Szkoda słów. Proponuję oglądnąć dzisiaj ten film z głową na karku, a gwarantuję że pomimo tego że został on profesjonalnie zmontowany, tak aby pokazać wyłącznie elementy "że był to zamach", pomijając wszelkie elementy inne, to jeszcze w całości materiału są zaprzeczenia.
Na początku świadkowie nie słyszeli wybuchów, ale już później widać i słychać było kilka wybuchów jeszcze w czasie lotu. Dlaczego nie spytano pana Profesora który był przy brzozie czy samolot w nią uderzył czy nie, a jedynie pytano po co zbierał elementy wraku i układał je pod brzozą?
Dlaczego w filmie nie wspomina się o trzeciej czarnej skrzynce, która została faktycznie znaleziona później, a film został zmontowany pod koniec tamtego roku i nadal twierdzono że skrzynka nie została znaleziona, gdy dawno już porównywano jej zapisy z zapisami dwóch skrzynek będących w Rosji?
Takich kwestii jest więcej. Ciekawe czy po oglądnięciu dopiszecie jeszcze kilka ?
Ale na zachodzie są naiwniacy że zatrudniają takich wątpliwych fachowców?Trudno się dziwić że u nich kryzys jak mają takich ekspertów co innego u nas .Sami wybitni fachowcy i profesorzy,niektórzy z maturami.
Jeszcze jedna rzecz o której nie chciałem pisać z nadzieją, że ktokolwiek z Was o tym samodzielnie pomyśli. Niestety, więc pokrótce...
Trzymacie się ściśle tego co mówi o mechanice destrukcji prof. Binienda, a czy któryś z Was zastanawiał się jak rozpatruje się tą samą mechanikę np. w branży motoryzacyjnej? Słyszeliście w ogóle o czymś takim jak "crash test"?
Firmy motoryzacyjne dysponują setką wybitnych inżynierów, genialnym oprogramowaniem komputerowym, bazą z tysiącami danych poszczególnych testów które były prowadzone zawsze w jednakowych warunkach, a pomimo tego, że na papierze wychodzi im jak wychodzi, zawsze głównym i koronnym dowodem na sprawdzenie słuszności obliczeń jest test. Bez takich testów żaden samochód nie zostanie wyprodukowany masowo ani sprzedany klientowi.
Mało tego, testy odbywają się w ściśle identycznych warunkach (np. prędkosci) ale zawsze w dwuwymiarowej płaszyźnie - poziomej (x,y), a prof. Binienda, skądinąd aspirujący chyba do miana najmądrzejszego człowieka wszechczasów samodzielnie opracował model który obejmuje przestrzeń trójwymiarową (x,y,z) i to bez jakicholwiek danych wyjściowych :)
To dopiero trza mieć łeb nie od parady...
- No to może mi powiesz "wielki znaffco" mechaniki i dynamiki jak należało te opory uwzględnić? Jaki tak naprawdę miały one wpływ na samolot i jego lot? Czy samoloty czasem nie są projektowane i konstruowane tak aby ten opór minimalizować? Co więc z tym oporem? No słucham? Poza tym, w kwestii tzw. crash testów mocno bredzisz. Co to jest niby ta płaszczyzna XY? Jak zorientowana w przestrzeni trój wymiarowej w której znajduje się model? Jak się ją definiuje? Jakiś konkretny wzór? Jak to się ma do charakteru zniszczeń po uderzeniu, które następuje zawsze w kilku płaszczyznach? Ech sami znawcy mechaniki, dynamki i fizyki się nam znajdują od 10.04.2010 r. Każdy rzekomo wszystko wie i kwestionuje nawet największe autorytety. Byleby tylko forsować "jedynie słuszną wersję" katastrofy smoleńskiej.
PS. Daruj sobie wyzywanie od "pisiorów" , "spiskowców: itd itp. Ja nie twierdzę, że w Smoleńsku na pewno miał miejsce zamach. Nie mogę się zgodzić z tą "jedynie słuszną wersją" tamtych wydarzeń i dostrzegam inne możliwości niż tylko katastrofa. Głównie dlatego, że sam jestem inżynierem i pewną wiedzą z wymienionych wyżej dziedzin dysponuję. Za eksperta się nie uważam bynajmniej ale niektórych rzeczy mi nie wmówisz, Pięć lat studiów na wydziale mechanicznym robi swoje.
pesimista ale ja nie twierdzę, że prof. Binienda jest wątpliwej klasy, tylko stwierdzam fakt, że model jaki opracował nie jest w żadnym stopniu wyznacznikiem "co się stało" a jedynie pewną spekulacją inżynieryjną. Na dodatek spekulacją która w rozważaniach pozbawiona jest jednego z kluczowych w fizyce elementu - oporów aerodynamicznych, która liczona dla masy samolotu, prędkosci samolotu oraz przyspieszeń przy zderzeniach jest liczona nie w niutowach a setkach kiloniutonów. Stąd moja opinia, że ten model prof. Biniendy to mówiąc delikatnie... gniot
Warmer84 skoro jesteś inżynierem to powinieneś wiedzieć, że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej, którego ruch jest prostoliniowy, natomiast lecący samolot w przestrzeni opisuje wiele współrzędnych. Gdybyś wytężył inżynieryjne zmysły niebyłoby tego infantylnego pytania o zorientowanie przestrzenii :) Ale to już szczegół...
A ten "post scriptum" kompletnie nietrafiony. Nadinterpretujesz bratku :)
Jeszcze jedna rzecz o której nie chciałem pisać z nadzieją, że ktokolwiek z Was o tym samodzielnie pomyśli. Niestety, więc pokrótce...
Trzymacie się ściśle tego co mówi o mechanice destrukcji prof. Binienda, a czy któryś z Was zastanawiał się jak rozpatruje się tą samą mechanikę np. w branży motoryzacyjnej? Słyszeliście w ogóle o czymś takim jak "crash test"?
Firmy motoryzacyjne dysponują setką wybitnych inżynierów, genialnym oprogramowaniem komputerowym, bazą z tysiącami danych poszczególnych testów które były prowadzone zawsze w jednakowych warunkach, a pomimo tego, że na papierze wychodzi im jak wychodzi, zawsze głównym i koronnym dowodem na sprawdzenie słuszności obliczeń jest test. Bez takich testów żaden samochód nie zostanie wyprodukowany masowo ani sprzedany klientowi.
Mało tego, testy odbywają się w ściśle identycznych warunkach (np. prędkosci) ale zawsze w dwuwymiarowej płaszyźnie - poziomej (x,y), a prof. Binienda, skądinąd aspirujący chyba do miana najmądrzejszego człowieka wszechczasów samodzielnie opracował model który obejmuje przestrzeń trójwymiarową (x,y,z) i to bez jakicholwiek danych wyjściowych :)
To dopiero trza mieć łeb nie od parady...
- No to może mi powiesz "wielki znaffco" mechaniki i dynamiki jak należało te opory uwzględnić? Jaki tak naprawdę miały one wpływ na samolot i jego lot? Czy samoloty czasem nie są projektowane i konstruowane tak aby ten opór minimalizować? Co więc z tym oporem? No słucham? Poza tym, w kwestii tzw. crash testów mocno bredzisz. Co to jest niby ta płaszczyzna XY? Jak zorientowana w przestrzeni trój wymiarowej w której znajduje się model? Jak się ją definiuje? Jakiś konkretny wzór? Jak to się ma do charakteru zniszczeń po uderzeniu, które następuje zawsze w kilku płaszczyznach? Ech sami znawcy mechaniki, dynamki i fizyki się nam znajdują od 10.04.2010 r. Każdy rzekomo wszystko wie i kwestionuje nawet największe autorytety. Byleby tylko forsować "jedynie słuszną wersję" katastrofy smoleńskiej.
PS. Daruj sobie wyzywanie od "pisiorów" , "spiskowców: itd itp. Ja nie twierdzę, że w Smoleńsku na pewno miał miejsce zamach. Nie mogę się zgodzić z tą "jedynie słuszną wersją" tamtych wydarzeń i dostrzegam inne możliwości niż tylko katastrofa. Głównie dlatego, że sam jestem inżynierem i pewną wiedzą z wymienionych wyżej dziedzin dysponuję. Za eksperta się nie uważam bynajmniej ale niektórych rzeczy mi nie wmówisz, Pięć lat studiów na wydziale mechanicznym robi swoje.
Pizzaro napisał/a:
Wiesz co myślałem, że masz więcej rozumu a wyskakujesz mi z jakimiś kłamliwymi pomówieniami, które łatwo kogoś dyskredytują i wyśmiewają a nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Proszę mi znaleźć wypowiedź prof. Bieniendy w której mówi, że nie uwzględnił oporów aerodynamicznych ?
Już teraz Ci powiem, że nie ma takiej wypowiedzi a to co tak ładnie opisałeś nie miało miejsca i jest po prostu KŁAMSTWEM I INSYNUACJĄ !
- Pizarro nie dyskutuj z takim. To nie ma sensu. Wnet każdego, kto uważa inaczej niż "Oni" będą wyśmiewać, obrażać i poniżać bo śmie mieś inne zdanie. Ja mu już napisałem (pierwszy i ostatni raz) co myślę i więcej prowadzić dyskursu nie zamierzam. Tobie też to polecam. Szkodał chłopie nerwów. Co do Prof. Biniendy to podzielam jego opinię. Tam musiało dojść do eksplozji bo taki charakter zniszczeń jakich byliśmy świadkami nie bierze się znikąd. Samolot z duraluminium to nie kartonowy modelik, który po zderzeniu z brzózką łamie się i uderzając w bagniste, miękkie podłoże rozpada niemal w drobny mak. Pytanie tylko co wywołało te eksplozje? Jak wykazały badania były dwie eksplozje o różnej sile. Mnie ciekawi co je wywołało? Czy była to bomba wewnątrz samolotu czy też może uderzyła w niego?
Tam musiało dojść do eksplozji bo taki charakter zniszczeń jakich byliśmy świadkami nie bierze się znikąd. Samolot z duraluminium to nie kartonowy modelik, który po zderzeniu z brzózką łamie się i uderzając w bagniste, miękkie podłoże rozpada niemal w drobny mak. Pytanie tylko co wywołało te eksplozje? Jak wykazały badania były dwie eksplozje o różnej sile. Mnie ciekawi co je wywołało? Czy była to bomba wewnątrz samolotu czy też może uderzyła w niego?
Rozumieć mamy, że te wnioski to na podstawie przeprowadzonych doświadczeń panie inżynierze :) Widziałeś Ty chłopie kiedyś rozbity samochód o brzózkę? Albo taki co rolował na zieleńcach? Mniemam, że chyba jedynie na demotywatorach...
Pizarro a wiesz co to efekt domina? Jeden element pod odpowiednią siłą kładzie kilka następnych rzędów. Przewracając książki na półce, chociaż przewracasz pierwszą książkę, kładzie się ostatnia chociaż Twoja ręka wcale tam nie sięga. Las zachowuje się podobnie. Na zdjęciach widać, że te drzewa nie zostały wcale skoszone, a "położone", co sugeruje, że samolot dosłownie kładł się na wierzchołkach drzew które amortyzowały opadanie. Nawiasem mówiąc, drzewo które rośnie samodzielnie jest dużo wytrzymalsze - mocniejsze, niż drzewo które rośnie w gęstym lesie, więc takie porównanie to żadne porównanie.
Czytelnik nadawałbyś się idealnie do komisji Millera :-)
A tak wygląda samolot po zderzeniu z jedną "pancerną" brzozą:
Możecie sobie porównać oba obrazki i wyciągnąć wnioski do czego doszło w Smoleńsku ...
Posłucham chyba Warmera84 i tak jak on będzie to mój ostatni post w tym wątku, ponieważ nie mam już sił dyskutować z wyznawcami "pancernej brzozy" czytelnikiem czy Mecenasem do których nie docierają żadne argumenty, ślepo zapatrzonych w ustalenia komisji Millera i Anodiny ...
OK. Idąc twoim tokiem rozumowania. Skąd były te wybuchy? Polacy wnieśli materiały wybuchowe i je zdetonowali czy może Rosjanie zestrzelili samolot rakietą?
Pizzaro to nie efekt zderzenia z jedną brzozą tylko efekt końcowy - po zderzeniu z brzozą i innymi przeszkodami, na dodatek efekt zniszczenia konstrukcji która uderzyła grzbietem a nie najtwardszą częścią samolotu - podwoziem.
Przeceniasz moje zdolności co do komisji Millera, ale chyba własne umiejętności przeceniasz jeszcze bardziej...
Pizzaro - w sytuacji z tych zdjęć ewidentnie widać że pilot lądował na tych drzewach, czyli kładł się na nich maksymalną powierzchnią skrzydeł. Czy wg ciebie jest to to samo co uderzenie czołowo wąską krawędzią skrzydła w drzewo ?
Pizzaro to nie efekt zderzenia z jedną brzozą tylko efekt końcowy - po zderzeniu z brzozą i innymi przeszkodami, na dodatek efekt zniszczenia konstrukcji która uderzyła grzbietem a nie najtwardszą częścią samolotu - podwoziem.
Bzdura.
Po pierwsze od uderzenia samolotu o ziemię powinien powstać dość głęboki i długi krater, którego nie ma na miejscu katastrofy.
Po drugie samolot uderzający w ziemię do góry kołami rozpada się na pięć, może sześć większych części, a nie na całą masę drobnych kawałków- prześledź podobne katastrofy to wtedy będziemy mogli porozmawiać :-)
Po trzecie maszyna upadająca kołami do góry, rozpada się na mniej części niż w wypadku upadku na koła. Gdybyś choć trochę znał się na temacie to wiedziałbyś, że gdy dochodzi do zderzenia z ziemią kołami do góry, przyspieszenie działające na samolot w czasie upadku jest mniejsze niż w momencie upadku na koła. Wynika to również z budowy kadłuba.
Kolejną sprawą są zdjęcia wraku ze Smoleńska- niezależnie czy kadłub upada obrócony do góry kołami czy odwrotnie, nie jest możliwe, by ściany i sufit kadłuba zostały tak wywinięte.
Nawet niewielki ładunek wybuchowy wystarczy, by kadłub został rozerwany, rozpadł się i ułożył w ten sposób, jak to widzimy na zdjęciach wrakowiska w Smoleńsku. Wszystko wskazuje, że eksplozja musiała nastąpić w powietrzu żeby ściany i sufit kadłuba mogły się rozchylić na zewnątrz.
Na wybuch przed upadkiem wskazuje jeszcze jedno- fakt, że ciała były nagie. Pęd powietrza i siła uderzeniowa powstające przy wybuchu powodują zerwanie z ludzi ubrania.
Mecenas napisał/a:
widać że pilot lądował na tych drzewach
Tego to nawet nie będę komentował, poczytaj trochę fachowej prasy, literatury, doucz się to wtedy będziemy mogli porozmawiać bo jak na razie każdy twój wpis Cię kompromituje. Widzę, że szkoda mojego czasu ...
Po pierwsze od uderzenia samolotu o ziemię powinien powstać dość głęboki i długi krater, którego nie ma na miejscu katastrofy.
Krater to by powstał przy pikowaniu samolotu z kilkuset metrów wysokości a nie kilkunastu/kilkudziesięciu i w miejscu w którym gleba nie jest "związana" systemem korzeni drzew bo jak pewnie wiesz, drewno potrafi przenieść większe obciążenia niż stal.
Pizzaro napisał/a:
Po drugie samolot uderzający w ziemię do góry kołami rozpada się na pięć, może sześć większych części, a nie na całą masę drobnych kawałków- prześledź podobne katastrofy to wtedy będziemy mogli porozmawiać :-)
Rozumiem, że prześledziłeś oraz przeanalizowałeś kilka podobnych katastrof lotniczych i masz ku formułowaniu takich tez naukowe przygotowanie :)
Pizzaro napisał/a:
Po trzecie maszyna upadająca kołami do góry, rozpada się na mniej części niż w wypadku upadku na koła. Gdybyś choć trochę znał się na temacie to wiedziałbyś, że gdy dochodzi do zderzenia z ziemią kołami do góry, przyspieszenie działające na samolot w czasie upadku jest mniejsze niż w momencie upadku na koła. Wynika to również z budowy kadłuba.
W takim razie poproszę o jakieś namacalne przykłady :)
[cytat=czytelnik]Warmer84 skoro jesteś inżynierem to powinieneś wiedzieć, że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej, którego ruch jest prostoliniowy, natomiast lecący samolot w przestrzeni opisuje wiele współrzędnych. Gdybyś wytężył inżynieryjne zmysły niebyłoby tego infantylnego pytania o zorientowanie przestrzenii :) Ale to już szczegół...\\
- no toś pokazał jaką masz nikłą wiedzę w temacie. No to powiedz jak samochody wyjeżdżają na wzniesienia skoro według ciebie poruszają się tylko w płaszczyźnie poziomej? Po co im resory skoro nie poruszają się góra-dół? Weź ty przestań bredzić co? Chłopie bawisz mnie jak przedniej klasy kabareciarz. Otóż wyobraź sobie, żeby opisać jakikolwiek ruch w przestrzeni 3D a w takowej właśnie porusza się samochód musisz uwzględnić wszystkie wymiary. W szkolnej fizyce można to upraszczać do dwóch wymiarów ale w rzeczywistości jest to niemożliwe do wykonania. Nawet taki samochód, który rozpędzony uderza w ścianę nie porusza się w 2D jak ci się wydaje. Wystarczy, że lekko uniesie się jego tył, a tak to się dzieje i już możesz sobie te 2D wsadzić ... sam wiesz gdzie. Owszem stosuje się uproszczenia w crash-testach ale to nie oznacza, że samochód porusza się w płaszczyźnie 2D. Modelowałeś kiedyś jakiś przypadek ruchu? Nawet najprostszy? Po bzdurach, które wypisujesz wiem, że nie masz o tym pojęcia. Modele numeryczne, bo tak się nazywa równania opisujące jakiś dany przypadek ruchu odnoszą się do jednej płaszczyzny tylko wtedy gdy ruch w tej akurat płaszczyźnie jest obiektem zainteresowania. Nie oznacza to jednak, że ruchu w innych płaszczyznach nie ma. Tak jak samochód jadący do ściany na teście porusza się przyjmijmy w jednej płaszczyźnie o tyle po zderzeniu już tak nie jest. Dlatego twoje twierdzenia, że cytuję "że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej," jest co najmniej niedorzeczne.
Co do Smoleńska to pozwolę sobie więcej głosu nie zabierać bo "próżny trud" by to był. Tacy jak ty nie uznają wiedzy innych tylko tzw. wykreowanych autorytetów jeśli wiesz o czy mówię.
PS. Nie wiem co i komu próbujesz udowodnić ale powiem ci, że robisz z siebie błazna. Wcześniej pisałem, że nie podejmę dyskusji z tobą ale ten jeden wyjątek zrobiłem. Jeden jedyny i więcej wyjątków nie będzie, bo z kimś na twoim poziome rzeczowej dyskusji prowadzić się zwyczajnie nie da. Więcej w twoich postach bufonady niż rzetelnych argumentów i wiedzy a ja nie mam zamiary tracić czasu i nerwów.". Dzięki wielkie ale mnie taka "dyskusja" (choć nie wiem czy to coś jeszcze można tak nazwać" zupełnie nie interesuje.
Warmer84 panie inżynierze, napisałem wyraźnie. Na crash-testach rozpatruje się najprostszą formę ruchu - do zderzenia, a mimo to skutki zderzenia są dość trudne do przewidzenia, stąd im bardziej złożony ruch - do zderzenia, tym bardziej wzrasta niepewność jej skutków. Dalej nie kumasz?
pesymista czy wyszedł obronną ręką? Wątpię. Raczej nie miał argumentów do dyskusji a te wyniki jego badań to nic innego jak hipotezy. Notabene sam wielokrotnie to pokreśla, choćby w odpowiedzi na pytanie skąd znalazły się w brzozie wbite elementy samolotu, cytuję:
[cytat]Mógł nastąpić wybuch przed drzewem i części tego skrzydła mogły wbić się w drzewo.[/cytat]
"Mógł nastąpić wybuch", "mogły wbić się w drzewo", to jak na naukowca to tego "mogło" troszkę za dużo, a Wy o zgrozo wyniki jego badań traktujecie jak pewniaki.
A najbardziej to rozbawiła mnie ta wypowiedź, cytuję:
[cytat]Film jest nierzetelny. Pokazuje informacje, które są nieprawdziwe. Przykładem niech będzie pokazanie miejsca, z którego kierowano samolotem. Taką wieżą mogliby się poszczycić w Nowym Jorku, a przecież wiemy, że ta wieża rozpadała się...[/cytat]
Wieża kontroli lotów nie taka, kolor trawy nie taki jak powinien być, nawet kpt. Protasiuk siebie nie przypominał. No kurcze co za gniot :) Profesor a nie rozumie, że to tylko inscenizacja...
Oczywiście tylko raport MAK i komisji Millera mówi prawdę tak jak przez ponad 40 lat uczono mnie że w Katyniu Polaków wymordowali Niemcy i też pokazywano na to dokumenty.
Będziemy jedynym krajem na świecie który wyjaśni przyczynę katastrofy lotniczej która wydarzyła się na terytorium "przyjaznego" państwa bez wraku i czarnych skrzynek ,Naprawdę mamy wspaniałych ekspertów.
Na zachodzie marnotrawi się pieniądze podatników na badania wraków i poszukiwania czarnych skrzynek a u nas przyczyny znane są kilkadziesiąt minut po katastrofie ( kto nie wierzy niech poszpera relacji medialnych z tego dnia) a później dostosowuje się wszystko do przyjętej tezy.
Dawno temu krążył dow***** jak to Breżniew składał kondolencje po zamachu na Papieża a ze względu na różnicę czasu złożył je jeszcze przed zamachem(może w tym wypadku było podobnie ?)
Szkoda słów. Proponuję oglądnąć dzisiaj ten film z głową na karku, a gwarantuję że pomimo tego że został on profesjonalnie zmontowany, tak aby pokazać wyłącznie elementy "że był to zamach", pomijając wszelkie elementy inne, to jeszcze w całości materiału są zaprzeczenia.
Na początku świadkowie nie słyszeli wybuchów, ale już później widać i słychać było kilka wybuchów jeszcze w czasie lotu. Dlaczego nie spytano pana Profesora który był przy brzozie czy samolot w nią uderzył czy nie, a jedynie pytano po co zbierał elementy wraku i układał je pod brzozą?
Dlaczego w filmie nie wspomina się o trzeciej czarnej skrzynce, która została faktycznie znaleziona później, a film został zmontowany pod koniec tamtego roku i nadal twierdzono że skrzynka nie została znaleziona, gdy dawno już porównywano jej zapisy z zapisami dwóch skrzynek będących w Rosji?
Takich kwestii jest więcej. Ciekawe czy po oglądnięciu dopiszecie jeszcze kilka ?
Ale na zachodzie są naiwniacy że zatrudniają takich wątpliwych fachowców?Trudno się dziwić że u nich kryzys jak mają takich ekspertów co innego u nas .Sami wybitni fachowcy i profesorzy,niektórzy z maturami.
- No to może mi powiesz "wielki znaffco" mechaniki i dynamiki jak należało te opory uwzględnić? Jaki tak naprawdę miały one wpływ na samolot i jego lot? Czy samoloty czasem nie są projektowane i konstruowane tak aby ten opór minimalizować? Co więc z tym oporem? No słucham? Poza tym, w kwestii tzw. crash testów mocno bredzisz. Co to jest niby ta płaszczyzna XY? Jak zorientowana w przestrzeni trój wymiarowej w której znajduje się model? Jak się ją definiuje? Jakiś konkretny wzór? Jak to się ma do charakteru zniszczeń po uderzeniu, które następuje zawsze w kilku płaszczyznach? Ech sami znawcy mechaniki, dynamki i fizyki się nam znajdują od 10.04.2010 r. Każdy rzekomo wszystko wie i kwestionuje nawet największe autorytety. Byleby tylko forsować "jedynie słuszną wersję" katastrofy smoleńskiej.
PS. Daruj sobie wyzywanie od "pisiorów" , "spiskowców: itd itp. Ja nie twierdzę, że w Smoleńsku na pewno miał miejsce zamach. Nie mogę się zgodzić z tą "jedynie słuszną wersją" tamtych wydarzeń i dostrzegam inne możliwości niż tylko katastrofa. Głównie dlatego, że sam jestem inżynierem i pewną wiedzą z wymienionych wyżej dziedzin dysponuję. Za eksperta się nie uważam bynajmniej ale niektórych rzeczy mi nie wmówisz, Pięć lat studiów na wydziale mechanicznym robi swoje.
pesimista ale ja nie twierdzę, że prof. Binienda jest wątpliwej klasy, tylko stwierdzam fakt, że model jaki opracował nie jest w żadnym stopniu wyznacznikiem "co się stało" a jedynie pewną spekulacją inżynieryjną. Na dodatek spekulacją która w rozważaniach pozbawiona jest jednego z kluczowych w fizyce elementu - oporów aerodynamicznych, która liczona dla masy samolotu, prędkosci samolotu oraz przyspieszeń przy zderzeniach jest liczona nie w niutowach a setkach kiloniutonów. Stąd moja opinia, że ten model prof. Biniendy to mówiąc delikatnie... gniot
Może doradzicie im kto pomoże wyjaśnić przyczyny katastrofy .Może MAK i Lasek albo "Bolek bo on już parę minut po katastrofie znał przyczyny?
To musi być dziki kraj że szukają pomocy za granicą
http://www.tvn24.pl/kandydat-na-prezydenta-zginal-w-katastrofie-chca-pomocy-miedzynarodowych-ekspertow,304176,s.html
Jedno z drugim nie związane ale do czego może popchnąć rządza władzy
http://www.tvn24.pl/kuczma-tymoszenko-nie-zlecila-zabojstwa-szczerbania,304154,s.html
Warmer84 skoro jesteś inżynierem to powinieneś wiedzieć, że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej, którego ruch jest prostoliniowy, natomiast lecący samolot w przestrzeni opisuje wiele współrzędnych. Gdybyś wytężył inżynieryjne zmysły niebyłoby tego infantylnego pytania o zorientowanie przestrzenii :) Ale to już szczegół...
A ten "post scriptum" kompletnie nietrafiony. Nadinterpretujesz bratku :)
- No to może mi powiesz "wielki znaffco" mechaniki i dynamiki jak należało te opory uwzględnić? Jaki tak naprawdę miały one wpływ na samolot i jego lot? Czy samoloty czasem nie są projektowane i konstruowane tak aby ten opór minimalizować? Co więc z tym oporem? No słucham? Poza tym, w kwestii tzw. crash testów mocno bredzisz. Co to jest niby ta płaszczyzna XY? Jak zorientowana w przestrzeni trój wymiarowej w której znajduje się model? Jak się ją definiuje? Jakiś konkretny wzór? Jak to się ma do charakteru zniszczeń po uderzeniu, które następuje zawsze w kilku płaszczyznach? Ech sami znawcy mechaniki, dynamki i fizyki się nam znajdują od 10.04.2010 r. Każdy rzekomo wszystko wie i kwestionuje nawet największe autorytety. Byleby tylko forsować "jedynie słuszną wersję" katastrofy smoleńskiej.
PS. Daruj sobie wyzywanie od "pisiorów" , "spiskowców: itd itp. Ja nie twierdzę, że w Smoleńsku na pewno miał miejsce zamach. Nie mogę się zgodzić z tą "jedynie słuszną wersją" tamtych wydarzeń i dostrzegam inne możliwości niż tylko katastrofa. Głównie dlatego, że sam jestem inżynierem i pewną wiedzą z wymienionych wyżej dziedzin dysponuję. Za eksperta się nie uważam bynajmniej ale niektórych rzeczy mi nie wmówisz, Pięć lat studiów na wydziale mechanicznym robi swoje.
- Pizarro nie dyskutuj z takim. To nie ma sensu. Wnet każdego, kto uważa inaczej niż "Oni" będą wyśmiewać, obrażać i poniżać bo śmie mieś inne zdanie. Ja mu już napisałem (pierwszy i ostatni raz) co myślę i więcej prowadzić dyskursu nie zamierzam. Tobie też to polecam. Szkodał chłopie nerwów. Co do Prof. Biniendy to podzielam jego opinię. Tam musiało dojść do eksplozji bo taki charakter zniszczeń jakich byliśmy świadkami nie bierze się znikąd. Samolot z duraluminium to nie kartonowy modelik, który po zderzeniu z brzózką łamie się i uderzając w bagniste, miękkie podłoże rozpada niemal w drobny mak. Pytanie tylko co wywołało te eksplozje? Jak wykazały badania były dwie eksplozje o różnej sile. Mnie ciekawi co je wywołało? Czy była to bomba wewnątrz samolotu czy też może uderzyła w niego?
BTW. Dziś o 21:55 w TV Puls będzie pokazany film "Anatomia upadku" autorstwa Anity Gargas traktujący właśnie na temat katastrofy w Smoleńsku.
Rozumieć mamy, że te wnioski to na podstawie przeprowadzonych doświadczeń panie inżynierze :) Widziałeś Ty chłopie kiedyś rozbity samochód o brzózkę? Albo taki co rolował na zieleńcach? Mniemam, że chyba jedynie na demotywatorach...
Podstawowe pytanie do filmu: Co piloci i samolot pomimo ostrzeżeń przyrządów o ziemi robili na takiej wysokości przy takiej widoczności?
Warmer84 ma rację tu macie podobną sytuację w której samolot "kosił" drzewa, w w Smoleńsku przez jedną "pancerną" brzozę stracił skrzydło ?
Pizarro a wiesz co to efekt domina? Jeden element pod odpowiednią siłą kładzie kilka następnych rzędów. Przewracając książki na półce, chociaż przewracasz pierwszą książkę, kładzie się ostatnia chociaż Twoja ręka wcale tam nie sięga. Las zachowuje się podobnie. Na zdjęciach widać, że te drzewa nie zostały wcale skoszone, a "położone", co sugeruje, że samolot dosłownie kładł się na wierzchołkach drzew które amortyzowały opadanie. Nawiasem mówiąc, drzewo które rośnie samodzielnie jest dużo wytrzymalsze - mocniejsze, niż drzewo które rośnie w gęstym lesie, więc takie porównanie to żadne porównanie.
Czytelnik nadawałbyś się idealnie do komisji Millera :-)
A tak wygląda samolot po zderzeniu z jedną "pancerną" brzozą:
Możecie sobie porównać oba obrazki i wyciągnąć wnioski do czego doszło w Smoleńsku ...
Posłucham chyba Warmera84 i tak jak on będzie to mój ostatni post w tym wątku, ponieważ nie mam już sił dyskutować z wyznawcami "pancernej brzozy" czytelnikiem czy Mecenasem do których nie docierają żadne argumenty, ślepo zapatrzonych w ustalenia komisji Millera i Anodiny ...
OK. Idąc twoim tokiem rozumowania. Skąd były te wybuchy? Polacy wnieśli materiały wybuchowe i je zdetonowali czy może Rosjanie zestrzelili samolot rakietą?
Pizzaro to nie efekt zderzenia z jedną brzozą tylko efekt końcowy - po zderzeniu z brzozą i innymi przeszkodami, na dodatek efekt zniszczenia konstrukcji która uderzyła grzbietem a nie najtwardszą częścią samolotu - podwoziem.
Przeceniasz moje zdolności co do komisji Millera, ale chyba własne umiejętności przeceniasz jeszcze bardziej...
To chyba nie Lasy Kabackie gdzie, nikt nie przeżył, bo las jest podobny, tylko samolot też był rosyjskiej konstrukcji.
Pizzaro - w sytuacji z tych zdjęć ewidentnie widać że pilot lądował na tych drzewach, czyli kładł się na nich maksymalną powierzchnią skrzydeł. Czy wg ciebie jest to to samo co uderzenie czołowo wąską krawędzią skrzydła w drzewo ?
Bzdura.
Po pierwsze od uderzenia samolotu o ziemię powinien powstać dość głęboki i długi krater, którego nie ma na miejscu katastrofy.
Po drugie samolot uderzający w ziemię do góry kołami rozpada się na pięć, może sześć większych części, a nie na całą masę drobnych kawałków- prześledź podobne katastrofy to wtedy będziemy mogli porozmawiać :-)
Po trzecie maszyna upadająca kołami do góry, rozpada się na mniej części niż w wypadku upadku na koła. Gdybyś choć trochę znał się na temacie to wiedziałbyś, że gdy dochodzi do zderzenia z ziemią kołami do góry, przyspieszenie działające na samolot w czasie upadku jest mniejsze niż w momencie upadku na koła. Wynika to również z budowy kadłuba.
Kolejną sprawą są zdjęcia wraku ze Smoleńska- niezależnie czy kadłub upada obrócony do góry kołami czy odwrotnie, nie jest możliwe, by ściany i sufit kadłuba zostały tak wywinięte.
Nawet niewielki ładunek wybuchowy wystarczy, by kadłub został rozerwany, rozpadł się i ułożył w ten sposób, jak to widzimy na zdjęciach wrakowiska w Smoleńsku. Wszystko wskazuje, że eksplozja musiała nastąpić w powietrzu żeby ściany i sufit kadłuba mogły się rozchylić na zewnątrz.
Na wybuch przed upadkiem wskazuje jeszcze jedno- fakt, że ciała były nagie. Pęd powietrza i siła uderzeniowa powstające przy wybuchu powodują zerwanie z ludzi ubrania.
Tego to nawet nie będę komentował, poczytaj trochę fachowej prasy, literatury, doucz się to wtedy będziemy mogli porozmawiać bo jak na razie każdy twój wpis Cię kompromituje. Widzę, że szkoda mojego czasu ...
Krater to by powstał przy pikowaniu samolotu z kilkuset metrów wysokości a nie kilkunastu/kilkudziesięciu i w miejscu w którym gleba nie jest "związana" systemem korzeni drzew bo jak pewnie wiesz, drewno potrafi przenieść większe obciążenia niż stal.
Rozumiem, że prześledziłeś oraz przeanalizowałeś kilka podobnych katastrof lotniczych i masz ku formułowaniu takich tez naukowe przygotowanie :)
W takim razie poproszę o jakieś namacalne przykłady :)
[cytat=czytelnik]Warmer84 skoro jesteś inżynierem to powinieneś wiedzieć, że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej, którego ruch jest prostoliniowy, natomiast lecący samolot w przestrzeni opisuje wiele współrzędnych. Gdybyś wytężył inżynieryjne zmysły niebyłoby tego infantylnego pytania o zorientowanie przestrzenii :) Ale to już szczegół...\\
- no toś pokazał jaką masz nikłą wiedzę w temacie. No to powiedz jak samochody wyjeżdżają na wzniesienia skoro według ciebie poruszają się tylko w płaszczyźnie poziomej? Po co im resory skoro nie poruszają się góra-dół? Weź ty przestań bredzić co? Chłopie bawisz mnie jak przedniej klasy kabareciarz. Otóż wyobraź sobie, żeby opisać jakikolwiek ruch w przestrzeni 3D a w takowej właśnie porusza się samochód musisz uwzględnić wszystkie wymiary. W szkolnej fizyce można to upraszczać do dwóch wymiarów ale w rzeczywistości jest to niemożliwe do wykonania. Nawet taki samochód, który rozpędzony uderza w ścianę nie porusza się w 2D jak ci się wydaje. Wystarczy, że lekko uniesie się jego tył, a tak to się dzieje i już możesz sobie te 2D wsadzić ... sam wiesz gdzie. Owszem stosuje się uproszczenia w crash-testach ale to nie oznacza, że samochód porusza się w płaszczyźnie 2D. Modelowałeś kiedyś jakiś przypadek ruchu? Nawet najprostszy? Po bzdurach, które wypisujesz wiem, że nie masz o tym pojęcia. Modele numeryczne, bo tak się nazywa równania opisujące jakiś dany przypadek ruchu odnoszą się do jednej płaszczyzny tylko wtedy gdy ruch w tej akurat płaszczyźnie jest obiektem zainteresowania. Nie oznacza to jednak, że ruchu w innych płaszczyznach nie ma. Tak jak samochód jadący do ściany na teście porusza się przyjmijmy w jednej płaszczyźnie o tyle po zderzeniu już tak nie jest. Dlatego twoje twierdzenia, że cytuję "że na crash testach samochody poruszają się w płaszyźnie - wyłącznie poziomej," jest co najmniej niedorzeczne.
Co do Smoleńska to pozwolę sobie więcej głosu nie zabierać bo "próżny trud" by to był. Tacy jak ty nie uznają wiedzy innych tylko tzw. wykreowanych autorytetów jeśli wiesz o czy mówię.
PS. Nie wiem co i komu próbujesz udowodnić ale powiem ci, że robisz z siebie błazna. Wcześniej pisałem, że nie podejmę dyskusji z tobą ale ten jeden wyjątek zrobiłem. Jeden jedyny i więcej wyjątków nie będzie, bo z kimś na twoim poziome rzeczowej dyskusji prowadzić się zwyczajnie nie da. Więcej w twoich postach bufonady niż rzetelnych argumentów i wiedzy a ja nie mam zamiary tracić czasu i nerwów.". Dzięki wielkie ale mnie taka "dyskusja" (choć nie wiem czy to coś jeszcze można tak nazwać" zupełnie nie interesuje.
Warmer84 panie inżynierze, napisałem wyraźnie. Na crash-testach rozpatruje się najprostszą formę ruchu - do zderzenia, a mimo to skutki zderzenia są dość trudne do przewidzenia, stąd im bardziej złożony ruch - do zderzenia, tym bardziej wzrasta niepewność jej skutków. Dalej nie kumasz?
Niby inżynierski umysł a jakby trochę ciasnawy...
Zaproszony do TVP wyszedł obronną ręką w starciu z "obiektywnym" dziennikarzem
http://wpolityce.pl/wydarzenia/46316-prof-binienda-w-tvp-info-oferowalismy-spotkanie-z-prokuratura-ekspertami-komisji-millera-co-wiecej-mozemy-zrobic
pesymista czy wyszedł obronną ręką? Wątpię. Raczej nie miał argumentów do dyskusji a te wyniki jego badań to nic innego jak hipotezy. Notabene sam wielokrotnie to pokreśla, choćby w odpowiedzi na pytanie skąd znalazły się w brzozie wbite elementy samolotu, cytuję:
[cytat]Mógł nastąpić wybuch przed drzewem i części tego skrzydła mogły wbić się w drzewo.[/cytat]
"Mógł nastąpić wybuch", "mogły wbić się w drzewo", to jak na naukowca to tego "mogło" troszkę za dużo, a Wy o zgrozo wyniki jego badań traktujecie jak pewniaki.
A najbardziej to rozbawiła mnie ta wypowiedź, cytuję:
[cytat]Film jest nierzetelny. Pokazuje informacje, które są nieprawdziwe. Przykładem niech będzie pokazanie miejsca, z którego kierowano samolotem. Taką wieżą mogliby się poszczycić w Nowym Jorku, a przecież wiemy, że ta wieża rozpadała się...[/cytat]
Wieża kontroli lotów nie taka, kolor trawy nie taki jak powinien być, nawet kpt. Protasiuk siebie nie przypominał. No kurcze co za gniot :) Profesor a nie rozumie, że to tylko inscenizacja...
Oczywiście tylko raport MAK i komisji Millera mówi prawdę tak jak przez ponad 40 lat uczono mnie że w Katyniu Polaków wymordowali Niemcy i też pokazywano na to dokumenty.
Będziemy jedynym krajem na świecie który wyjaśni przyczynę katastrofy lotniczej która wydarzyła się na terytorium "przyjaznego" państwa bez wraku i czarnych skrzynek ,Naprawdę mamy wspaniałych ekspertów.
Na zachodzie marnotrawi się pieniądze podatników na badania wraków i poszukiwania czarnych skrzynek a u nas przyczyny znane są kilkadziesiąt minut po katastrofie ( kto nie wierzy niech poszpera relacji medialnych z tego dnia) a później dostosowuje się wszystko do przyjętej tezy.
Dawno temu krążył dow***** jak to Breżniew składał kondolencje po zamachu na Papieża a ze względu na różnicę czasu złożył je jeszcze przed zamachem(może w tym wypadku było podobnie ?)