedawcach, że są mało ambitni, mało inteligentni, ale widocznie ta forma obrażania innych już tak bardzo nie kole Cie po oczach. Szczerze bliżej mi jest do stwierdzenia, że Ania faktycznie jakimś cudem dostała się na studia (lub po prostu jest na prywatnej uczelni) i wydaje jej się, że jest więcej warta od innych.
    Oj Aniu bo widzę że odpisałaś w trakcie mojego wywodu. Więc tak: nie mówię tu o idealnym sprzedawcy, tylko o normalnym człowieku który ma swoje ambicje i lubi zwalczać trudności które los stawia przed nim. mamy to podobno w naturze. Oczywiście nie mówię że wszyscy sprzedawcy w Myślenicach tak mają bo tak jak żly urzędnik tak i zły sprzedawca się znajdzie. Co do norm.... cóż w bolesny sposób udowadniam Ci że wiedza jednak jest potrzebna. Wiedza nie książkowa tylko taka którą nabywasz już w pracy. Co do szkoleń pracowniczych, cóż proszę pokaż mi źródła takich informacji, czy jest to tylko Twoje zdanie? Masz chociaż kogoś znajomego kto pracuje w sklepie? Ciekaw jestem jak u Ciebie było z ta uprzejmością w stosunku do petentów skoro pracowałaś w budżetówce. Pewnie zaraz mi napiszesz że z Twojej strony byłaś troskliwą urzędniczką opiekującą się zainteresowanymi. Choć ja wolał bym posłuchać tych osób którymi się zajmowałaś.
    Co do pisania nie na temat, cóż przypominam że to Ty wypominałaś sytuację sprzed 10 lat :)
    Pozdrawiam wszystkich sprzedawców i urzędników (których nie umyślnie podałem tu jako przykład do udowodnienia swoich racji).
    Wszystkim malkontentom i utracjuszom mówię stanowczo nie. Popatrzmy na siebie zanim zaczniemy oceniać innych.

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    Popieram post Prywaciorza ale chciałam dodać tylko że urzędników również obowiązuje 8 godzinny dziń pracy a w miejscach w których pracowałam w biurze również w budżetówce podpisuje się odpowiedzialność finansową za podjęte decyzje. w większości miejsc płaca obliczana jest na podstawie godzin przepracowanych więc nie wiem czy ktoś zgodził by się na mniejszy wymiar pracy połączony z obniżeniem wypłaty. i na koniec pracownik obsługujący kasę w sklepie również siedzi a i znaleźli by się sprzedawcy którym ciężko się podnieść z krzesła jak wchodzi klijent. u mnie w pracy petenci mają do dyspozycji krzesło a jeżeli nie siadają to ja wstaję żeby rozmawiać jak z równym sobie.

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    Prywaciorzu wiedzę że nie pracowałaś nigdy w urzędzie bo masz wizję Pani urzędniczki która pije tylko kawę i nic nie robi - nie jest tak;

    jeśli chodzi o mnie - to nie cudem dostałam się na uczelnie i nie na prywatną;

    i nie pisałam że sprzedawcy to ludzie bez ambicji, tylko że ten zawód nie daje możliwości na zbytni rozwój..

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    i nie wiem gdzie wyczytałeś/liście że uważam się za kogoś lepszego? b.interesujące ;P

    Cytuj
  • 18 sty 2010

    I oczywiście ja tu również się zgadzam, że tacy sprzedawcy się znajdą. Dlatego najprostszym sposobem aby uniknąć takich sytuacji jest... nie dawać krzesła koło kasy, w ogóle nie powinno być go na sklepie (bo kusi :) ) dane co do godzin pracy wziąłem z strony UMiG Myślenice więc jeśli jest to błąd to przez moją złą interpretacje lub złe dane na w/w stronie.
    Na koniec gratuluje rewelacyjnej postawy w pracy, dzięki takim ludziom urzędy stają się coraz bardziej przyjazne dla interesantów. Podkreślam natomiast jeszcze raz że urzędników podałem tylko jako przykład, i nie mam zamiaru oceniać ich pracy (a na pewno nie w tym temacie).
    Pozdrawiam jeszcze raz.

    Cytuj

Odpowiedz